Reklama

Pro i contra

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rozkład rządu Millera

Bardzo krytyczną diagnozę totalnego kryzysu SLD-owskiej władzy rysuje Jan Maria Rokita w wywiadzie pt. Jestem zaskoczony tempem ich rozkładu, udzielonym Anicie Gargas z Gazety Polskiej (nr z 28 maja). Wypowiadając się za jak najszybszą dymisją rządu Millera, Rokita stwierdza m. in.: "Głosy, iż rząd Millera prowadzi Polskę w jak najgorszą stronę, są formułowane nie tylko przez opozycję, ale i przez przedstawicieli obozu rządowego. Czytałem właśnie wypowiedzi jednej z posłanek SLD, która mówi, że Miller powinien się podać do dymisji, i komentarz Józefa Oleksego, który przychylałby się do takiej propozycji (...). Jeśli mamy do czynienia z otwartymi żądaniami zmiany premiera ze strony parlamentarnych polityków SLD, ze strony czołówki zasiadającej w drugim, trzecim rzędzie w fotelach sejmowych, to głęboki kryzys już jest rzeczywistością (...). Nie znam w demokratycznej Europie przypadku, by jakiś rząd po półtora roku swego działania doprowadził się do sześcio-, ośmioprocentowego poparcia opinii publicznej. To majstersztyk, coś niezwykłego. Nawet zbrodnicze dyktatury dysponują większym realnym poparciem społecznym niż poparcie 8-procentowe".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kiedy wreszcie odejdzie Miller?

Reklama

W przeróżnych gazetach i czasopismach wciąż powtarza się pytanie: kiedy wreszcie odejdzie Miller z tak niefortunnego dla niego i dla kraju premierostwa? Wciąż przypominają się tu słynne słowa z Trylogii: "Kończ waść..., wstydu oszczędź". Jan Pietrzak pisał w tekście zatytułowanym: Kiedy odejdzie? (Tygodnik Solidarność z 2 maja): "(...) w gruncie rzeczy ważne jest tylko jedno pytanie: kiedy ten silny w gębie mężczyzna da nam wreszcie spokój?
Niech sobie przypomni, jak atakował poprzedni rząd, kiedy ten miał problemy z sondażami. Przy czym warto pamiętać, że poprzedni rząd miał przeciw sobie od rana do wieczora telewizję i radio Czarzastego i Kwiatkowskiego. Miller jest pieszczochem tych panów. Jednak propagandy i reklamy wystarczyło mu jedynie na wybory i parę miesięcy urzędowania. Teraz już żadna reklama nie przesłoni faktów, to znaczy nieudolności, braku kompetencji, zaniechań, korupcyjnych powiązań... i tym podobnych umiejętności bossa z Żyrardowa".

Zwierzenia ministra Janika

Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Krzysztof Janik w wywiadzie dla Krzysztofa Pilawskiego z Trybuny pt. Wstrząs się przyda powiedział m. in.: "(...) nieszczęściem polskiej polityki jest zastygłość elit. Mała rotacja, słaba konkurencja. Karierę polityczną w Polsce robi się nie w konkurencji z rywalami, lecz poprzez ładne noszenie teczki za wybitnym politykiem w nadziei, że on obdarzy jakąś fuchą (...). Oczywiście, że zastygłe elity nie lubią nowych".

Młodzież krytyczna wobec UE

Na szczególnie ciekawy, a jakże mało poruszany problem przebiegu ostatniego referendum zwróciła uwagę dziennikarka Gazety Wyborczej Dominika Pszczółkowska w rozmowie z Danutą Hübner pt. Rolnicy zmienili zdanie (nr z 10 czerwca). Według Pszczółkowskiej: "Wcześniejsze prereferendum, a także sondaż PBS po właściwym referendum pokazały, że młodzi ludzie są najmniej entuzjastyczni wobec Unii". Minister Hübner, tłumacząc ten brak entuzjazmu młodych, powiedziała m.in.: "Może to zwykły młodzieńczy bunt przeciw wszystkiemu, co proponują dorośli. Ten fenomen jest dla mnie zaskoczeniem, jest niezrozumiały".

Ujawnienie przemilczanej prawdy

Jak tylko minęło referendum, nagle zaczęto ujawniać gorzkie prawdy o bardzo niekorzystnych dla Polski sprawach w Unii Europejskiej. Jako pierwszy zrobił to tak entuzjastycznie prounijny tygodnik Newsweek (w numerze 24/03), który ukazał się w poniedziałek 9 czerwca, zaledwie w dzień po referendum. Autor Newsweeka - Stanisław Zunderlich w tekście zatytułowanym Cudu nie będzie ujawnił nagle prawdę o różnych negatywnych uwarunkowaniach wejścia Polski do UE, dotąd tak konsekwentnie przemilczanych w euroentuzjastycznych czasopismach. Jak stwierdzał Zunderlich: "Eurosceptycy w jednym mieli rację: Polskę czeka pięć bardzo trudnych lat. Nie spodziewajmy się natychmiastowych zmian i poprawy. Zanim będzie lepiej, musi być gorzej. (...) euroentuzjaści boją się dyskusji o konkretach, bo wiedzą, że w krótkim czasie Polska ma niewielką szansę na odniesienie sukcesu. Mało kto ma odwagę mówić prawdę: Polska wchodzi do Unii nieprzygotowana. Niewydajne i skorumpowane struktury państwa nie będą w stanie efektywnie skorzystać z funduszy pomocowych płynących z Unii. (...) przedsiębiorstwa - mniej wydajne niż europejskie - nie będą umiały konkurować na wspólnym rynku (...). Zamiast dyskutować o możliwościach i zagrożeniach, jakie niesie wejście Polski do Wspólnoty, puszczaliśmy baloniki pomalowane w barwy europejskie, śpiewaliśmy hymn europejski i słuchaliśmy frazesów. Co gorsza, podczas zmasowanej propagandy prounijnej padały sformułowania jawnie nieprawdziwe (podkr. - J. R. N.). Prezydent Kwaśniewski wielokrotnie powtarzał, że integracja z Unią sprawi, iż Polska osiągnie pięcioprocentowy wzrost gospodarczy, dzięki czemu zniknie problem bezrobocia. Aż się prosiło, by politycy niechętni Kwaśniewskiemu wykpili słowa prezydenta (...). Założenia, że wejście Polski do Unii poprawi warunki, na jakich nasze firmy będą konkurowały w Europie, lub też że nastąpi raptowny napływ zagranicznych inwestycji, są nierealistyczne. I jeżeli ktoś twierdzi odwrotnie, kłamie".
Przy okazji autor Newsweeka przypomniał, że nie sprawdziły się również optymistyczne prognozy co do wzrostu gospodarczego państw Unii Europejskiej, pisząc: "Przed paru laty inni (...) ekonomiści udowadniali, że wprowadzenie wspólnej waluty europejskiej przełoży się na impuls wzrostowy, wynoszący 1-2- pkt. proc. rocznie. Cztery lata po wprowadzeniu euro Europa znajduje się w stanie stagnacji".
Zunderlich ostrzegał również przed nader optymistycznymi mrzonkami na temat korzyści z pieniędzy, jakimi uraczy nas Unia. Pisał: "Politycy, którzy zapowiadają rychłą poprawę sytuacji gospodarczej Polski zaraz po wejściu do Unii, myślą niemal wyłącznie o jednym czynniku: transferach pieniędzy pochodzących z Unii Europejskiej. One mają rozruszać naszą gospodarkę. W tym rozumowaniu jest potrójny błąd.
Po pierwsze, transfery netto będą - nawet jeśli dobrze pójdzie - wyraźnie niższe, niż były w biedniejszych krajach Unii Europejskiej, takich jak Grecja, Hiszpania czy Portugalia. Według szacunków UKIE, wyniosą one w latach 2004-2006 ok. 7 mld euro, czyli średnio 2,3 mld euro rocznie. To jest zaledwie 1,3 proc. PKB (Produktu Krajowego Brutto - J. R. N.), gdy w biedniejszych krajach europejskich sięgały 2-3 proc. PKB. Polska zostaje członkiem Unii mającej potężne problemy finansowe, i w związku z tym mało hojnej. Znacznie bogatsza od nas Hiszpania dopiero po sześciu latach członkostwa musiała płacić pełną składkę do unijnej kasy. My zapłacimy od razu. (Przypomnijmy, że poza bardzo wysoką pełną składką do UE dopłacimy również naszą cząstkę dopłat do składki bogatej Wielkiej Brytanii, ok. 620 mln euro już w pierwszych 3 latach naszego członkostwa w UE - J. R. N.).
Po drugie, UKIE zakłada wysokie wykorzystanie przez Polskę środków przyznawanych nam przez Unię. Zależy to jednak od sprawności naszej administracji i od zdolności do zgromadzenia środków na wspólne finansowanie unijnych przedsięwzięć. (...) Ile jednak wyniosą korzyści netto? - to wielka loteria.
Po trzecie, wysokość transferów będzie tak czy inaczej nieproporcjonalnie niska do potrzeb rozwojowych Polski. Dziś na inwestycje wydajemy rocznie ok. 35 mld euro. Jeśli chcemy szybko się rozwijać, powinniśmy wydawać jakieś 50 mld rocznie. Brakuje 15 mld euro, czyli 60-70 mld zł. 2 mld euro rocznie, jakie dostaniemy z kasy Unii, na pewno się przyda, ale problemu nie rozwiąże".

Grożą podwyżki cen

Eurorealiści już dawno ostrzegali, że wejście Polski do UE pociągnie za sobą znaczące podwyżki cen, które mogą szczególnie uderzyć w i tak już wymizerowaną większość ludności Polski. Zaledwie minęło referendum, i nawet w numerze skrajnie prounijnej Gazety Polskiej Wierzbickiego pojawił się artykuł przyznający, że grozi nam znacząca podwyżka cen, publikowany przez Tomasza Sakiewicza pt. Rośnie VAT - będzie drożej (nr z 11 czerwca). Autor Gazety Polskiej przyznaje: "(...) do najbliższego pakietu podwyżek podatków wejdzie 22-procentowy podatek na budownictwo. Z 7 do 22 proc. wzrośnie VAT na artykuły dla dzieci, przybory szkolne, kosmetyki i przede wszystkim ubrania. Takim samym podatkiem zostaną objęte ciśnieniomierze, okulary i strzykawki. Najbardziej dotkliwie odczujemy nałożenie VAT-u na środki produkcji rolnej (3 proc.) i transport (3,5 proc.). 7-procentową stawką VAT objęte zostaną bilety na spektakle i koncerty. Taka sama stawka obowiązywać będzie usługi pogrzebowe". Czemu przed referendum nie ostrzegały przed takimi zwyżkami cen różne organy euroentuzjastów w stylu Gazety Polskiej. Przypomnę, że pisałem o większości wyliczanych tu podwyżek cen już prawie rok temu w tomiku: Polska a Unia Europejska. 44 pytania, Warszawa 2002, s. 32-33.
Wszystkie te podwyżki tak dotkliwie godzące w różne sfery życia Polaków zostały nam narzucone przez rzekomo hojną Unię Europejską, do której pójdzie duża część przychodów ze wspomnianych opodatkowań VAT-em. Autor Gazety Polskiej mimo to próbuje usprawiedliwiać Unię Europejską, mówiąc, że to głównie wina rządu, że zostajemy obciążeni tak wysokim VAT-em. Pisze: "Rząd twierdził, że Unia nie zgadza się na niższy podatek na budownictwo. Potem okazało się, że po prostu nie walczył o niższy. Po awanturze w sejmie gabinet próbował - ale bez większych rezultatów - renegocjować zamknięte już rozdziały traktatu akcesyjnego. Efektem takich działań jest to, że do najbliższego pakietu podwyżek podatków wejdzie 22-procentowy podatek na budownictwo (...). W Polsce stawka podatkowa wynosi 22 proc., w krajach Unii Europejskiej średnio 17-18 proc. Jednak w niektórych państwach nie przekracza nawet 15 proc. UE nie domagała się od Polski podwyżki VAT-u, a ujednolicenia stawek. Można więc było np. wprowadzić dwie stawki VAT - 18 i 17-proc. - twierdzą pytani przez nas ekonomiści".
Nie jest to prawdą. "Za narzucane nam druzgocące stawki VAT-u jest odpowiedzialny zarówno rząd, jak i Unia Europejska". Ta ostatnia dlatego, że wciąż naciskała na nas na wysokie obciążenia podatkiem VAT, nie licząc się z tym, że w Polsce już i tak leży budownictwo i parę milionów Polaków nie ma mieszkań. Rząd, oczywiście, powinien dużo lepiej targować się i bronić polskich interesów, czego jak zwykle nie zrobił. Nie ma co wybielać jednak Unii. Jakimż skandalem jest narzucanie przez Unię wysokiego VAT-u na artykuły dla dzieci i przybory szkolne czy ciśnieniomierze i strzykawki. Nie mówiąc o pominiętym w wyliczeniach autora Gazety Polskiej narzucanym przez UE na Polskę podatku VAT na książki, choć Wielka Brytania ma dalej zerowy podatek w tej dziedzinie. Dodajmy, że Unia Europejska narzuca nam szczególnie dotkliwy 22-procentowy VAT od sprzedaży ciągników i maszyn rolniczych oraz 22-procentowy VAT na wyroby rękodzieła ludowego i artystycznego.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Rozważania bp. Andrzeja Przybylskiego: XVII niedziela zwykła

2025-07-25 12:09

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

BP KEP

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedzielę w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

Bóg rzekł do Abrahama: «Głośno się rozlega skarga na Sodomę i Gomorę, bo występki ich mieszkańców są bardzo ciężkie. Chcę więc zstąpić i zobaczyć, czy postępują tak, jak głosi oskarżenie, które do Mnie doszło, czy nie; dowiem się». Wtedy to dwaj mężowie odeszli w stronę Sodomy, a Abraham stał dalej przed Panem. Podszedłszy do Niego, Abraham rzekł: «Czy zamierzasz wygubić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi? Może w tym mieście jest pięćdziesięciu sprawiedliwych; czy także zniszczysz to miasto i nie przebaczysz mu przez wzgląd na owych pięćdziesięciu sprawiedliwych, którzy w nim mieszkają? O, nie dopuść do tego, aby zginęli sprawiedliwi z bezbożnymi, aby stało się sprawiedliwemu to samo, co bezbożnemu! O, nie dopuść do tego! Czyż Ten, który jest sędzią nad całą ziemią, mógłby postąpić niesprawiedliwie?» Pan odpowiedział: «Jeżeli znajdę w Sodomie pięćdziesięciu sprawiedliwych, przebaczę całemu miastu przez wzgląd na nich». Rzekł znowu Abraham: «Pozwól, o Panie, że jeszcze ośmielę się mówić do Ciebie, choć jestem pyłem i prochem. Gdyby wśród tych pięćdziesięciu sprawiedliwych zabrakło pięciu, czy z braku tych pięciu zniszczysz całe miasto?» Pan rzekł: «Nie zniszczę, jeśli znajdę tam czterdziestu pięciu». Abraham znów odezwał się tymi słowami: «A może znalazłoby się tam czterdziestu?» Pan rzekł: «Nie dokonam zniszczenia przez wzgląd na tych czterdziestu». Wtedy Abraham powiedział: «Niech się nie gniewa Pan, jeśli rzeknę: może znalazłoby się tam trzydziestu?» A na to Pan: «Nie dokonam zniszczenia, jeśli znajdę tam trzydziestu». Rzekł Abraham: «Pozwól, o Panie, że ośmielę się zapytać: gdyby znalazło się tam dwudziestu?» Pan odpowiedział: «Nie zniszczę przez wzgląd na tych dwudziestu». Na to Abraham: «Niech mój Pan się nie gniewa, jeśli raz jeszcze zapytam: gdyby znalazło się tam dziesięciu?» Odpowiedział Pan: «Nie zniszczę przez wzgląd na tych dziesięciu».
CZYTAJ DALEJ

Nowy Proboszcz. Odpust. Festyn Rodzinny

2025-07-27 22:24

ks. Łukasz Romańczuk

ks. Mariusz Dębski - nowy proboszcz na Psim Polu

ks. Mariusz Dębski - nowy proboszcz na Psim Polu

Wrocław Psie Pole: Ostatnia niedziela lipca była świetną okazją do świętowania w parafii św. Jakuba i św. Krzysztofa. Podczas Mszy św. o godz. 12:00 - uroczyście został wprowadzony nowy proboszcz - ks. Mariusz Dębski. Msza święta była odpustową ku czci patronów parafii św. Jakuba i św. Krzysztofa. Po Mszy św. odbyła się procesja, a po południu w ogrodach parafialnych rozpoczął się Festyn Rodzinny. 

Według dekretu abp. Józefa Kupnego od 1 lipca w parafii św. Jakuba i św. Krzysztofa na wrocławskim Psim Polu nowym proboszczem został ks. Mariusz Dębski, który zastąpił na tym urzędzie ks. Edwarda Leśniowskiego, który był proboszczem tej parafii przez ostatniej 38 lat i osiągnął już wiek emerytalny. Wraz z mianowaniem nowego proboszcz odbywa się obrzęd wprowadzenia nowo mianowanego nowego proboszcza. Obrzędowi temu zazwyczaj przewodniczy ksiądz dziekan. Taki obrzęd zaplanowano na sumę odpustową. Obecny na Eucharystii ksiądz dziekan Wiesław Karaś odczytał oficjalnie dekret i wypowiedział słowa: “Drogi Księże Proboszczu! Twojej pasterskiej pieczy Arcybiskup Wrocławski powierzył troskę o tutejszą parafię. Niech Duch Święty uzdolni cię do wielkodusznego podjęcia duszpasterskich zadań. Głoś słowo Boże, aby wierni umocnieni w wierze, nadziei i miłości wzrastali w Chrystusie. Gromadź swych parafian wokół ołtarza, aby wszyscy - starsi i młodzi, ubodzy i bogaci, gorliwi i obojętni religijnie - odnajdywali w Eucharystii źródło uświęcenia życia i poprzez nią oddawali chwałę Ojcu. Otaczaj ojcowską miłością ubogich i chorych, ożywiaj w sercach wiernych apostolskiego ducha i zachęcaj ich do wspólnej troski o sprawy Kościoła. Zarządzaj też roztropnie dobrami materialnymi powierzonymi twej pieczy.”
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję