Reklama

Sylwetka

Zawsze chciałam być psychologiem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z Anną Dymną - aktorką Starego Teatru im. H. Modrzejewskiej w Krakowie - rozmawia Marta Karaś

Marta Karaś: - Matka Teresa z Kalkuty powiedziała kiedyś: „Nie zbliżaj się do żadnego człowieka, jeżeli nie jesteś zdolny do dania mu przynajmniej jednego uśmiechu”. Pani idzie dalej, działając aktywnie na rzecz ludzi niepełnosprawnych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Anna Dymna: - Myślę, że człowiek w pewnym momencie życia dorasta do tego. Uświadamia sobie, że zabieganie tylko o własną osobę to jakby połowa życia. Bardzo dużo zależy od tego, jak człowiek zostanie wychowany, czy wyniesie z domu pewną wrażliwość na bliźniego. Z podziwem obserwuję młodych ludzi, którzy mają po 16, 17 lat i już wiedzą, że trzeba żyć dla innych, że to ma sens. Mnie rodzice od dziecka uwrażliwiali na drugiego człowieka. Zawsze liczyłam się z tym, że wokół mnie są ludzie tak samo ważni jak ja. Wiedziałam, że nie można mówić tak głośno, jak się chce, tylko trzeba najpierw popatrzeć, czy komuś to nie przeszkadza. Kiedy się wychodzi przez drzwi wahadłowe, to nigdy nie puszcza się ich beztrosko - najpierw trzeba popatrzeć, czy ktoś nie idzie z tyłu. To dzisiejsze moje zaangażowanie jest owocem wychowania stosowanego przez moich rodziców.

- Jak doszło do Pani współpracy z niepełnosprawnymi intelektualnie w podkrakowskich Radwanowicach?

- To wspaniali ludzie. Poznałam ich dzięki ks. Tadeuszowi Zaleskiemu, który prowadzi tam Fundację im. Brata Alberta. Początkowo poprosił mnie o współpracę w jury przeglądu teatralnego, który organizował. W ten sposób pierwszy raz zjawiłam się w Radwanowicach. To było dla mnie niesamowite przeżycie. Niepełnosprawni przyjęli mnie spontanicznie, bez dystansu, szybko otworzyli przede mną swoje serca. Zaskoczyło mnie, że od razu mnie poznali. Wymienili role, z których mnie znają, zaczęli się dzielić swoimi radościami i smutkami; od razu stałam się ich aktorką. Między nami zrodziła się prawdziwa więź, pełna wzajemnej akceptacji i zaufania.

Reklama

- Dostała Pani Medal św. Brata Alberta, przyznawany osobom czynnie zaangażowanym w pomoc niepełnosprawnym umysłowo…

- Poczułam się zaszczycona tym wyróżnieniem. Postanowiłam pomóc teatrowi „Radwanek” w robieniu spektakli. Obserwując ich poczynania artystyczne, zdałam sobie sprawę, że dla niektórych ludzi już samo wyjście na scenę i złapanie się za rękę urasta do roli Hamletów - nabrałam do tego szacunku. Myślałam nad repertuarem i doszłam do wniosku, że na początek będą to opowieści biblijne. Stworzenie świata jest dla nich symboliczne i najwspanialsze zarazem, bo każda istota na świecie znajduje swoje miejsce. I każdy gra wspaniałą, wielką rolę swojego życia. Do tej pory pokazaliśmy trzy sztuki: Stworzenie świata, Wygnanie Adama i Ewy oraz Potop. Często korzystam z pomocy kolegów ze Starego Teatru: Jerzy Trela nagrał głos Boga, scenograf Ryszard Melliwa przygotowuje kostiumy.
Nasze sztuki zawsze mają premierę podczas Ogólnopolskiego Festiwalu Twórczości Osób Niepełnosprawnych, tzw. Albertiany, który odbywa się co roku w marcu w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie.

- Żyje Pani dla innych, dostrzega Pani ludzką krzywdę, co chyba nie jest takie oczywiste u aktora - człowieka z założenia egocentrycznego?

- To rzeczywiście jest ciekawe w moim przypadku, bo uprawiam taki zawód, gdzie z jednej strony występuje się dla innych, ale z drugiej - trzeba mieć dużą dozę egoizmu, żeby zaistnieć. „To ja występuję, ja jestem najlepszy, ja muszę dostać tę rolę” - ciągle ja i ja. Tego w sobie nie mam. Zawsze chciałam być psychologiem, złożyłam nawet dokumenty na psychologię na Uniwersytet Jagielloński. Uważam, że teatr powinien spełniać funkcję terapeutyczną, podobną do gabinetu psychologicznego. Ludzie przychodząc do teatru, powinni zapomnieć o codzienności - coś przeżyć, coś zrozumieć, doznać szoku.

- Czy w czasach, gdy wszystko jest na sprzedaż, można jeszcze znaleźć miejsce na wartości w sztuce aktorskiej?

- Mam romantyczny stosunek do mojego zawodu. Uważam, że nie można tego robić na zimno, z wyrachowania, dla pieniędzy, bo w ten sposób sprzedaje się swoją duszę. Wierzę w posłannictwo, misję, bo tak mnie nauczono. Kształtowali mnie ludzie takiego formatu, jak: Swinarski, Jarocki, Wajda. Mam jednak coraz więcej wątpliwości w zakresie przekazywania wiedzy moim studentom. Jak mam ich uczyć miłości do tego zawodu, skoro potem jadą na castingi i są traktowani jak mięso armatnie? Co się dzieje w tych serialach, które ludzie uwielbiają oglądać? To są fabryki do produkcji uczuć, nie biorę w tym udziału. Mnie potrzebne jest przekonanie, że gram to, co chcę, i kocham to, co robię. Nie umiem wykonywać tego zawodu bez miłości, ale widzę, że rzeczywistość weryfikuje taki stosunek, wydaje się on już anachroniczny. W moim zawodzie nie dzieje się najlepiej - panuje okropny kryzys. Na pewno zanik głębszych wartości, postawienie na ilość, nie na jakość, nie sprzyjają refleksji nad posłannictwem i psychologicznym wymiarem aktorstwa.

- Jest Pani postrzegana jako osoba naturalna, pełna ciepła i radości życia, mimo bolesnych doświadczeń życiowych. Jaka jest tajemnica Pani optymizmu i tej wyjątkowej postawy wobec życia i cierpienia?

- Gdy byłam młoda i zdrowa, to nie zdawałam sobie sprawy, że jestem radosna i mam się z czego cieszyć. Człowiek zaczyna coś doceniać, jak los mu to odbiera. To tak jak we fraszce Kochanowskiego Na zdrowie. To można przełożyć na całe życie. Czas też zabiera nam różne rzeczy. Można wtedy robić sobie operacje plastyczne, zajmować się wyłącznie sobą, żeby zatrzymać czas - albo zaakceptować jego upływ i zauważać inne rzeczy dookoła nas, z których powinniśmy się cieszyć. Czasami wystarczy drobiazg, uśmiech, ciepły dotyk, uświadomienie sobie, jak jesteśmy potrzebni drugiemu człowiekowi. Albo otworzymy się na człowieka, albo zamkniemy. Każde życie ma wartość. Często przy okazji różnych spotkań wracam do słów Ojca Świętego zawartych w jego książce Przekroczyć próg nadziei: „Zrozum, że kimkolwiek jesteś, jesteś kochany! Pamiętaj, że Ewangelia jest wezwaniem do radości. Nie zapominaj, że masz Ojca i że każde życie, nawet najbardziej bezsensowne w oczach ludzi, ma wielką i nieskończoną wartość w oczach Boga, że masz przed sobą wielki obszar dobra, nadziei, tylko trzeba przekroczyć jej próg”.

- Serdecznie dziękuję za rozmowę.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

XV Jubileuszowy Konkurs Artystyczny im. Włodzimierza Pietrzaka rozstrzygnięty

2024-04-24 13:04

[ TEMATY ]

konkurs

konkurs plastyczny

konkurs literacki

konkurs fotograficzny

Szymon Ratajczyk/ mat. prasowy

XV Jubileuszowy Konkurs Artystyczny im. Włodzimierza Pietrzaka rozstrzygnięty. Laura Królak z I Liceum Ogólnokształcącego w Kaliszu z nagrodą Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Andrzeja Dudy.

Do historii przeszedł już XV Jubileuszowy Międzynarodowy Konkurs Artystyczny im. Włodzimierza Pietrzaka pt. Całej ziemi jednym objąć nie można uściskiem. Liczba uczestników pokazuje, że konkurs wciąż się cieszy dużym zainteresowaniem. Przez XV lat w konkursie wzięło udział 15 tysięcy 739 uczestników z Polski, Australii, Austrii, Belgii, Białorusi, Chin, Czech, Hiszpanii, Holandii, Grecji, Kazachstanu, Libanu, Litwy, Mołdawii, Niemiec, Norwegii, RPA, Stanów Zjednoczonych, Ukrainy, Wielkiej Brytanii i Włoch. Honorowy Patronat nad konkursem objął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Andrzej Duda. Organizowany przez Fundację Pro Arte Christiana konkurs skierowany jest do dzieci i młodzieży od 3 do 20 lat i podzielony na trzy edycje artystyczne: plastyka, fotografia i recytacja wierszy Włodzimierza Pietrzaka. Konkurs w tym roku zgromadził 673 uczestników z Polski, Belgii, Hiszpanii, Holandii, Litwy, Mołdawii, Ukrainy i Stanów Zjednoczonych.

CZYTAJ DALEJ

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

2024-04-23 12:01

[ TEMATY ]

Sosnowiec

diecezja sosnowiecka

bp Artur Ważny

Karol Porwich "/Niedziela"

Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem sosnowieckim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Artura Ważnego.

Decyzję Papieża ogłosiła dziś w południe (23 kwietnia 2024) Nuncjatura Apostolska w Polsce. Mianowany biskupem sosnowieckim bp Artur Ważny urodził się 12 października 1966 r. w Rzeszowie. Święcenia prezbiteratu przyjął 25 maja 1991 r. w Tarnowie. 12 grudnia 2020 r. został mianowany biskupem pomocniczym diecezji tarnowskiej. Święcenia biskupie przyjął 30 stycznia 2021 r. Jego dewizą biskupią są słowa: „Patris corde” („Ojcowskim sercem”). Bp Ważny w swojej dotychczasowej posłudze duszpasterskiej współpracował z różnego rodzaju ruchami i stowarzyszeniami, wiele czasu poświęcał też małżeństwom i rodzinom. Głosił rekolekcje w wielu krajach europejskich, w Ameryce Południowej oraz w USA. Jest autorem takich książek, jak: „Ewangelia bez taryfy ulgowej”, „Jesteś źrenicą Boga” czy „Warsztat św. Józefa”. Ponad dwadzieścia razy pielgrzymował pieszo w pielgrzymce z Tarnowa na Jasną Górę. W Konferencji Episkopatu Polski pełni funkcję przewodniczącego Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji przy Komisji Duszpasterstwa, wchodzi też w skład Rady ds. Duszpasterstwa Młodzieży.

CZYTAJ DALEJ

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję