Reklama

Na dwóch kółkach z Domaniewic do Rzymu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pośród wielu ciekawych wakacyjnych wypraw z pewnością warto odnotować na łamach "Niedzieli Łowickiej" jedną bardzo szczególną. Uczestniczyli w niej ks. Piotr Żądło - proboszcz parafii św. Bartłomieja w Domaniewicach, kl. Tomasz Tomasik i Radosław Tafliński - podróżnik; wszyscy trzej z Domaniewic. Była to rowerowa pielgrzymka, trwająca od 22 czerwca do 17 lipca, która po pokonaniu 2400 km zawiodła domaniewickich pielgrzymów-rowerzystów do grobu św. Piotra w Rzymie.

Pieszo czy rowerem?

"Od dłuższego czasu marzyłem o pieszej pielgrzymce do Rzymu - powiedział Niedzieli Łowickiej ks. Żądło. - Na kanwie tej myśli pojawił się pomysł pielgrzymki rowerowej, jako rozgrzewki i okazji do rozpoznania terenu". Dla ks. Piotra wyjazd miał też od początku charakter pielgrzymkowy i pokutny, z codzienną modlitwą poranną i wieczorną, prywatną medytacją w drodze i odmawianiem Różańca św.

Ks. Żądło proponował współudział w wyprawie do Rzymu kilku osobom, ale ostatecznie odwagi i kondycji starczyło tylko Radkowi Taflińskiemu - dla którego była to już siódma zagraniczna, kilkutygodniowa wyprawa rowerowa - i kl. Tomkowi, obecnie studentowi II roku Wyższego Seminarium Duchownego w Łowiczu. "Tak się zapaliliśmy, że nawet wycofanie się samochodu, który najpierw miał nam towarzyszyć, nas nie zniechęciło. Myśmy już wiedzieli: jedziemy!" - opowiada Ksiądz Proboszcz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wielki trud - wielka radość

Poza Radosławem Taflińskim dwaj pozostali rowerzyści nie mieli wielkiego doświadczenia, były też obawy o ich kondycję. Wszak do tej pory ich najdłuższe wyprawy to trasy liczące po kilkadziesiąt kilometrów - jak na przykład wyjazd ks. Piotra do domu rodzinnego w Rzeczycy (90 km). Ale od czego wiara we własne siły i opatrzność Bożą.

"Wstępnie ustaliliśmy trasę na około 1900 km, a pokonaliśmy jeszcze więcej, 2400 km, bo pojechaliśmy przez wysokie Alpy" - opowiadają pielgrzymi. Pierwszym odcinkiem ich wyprawy była jednak 179-kilometrowa trasa do Częstochowy. Wtedy jeszcze towarzyszyły im samochody, które wiozły ważący ponad 120 kg bagaż.

Przenocowawszy w Częstochowie, 23 czerwca pielgrzymi wyruszyli w dalszą podróż, do Krakowa. Potem jechali przez Łagiewniki, Kalwarię Zebrzydowską, Wadowice - gdzie wstąpili do kościoła, muzeum papieskiego i - cukierni, na kremówki "papieskie" oczywiście. Ostatni nocleg w Polsce spędzili na campingu w Cieszynie. Potem przez Czeski Cieszyn, Nowy Jiczyn dojechali na Słowację, a stamtąd przez Trnavę i Bratysławę do Austrii, gdzie zwiedzali m.in. Wiedeń.

To właśnie wtedy podjęto decyzję o wyborze dłuższej i trudniejszej trasy pielgrzymki, jako że kondycja dopisywała wszystkim trzem rowerzystom nadspodziewanie. Trasa przez Alpy rzeczywiście była trudna, zwłaszcza gdy trzeba było wjeżdżać na przełęcze wysokogórskie. Wysokość zmieniała się wówczas od 700 do 2504 m n.p.m.!

Reklama

Chwile niezapomniane

Dla każdego z pielgrzymów ważne i niezapomniane były różne momenty wyprawy. Radosław Tafliński wspomina Msze św. polowe, odprawiane na trasie, jak choćby Eucharystię sprawowaną obok cmentarza w Wiedniu, gdzie pochowany jest Beethoven, czy w Alpach na wysokości 2000 m i wyżej albo też na plaży niedaleko Rawenny, pośród rybackich sieci. Czasem przyłączali się do nich spotkani przypadkowo turyści, na przykład Polak z Krakowa.

Dla ks. Piotra najpiękniejszy wieczór pielgrzymki zdarzył się właśnie po zdobyciu przełęczy Hochtor (2504 m n.p.m.). "Wchodziliśmy cały dzień, pchając rowery, bo jechać już nie dało rady - opowiada. - Odprawiłem tam niezapomnianą Mszę św. Podczas zjazdu hamulec nagrzewał całą obręcz do tego stopnia, że drut w oponie ciął dętkę i w końcu nie miałem już łatek ani dętki na zapas. Była dziesiąta wieczór, ciemno, do campingu kilkanaście kilometrów, wokół Alpy. Wysłałem Radka i Tomka, żeby pojechali na dół poszukać campingu, a ja schodziłem sam, pieszo. Była okropnie ciemna noc, masa świetlików i to był dla mnie najpiękniejszy czas pielgrzymki: medytacja, rozmyślanie, Różaniec. Pojąłem wtedy piękno życia pustelników i nawet im pozazdrościłem!" . Ksiądz Proboszcz dotarł tego dnia do campingu dopiero o pierwszej w nocy, ale warto było!

Także dla kl. Tomka niezapomniane są właśnie Msze św. sprawowane w najróżniejszych miejscach, czasem na prowizorycznym ołtarzyku, utworzonym między dwoma rowerami. Wielkie wrażenie zrobił na nim pobyt w Asyżu: kiedy weszli do bazyliki, to pierwsze słowa, jakie usłyszeli, brzmiały: "Baranku Boży" i wypowiadano je po polsku! " Tomek się rozpłakał! - wspomina ten moment ks. Żądło. - A i ja porządnie się wzruszyłem...".

Zdarzały się zatem naszym pielgrzymom momenty niezwykłe, mistyczne, cudowne, przypadki, które nie mogły być przypadkowe... Awaria koła w rowerze ks. Piotra, której nie udało się naprawić w warsztacie, zniknęła sama po odprawieniu Mszy św. przy ołtarzyku między dwoma rowerami. W Asyżu nocowali w domu pielgrzyma u sióstr, gdzie spotkali zakonnicę z rodzinnej miejscowości ks. Żądło: Rzeczycy.

Reklama

U grobu św. Piotra

Ostatni dzień pielgrzymki był bardzo ciężki, długi etap, problemy ze sprzętem, zmęczenie i upał - bo jak poprzednio zdarzało im się marznąć, tak teraz temperatura dochodziła do 36 stopni Celsjusza! Ale warto było i "nie da się opowiedzieć ogromnego przeżycia w sobotę 13 lipca, kiedy o godzinie 22.20 stanęliśmy na Placu św. Piotra. Bazylika była zamknięta, więc klęczeliśmy przy rowerach, przed świątynią. To, co każdy z nas czuł, jest trudne do przekazania".

Dopiero w niedzielę rano, po noclegu w Domu Polskim i po Mszy św., udali się do Bazyliki św. Piotra, by klęknąć przy grobie Namiestnika Chrystusa na ziemi i "wyznać tam swoją wiarę". "Taki był od początku cel i sens naszej pielgrzymki - podkreśla ks. Piotr. - Od samego początku nie planowaliśmy zabiegać o audiencję u Papieża, bo cóż to wielkiego: taka pielgrzymka... Jakby każdy tak chciał mu głowę zawracać! Dlatego dla nas celem był grób św. Piotra i modlitwa" .

Dla Radka był to trzeci pobyt w Wiecznym Mieście, dla ks. Piotra - drugi, a dla kleryka Tomasza - pierwszy, dlatego też nic dziwnego, że zgubił się niedługo przed wsiadaniem do pociągu powrotnego i zwiedzanie Rzymu mogło potrwać kilka godzin dłużej.

Do Polski wracali kilkunastoma pociągami, przez Florencję, Padwę, Weronę, Brennero, Innsbruck, Monachium, Pilzno, Pragę, Wrocław i wreszcie Łódź. W domu, w Domaniewicach, znaleźli się 17 lipca.

W intencji nowych powołań

Cała pielgrzymka była dla kl. Tomka Tomasika pełna przeżyć, które trudno mu ubrać w słowa, ale niewątpliwie uważa ją za "zwieńczenie całego roku seminaryjnego, wszystkich nowych doświadczeń i przeżyć", a także za "podładowanie na nowy czas". Radosław Tafliński jest z wyprawy bardzo zadowolony, podkreśla dobrą atmosferę na trasie, brak konfliktów - co jest bardzo trudne przy tak męczącej wyprawie. Ma nadzieję na zorganizowanie wraz z ks. Piotrem następnej pielgrzymki, z towarzyszeniem samochodu. Wtedy będzie w niej mogło wziąć udział już więcej osób.

A ks. Piotr Żądło stwierdza, że pielgrzymka niewątpliwie pomogła mu uporządkować swe wnętrze i stała się dla niego umocnieniem. " Towarzyszyły mi intencje bardzo osobiste, rodzinne oraz intencje parafialne - wspomina. - Wiele myślałem o tych, którzy w tym czasie modlili się w sanktuarium Matki Bożej Domaniewickiej. Dużo modliłem się w intencjach Papieża, biskupów i wszystkich powołanych, szczególnie tych, z którymi zetknąłem się w życiu. Ciągle towarzyszyły mi intencje modlitwy o nowe powołania".

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Każdy próg ghetta będzie twierdzą” – 81 lat temu wybuchło powstanie w getcie warszawskim

2024-04-19 07:33

[ TEMATY ]

powstanie w getcie

domena publiczna Yad Vashem, IPN, ZIH

19 kwietnia 1943 r., w getcie warszawskim rozpoczęło się powstanie, które przeszło do historii jako największy akt zbrojnego sprzeciwu wobec Holokaustu. Kronikarz getta Emanuel Ringelblum pisał o walce motywowanej honorem, który nakazywał Żydom nie dać się „prowadzić bezwolnie na rzeź”.

„Była wśród nas wielka radość, wśród żydowskich bojowników. Nagle stał się cud, oto wielcy niemieccy +bohaterowie+ wycofali się w ogromnej panice w obliczu żydowskich granatów i bomb” – zeznawała podczas słynnego procesu Adolfa Eichmanna, jednego z architektów Holokaustu, Cywia Lubetkin ps. Celina. W kwietniu 1943 r. należała do dowództwa Żydowskiej Organizacji Bojowej, jednej z dwóch formacji zbrojnych żydowskiego podziemia w getcie. Zrzeszeni w nich konspiratorzy podjęli decyzję o podjęciu walki, której najważniejszym celem miała być „śmierć na własnych warunkach”. Tym samym odrzucili dominujące wcześniej przekonanie, że tylko stosowanie się do poleceń okupantów może uratować choćby część społeczności żydowskiej w okupowanej Polsce. W połowie 1942 r. było już jasne, że założeniem działań III Rzeszy jest doprowadzenie do eksterminacji narodu żydowskiego.

CZYTAJ DALEJ

Czy przylgnąłem sercem do Jezusa dość mocno?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Grażyna Kołek

Rozważania do Ewangelii J 6, 44-51.

Czwartek, 18 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Książka, która zmienia perspektywę

2024-04-19 09:12

mat. organizatorów

To doskonały podręcznik dla rzeczników prasowych instytucji kościelnych, a zarazem książka, która może zmienić naszą perspektywę oceny wydarzeń, które dzieją się dookoła nas – mówił ks. Rafał Kowalski podczas konferencji poświęconej książce Joaquina Navarro-Vallsa „Moje lata z Janem Pawłem II. Prywatne zapiski rzecznika prasowego Watykanu 1984-2006, zorganizowanej przez Stowarzyszenie na rzecz edukacji i rodziny NURT we Wrocławiu.

Rzecznik metropolity wrocławskiego przytoczył jeden z fragmentów książki, w którym Joaquin Navarro-Valls opisuje wspólną z papieżem wyprawę w góry. Kiedy Jan Paweł II podczas przerwy na odpoczynek zasnął rzecznik Stolicy Apostolskiej miał zapisać: „Patrzę jak spokojnie zasypia powierzając ster Kościoła Bogu”. – My byśmy napisali, że papież śpi. Oni widział coś więcej i dostrzegania tego czegoś więcej możemy się uczyć z tej publikacji – przekonywał ks. Rafał Kowalski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję