Idąc na cały świat
Kiedyś Matka Teresa spotkała zagubioną małą dziewczynkę, która wędrowała ulicami Kalkuty. Głód był wypisany na jej buzi. Kto wie, ile czasu minęło od chwili, kiedy ostatni raz cokolwiek jadła. Matka dała
jej kawałek chleba. Malutka zaczęła go jeść, okruch po okruchu. Widząc ostrożność dziecka, Matka powiedziała: „Jedz, jedz chleb! Czyż nie jesteś głodna?”. Dziewczynka popatrzyła na nią i odparła:
„Boję się, że kiedy chleba już zabraknie, dalej będę głodna”. Potrzebowała nie tylko chleba, ale poczucia bezpieczeństwa i miłości.
Mówiąc o tym swoim siostrom, Matka Teresa przypominała, że służenie ubogim zakłada coś, co nie ma nic wspólnego z ofiarowaniem im samych rzeczy, dawaniem jedzenia, ubrań... Siostry
powinny dzielić ubóstwo ubogich - mówiła. „Są tysiące, miliony ludzi, którzy umierają z braku chleba. Są tysiące, miliony istot ludzkich, które dorastają słabe z braku
odrobiny miłości, ponieważ chciałyby, by je uznano, choćby tylko troszeczkę. Jezus staje się słaby i umiera w nich. Jeszcze raz, dzisiaj i wczoraj, Jezus przychodzi do
swoich, a swoi odmawiają przyjęcia Go (J 1, 11). Przychodzi w wyniszczonych ciałach ubogich. Przychodzi również w bogatych, którzy toną w samotności własnych
bogactw. Przychodzi także w ich samotnych sercach, kiedy nie ma nikogo, kto dałby im miłość”. „Możemy pracować, dopóki nie opadniemy z sił. Możemy pracować ponad miarę.
Ale jeśli to, co czynimy, nie łączy się z miłością, to nasza praca jest mimo to bezużyteczna w oczach Boga”.
Nic dziwnego, że mając takie podejście do pracy z ubogimi, zgromadzenie zaczęło się bardzo szybko rozrastać. Otwierano nowe domy. Na początek wszystkie w archidiecezji Kalkuty,
bowiem prawo kanoniczne stanowi, że nowo powstały instytut zakonny przez dziesięć lat może rozwijać się tylko w granicach diecezji, w której się narodził. Kiedy zbliżał się koniec
wymaganego okresu, Misjonarki Miłości zaczęły otwierać domy w innych miastach Indii. W 1959 r. powstał pierwszy dom w Dranchi, a następnie w Delhi,
Jahnsi i w Bombaju. W otwarciu sierocińca w Delhi w 1961 r. uczestniczył premier Indii Nehru. Zapytany przez Matkę Teresę, czy chce, by mu opowiedziała
o dziesięcioletniej pracy zgromadzenia, odpowiedział: „Nie, Matko. Nie musisz mi opowiadać o waszej pracy. Wiem o niej i właśnie dlatego tu jestem”.
Z trudem kryjąc wzruszenie, premier Nehru dodał: „Wierz mi, Matko, potrzebujemy cię tak, jak ci ubodzy”.
Do Bombaju siostry trafiły dzięki kard. Valerianowi Graciasowi. Będąc głową Kościoła katolickiego w tej archidiecezji, wiedział o ogromnej nędzy wielu mieszkańców miasta, które
szczyciło się imponującym portem i bogatymi dzielnicami. Matka Teresa szybko dostrzegła, że zaniedbani mieszkańcy Bombaju tak samo rozpaczliwie wołali o miłość, jak mieszkańcy kalkuckich
dzielnic nędzy. Niedługo po przybyciu Misjonarek Miłości do Bombaju największe gazety opisały przypadek kobiety, która zmarła samotnie na jednej z ulic miasta, a jej ciało zabrano
dopiero po kilku godzinach. Z pomocą kard. Graciasa Matka Teresa otworzyła w Bombaju dom dla umierających.
Matka Teresa była już w tym czasie znana za granicą. Pisano o jej działalności, o niej samej, z wielu krajów przychodziły zaproszenia do współpracy.
Aby jednak wyprowadzić zgromadzenie w świat, potrzebna była dalsza zgoda Kościoła. Chodziło głównie o to, aby Misjonarki Miłości były zgromadzeniem zatwierdzonym na prawie papieskim,
co w praktyce oznacza, że prawnie podlegają władzom kościelnym Rzymu, a tym samym mogą działać w całym Kościele. Kiedy w 1960r. Matka Teresa po raz pierwszy
opuściła Indie, jadąc na kongres do Ameryki, w drodze powrotnej zatrzymała się w Rzymie, gdzie przy poparciu kard. Gregorio Agagianiana poprosiła Jana XXIII o zatwierdzenie
Misjonarek Miłości na prawie papieskim. Papież ten nie zdążył już takiej zgody udzielić, uczynił to jego następca Paweł VI 1 lutego 1965 r.
Fragment z książki Czesława Ryszki Święta z Kalkuty, Częstochowa 2003, Biblioteka „Niedzieli”, ul. 3 Maja 12, 42-200 Częstochowa, tel. (0-34) 365-19-17 wew. 228, e-mail: redakcja@niedziela.pl.
Pomóż w rozwoju naszego portalu