27 kwietnia br. z Narwi wyruszyła autokarowa pielgrzymka. Grupa
licząca 50 osób, w tym 6 dzieci, za sprawą doświadczonego kierowcy
Stanisława Dąbrowskiego dotarła do Bociek, Leśnej Podlaskiej, Kodnia,
Kostomł otów i Pratulina.
Po odśpiewaniu pieśni Kiedy ranne wstają zorze i odmówieniu
Koronki do Miłosierdzia Bożego dotarliśmy do miejscowości Boćki,
położonej 16 km od Bielska Podlaskiego. Założona została przez Jana
Sapiehę w XVI w., któremu Zygmunt I w 1509 r. podarował kilka wsi,
zezwalając na założenie miasta na prawie magdeburskim. Miejscowość
słynęła niegdyś z wyrobów rymarskich. W XVII w. produkowano tu baty
zwane boćkowskimi dyscyplinami. Legenda głosi, że tymi batami miejscowa
ludność wyćwiczyła Szwedów, gdy przyjechali do Bociek po kontrybucję.
W latach 1730-39 ówcześni właściciele Bociek - Józef Franciszek Sapieha
i jego żona Katarzyna z Branickich zbudowali barokowy kościół Reformatów.
Projektował go architekt Osiecki. Świątynia posiada ozdobną fasadę,
bardzo pięknie prezentuje się barokowe wnętrze kościoła, wielki ołtarz.
Widnieją tu postacie: Matki Bożej, Jana Ewangelisty, Marii Magdaleny
i św. Piotra. Są one związane z męką Pana Jezusa. W bocznym ołtarzu
znajduje się oryginalny obraz Niepokalanego Poczęcia, ambona barokowa
z ok. 1740 r., XVII-wieczne lichtarze, sygnaturka spiżowa z 1682
r. oraz kolec z korony cierniowej (relikwiarz). Pokazuje się go wiernym
w niedzielę Męki Pańskiej. 17 stycznia 2001 r. biskup drohiczyński
Antoni Dydycz wyniósł świątynię do godności sanktuarium i nadał tytuł
św. Antoniego.
Następny etap pielgrzymki wiódł do Leśnej Podlaskiej, która
należy do najważniejszych miejsc pielgrzymkowych na Podlasiu. Pielgrzymują
tu od lat: żołnierze AK, nauczyciele, maturzyści, wspólnoty różańcowe,
absolwenci szkół, rolnicy, anonimowi alkoholicy, młodzież oazowa.
Znajduje się 15 km od Białej Podlaskiej w kierunku północnym. W Leśnej
należy zwiedzić sanktuarium oraz Kaplicę Zjawienia.
Historię sanktuarium otwiera Jan III Sobieski zwycięstwem
nad Turkami 12 września 1683 r. i Jan Miłkiewicz z Leśnej, który
narażając życie, przekradł się z listami do księcia Karola. Żołnierz
ten, po wojennej tułaczce jako pierwszy pielgrzym, złożył Kamiennej
Pani dziękczynne wota: płaszcz i strzemię spod Wiednia.
W niedzielne południe 26 września 1863 r. dwóch chłopców:
Aleksander Stelmaszczuk i Miron Makanek ujrzało na gruszy jasny i
piękny obraz. Po zdjęciu obrazu z drzewa pojawiły się na Wizerunku
kropelki niby potu, spływające przez trzy lata. Do znajdującego się
w pobliżu Leśnej Bukowickiego dworu, gdzie złożono obraz Maryi, zaczęli
przybywać okoliczni mieszkańcy. Prosili swą Matkę o przeróżne dary,
głównie o uz-drowienia. Maryja nie skąpiła łask, co zachęcało kolejnych
pielgrzymów do nawiedzenia tego świętego miejsca. W trzy lata po
Jej przybyciu wybudowano pierwszy drewniany kościółek, gdzie złożono
obraz. 26 września 1695 r. została erygowana parafia leśniańska.
W 1699 r. bp F. Prażmowski powołał komisję w celu zbadania okoliczności
pojawienia się kamienia i dziejących się wokół niego cudów. Po długich
i żmudnych badaniach Ksiądz Biskup wydał dokument stwierdzający fakt
cudownego zjawienia się Wizerunku. Rozkochany w Leśnej o. Konstantyn
Moszyński, prowincjał Zakonu Paulinów, dołożył wielu starań, by mogli
przybyć z Jasnej Góry jego współbracia, którzy niezwykle ożywili
kult Matki Bożej, budując Jej okazałą świątynię. Posługa Paulinów
trwała do upadku powstania styczniowego. Białych ojców wywieźli rosyjscy
zaborcy. Cudowny obraz Matki Bożej udało się wywieźć i ukryć u Sióstr
Benedyktynek w Łomży. Do leśniańskiego klasztoru z rozkazu cara przybyli
prawosławni kapłani, a potem zakonnice. One uczyniły z Leśnej małe
miasteczko prawosławne. Zbudowały kilka cerkiewek, a główny kościół,
przedtem katolicki, przystosowały dla potrzeb prawosławia. W roku
1919 powrócili do sanktuarium Paulini, w kilka lat później odnaleźli
obraz. W 1963 r. Prymas Polski Stefan Wyszyński nałożył na skronie
Jezusa i Maryi złote papieskie korony, a 20 lat później odbyły się
uroczystości 300- -lecia obecności Leśniańskiej Matki
Wiary i Jedności. Dziękczynieniu temu przewodniczył metropolita krakowski
- kard. Franciszek Macharski. Świątynia leśniańska posiada tytuł
papieskiej bazyliki mniejszej. W głównej nawie świątyni znajduje
się cudowny obraz Matki Bożej Leśniańskiej.
Kaplicę Zjawienia wybudowano na miejscu, gdzie rosła grusza,
na której objawiła się Matka Boża. Kiedy drzewo wykopano, wytrysnęło
źródełko. Pielgrzymi uznali wodę za świętą i cudowną. Fragment dzikiej
gruszy przechowuje się w relikwiarzu ołtarza Kaplicy Zjawienia.
W Kaplicy tej znajduje się również studnia z wodą. Nasi pielgrzymi
z wielką wiarą napełnili przywiezione ze sobą pojemniki, aby zawieźć
je do swoich rodzin.
Około godz. 11.30 dotarliśmy od strony Terespola do Kodnia.
Dzieje miejscowości są ściśle związane z litewsko-ruskim rodem Sapiehów.
Sapiehowie dbali o potrzeby duchowe mieszkańców tej ziemi. W latach
1520-40 powstały drewniane świątynie: kościół Świętego Ducha i prawosławna
cerkiew pw. św. Michała Archanioła. Dla potrzeb swojej rodziny i
dworu w latach 1530-34 powstała murowana kaplica zamkowa. Następni
Sapiehowie, dziedziczący Kodeń, rozbudowali zamek, urządzenia obronne
i samo miasto. Kolejny dziedzic Kodnia zbudował nową, dużo większą
świątynię pw. św. Anny, a wkrótce potem murowaną obecną świątynię.
Wiek XVII to okres największej świetności miasta. Syn Franciszka
Sapiehy, Jan Fryderyk Łukasz, najmocniej zapisał się w historii Kodnia.
Rozbudował i wyposażył nowe ołtarze i sprzęt liturgiczny. W roku
1709 powstała przy sanktuarium infułacja. Jan Sapieha zmarł bezpotomnie,
a Kodeń przeszedł w posiadanie bocznej linii Sapiehów.
W roku 1815 Kodeń znalazł się w zaborze rosyjskim. Wówczas
przy bazylice zniesiono infułację, a za zaangażowanie się mieszkańców
miasta w walki niepodległościowe spotkały miasto liczne represje.
Decydującym ciosem było w 1869 r. odebranie Kodniowi praw miejskich
i zniesienie parafii: unickiej i katolickiej. Po oddaniu Kodnia Branickim
zamieszkali na Placencji rezydenci, nie bardzo dbając o stan budynków.
Ruiny zamku Sapiehów rozebrano w latach 30. XX w. Pozostała
tylko część piwniczna, która została gruntownie odbudowana w latach
1975-81. Bazylika kodeńska jako świątynia pw. św. Anny została zbudowana
w latach 1631-40 w stylu renesansowym przez Mikołaja Sapiehę. W pięknym
barokowym ołtarzu znajduje się Cudowny Obraz, który przedstawia Maryję
w królewskiej szacie z Dzieciątkiem na lewej ręce i berłem - symbolem
władzy w prawej. Historia tego obrazu jest niezwykła. Otóż jeden
z Sapiehów Mikołaj, zwany pobożnym, wznosił mury świątyni. Miała
ona być ukoronowaniem jego pobożnego życia i przypominać symbolicznie
rzymską bazylikę św. Piotra. Kiedy mury kościoła były już na ukończeniu,
zachorował główny fundator. Żadne środki medyczne nie pomagały. Anna
z Wojnów, żona Mikołaja Sapiehy, poradziła mu, aby odbył pokutną
pielgrzymkę do Rzymu. Udał się do Wiecznego Miasta z żoną i licznym
orszakiem. W Rzymie udało mu się uzyskać prywatną audiencję u papieża
Urbana VIII. Na tym spotkaniu przedstawił Papieżowi cel swojej pielgrzymki.
Najbardziej uderzyła i zadziwiła Urbana VIII w pielgrzymie z Dalekiego
Wschodu wiara granicząca z pewnością, że wróci z Rzymu jako człowiek
zdrowy. Papież zaprosił Mikołaja do swojej prywatnej kaplicy na Watykanie.
Podczas Mszy św. Mikołaj żarliwie modlił się do Maryi, której obraz
znajdował się w ołtarzu watykańskiej kaplicy. W prywatnej kap-licy
papieskiej na terenie Watykanu znajdowała się cudowna figura Matki
Bożej. Papież Grzegorz Wielki miał ją podarować swojemu przyjacielowi
biskupowi Leonardowi. Ksiądz Biskup umieścił figurę w sanktuarium
w miejscowości Guadalupe w Hiszpanii. Figurę wg tradycji wyrzeźbił
św. Łukasz Ewangelista. Św. Augustyn jako świetny malarz na prośbę
Papieża namalował obraz Matki Bożej, który umieszczono na miejscu
cudownej figury Matki Bożej. Do tej Madonny zanosił modły Sapieha.
W czasie gdy Urban VIII sprawował Mszę św., Mikołaja ogarnęło pragnienie
posiadania tego obrazu. Odczuwał, że wracają mu siły i zdrowie. Po
Mszy św. poprosił Papieża o podarowanie mu obrazu Matki Bożej. Kiedy
Papież odmówił, postanawił go ukraść. Udało mu się to dzięki zakrystianowi
kaplicy papieskiej. Mikołaj po kryjomu wrócił do Kodnia. Rozgniewany
Papież rzucił klątwę na niego i ogłosił, że cofnie ją dopiero, gdy
obraz zostanie zwrócony. Sapieha wezwany w tej sprawie do nuncjusza
apostolskiego w Polsce Viscontiego oświadczył, że nie odda obrazu.
Stan taki trwał trzy lata. W obecności króla Władysława IV, grożąc
zerwaniem Sejmu w 1634 r., zdecydowanie przeciwstawił się pomysłowi
poślubienia księżniczki Elżbiety, córki Fryderyka V Wittelsbacha.
Monarcha polski uległ presji, żeniąc się z córką cesarza Austrii,
Renatą Cecylią. Obecny na tym zgromadzeniu nuncjusz Visconti napisał
do Papieża list o przebiegu posiedzenia Sejmu, a także nieugiętej
i korzystnej dla Kościoła postawie Mikołaja Sapiehy. Prosił w nim
Urbana VIII o darowanie winy Mikołajowi: zdjęcie z niego klątwy i
pozostawienie Cudownego Obrazu w Kodniu. Papież się zgodził. W roku
1723, dzięki staraniom Jana Sapiehy, Cudowny Obraz został ukoronowany
złotymi koronami papieskimi. Na rozkaz cara obraz został przewieziony
na Jasną Górę w roku 1875, a sanktuarium ograbiono z wszelkich sprzętów
liturgicznych i przekształcono w cerkiew prawosławną. Obraz powrócił
do Kodnia dopiero w roku 1927, po 52 latach nieobecności. Od tego
czasu opiekę nad Cudownym Obrazem i sanktuarium Matki Bożej powierzono
Zgromadzeniu Oblatów Maryi Niepokalanej.
Po cudownym obrazie Matki Bożej Jedności, drugim skarbem,
jaki znajduje się w murach kodeńskiej świątyni, jest relikwia głowy
św. Feliksa Papieża i Męczennika. Relikwię tę w roku 1679 otrzymali
Radziwiłłowie z Białej Podlaskiej, bezpośrednio od Stolicy Apostolskiej.
Jest w Kodniu zwyczaj, że jeśli jest w świątyni zorganizowana grupa
pielgrzymów, podchodzą oni do relikwiarza św. Feliksa, wzbudzając
jakąś intencję czy życzenie. W tym czasie pielgrzymi dotykają relikwiarza,
a kapłan błogosławi ich krzyżem misyjnym. Tym razem nasza grupa otrzymała
takie błogosławieństwo.
Nasz pielgrzymkowy autokar skręcił w prawo, na Kostomłoty.
Tu zwiedziliśmy XVII-wieczną cerkiew unicką. Przekroczyliśmy dębowy
próg świątyni. Na środku świątyni widnieje ikona św. Nikity. A przed
nami ikonostas, centralny punkt cerkwi: przegroda symbolizująca dwa
światy: ziemski, niedoskonały i boski - doskonały, wieczny. Ikonostas
podzielony jest trojgiem drzwi. Centralne, największe, wyzłocone
szczerym złotem, noszą nazwę "raju" i mogą przez nie przejść tylko
kapłani odprawiający liturgię. Poza ikonostas nie może przejść żadna
kobieta. Typową cechą każdego ikonostasu są obrazy: Chrystusa, zamieszczony
zawsze z prawej strony, i Matki Bożej, zawsze z lewej. Nad nimi przedstawione
są postacie dwunastu Apostołów: dwanaście filarów Kościoła Chrystusowego.
Nazwa wsi jest polska, istniała już od XI w. Pochodzi od
słów "kości młócenie". Pierwsza wzmianka pisana o Kostomłotach pochodzi
z 1412 r., kiedy to wielki książę litewski Witold, brat Władysława
Jagiełły, oddał część wsi katolickiemu klasztorowi Augustianów w
Brześciu i które w końcu XVIII w. zostały skonfiskowane na rzecz
skarbu państwa przez austriackiego zaborcę. Druga część wsi znajdowała
się w rękach szlacheckich. W XVI w. ta część wsi została wykupiona
przez Sapiehów i weszła w skład dóbr Kodeńskich, do których należała
aż do początku XIX w. W 1631 r. pobudowano w Kostomłotach nową cerkiew.
W tym roku utworzono też parafię unicką, która istniała do 1875 r.
Po ostatnim rozbiorze Polski w 1795 r. ziemię brzeską na krótko zajęli
Austriacy. Następnie w czasie kampanii napoleońskiej tereny te weszły
w granice Księstwa Warszawskiego. Po klęsce Napoleona w 1815 r.,
w wyniku uzgodnień zwycięskich mocarstw odnośnie do nowego porządku
w Europie, Księstwo Warszawskie zostało wcielone do Cesarstwa Rosyjskiego.
Rosjanie z zaję-tych ziem polskich utworzyli Królestwo Polskie. W
1840 r. Kostomłoty zostały wydzielone z dóbr królewskich, a ich nowym
właścicielem został Jan Łuski. W 1874 r. władze rządowe przeprowadziły
pacyfikację, gdyż mieszkańcy nie chcieli wpuścić do swojej wsi prawosławnego
duchownego. W 1875 r. car skasował ostatnią diecezję unicką na terenie
byłego Królestwa Polskiego, a wiernych tego Kościoła wcielił siłą
do Cerkwi prawosławnej. W roku 1915 ustępujący pod naporem niemieckiej
armii Rosjanie wysiedlali wsie nadbużańskie w głąb cesarstwa. Część
mieszkańców Kostomłot wywieziono na Ukrainę, część na Ural, a resztę
na Syberię. W 1921 r. niemal wszyscy powrócili z Rosji. Podczas wojny
w 1920 r. Kostomłoty stały się areną zaciekłych walk. Poległa tu
duża liczba polskich i bolszewickich żołnierzy. Nowa karta historii
wsi otworzyła się w 1927 r., kiedy to Biskup siedlecki reerygował
w Kostomłotach parafię obrządku bizantyjsko-słowiańskiego. Pojawił
się wtedy problem, kto ma stać się właścicielem cerkwi, która wtedy
znajdowała się w rękach prawosławnych. Polski rząd przyznał świątynię
unitom. Na fali ogólnopaństwowego zarządzenia w 1938 r. w powiecie
bialskim skasowano parafie prawosławne i ich filie w Białej Podlaskiej,
Kodniu, Kostomłotach i Międzylesiu. Nadzieje miejscowych prawosławnych
na objęcie we władanie cerkwi w Kostomłotach odżyły z chwilą wybuchu
II wojny światowej. Prawosławni wykorzystując krótki czas pobytu
Armii Czerwonej na terenie powiatu bialskiego, siłą przejęli cerkiew
i zabudowania parafii w Kostomłotach. Sytuacja odmieniła się po wkroczeniu
na te tereny w 1939 r. żołnierzy niemieckich. Do unitów wróciła cerkiew
i zabudowania parafialne. Prawosławni odprawiali nabożeństwa w budynku
miejscowej szkoły. W 1944 r. młoda władza lubelska zaprowadziła porządki
prawne lokalnych wyznań chrześcijańskich. Odnosiło się to głównie
do prawosławnych, a pośrednio do unitów. Starosta bialski pozostawił
w mocy zarządzenie przedwojennych władz o skasowaniu parafii prawosławnych
i ich filii. W konsekwencji w sierpniu 1945 r. wydano zakaz odprawiania
nabożeństw prawosławnych. Od jesieni 1945 r. do lata 1947 r. z powiatu
bialskiego przesiedlono do ZSRR i na Ziemie Odzyskane ponad 30 tys.
mieszkańców, w przeważającej części prawosławnych i unitów. Mieszkańcy
Kostomłot, jako wrogowie Polski Ludowej, zostali wysiedleni w Olsztyńskie,
gdzie przebywali 10 lat. W 1956 r. pozwolono na powrót wysiedleńców.
Dziś Kostomłoty liczą 136 domostw, należą do powiatu bialsko-podlaskiego.
Obok siebie w harmonii i zgodzie żyje ludność rolnicza obrządku bizantyjsko-słowiańskiego,
a także rzymskokatolickiego i prawosławnego. Kostomłocka cerkiew
jest dziś sanktuarium unitów podlaskich. Od 1967 r. prowadzą ją marianie
obrządku greckiego.
W godzinach popołudniowych dotarliśmy do ostatniego miejsca
naszej pielgrzymki - Pratulina. To maleńka miejscowość w diecezji
siedleckiej. W Pratulinie od XVII w. funkcjonowały dwie katolickie
parafie: obrządku greckokatolickiego (od 1676 r.) i łacińskiego (
od 1686 r.). Tam w 1874 r. dokonało się męczeństwo 13 miejscowych
unickich parafian. W Pratulinie wierni zdecydowanie przeciwstawiali
się próbom uczynienia ich na siłę prawosławnymi. Doszło do konfrontacji
z carskim naczelnikiem powiatu, żądającym, aby unici przekazali cerkiew
nowemu proboszczowi. Lud nie chciał się zgodzić. Naczelnik dał kilka
dni do namysłu. Wrócił do Pratulina 24 stycznia 1874 r. z setką kozaków
pod dowództwem pułkownika Steina. Od kul kozackich zginęło wtedy
dziewięciu unitów, czterech ciężko rannych umarło tej samej nocy.
Masakra trwałaby dłużej, gdyby nie wypadek postrzelenia żołnierza
przez kozaka. Przerwano ogień i żołnierze bez przeszkód dotarli do
drzwi cerkwi, które otworzyli siekierą. Do świątyni wprowadzono nowego (
rządowego) proboszcza. Tymczasem rozproszony lud zbierał swoich rannych,
których było ok. 180 osób. Ciała zabitych leżały przez dobę. Potem
pogrzebano je bezładnie, wrzucając do wspólnej mogiły, którą zrównano
z ziemią, aby nie pozostawić żadnego śladu pochówku.
W Pratulinie znajduje się sanktuarium diecezjalne unitów
podlaskich. W nowo zbudowanej świątyni, w prawej nawie, znajduje
się kopia obrazu E. Radzikowskiego, przedstawiająca męczeństwo unitów
podlaskich. Tuż przy wejściu, z prawej strony, we wnęce umieszczono
trumnę z prochami bohaterskich unitów. W tym miejscu można było złożyć
swoje prośby i podziękowania do Boga za przyczyną Błogosławionych
Męczenników.
Wzmocnieni świadectwem wiary opuszczaliśmy pratulińskie
ziemie umęczone krwią bohaterskich synów tej ziemi. W późnych godzinach
popołudniowych wracaliśmy do rodzinnych miejscowości. Na twarzach
było widać zmęczenie, ale nie zabrakło siły, aby pomodlić się na
różańcu, zanucić pieśni ku czci Matki Bożej.
Dziękując Bożej Opatrzności za szczęśliwą podróż, uczestnicy
naszej pielgrzymki zanosili błagalne prośby o wprowadzenie pokoju
w jednym z najważniejszych miejsc Ziemi Świętej, Bazylice Narodzenia
Pańskiego.
Szczególne podziękowania za trud i zaangażowanie w zorganizowanie
wyjazdu do podlaskich sanktuariów należą się ks. kan. Edmundowi Tararujowi,
proboszczowi w Narwi, oraz za bezpieczną jazdę i wyrozumiałość kierowcy
Stanisławowi Dąbrowskiemu. Niech Miłosierny Bóg przyniesie wszystkim
uczestnikom pielgrzymki obfite łaski, a organizatorom da siłę do
przyszłej pracy w dziele edukacji na temat miejsc, które każdy Podlasianin
powinien odwiedzić.
Pomóż w rozwoju naszego portalu