Reklama

"Moja dobra, słoneczna, zawsze poświęcająca się Matka"

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

"W czasie Świąt Wielkanocnych zachorowała mi Matka. Chorowała kilka tygodni i zmarła w okropnych cierpieniach. Rak. Byłem przy niej cały czas i myślę, że zdaje Pan sobie sprawę, co dla człowieka wrażliwego, nerwowego znaczą takie tygodnie przy łożu umierającej. Myślę, że byłaby to rzecz bardzo ciężka patrzeć bezradnie na cierpienia zupełnie obcego człowieka, a cóż dopiero Matki! I to właśnie mojej dobrej, słonecznej, zawsze poświęcającej się Matki" (podkreślenie M. W.) - pisał w liście w końcu maja 1936 r. jeden z największych poetów polskich - Józef Czechowicz. Swoją "Munię, Mamę, Matkę, Matuś, Matusię, Mateczkę, Matulę, Matuleńkę" przeżył o trzy lata. Zginął 9 września 1939 r., kiedy przyjechał do Lublina, ewakuując się z Warszawy z Polskim Radiem, gdzie pracował. Niemiecka bomba trafiła w dom przy Poczcie Głównej, kilkaset metrów od miejsca jego urodzenia. Był tam u fryzjera, dziś stoi tu jego pomnik.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

* * *

Sto lat temu, 15 marca 1903 r., w niedzielę o godz. 9.30 w Lublinie, w samym środku miasta, przy ul. Kapucyńskiej 3, w skromnej suterenie bankowej oficyny oznaczonej numerem 8 Małgorzata z Sułków Czechowiczowa urodziła swe najmłodsze, genialne dziecko. Wrześniowe bomby spadły i na tę kamienicę. Nikt już nigdy jej nie odbudował. Postawiono tam duży dom handlowy. Czterodniowemu chłopcu z Kapucyńskiej o godz. 19.00 w katedrze lubelskiej, po prawej stronie przy starej chrzcielnicy, sakramentu chrztu św. udzielił ks. Józef Kobyliński. Ceremonii tej przypatrywał się z wiszącego nad chrzcielnicą obrazu Anioł Stróż.
Szczęśliwa mama miała wtedy za sobą prawie 39 lat trudnego życia. Przyszła na świat 8 kwietnia 1864 r. o godz. 18.00 we wsi Młynki k. Puław i nazajutrz o godz. 11.00 rano ochrzcił ją ks. Aleksander Kiernicki w kościele farnym w Końskowoli. O jej dzieciństwie i młodości wiemy niewiele. Zmarły ok. 1869 r. dziadek - Kazimierz Sułek brał udział w powstaniu styczniowym w grupie puławskiej. 21 października 1894 r. w niedzielę po Sumie - o godz. 14.00 w starym kościele w Garbowie młody, żarliwy ks. Tomasz Słonecki udzielił Małgosi ślubu z młodszym o dziesięć lat Pawłem Czechowiczem, pochodzącym z Krzczonowa. W ciągu dziewięciu lat małżeństwo to doczekało się czworga potomków: córki Kazimiery i trzech synów - Jana (zmarł w dzieciństwie), Stanisława (w młodym wieku zmarł na gruźlicę) i Józefa.
Po kilku latach spędzonych na wsi Czechowiczowie przenieśli się do Lublina. Ojciec został woźnym w Banku Handlowym. Podczas rewolucji 1905 r. dwuletniemu wówczas Józiowi wplątała się w ciemnoniebieską, aksamitną, mocno spłowiałą sukienkę - kula. Na szczęście nic mu się nie stało (podarowano mu trzydzieści kilka lat życia), ale wtedy chciał z mamą iść na wojnę. Piętnaście lat później, jako siedemnastoletni ochotnik, poszedł walczyć z bolszewikami. Do końca życia pozostał piłsudczykiem.
Ojca dopadła straszna choroba - oszalał i zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach. Tego koszmaru przyszły poeta nigdy się nie pozbył. Pozostała mu matka, która przejęła obowiązki woźnej. Nie wiadomo, czy umiała czytać i pisać, ale bardzo dbała o wykształcenie swych niezwykle zdolnych dzieci. Otaczała je czułą opieką i miłością, śpiewała im kołysanki-śpiewanki chroniące przed złem, roztaczała blask dziwów i czarów, baśni i legend, głęboko poruszających dziecięcą wyobraźnię.
To do niej Józef Czechowicz zawsze wracał: z frontu, z pierwszej posady nauczycielskiej ze Słobódki (w 1921 r. ukończył bowiem Seminarium Nauczycielskie Męskie), potem z Włodzimierza Wołyńskiego, wreszcie z Warszawy, gdzie pracował od 1933 r. Przysyłał jej pieniądze, "żeby miała z czego żyć, zanim przyjedzie". Napisał do niej podobno ponad sto listów, z których zachowało się zaledwie kilka i dwie kartki. W tej z 10 maja 1929 r., wysłanej z Warszawy, "Matuleńkę zawiadamiał, że zajechał cały i zdrów"; w drugiej zaś, pisanej latem 1935 r. z Poznania, donosił "Kochanej Muni", że "był kilka dni nad morzem, no i, oczywiście, kąpał się w nim, i spróbował wody: bardzo słona. Był na Helu i w Gdyni. Ślicznie tam, ale wiatr dął straszliwie (...). Może 9-go, może 10-go będę już u Muni. 1000 całusów. Józio". W listach prosił przyjaciół, by zachodzili "do Muni mojej i zobaczyli, co robi i jak żyje". Kiedy był chory, błagał ich, by "broń Boże nie mówili tego Matuleńce, boby się zapłakała".
Tymczasem matka - twarda, pracująca szesnaście godzin na dobę, drobna i smutna, "miła kobieta o prostym obejściu i dużej kulturze wewnętrznej" - chyba nie bardzo zdawała sobie sprawę z rosnącej sławy swego najmłodszego, bezgranicznie kochającego ją syna, dla którego była wszystkim - zbawieniem i ocaleniem, najdroższą osobą na świecie. Zapamiętał i zapisał, jak ubierała go najpierw w sukienkę, potem zakładała mu spodenki, "długie butki i zieloną kapotkę z kołnierzem wielkim jak karazja", "połatane ubranko", a - "jej ręce chropawe od pracy dla mnie kradły", gdy "głodnego na tapczanie gorączka mnie żarzyła i jadła". Do końca życia słyszał jej kołysanki, umieszczając je w utworach dla dzieci.
Śpiewane jej młynkowską gwarą piosenki trafiły również do jego wierszy. Do jednego z nich wplótł nawet jej panieńskie nazwisko. W innym zawarł także własne przeżycia:

Jeżdżę do domu w święta
I zastaję mamę
Wszystko co mnie pamięta
Piosnki nawet te same
(Dziecko)

Bliska i droga mu matka budziła jego najwyższe uczucia. Unieśmiertelnił ją w dziesiątkach wierszy, wyrażając w nich swą miłość do niej:

jak nikt inny jesteś pośród ludzi
mówić cóż mówić drżeć z niemocy słów
żebyś młoda i piękna w uśmiech mogła wrócić
znów
(O matce)

W wierszu Jedyna pisał:

patrzę patrzę
schodzi ze schodów uśmiech siwy
twarz zmarszczek siatka geograficzna
według niej żegluję między ludźmi szczęśliwy (...)
przedmioty czyżbym się wstydzić was musiał
dla was powiem słowa inaczej
siwy uśmiech silniejszy od śmierci
matusiu

Powiedziane tu zostało wszystko. Matka ratuje przed śmiercią, przed zagładą - jest szczęśliwą, ocalającą przystanią.

* * *

Lublin - druga, wielka po matce miłość Józefa Czechowicza, miejsce jego urodzenia, które podziwiał, odkrywał jego uroki, za którym tęsknił, do którego powracał, aby pozostać na zawsze - z królewską hojnością został obdarowany przez Poetę wieloma wspaniałymi strofami. Wdzięczne miasto stulecie urodzin swego Wieszcza solennie uczciło uroczystą Mszą św. w archikatedrze, odprawioną pod przewodnictwem Metropolity lubelskiego, dwudniową, międzynarodową sesją naukową, zorganizowaną przez obydwa tutejsze uniwersytety, otwarciem podwojów muzeum w nowej, pięknej siedzibie, ślicznymi wieńcami przy grobie i pomniku, wzruszającym filmem telewizyjnym, wieczorami poezji i innymi uroczystościami, na które z Ukrainy przybyła siostrzenica Czechowicza. To ona stwierdziła, że najbardziej podobają się jej te wiersze, które Wujek poświęcił Babci, Małgorzacie Czechowiczowej, swej "dobrej, słonecznej, zawsze poświęcającej się Matce".

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy mam czas na osobistą rozmowę z Bogiem?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Łk 21, 5-11.

Wtorek, 25 listopada. Dzień Powszedni albo wspomnienie św. Katarzyny Aleksandryjskiej, dziewicy i męczennicy.
CZYTAJ DALEJ

„Katarzyna Adwent zaczyna” - wspomnienie św. Katarzyny Aleksandryjskiej

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Aleksandryjska

Wikipedia

25 listopada Kościół wspomina w liturgii świętą Katarzynę Aleksandryjską, dziewicę i męczennicę. Katarzyna żyła w IV wieku w Egipcie. Według przekazów, była córką króla Aleksandrii. Wyróżniała się nieprzeciętną inteligencją, ale i nadmierną dumą. Przypadek zrządził, że po śmierci rodziców na swojej drodze spotkała pustelnika, od którego usłyszała o Jezusie. To spotkanie pozostawiło trwały ślad w jej życiu, bowiem postanowiła zostać chrześcijanką.

O jej życiu wiemy głównie z przekazów i legend. Jedna z nich mówi, że podczas święta ofiarnego dla jednego z rzymskich bóstw swoją elokwencją wprawiła w zakłopotanie cesarza Maksencjusza. Zdenerwowany cesarz kazał wezwać na dwór 50 filozofów i mistrzów retoryki, aby ci dyskutowali z młodą chrześcijanką na temat religii bóstw rzymskich i chrześcijaństwa. Legenda mówi, że Katarzyna z takim mistrzostwem i w tak przekonywujący sposób zaprzeczała argumentom mędrców, że w efekcie wszyscy przeszli na chrześcijaństwo.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Parolin: Papież będzie posłańcem zgody, dialogu i pokoju

2025-11-26 09:02

[ TEMATY ]

kard. Pietro Parolin

Leon XIV w Turcji i Libanie

dialog i pokój

zgoda

PAP

Papież Leon XIV

Papież Leon XIV

Turcja i Liban czekają na Leona XIV. Watykański sekretarz stanu kard. Pietro Parolin podkreśla znaczenie tej podróży dla ekumenizmu, dialogu międzyreligijnego oraz jako znak nadziei i pokoju. Kardynał podkreśla fundamentalną rolę chrześcijan w życiu społecznym, gospodarczym, kulturalnym i politycznym na Bliskim Wschodzie. „Chcielibyśmy, aby mogli pozostać na swojej ziemi”.

W Turcji i Libanie wszystko jest gotowe na przybycie Leona XIV. Pierwsza zagraniczna podróż apostolska amerykańskiego Papieża rozpocznie się pod znakiem świadectwa i spotkania. Następca Piotra leci na Bliski Wschód, aby umocnić w wierze i nieść piękno Chrystusa, który zbawia całą ludzkość. Wielkie są oczekiwania wspólnot katolickich, i nie tylko, w obu krajach położonych na kontynentach dotkniętych wojnami i przemocą, a jednak zdolnych do budowania, często przy znacznych cierpieniach i przeciwnościach, dróg dialogu, gościnności i pokoju. Dwa motta wybrane na tę wizytę: „Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest” oraz „Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój” podkreślają istotę obu etapów tej podróży pod znakiem nadziei, jedności i braterstwa. Podróż do Turcji będzie skupiona na ekumenicznej uroczystości upamiętniającej 1700-lecia Soboru Nicejskiego, natomiast w kraju cedrów jednym z najbardziej wzruszających momentów będzie „cicha modlitwa” w porcie w Bejrucie, gdzie pięć lat temu na skutek eksplozji zginęło ponad 200 osób, a 7 tys. zostało rannych. Zdaniem kard. Pietra Parolina, sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej, wizyta Papieża przyniesie nadzieję, pokój i nowy impuls dla chrześcijan na Bliskim Wschodzie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję