Wokoło wiosna... Słońce przygrzewa długo oczekiwanymi promieniami... Przyroda budzi się do życia po zimowym śnie... Ludzie zaczynają coraz częściej uśmiechać się do siebie nawzajem... A Ty?
A Ty zastanawiasz się, dlaczego właśnie na Ciebie spadło takie nieszczęście. Dlaczego akurat Ty musisz w tym pięknym czasie upadać pod ciężarem bólu, choroby?... Dlaczego Ty musisz tkwić w domowych
lub - gorzej - szpitalnych wnętrzach, zamiast upajać się wiosenną atmosferą widoczną za oknem? Ja rozumiem Twe rozterki... Twój bunt... Twoje rozżalenie... a niejednokrotnie również smutek
przeszywający od stóp do głów... Twoja bezradność i beznadzieja są tym większe, im bardziej kontrastują z zapałem i radością Twojego otoczenia... Znam to wszystko mimo młodego wieku, a może właśnie zwłaszcza
dlatego... Dzisiaj powtarzam jednak słowa Pam Brown: „Cierpienia innych pokazują, jak oni przylgnęli do życia i w końcu zwycięsko przebrnęli przez trudy. Tobie także się uda”. Wiem po prostu
już teraz, że ani siły drzemiącej w człowieku, ani ogromu cierpienia, jaki staje się czasem jego udziałem, nie da się zmierzyć i opisać... Wiem również, że każde doświadczenie naszego życia jest dla nas
wielką szkołą... Szkołą tym cenniejszą, im trudniejszą. Niełatwo jest podejmować wyzwania... Niełatwo walczyć z czymś, co niemal z góry wydaje nam się niezwyciężone. Teraz mam jednak świadomość tego,
że paradoksalnie w owych cierpieniach i w walce tkwi siła potrzebna do zwycięstwa. Każdy ma swoje cele i swoje wyzwania... Każdy ma krzyż i zmartwychwstanie na własną miarę... i właśnie dlatego namawiam
do walki... czasem nawet wbrew wszystkiemu... czasem wbrew logice...
Nie możemy nigdy do końca ocenić swej determinacji i siły woli, a te niejednokrotnie zapewne nas zaskakują... Trzeba umrzeć, aby móc żyć... Wiem to na pewno... i wiem, że dopiero po prawdziwym obumarciu
przychodzi prawdziwe życie... Dopiero wtedy... Naturalnie każdy z nas postrzega owo życie inaczej i innymi drogami do niego dojdzie. Tytuł tego artykułu pozostaje jednak nadal niezmienny w swym brzmieniu.
A może o to właśnie w naszym doczesnym życiu chodzi, byśmy z każdej próby wychodzili zwycięsko ubogaceni w całą mądrość, jaką owa próba ze sobą niosła?
Któż nie chciałby zmartwychwstać z Chrystusem? O ileż jednak trudniej towarzyszyć Mu w pasji...
Trudno... czasem nawet bardzo trudno przebrnąć tą naszą pasję, ale... Teraz już wiem, że bez niej nie byłoby zmartwychwstania... A wtedy... wtedy już nic by nie było... i w takim świecie nie chciałabym
żyć... nawet bez mojego cierpienia...
Pomóż w rozwoju naszego portalu