Mowa o Mikisie Theodorakisie. Jest on kompozytorem wielu oper, kantat czy muzyki do filmów. Cały świat poznał go i pamięta jako kompozytora muzyki do filmu „Grek Zorba” z 1964 roku, która stała się muzyczną wizytówką współczesnej greckiej kultury i jedną z najbardziej popularnych i rozpoznawalnych w świecie melodii. Chodzi szczególnie o finałową scenę, gdy Aleksis Zorba, rodowity mieszkaniec Krety, uczy Basila – Brytyjczyka o greckich korzeniach – słynnego ludowego tańca sirtaki, jako sposobu na pokonanie życiowych stresów i napięć.
Mikis Theodorakis to dla Greków jedna ze współczesnych ikon, którymi mogą się pochwalić światu obok innego kompozytora – Vangelisa, a także poetów i pisarzy: Kostisa Palamasa, Nikosa Kazantzakisa oraz Konstantinosa Kawafisa. Dlatego też śmierć Theodorakisa wywołała duże poruszenie wśród Greków.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Mikis Theodorakis urodził się na wyspie Chios w 1925 r. W trakcie niemieckiej okupacji przeniósł się do Aten, gdzie studiował m.in. prawo oraz muzykę (był zainspirowany dziełami Beethovena). Należał także do EPON – młodzieżówki podlegającej EAM, komunistycznemu ruchowi oporu. Mikis Theodorakis nie krył się ze swoimi lewicowymi poglądami, choć deklarował się też jako wierzący prawosławny. W jednym z wywiadów przyznał, że w młodości należał do chóru kościelnego, a jego poglądy po części ukształtowała Ewangelia, szczególnie nauka o miłowaniu bliźniego.
Tu małe wtrącenie: niektórzy mogą się zastanawiać, jak można połączyć wiarę w Chrystusa z ideologią marksistowską, które są w sprzeczności. Grecy de facto nigdy nie doznali prawdziwego komunizmu tak jak Polacy czy inne narody tzw. bloku wschodniego. Być może z tego też powodu nie wiedzą, że komuniści zwalczali w często okrutny sposób księży, biskupów oraz próbowali stworzyć marionetkowe kościoły narodowe, które będą sprzeciwiać się Stolicy Apostolskiej – co akurat Grekom specjalnie by nie przeszkadzało, bowiem jako prawosławni od wielu wieków są, niestety, w schizmie i jakby to delikatnie nazwać – nie darzą specjalną estymą naszego Kościoła. Nie doznali też zatrutych owoców komunistycznej gospodarki, nacjonalizacji ziemi czy fabryk. Można stwierdzić, że wśród Greków o lewicowych poglądach przeważa tzw. lewica chrześcijańska, która próbuje uczynić z Jezusa pierwszego rewolucjonistę oraz socjalistę.
Reklama
Życie tego greckiego kompozytora przez długi czas było bardzo skomplikowane. Był nieraz zmuszany opuścić swój kraj z powodu poglądów politycznych, a jego muzyka oraz występy były zakazane. W czasach tzw. junty pułkowników władze wydały dekret, który zabraniał grania oraz słuchania jego muzyki. W pierwszych miesiącach dyktatury w 1967 r. Mikis zostaje umieszczony w areszcie. Na znak protestu podejmuje głodówkę, przez co stan jego zdrowia bardzo się pogorszył. Później był też umieszczany w kilku obozach dla internowanych wraz z żoną Myrto oraz dwójką dzieci – Margaritą i Jorgosem. Mimo zamknięcia i izolacji był w stanie przemycać wiadomości do przeciwników dyktatury oraz swoje nowo skomponowane utwory do świata zewnętrznego, które były śpiewane przez znanych artystów jak Melina Merkouri. Po staraniach francuskiego polityka Jeana-Jacques’a Servana-Schreibera, rząd pułkowników zgodził się, by Theodorakis opuścił więzienie i wyjechał z kraju. Miało to miejsce w 1970 r.
Życie na wygnaniu skończyło się wraz z upadkiem dyktatury wojskowej w 1974 r. Powrócił do kraju, gdzie był wręcz witany jako bohater narodowy. Kontynuował swój talent kompozytorski i starał się tę pasję połączyć z aktywnością polityczną – tu po raz kolejny pokazywało się jak unikalne były jego postawa i poglądy - Był członkiem greckiego parlamentu, komunistą, a potem ministrem bez teki w centroprawicowym rządzie (sic!) Konstantinosa Mitsotakisa – ojca obecnego premiera kraju Kyriakosa. Był również założycielem wielu organizacji zajmujących się problematyką praw człowieka. Ta działalność przyczyniła się do jego nominacji do Pokojowej Nagrody Nobla w 2000 r. Choć można się nie zgadzać z jego poglądami, to był jednak realistą i przede wszystkim patriotą, bardzo zżytym z grecką kulturą ludową. Zmarł 2 września br. w wieku 96 lat. W trakcie swojego życia skomponował wiele dzieł - jest autorem ponad stu utworów. Część z nich dzieci uczą się w szkole, chociażby na zajęciach z muzyki.
Na zakończenie małe wyjaśnienie. Nie pisałem tego felietonu z zamiarem chwalenia poglądów zmarłego, bowiem tutaj diametralnie się różnimy. Jednak chciałem przybliżyć jego postać, gdyż jak już kilka razy wspomniałem - skomponował wiele znanych dzieł na czele z „Grekiem Zorbą”. I jedna osobista sprawa – obaj mieszkaliśmy w tej samej dzielnicy Aten – w Nea Smyrni. Zachęcam, aby w wolnej chwili posłuchać jego utworów. Zdaję sobie sprawę, że niewiele można zrozumieć, nie znając j. greckiego. Warto jednak to uczynić ze względu na muzykę i podziwiać jego talent, który jestem przekonany, że otrzymał od Boga.