Reklama

Porady prawnika

Świadek zeznaje lub... nie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zeznawanie w sądzie w charakterze świadka jest naszym obywatelskim i moralnym obowiązkiem.
Każdemu z nas może się przytrafić wezwanie do sądu w charakterze świadka czy to w procesie karnym, czy cywilnym. Trzymając takie wezwanie w ręce, najchętniej wyrzucilibyśmy je do kosza i udali, że o niczym nie wiemy. Jest to nierozsądne, bo niepojawienie się w sądzie na jego wezwanie wiąże się z konsekwencjami.
Wyobraźmy sobie, że to my jesteśmy poszkodowani, a wynik procesu jest uzależniony od przytoczonych przez nas dowodów - jednym z nich są właśnie zeznania wskazanej przez nas osoby - świadka zdarzenia. Bardzo liczymy na to, że przyjdzie i powie prawdę, ale osoba ta, podobnie jak my, nie lubi sądów i nie pojawi się. Będą zeznawać za to świadkowie strony przeciwnej i wynik procesu jest przesądzony. Zeznawanie w sądzie w charakterze świadka jest więc naszym obywatelskim i moralnym obowiązkiem, przed którym nie wolno nam się uchylać.
Jeśli z jakiegoś powodu nie możemy przyjść, musimy powiadomić o tym sąd, gdy zachorujemy, musimy przedstawić zaświadczenie lekarskie. Nieusprawiedliwiona nieobecność spowoduje, że sąd ukarze nas grzywną w wysokości do najniższego miesięcznego wynagrodzenia. Na postanowienie o karze możemy, oczywiście, złożyć zażalenie. Sąd może też zarządzić przymusowe doprowadzenie nas na salę sądową (na to też przysługuje nam zażalenie).
Gdy już zjawimy się w sądzie, zostaniemy poinformowani o odpowiedzialności karnej za złożenie fałszywych zeznań lub zatajenie prawdy i będziemy musieli złożyć przyrzeczenie:
Świadomy znaczenia moich słów i odpowiedzialności przed prawem, przyrzekam uroczyście, że bedę mówił szczerą prawdę, niczego nie ukrywając z tego, co mi jest wiadome.
Nie składają go osoby z zaburzeniami psychicznymi oraz podejrzane o popełnienie przestępstwa, w sprawie którego mają zeznawać, lub skazane za fałszywe zeznania czy fałszywe oskarżenie. Przyrzeczenia nie składają też osoby, które nie ukończyły 17 lat. Po złożeniu przyrzeczenia musimy mieć świadomość, że zeznanie nieprawdy może spowodować oskarżenie nas o fałszywe zeznanie, za co grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Czy na zadawane nam pytania musimy bezwzględnie udzielić odpowiedzi? Każda osoba może odmówić odpowiedzi na pytanie, jeśli okoliczności, o których ma zeznawać, są objęte tajemnicą służbową albo tajemnicą związaną z wykonywaniem zawodu lub funkcji, ale sąd lub prokurator może zwolnić ją z obowiązku zachowania tej tajemnicy. Odmowa odpowiedzi przysługuje również, jeśli zeznania naraziłyby ją lub osobę dla niej najbliższą na odpowiedzialność za przestępstwo. W razie obawy, że zeznania narażą świadka lub osobę dla niego najbliższą na hańbę, można żądać przesłuchania z wyłączeniem jawności. Sąd może zwolnić od złożenia zeznań lub odpowiedzi na pytanie osobę pozostającą z oskarżonym w szczególnie bliskim stosunku osobistym, jeśli osoba ta wnosi o takie zwolnienie. Chodzi o związki osób tej samej płci, które nie są konkubinatem i nie przysługuje im odmowa zeznań, bo prawo do odmowy zeznań przysługuje tylko osobom najbliższym dla oskarżonego; w przypadku małżeństwa i przysposobienia trwa nawet po ich ustaniu. Prawo do odmowy zeznań nie dotyczy jednak byłego konkubenta. Bezwzględnie obowiązuje zakaz przesłuchania w procesie karnym jako świadka obrońcy lub adwokata oraz duchownego, który dowiedział się o sprawie podczas spowiedzi.
Świadek ma prawo złożyć wniosek o wydanie postanowienia, by jego dane osobowe zostały objęte tajemnicą. Może to zrobić w pisemnym zawiadomieniu o przestępstwie, zgłaszając ustnie takie zawiadomienie do protokołu przesłuchania go, a także ustnie lub na piśmie prowadzącemu postępowanie - policjantowi lub prokuratorowi. Wniosek powinien zawierać imię, nazwisko, PESEL, miejsce zamieszkania świadka oraz adres dla korespondencji. Zgłaszając, musi wykazać powody, dla których żąda utajnienia swoich danych. Jeśli sąd lub prokurator zdecydują o utajnieniu jego danych, z dokumentów i materiałów sprawy sporządza się uwierzytelnione odpisy z pominięciem wszelkich informacji mogących zidentyfikować świadka, a każdy dokument opatrzony jest odtąd specjalnym numerem.
Świadka, który nie może stawić się na wezwanie z powodu choroby lub kalectwa, można przesłuchać w miejscu jego pobytu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Papież do Polaków: bądźcie wierni dziedzictwu św. Jana Pawła II

2024-04-24 09:58

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

św. Jan Paweł II

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

„Pozostańcie wierni dziedzictwu św. Jana Pawła II. Promujcie życie i nie dajcie się zwieść kulturze śmierci” - powiedział Franciszek do Polaków podczas dzisiejszej audiencji ogólnej.

Oto słowa Ojca Świętego:

CZYTAJ DALEJ

Lublin. Spotkanie biskupów z Polski i Niemiec

2024-04-25 10:21

Tomasz Koryszko/ KUL

Arcybiskup Stanisław Budzik jest gospodarzem spotkania grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję