Zwracam się do Redakcji z uprzejmą prośbą w imieniu moim oraz moich kolegów i koleżanek. Otóż, jak powszechnie wiadomo, władza w Polsce usilnie dąży do ogłupienia społeczeństwa, bo takim najlepiej kierować. Stara się obniżyć procent ludzi wykształconych. Tylko teoretycznie nauka dostępna jest dla wszystkich, w praktyce - tylko dla tych najbogatszych. Ja jednak wierzę w dobrych ludzi i wiem, że tacy - choć nieliczni - istnieją. Na pewno wiele osób na emeryturze, rencie (chodzi mi szczególnie o nauczycieli) nie ma zajęcia, czuje się samotnymi i niepotrzebnymi. Ale nam - uczniom, studentom - są bardzo potrzebni. Ogromna jest radość, jeśli można ofiarować coś z siebie drugiej osobie. Jeśli znalazłyby się takie starsze osoby (i nie tylko), które chciałyby za darmo udzielać korepetycji, zyskując w zamian zajęcie, być może przyjaźń i wdzięczność do końca życia - bylibyśmy niezmiernie wdzięczni. Obecnie, np. w mojej szkole, są zlikwidowane fakultety, a nauczyciele nie uczą, ale „wykonują swoją pracę”. Mnie osobiście nie stać na korepetycje np. z języków obcych - myślę, że to nie jest tylko mój problem - a naprawdę chciałabym być dobrze przygotowana do matury. Wiadomo, że wszystkiego nie da się samemu nauczyć. Dlatego proszę z całego serca o zamieszczenie ogłoszenia: „Emeryci - uczniom”. Będę Redakcji niewypowiedzianie wdzięczna.
Magda z woj. mazowieckiego
List ten wpisał się w temat poruszony już na naszych łamach, ale w innej rubryce. Był to felieton z cyklu „Kochane życie”, w którym zachęcano do łączenia się dziadków z wnukami i odwrotnie. Do naszej rubryki korespondencyjnej też napłynęło już kilka listów sygnalizujących podobną potrzebę. A jak wynika z powyższego listu, jest to potrzeba całkiem realna i - co ważniejsze - do zrealizowania bez kosztów. Warszawski telefon zaufania „Po Sześćdziesiątce” prowadzi akcje kojarzenia par wnuków i dziadków, więc pewnie jest to możliwe i w innych miastach. Potrzeba tylko zapaleńców do tej idei.
Widziałam kiedyś, dawno temu, w Paryżu przy polskiej parafii tablicę ogłoszeń - szukanie kontaktu, pracy. I w Polsce przydałyby się takie tablice. Można by na nich wywieszać m.in. ogłoszenia, że jakiś emeryt lub emerytka chętnie udzielą korepetycji lub nauczą języka obcego. Myślę, że niejednokrotnie także oferta zrobienia zakupów czy posprzątania mieszkania byłaby czymś potrzebnym, mile widzianym. A wszystko to bez nakładów finansowych.
Pożyteczne spędzanie czasu to recepta na zadowolenie z życia. Pomoc bliźniemu daje nie tylko zadowolenie, że jest się komuś potrzebnym, ale też stwarza nowe więzy przyjaźni. Tak ważne w dzisiejszym świecie, w którym wszystko coraz bardziej staje się „wirtualne”: rozmowy, biblioteki, znajomości, uczelnie, banki, sklepy, domy, gazety, uczucia... Nasz czas wtedy będzie dobrze wykorzystany, gdy poświęcimy go drugiemu człowiekowi. I Bogu. Cała reszta to tylko trociny lub sieczka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu