Wydarzenie odbędzie się w niedzielę 5 września br., w godzinach od 9.00 do 14.00. Hasłem tegorocznej pielgrzymki są zaczerpnięte z adhortacji "Amoris laetitia" słowa papieża Franciszka: „Wezwani do życia sakramentalną łaską, która udoskonala miłość małżeńską”.
Pielgrzymka tradycyjnie rozpocznie się nabożeństwem Drogi Krzyżowej o godz. 9.00 przy stacji „u Piłata”. W tym roku towarzyszyć nam będą rozważania Beaty i Wojciecha Kudybów. Następnie o godz. 11.30, przy ołtarzu polowym zgromadzimy się na Mszy św. w intencji rodzin i małżeństw naszej archidiecezji, której będzie przewodniczył abp Marek Jędraszewski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
O idei pielgrzymki rodzin, o problemach współczesnych małzeństw i rodzin oraz powodach, dla których warto przyjąć zaproszenie, mówi w rozmowie z „Niedzielą” ks. dr Paweł Gałuszka - dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Rodzin Kurii Metropolitalnej w Krakowie, asystent kościelny SRK i diecezjalny duszpasterz kobiet w archidiecezji krakowskiej oraz prezes fundacji Towarzyszenie Rodzinie.
Maria Fortuna- Sudor: - Księże Dyrektorze, tegoroczna Pielgrzymka Rodzin Archidiecezji Krakowskiej do sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej wpisuje się w Rok Rodziny „Amoris Laetitia”. Jak ten fakt wpłynie na organizację cyklicznego wydarzenia?
Reklama
Ks. dr Paweł Gałuszka: - Na pewno Rok Rodziny „Amoris Laetitia”, jest dla nas sposobnością, aby spojrzeć na rodziny, na małżeństwa z perspektywy nauczania Kościoła. Papież Franciszek poprzez dwa synody, poświęcone rodzinie, poprzez adhortację „Amoris Laetitia” wskazał kierunek postępowania, mówiąc o budowaniu szczególnej więzi małżonków. Toteż ta pielgrzymka, zaplanowana na 5 września, jest jednym z ważniejszych wydarzeń wpisujących się w Rok Rodziny i roku dedykowanego św. Józefowi.
Warto zauważyć, że dzisiaj, gdy myślimy o pracy z rodzinami, o ich formacji, często odwołujemy się do różnego rodzaju programów, warsztatów. Mówimy o pomocy terapeutycznej, psychologicznej, generalnie – specjalistycznej, natomiast niejednokrotnie nie bierzemy pod uwagę wymiaru duchowego, modlitewnego. Toteż bardzo się cieszę, że jednym z bardzo ważnych wydarzeń w Roku Rodziny jest pielgrzymka, która ma charakter modlitewny. My ją rozpoczynamy Drogą Krzyżową, a następnie gromadzimy się na Eucharystii. Chcemy zawierzać Panu Bogu małżeństwa i rodziny naszej archidiecezji, a równocześnie otwierać się na łaskę, która jest nam dawana przez ręce Maryi, Matki Pięknej Miłości.
- Hasłem tegorocznej pielgrzymki są słowa: „Wezwani do życia sakramentalną łaską, która udoskonala miłość małżeńską", zaczerpnięte z adhortacji „Amoris laetitia” papieża Franciszka. Jeśli sakrament małżeństwa udoskonala miłość małżeńską, to dlaczego jest coraz więcej małżeństw, który pomimo tego sakramentu odchodzą od siebie, zapominając o tym szczególnym darze?
Reklama
- Mówiąc o sakramencie małżeństwa, podkreślamy przestrzeń działania Pana Boga i do tego odwołujemy się podczas tej pielgrzymki. Ale często zapominamy o wymiarze ludzkim, z perspektywy poradni specjalistycznej czy np. fundacji Towarzyszenia Rodzinie. Widzimy, że dzisiaj wiele osób ma problemy w tej perspektywie ludzkiej. Tutaj chodzi przede wszystkim o kwestie radzenia sobie z emocjami, uczuciami. To niejednokrotnie wynika m.in. z faktu, że mamy do czynienia z osobami, które doświadczyły zranienia w rodzinie, pochodzą z rodzin dotkniętych dramatem rozwodu rodziców, nie mają pozytywnych wzorców. I tutaj widzę rolę m.in. duszpasterstwa rodzin, poradni specjalistycznej, do której przychodzą także narzeczeni przygotowujący się do przyjęcia sakramentu małżeństwa. Oni podejmują tę prac,ę to przygotowanie ludzkie, które ma się stać glebą, na której zostanie zasiana łaska sakramentalna. Trzeba pamiętać, że łaska zawsze buduje na naturze i w pierwszej kolejności należy o nią zadbać. A zawarcie sakramentu małżeństwa to nie jest praca wykonana raz na zawsze. Przecież małżonkowie się zmieniają podczas wspólnego życia, pojawiają się nowe nawyki, doświadczenia, wyzwania, czyli ten wymiar ludzki, obok którego jest czynnik religijny, duchowy - sakramentalny. Stąd myśl, żeby w tym roku zwrócić uwagę w haśle pielgrzymki na to wezwanie do życia sakramentalną łaską konkretnych osób. Pragniemy przypomnieć, że Pan Bóg zawsze jest obecny. Nie ma takiego momentu w życiu małżeńskim, że przestaje działać łaska sakramentu małżeństwa. Niestety, człowiek z różnych powodów na tę łaskę się zamyka. Toteż podczas tej pielgrzymki takim wyzwaniem jest pokazanie, że sakrament małżeństwa to nie jest tylko wydarzenie historyczne i celebracja liturgiczna, ale życie w rzeczywistości nieustannego oddawania się Pana Boga tym małżonkom. Papież Franciszek wydobywa to z nauczania Kościoła, dotyczącego małżeństwa i rodziny, i pokazuje duszpasterstwo więzi. Gdzie tą więzią łączącą małżonków jest Jezus Chrystus. To bardzo istotne, aby małżonkowie zrozumieli, że nie tylko ich wysiłki i starania, chociaż one są bardzo ważne, ale także świadomość, że o piękno życia małżeńskiego trzeba się modlić, że o szczęście trzeba Pana Boga prosić. I ta pielgrzymka, i towarzyszące jej hasło mają nam to przypomnieć. W centrum chcemy postawić łaskę sakramentalną.
- Spotykam osoby, w różnym wieku, które twierdzą, że sakrament małżeństwa je ogranicza, zniewala. Co takiego, zdaniem Księdza, się stało, że wiele par obawia się złożyć sobie przysięgę na dobre i na złe przed Panem Bogiem?
- Myślę, że jest to wynik kultury tymczasowości. Dzisiaj możemy dostrzec, że wszystko jest na jakiś czas; zakup telewizora, komputera, samochodu… To przeświadczenie przenika również do świadomości w kwestii budowania rodziny. Kiedyś zapytałem narzeczonych, jak patrzą na kwestię nierozerwalności małżeńskiej. Odpowiedzieli, że oczywiście, chcą, aby ich związek był nierozerwalny, ale … nie wiedzą, jak to będzie za 2, 3 lata, że przecież oni się zmieniają. Proszę zauważyć; u podstaw budowania życia małżeńskiego już jest to założenie, taka otwarta furtka…
Reklama
Kiedyś, gdy małżeństwo przechodziło kryzys, starano się robić wszystko, żeby go rozwiązać. Oczywiście, są takie sytuacje, gdzie wspólne życie staje się niemożliwe - np. alkoholizm jednego z małżonków, zaburzenia, gdzie niestety, następuje rozejście – mówimy tutaj o separacji. Myślę jednak, że dzisiaj zbyt łatwo się kapituluje. Pojawia się niewiara, że można pokonać kryzys, że można z niego wyjść umocnionym. Podczas rozmowy duszpasterskiej pewna kobieta, doświadczająca takiego kryzysu, opowiedziała mi, jak wielkiej presji doświadczała w pracy, gdzie praktycznie wszystkie koleżanki są po rozwodzie. Ona była jedyną żyjącą w małżeństwie. I w sytuacji, gdy jej związek sakramentalny wisiał na przysłowiowym włosku, koleżanki robiły wiele, aby go zniszczyć. Ta kobieta przyznała, że Bogu dziękuje, że się opamiętała i szukała sposobów ratowania małżeństwa. A przecież dzisiaj jest wielu młodych, którzy nie mają w sobie takiego samozaparcia, by sie temu sprzeciwić, nie mają wsparcia ze strony najbliższych
- W Kalwarii Zebrzydowskiej w czasie Mszy św. będziemy się tradycyjnie modlić w intencji małżeństw naszej archidiecezji, Dlaczego powinniśmy się modlić o dobre chrześcijańskie rodziny i w ich intencji?
- Jako chrześcijanie jesteśmy zobowiązani do kochania naszych bliźnich, a kochać to znaczy chcieć dobra dla drugiego. Jestem przekonany, że największym dobrem życia rodzinnego, małżeńskiego jest życie łaską. O nią dla małżonków, dla rodzin nieustannie proszę. To moje pierwsze zadanie jako duszpasterza rodzin archidiecezji krakowskiej, żeby każdego dnia modlić się za małżonków i rodziny. Człowiek, świadom różnego rodzaju trudności, które przeżywa, świadom też wewnętrznej walki, równocześnie poznając ludzkie dramaty, czasem sam traci wiarę. To jest takie ludzkie, że się zniechęcamy. Czasami zauważam to w rozmowach z kapłanami, którym - w świecie tak częstych rozwodów - zaczyna brakować pewności, że małżeństwo jest nierozerwalne. Z drugiej strony pojawia się coraz więcej tzw. związków, w których młodzi, pomimo iż nie ma przeciwwskazań i przeszkód, świadomie rezygnują z sakramentu małżeństwa.
Reklama
Papież Franciszek mówi o nawróceniu duszpasterskim, naucza, że muszę tak żyć w relacji z Panem Bogiem, żeby nie być tylko głosicielem tej prawdy, ale świadkiem wiary. A to wymaga ciągłego nawrócenia duszpasterskiego. Papież Franciszek zwraca nam uwagę na czas poświęcony rodzinie, osobom, które przychodzą z konkretnymi dramatami. Mamy wysłuchać tych ludzi, pomóc im rozeznać, w jakim momencie życia się znaleźli. Pomóc im dostrzec światło na drodze. To wszystko wymaga wielkiej wiary. My jako duszpasterze musimy pamiętać, że łaska sakramentu małżeństwa jest powiązana z łaską sakramentu kapłaństwa. Osobiście, nie boję się mówić małżonkom, którzy przychodzą do mnie z problemami, że również przeżywam wątpliwości, kryzysy. W ten sposób uświadamiam im, że nikt z nas nie został stworzony idealny. Pomimo że doświadczam różnych trudów w realizacji mego powołania, chcę z tego wszystkiego wychodzić i patrzeć na przód, czerpiąc siły z Pana Boga. Jemu nie zależy na ideałach, tylko na naszej świętości. A do tego jest nam potrzebna modlitwa nie tylko za siebie, ale przede wszystkim w intencji innych.
- A dlaczego warto się wybrać na pielgrzymkę rodzin do Kalwarii?
- Po pierwsze, warto tam przyjechać dla siebie. Myślę tu o małżonkach, o ich rodzinach. To ma być osobiste, indywidualne doświadczenie Boga, który działa przez Maryję. Szczególnie na Kalwarii. Po drugie, przed nami nowy rok szkolny. Potrzebujemy sił. Potrzebujemy ten czas dobrze rozpocząć. A ponadto, jesteśmy wezwani, żeby dawać świadectwo. W Kalwarii rodziny spotkają się ze sobą, a dzisiaj gdy tak często odgradzamy się wysokimi, nieraz betonowymi ogrodzeniami, stajemy się takimi samotnymi wyspami. Tymczasem potrzebujemy doświadczenia wspólnoty, bo tym jest Kościół. Potrzebujemy poczuć się w nim jako rodzina. Potrzebujemy być z naszym pasterzem. I myślę, że pielgrzymka rodzin to jest doświadczenie Kościoła, w którym jesteśmy, modlimy się, w którym szczególne słowa kieruje do nas nasz pasterz - abp Marek.
