Reklama

Dzisiaj światu potrzeba dobroci i miłości - pielgrzymka poo Ziemi Podlaskiej

Niedziela podlaska 33/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

27 kwietnia br. z Narwi wyruszyła autokarowa pielgrzymka. Grupa licząca 50 osób, w tym 6 dzieci, za sprawą doświadczonego kierowcy Stanisława Dąbrowskiego dotarła do Bociek, Leśnej Podlaskiej, Kodnia, Kostomł otów i Pratulina.

Po odśpiewaniu pieśni Kiedy ranne wstają zorze i odmówieniu Koronki do Miłosierdzia Bożego dotarliśmy do miejscowości Boćki, położonej 16 km od Bielska Podlaskiego. Założona została przez Jana Sapiehę w XVI w., któremu Zygmunt I w 1509 r. podarował kilka wsi, zezwalając na założenie miasta na prawie magdeburskim. Miejscowość słynęła niegdyś z wyrobów rymarskich. W XVII w. produkowano tu baty zwane boćkowskimi dyscyplinami. Legenda głosi, że tymi batami miejscowa ludność wyćwiczyła Szwedów, gdy przyjechali do Bociek po kontrybucję. W latach 1730-39 ówcześni właściciele Bociek - Józef Franciszek Sapieha i jego żona Katarzyna z Branickich zbudowali barokowy kościół Reformatów. Projektował go architekt Osiecki. Świątynia posiada ozdobną fasadę, bardzo pięknie prezentuje się barokowe wnętrze kościoła, wielki ołtarz. Widnieją tu postacie: Matki Bożej, Jana Ewangelisty, Marii Magdaleny i św. Piotra. Są one związane z męką Pana Jezusa. W bocznym ołtarzu znajduje się oryginalny obraz Niepokalanego Poczęcia, ambona barokowa z ok. 1740 r., XVII-wieczne lichtarze, sygnaturka spiżowa z 1682 r. oraz kolec z korony cierniowej (relikwiarz). Pokazuje się go wiernym w niedzielę Męki Pańskiej. 17 stycznia 2001 r. biskup drohiczyński Antoni Dydycz wyniósł świątynię do godności sanktuarium i nadał tytuł św. Antoniego.

Następny etap pielgrzymki wiódł do Leśnej Podlaskiej, która należy do najważniejszych miejsc pielgrzymkowych na Podlasiu. Pielgrzymują tu od lat: żołnierze AK, nauczyciele, maturzyści, wspólnoty różańcowe, absolwenci szkół, rolnicy, anonimowi alkoholicy, młodzież oazowa. Znajduje się 15 km od Białej Podlaskiej w kierunku północnym. W Leśnej należy zwiedzić sanktuarium oraz Kaplicę Zjawienia.

Historię sanktuarium otwiera Jan III Sobieski zwycięstwem nad Turkami 12 września 1683 r. i Jan Miłkiewicz z Leśnej, który narażając życie, przekradł się z listami do księcia Karola. Żołnierz ten, po wojennej tułaczce jako pierwszy pielgrzym, złożył Kamiennej Pani dziękczynne wota: płaszcz i strzemię spod Wiednia.

W niedzielne południe 26 września 1863 r. dwóch chłopców: Aleksander Stelmaszczuk i Miron Makanek ujrzało na gruszy jasny i piękny obraz. Po zdjęciu obrazu z drzewa pojawiły się na Wizerunku kropelki niby potu, spływające przez trzy lata. Do znajdującego się w pobliżu Leśnej Bukowickiego dworu, gdzie złożono obraz Maryi, zaczęli przybywać okoliczni mieszkańcy. Prosili swą Matkę o przeróżne dary, głównie o uz-drowienia. Maryja nie skąpiła łask, co zachęcało kolejnych pielgrzymów do nawiedzenia tego świętego miejsca. W trzy lata po Jej przybyciu wybudowano pierwszy drewniany kościółek, gdzie złożono obraz. 26 września 1695 r. została erygowana parafia leśniańska. W 1699 r. bp F. Prażmowski powołał komisję w celu zbadania okoliczności pojawienia się kamienia i dziejących się wokół niego cudów. Po długich i żmudnych badaniach Ksiądz Biskup wydał dokument stwierdzający fakt cudownego zjawienia się Wizerunku. Rozkochany w Leśnej o. Konstantyn Moszyński, prowincjał Zakonu Paulinów, dołożył wielu starań, by mogli przybyć z Jasnej Góry jego współbracia, którzy niezwykle ożywili kult Matki Bożej, budując Jej okazałą świątynię. Posługa Paulinów trwała do upadku powstania styczniowego. Białych ojców wywieźli rosyjscy zaborcy. Cudowny obraz Matki Bożej udało się wywieźć i ukryć u Sióstr Benedyktynek w Łomży. Do leśniańskiego klasztoru z rozkazu cara przybyli prawosławni kapłani, a potem zakonnice. One uczyniły z Leśnej małe miasteczko prawosławne. Zbudowały kilka cerkiewek, a główny kościół, przedtem katolicki, przystosowały dla potrzeb prawosławia. W roku 1919 powrócili do sanktuarium Paulini, w kilka lat później odnaleźli obraz. W 1963 r. Prymas Polski Stefan Wyszyński nałożył na skronie Jezusa i Maryi złote papieskie korony, a 20 lat później odbyły się uroczystości 300- -lecia obecności Leśniańskiej Matki Wiary i Jedności. Dziękczynieniu temu przewodniczył metropolita krakowski - kard. Franciszek Macharski. Świątynia leśniańska posiada tytuł papieskiej bazyliki mniejszej. W głównej nawie świątyni znajduje się cudowny obraz Matki Bożej Leśniańskiej.

Kaplicę Zjawienia wybudowano na miejscu, gdzie rosła grusza, na której objawiła się Matka Boża. Kiedy drzewo wykopano, wytrysnęło źródełko. Pielgrzymi uznali wodę za świętą i cudowną. Fragment dzikiej gruszy przechowuje się w relikwiarzu ołtarza Kaplicy Zjawienia. W Kaplicy tej znajduje się również studnia z wodą. Nasi pielgrzymi z wielką wiarą napełnili przywiezione ze sobą pojemniki, aby zawieźć je do swoich rodzin.

Około godz. 11.30 dotarliśmy od strony Terespola do Kodnia. Dzieje miejscowości są ściśle związane z litewsko-ruskim rodem Sapiehów. Sapiehowie dbali o potrzeby duchowe mieszkańców tej ziemi. W latach 1520-40 powstały drewniane świątynie: kościół Świętego Ducha i prawosławna cerkiew pw. św. Michała Archanioła. Dla potrzeb swojej rodziny i dworu w latach 1530-34 powstała murowana kaplica zamkowa. Następni Sapiehowie, dziedziczący Kodeń, rozbudowali zamek, urządzenia obronne i samo miasto. Kolejny dziedzic Kodnia zbudował nową, dużo większą świątynię pw. św. Anny, a wkrótce potem murowaną obecną świątynię.

Wiek XVII to okres największej świetności miasta. Syn Franciszka Sapiehy, Jan Fryderyk Łukasz, najmocniej zapisał się w historii Kodnia. Rozbudował i wyposażył nowe ołtarze i sprzęt liturgiczny. W roku 1709 powstała przy sanktuarium infułacja. Jan Sapieha zmarł bezpotomnie, a Kodeń przeszedł w posiadanie bocznej linii Sapiehów.

W roku 1815 Kodeń znalazł się w zaborze rosyjskim. Wówczas przy bazylice zniesiono infułację, a za zaangażowanie się mieszkańców miasta w walki niepodległościowe spotkały miasto liczne represje. Decydującym ciosem było w 1869 r. odebranie Kodniowi praw miejskich i zniesienie parafii: unickiej i katolickiej. Po oddaniu Kodnia Branickim zamieszkali na Placencji rezydenci, nie bardzo dbając o stan budynków.

Ruiny zamku Sapiehów rozebrano w latach 30. XX w. Pozostała tylko część piwniczna, która została gruntownie odbudowana w latach 1975-81. Bazylika kodeńska jako świątynia pw. św. Anny została zbudowana w latach 1631-40 w stylu renesansowym przez Mikołaja Sapiehę. W pięknym barokowym ołtarzu znajduje się Cudowny Obraz, który przedstawia Maryję w królewskiej szacie z Dzieciątkiem na lewej ręce i berłem - symbolem władzy w prawej. Historia tego obrazu jest niezwykła. Otóż jeden z Sapiehów Mikołaj, zwany pobożnym, wznosił mury świątyni. Miała ona być ukoronowaniem jego pobożnego życia i przypominać symbolicznie rzymską bazylikę św. Piotra. Kiedy mury kościoła były już na ukończeniu, zachorował główny fundator. Żadne środki medyczne nie pomagały. Anna z Wojnów, żona Mikołaja Sapiehy, poradziła mu, aby odbył pokutną pielgrzymkę do Rzymu. Udał się do Wiecznego Miasta z żoną i licznym orszakiem. W Rzymie udało mu się uzyskać prywatną audiencję u papieża Urbana VIII. Na tym spotkaniu przedstawił Papieżowi cel swojej pielgrzymki. Najbardziej uderzyła i zadziwiła Urbana VIII w pielgrzymie z Dalekiego Wschodu wiara granicząca z pewnością, że wróci z Rzymu jako człowiek zdrowy. Papież zaprosił Mikołaja do swojej prywatnej kaplicy na Watykanie. Podczas Mszy św. Mikołaj żarliwie modlił się do Maryi, której obraz znajdował się w ołtarzu watykańskiej kaplicy. W prywatnej kap-licy papieskiej na terenie Watykanu znajdowała się cudowna figura Matki Bożej. Papież Grzegorz Wielki miał ją podarować swojemu przyjacielowi biskupowi Leonardowi. Ksiądz Biskup umieścił figurę w sanktuarium w miejscowości Guadalupe w Hiszpanii. Figurę wg tradycji wyrzeźbił św. Łukasz Ewangelista. Św. Augustyn jako świetny malarz na prośbę Papieża namalował obraz Matki Bożej, który umieszczono na miejscu cudownej figury Matki Bożej. Do tej Madonny zanosił modły Sapieha. W czasie gdy Urban VIII sprawował Mszę św., Mikołaja ogarnęło pragnienie posiadania tego obrazu. Odczuwał, że wracają mu siły i zdrowie. Po Mszy św. poprosił Papieża o podarowanie mu obrazu Matki Bożej. Kiedy Papież odmówił, postanawił go ukraść. Udało mu się to dzięki zakrystianowi kaplicy papieskiej. Mikołaj po kryjomu wrócił do Kodnia. Rozgniewany Papież rzucił klątwę na niego i ogłosił, że cofnie ją dopiero, gdy obraz zostanie zwrócony. Sapieha wezwany w tej sprawie do nuncjusza apostolskiego w Polsce Viscontiego oświadczył, że nie odda obrazu. Stan taki trwał trzy lata. W obecności króla Władysława IV, grożąc zerwaniem Sejmu w 1634 r., zdecydowanie przeciwstawił się pomysłowi poślubienia księżniczki Elżbiety, córki Fryderyka V Wittelsbacha. Monarcha polski uległ presji, żeniąc się z córką cesarza Austrii, Renatą Cecylią. Obecny na tym zgromadzeniu nuncjusz Visconti napisał do Papieża list o przebiegu posiedzenia Sejmu, a także nieugiętej i korzystnej dla Kościoła postawie Mikołaja Sapiehy. Prosił w nim Urbana VIII o darowanie winy Mikołajowi: zdjęcie z niego klątwy i pozostawienie Cudownego Obrazu w Kodniu. Papież się zgodził. W roku 1723, dzięki staraniom Jana Sapiehy, Cudowny Obraz został ukoronowany złotymi koronami papieskimi. Na rozkaz cara obraz został przewieziony na Jasną Górę w roku 1875, a sanktuarium ograbiono z wszelkich sprzętów liturgicznych i przekształcono w cerkiew prawosławną. Obraz powrócił do Kodnia dopiero w roku 1927, po 52 latach nieobecności. Od tego czasu opiekę nad Cudownym Obrazem i sanktuarium Matki Bożej powierzono Zgromadzeniu Oblatów Maryi Niepokalanej.

Po cudownym obrazie Matki Bożej Jedności, drugim skarbem, jaki znajduje się w murach kodeńskiej świątyni, jest relikwia głowy św. Feliksa Papieża i Męczennika. Relikwię tę w roku 1679 otrzymali Radziwiłłowie z Białej Podlaskiej, bezpośrednio od Stolicy Apostolskiej. Jest w Kodniu zwyczaj, że jeśli jest w świątyni zorganizowana grupa pielgrzymów, podchodzą oni do relikwiarza św. Feliksa, wzbudzając jakąś intencję czy życzenie. W tym czasie pielgrzymi dotykają relikwiarza, a kapłan błogosławi ich krzyżem misyjnym. Tym razem nasza grupa otrzymała takie błogosławieństwo.

Nasz pielgrzymkowy autokar skręcił w prawo, na Kostomłoty. Tu zwiedziliśmy XVII-wieczną cerkiew unicką. Przekroczyliśmy dębowy próg świątyni. Na środku świątyni widnieje ikona św. Nikity. A przed nami ikonostas, centralny punkt cerkwi: przegroda symbolizująca dwa światy: ziemski, niedoskonały i boski - doskonały, wieczny. Ikonostas podzielony jest trojgiem drzwi. Centralne, największe, wyzłocone szczerym złotem, noszą nazwę "raju" i mogą przez nie przejść tylko kapłani odprawiający liturgię. Poza ikonostas nie może przejść żadna kobieta. Typową cechą każdego ikonostasu są obrazy: Chrystusa, zamieszczony zawsze z prawej strony, i Matki Bożej, zawsze z lewej. Nad nimi przedstawione są postacie dwunastu Apostołów: dwanaście filarów Kościoła Chrystusowego.

Nazwa wsi jest polska, istniała już od XI w. Pochodzi od słów "kości młócenie". Pierwsza wzmianka pisana o Kostomłotach pochodzi z 1412 r., kiedy to wielki książę litewski Witold, brat Władysława Jagiełły, oddał część wsi katolickiemu klasztorowi Augustianów w Brześciu i które w końcu XVIII w. zostały skonfiskowane na rzecz skarbu państwa przez austriackiego zaborcę. Druga część wsi znajdowała się w rękach szlacheckich. W XVI w. ta część wsi została wykupiona przez Sapiehów i weszła w skład dóbr Kodeńskich, do których należała aż do początku XIX w. W 1631 r. pobudowano w Kostomłotach nową cerkiew. W tym roku utworzono też parafię unicką, która istniała do 1875 r. Po ostatnim rozbiorze Polski w 1795 r. ziemię brzeską na krótko zajęli Austriacy. Następnie w czasie kampanii napoleońskiej tereny te weszły w granice Księstwa Warszawskiego. Po klęsce Napoleona w 1815 r., w wyniku uzgodnień zwycięskich mocarstw odnośnie do nowego porządku w Europie, Księstwo Warszawskie zostało wcielone do Cesarstwa Rosyjskiego. Rosjanie z zaję-tych ziem polskich utworzyli Królestwo Polskie. W 1840 r. Kostomłoty zostały wydzielone z dóbr królewskich, a ich nowym właścicielem został Jan Łuski. W 1874 r. władze rządowe przeprowadziły pacyfikację, gdyż mieszkańcy nie chcieli wpuścić do swojej wsi prawosławnego duchownego. W 1875 r. car skasował ostatnią diecezję unicką na terenie byłego Królestwa Polskiego, a wiernych tego Kościoła wcielił siłą do Cerkwi prawosławnej. W roku 1915 ustępujący pod naporem niemieckiej armii Rosjanie wysiedlali wsie nadbużańskie w głąb cesarstwa. Część mieszkańców Kostomłot wywieziono na Ukrainę, część na Ural, a resztę na Syberię. W 1921 r. niemal wszyscy powrócili z Rosji. Podczas wojny w 1920 r. Kostomłoty stały się areną zaciekłych walk. Poległa tu duża liczba polskich i bolszewickich żołnierzy. Nowa karta historii wsi otworzyła się w 1927 r., kiedy to Biskup siedlecki reerygował w Kostomłotach parafię obrządku bizantyjsko-słowiańskiego. Pojawił się wtedy problem, kto ma stać się właścicielem cerkwi, która wtedy znajdowała się w rękach prawosławnych. Polski rząd przyznał świątynię unitom. Na fali ogólnopaństwowego zarządzenia w 1938 r. w powiecie bialskim skasowano parafie prawosławne i ich filie w Białej Podlaskiej, Kodniu, Kostomłotach i Międzylesiu. Nadzieje miejscowych prawosławnych na objęcie we władanie cerkwi w Kostomłotach odżyły z chwilą wybuchu II wojny światowej. Prawosławni wykorzystując krótki czas pobytu Armii Czerwonej na terenie powiatu bialskiego, siłą przejęli cerkiew i zabudowania parafii w Kostomłotach. Sytuacja odmieniła się po wkroczeniu na te tereny w 1939 r. żołnierzy niemieckich. Do unitów wróciła cerkiew i zabudowania parafialne. Prawosławni odprawiali nabożeństwa w budynku miejscowej szkoły. W 1944 r. młoda władza lubelska zaprowadziła porządki prawne lokalnych wyznań chrześcijańskich. Odnosiło się to głównie do prawosławnych, a pośrednio do unitów. Starosta bialski pozostawił w mocy zarządzenie przedwojennych władz o skasowaniu parafii prawosławnych i ich filii. W konsekwencji w sierpniu 1945 r. wydano zakaz odprawiania nabożeństw prawosławnych. Od jesieni 1945 r. do lata 1947 r. z powiatu bialskiego przesiedlono do ZSRR i na Ziemie Odzyskane ponad 30 tys. mieszkańców, w przeważającej części prawosławnych i unitów. Mieszkańcy Kostomłot, jako wrogowie Polski Ludowej, zostali wysiedleni w Olsztyńskie, gdzie przebywali 10 lat. W 1956 r. pozwolono na powrót wysiedleńców.

Dziś Kostomłoty liczą 136 domostw, należą do powiatu bialsko-podlaskiego. Obok siebie w harmonii i zgodzie żyje ludność rolnicza obrządku bizantyjsko-słowiańskiego, a także rzymskokatolickiego i prawosławnego. Kostomłocka cerkiew jest dziś sanktuarium unitów podlaskich. Od 1967 r. prowadzą ją marianie obrządku greckiego.

W godzinach popołudniowych dotarliśmy do ostatniego miejsca naszej pielgrzymki - Pratulina. To maleńka miejscowość w diecezji siedleckiej. W Pratulinie od XVII w. funkcjonowały dwie katolickie parafie: obrządku greckokatolickiego (od 1676 r.) i łacińskiego ( od 1686 r.). Tam w 1874 r. dokonało się męczeństwo 13 miejscowych unickich parafian. W Pratulinie wierni zdecydowanie przeciwstawiali się próbom uczynienia ich na siłę prawosławnymi. Doszło do konfrontacji z carskim naczelnikiem powiatu, żądającym, aby unici przekazali cerkiew nowemu proboszczowi. Lud nie chciał się zgodzić. Naczelnik dał kilka dni do namysłu. Wrócił do Pratulina 24 stycznia 1874 r. z setką kozaków pod dowództwem pułkownika Steina. Od kul kozackich zginęło wtedy dziewięciu unitów, czterech ciężko rannych umarło tej samej nocy. Masakra trwałaby dłużej, gdyby nie wypadek postrzelenia żołnierza przez kozaka. Przerwano ogień i żołnierze bez przeszkód dotarli do drzwi cerkwi, które otworzyli siekierą. Do świątyni wprowadzono nowego ( rządowego) proboszcza. Tymczasem rozproszony lud zbierał swoich rannych, których było ok. 180 osób. Ciała zabitych leżały przez dobę. Potem pogrzebano je bezładnie, wrzucając do wspólnej mogiły, którą zrównano z ziemią, aby nie pozostawić żadnego śladu pochówku.

W Pratulinie znajduje się sanktuarium diecezjalne unitów podlaskich. W nowo zbudowanej świątyni, w prawej nawie, znajduje się kopia obrazu E. Radzikowskiego, przedstawiająca męczeństwo unitów podlaskich. Tuż przy wejściu, z prawej strony, we wnęce umieszczono trumnę z prochami bohaterskich unitów. W tym miejscu można było złożyć swoje prośby i podziękowania do Boga za przyczyną Błogosławionych Męczenników.

Wzmocnieni świadectwem wiary opuszczaliśmy pratulińskie ziemie umęczone krwią bohaterskich synów tej ziemi. W późnych godzinach popołudniowych wracaliśmy do rodzinnych miejscowości. Na twarzach było widać zmęczenie, ale nie zabrakło siły, aby pomodlić się na różańcu, zanucić pieśni ku czci Matki Bożej.

Dziękując Bożej Opatrzności za szczęśliwą podróż, uczestnicy naszej pielgrzymki zanosili błagalne prośby o wprowadzenie pokoju w jednym z najważniejszych miejsc Ziemi Świętej, Bazylice Narodzenia Pańskiego.

Szczególne podziękowania za trud i zaangażowanie w zorganizowanie wyjazdu do podlaskich sanktuariów należą się ks. kan. Edmundowi Tararujowi, proboszczowi w Narwi, oraz za bezpieczną jazdę i wyrozumiałość kierowcy Stanisławowi Dąbrowskiemu. Niech Miłosierny Bóg przyniesie wszystkim uczestnikom pielgrzymki obfite łaski, a organizatorom da siłę do przyszłej pracy w dziele edukacji na temat miejsc, które każdy Podlasianin powinien odwiedzić.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Jacku Odrowążu! Skąd czerpiesz ten swój życiowy dynamizm?

Dobre pytanie... Pewnie każdy ma w sobie wiele potencjału, lecz nie wszyscy umieją go wykorzystać. Akurat tak się złożyło, że mnie to się udało. Przyszedłem na świat na ziemi opolskiej pod koniec XII stulecia w bogatej i bardzo wpływowej rodzinie Odrowążów. Ukończyłem dobre szkoły, poczynając od szkoły katedralnej w Krakowie, gdzie miałem zaszczyt słuchać samego bł. Wincentego Kadłubka. Moja edukacja jednak nie ograniczyła się tylko do naszego kraju. Powszechnie wiadomo, że podróże kształcą. Dlatego też nie tylko z powodów naukowych byłem zarówno we Francji, jak i we Włoszech. W Wiecznym Mieście poznałem św. Dominika - założyciela Zakonu Kaznodziejskiego. W każdym razie za namową swojego krewnego Iwo, który był biskupem Krakowa, wraz ze swoim bratem bł. Czesławem zostałem dominikaninem. Razem organizowaliśmy pierwsze klasztory dominikańskie nie tylko na naszych ziemiach. Mieliśmy na to pełne poparcie władz zakonnych, a przede wszystkim przychylność Stolicy Apostolskiej. Najsłynniejsze z nich to klasztory w Krakowie, Gdańsku i Kijowie. Ten ostatni zakładałem osobiście. Próbowałem też ewangelizować Prusy, lecz moje relacje z Krzyżakami nie układały się najlepiej. Żyłem bowiem w trudnych czasach XIII wieku, w których chrześcijaństwo dopiero zaczynało odgrywać dominującą rolę na terenach Europy Wschodniej. Ja zaś pomagałem mu rozkwitać. Wskazuje już na to moje imię, które pochodzi z języka greckiego (hyakinthos) i oznacza po prostu nazwę kwiatu - hiacynta. Może właśnie dlatego jestem osobą niezwykle twórczą, którą cechuje duży indywidualizm. Zwykle bywam człowiekiem pewnym siebie. Cenię sobie niezależność. Jestem osobą emocjonalną i energiczną, lecz, niestety, również wybuchową i apodyktyczną. Miałem jednak na tyle pociągającą i godną naśladowania osobowość, że doczekałem się sporego grona uczniów, których nie orientowałem na siebie, lecz na osobę naszego Pana Jezusa Chrystusa. Moje relikwie spoczywają w Krakowie. Ogłoszono mnie świętym pod koniec XVI wieku. W sztuce przedstawia się mnie najczęściej w zakonnym habicie z monstrancją i figurą Maryi w dłoniach. Pięknie pozdrawiam nie tylko wszystkich moich imienników, lecz każdego chrześcijanina, który jest gotów poświęcić swoje życie dla Boga i bliźnich.
CZYTAJ DALEJ

Zmiany kapłanów 2025 r.

Maj i czerwiec to miesiąc personalnych zmian wśród duchownych. Przedstawiamy bieżące zmiany księży proboszczów i wikariuszy w poszczególnych diecezjach.

Biskupi w swoich diecezjach kierują poszczególnych księży na nowe parafie.
CZYTAJ DALEJ

Żyjmy Bożą obecnością

2025-08-16 19:07

[ TEMATY ]

pielgrzymka

Łukasz Krzysztofka

- Jesteśmy za mało ludźmi paschalnymi, wielkanocnymi. Za słabo żyjemy zwycięstwem Chrystusa. Jesteśmy nieraz sparaliżowani, pełni lęku, a przecież to Chrystus zwyciężył świat, a nie świat Chrystusa – powiedział w homilii w czasie Mszy św. kończącej 49. Pieszą Pielgrzymkę Opolską na Jasną Górę bp Andrzej Czaja.

Ordynariusz opolski przewodniczył koncelebrowanej Eucharystii dla opolskich pątników na Jasnogórskim Szczycie. Mszę św. koncelebrowali m.in. ks. Daniel Leśniak, obecny kierownik pielgrzymki opolskiej, oraz ks. Marcin Ogiolda, wieloletni przewodnik kompanii na opolskim szlaku na Jasną Górę, a także liczne grono kapłanów diecezjalnych i zakonnych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję