W powodzi informacji (i dezinformacji), którymi darzą nas codziennie media, przemknęła niemal niezauważona mała notatka pt. Płód jest osobą. Śmierć płodu podczas ataku na ciężarną kobietę będzie wkrótce
ścigana w USA jako zabójstwo. Tak zadecydował Kongres Stanów Zjednoczonych w marcu br., podobno znaczną większością głosów.
To decyzja precedensowa i o ogromnym znaczeniu! Jest bowiem pierwszym poważnym wyłomem w proaborcyjnym prawie amerykańskim. Odtąd morderca kobiety, o której wiadomo, że w chwili zabójstwa była w ciąży,
odpowiadać będzie podwójnie: za zabicie przyszłej matki i jej nienarodzonego dziecka. Co to znaczy? To, o czym od dawna wiemy: że życie człowieka zaczyna się w momencie poczęcia, że płód jest ludzką osobą
i jako taki powinien podlegać ochronie prawa. Aliści, w myśl nowo przyjętej ustawy w USA, będzie ochraniany tylko wyjątkowo - wtedy mianowicie, gdy zmarł w wyniku napaści na jego matkę. Nawet wtedy,
gdyby owa matka uprzednio zamierzała się go pozbyć, korzystając z „prawa” do aborcji!
Absurdalne? Nielogiczne? Z pewnością, jak absurdalne i nielogiczne są rozliczne prawa, przepisy, konwencje, jakimi starają się nas spętać ci, którzy wiedzą lepiej. Ale tym razem absurdalność i nielogiczność
pomysłu, że ten sam płód w świetle prawa raz jest, a raz nie jest człowiekiem, może okazać się zbawienna - zmusza wszak do myślenia. No bo niby dlaczego morderca kobiety, który nie wiedział przecież,
że ona jest ciężarna, miałby odpowiadać za zbrodnię zabójstwa dziecka, a ginekolog, przeprowadzający z całą świadomością „zabieg” - nie? I dlaczego w pierwszym przypadku będzie się teraz
mówić o zabójstwie, a w drugim - o „usunięciu niepożądanej ciąży”?
Decyzja Kongresu USA otwiera nowy rozdział walki o prawo do życia nienarodzonych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu