Reklama

15 Maja - Międzynarodowy Dzień Rodziny

Politykom pod rozwagę

Jak zgodnie z zasadami chrześcijańskiej nauki społecznej kształtować politykę społeczną, fiskalną, by sprawiedliwie uwzględnić wartość rodziny - każdej rodziny, także wielodzietnej - oraz osób samotnie wychowujących dzieci? Czym powinna charakteryzować się polityka prorodzinna, polityka na rzecz rodziny? Na te tematy 13 kwietnia br. w redakcji „Niedzieli” odbyła się dyskusja panelowa, w której, na zaproszenie redaktora naczelnego tygodnika „Niedziela”, ks. inf. Ireneusza Skubisia, wzięli udział: dr Maria Smereczyńska - b. pełnomocnik rządu ds. rodziny, prof. Jan Sobiech - kierownik Katedry Finansów Przedsiębiorstw Akademii Ekonomicznej w Poznaniu, ks. dr Dariusz Wojtecki z Instytutu Studiów nad Rodziną UKSW w Łomiankach, dr Jerzy Widzyk - b. minister transportu. Swoje wypowiedzi dołączyli również dr Jerzy Kropiwnicki - prezydent Łodzi oraz dr Tadeusz Wrona - prezydent Częstochowy. Poniżej publikujemy (z dużymi skrótami) redakcyjną dyskusję, którą prowadził i przygotował do druku red. Czesław Ryszka.

Niedziela Ogólnopolska 20/2005

Graziako

Dr Jerzy Widzyk, ks. dr Dariusz Wojtecki, red. Czesław Ryszka

Dr Jerzy Widzyk, ks. dr Dariusz Wojtecki, red. Czesław Ryszka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Ireneusz Skubiś: - Witam serdecznie w redakcji Niedzieli Państwa Ekspertów. Mamy mówić o rodzinie jako podstawie życia gospodarczo-społecznego. To pewien wycinek myślenia o rodzinie, która jest naturalnym środowiskiem życia każdego człowieka. W rodzinie przychodzimy na świat, w rodzinie żyjemy, w rodzinie umieramy i w niej zachowujemy pamięć obecności na tym świecie. To głównie rodzina wychowuje dzieci, wpaja wartości następnym pokoleniom, wytwarza żywność, zapewnia ubranie, pomaga stawić czoła zagrożeniom i troszczy się o starszych. Jak nauczał Ojciec Święty Jan Paweł II - rodzina jest instytucją pierwotną w stosunku do narodu, państwa i każdej innej wspólnoty. Dlatego państwo musi pomagać rodzinie. Jak pomaga? Czy pomaga? Otwieram dyskusję na ten temat.

Maria Smereczyńska: - Organizowanie życia społecznego, tego wszystkiego, co nazywamy polityką społeczną, podobnie jak tworzenie programów gospodarczych, wymaga uznania człowieka i rodziny za podstawowe wartości, którym przede wszystkim mają służyć wszelkie rozwiązania. Coraz więcej naukowców różnych dziedzin przyznaje, że poszanowanie rodziny, zapewnienie jej warunków istnienia i rozwoju, możliwości realizowania naturalnych zadań, jak np. wychowanie następnego pokolenia (w języku ekonomii - wykształcenie tzw. kapitału ludzkiego), powoduje znacznie większy i bardziej stabilny wzrost gospodarczy (G. Becker, J. D. Lecaillon, J. Heckman). W krajach wysoko rozwiniętych politycy są w większości przekonani o konieczności dania rodzinie mocnej pozycji w tworzonych programach gospodarczo-społecznych.
Mamy na ten temat ogromne dziedzictwo nauczania Jana Pawła II: encykliki, listy apostolskie, adhortacje czy Kartę Paw Rodziny, przedłożoną przez Stolicę Apostolską. W bardzo wielu dokumentach opisane są wszystkie zasady społecznej nauki Kościoła jako wskazanie fundamentów, na których należy budować życie społeczne i gospodarcze państwa. Oprócz zasady dobra wspólnego oraz zasady uznania osoby ludzkiej za podstawową wartość wyznaczającą kierunki działania, opisana jest również dokładnie zasada pomocniczości i zasada sprawiedliwości. Te wszystkie wskazania dotyczą każdego z nas, nie tylko konstruktorów programów społeczno-gospodarczych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Ks. Dariusz Wojtecki: - Chcąc zrozumieć naukę społeczną Kościoła dotyczącą rodziny, należy zwrócić uwagę na jej punkt wyjścia, którym jest wskazanie na główną perspektywę religijną. Stanowi ją zamysł Boży względem małżeństwa i rodziny, w którym tkwi istota godności. Chociaż małżeństwo i rodzina mają charakter społeczny, to jednak ich podstawą jest osoba ludzka. W nauczaniu społecznym Kościół odwołuje się do antropologii personalistycznej, wychodząc od pytania: kim jest człowiek? Dopiero w tym kontekście ukazuje, czym jest małżeństwo, jakie są jego funkcje, zadania i czym jest sama rodzina. Na szczególną uwagę zasługuje antropologia Jana Pawła II, ze względu na swój biblijny charakter. Poza tym społeczność rodzinna jako instytucja prawa naturalnego ma uprawnienia wypływające z samej natury człowieka, dlatego są one niezmienne i nietykalne. Oczywiście, zadania rodziny nie ograniczają się tylko do prokreacji i wychowania. Rodzina służy społecznie, prowadząc działalność dobroczynną, tworząc tradycje kultury współżycia i współdziałania ludzkiego, gościnności i wzajemnej pomocy itp.
Życie rodzinne jest wprowadzeniem do życia społecznego (por. KKK 2207). Dlatego w historii ludzkości rodzina jako naturalna instytucja odegrała też zasadniczą rolę w gospodarce na wszystkich poziomach. Każda osoba stanowi twórczy potencjał, który jest autentycznym dobrodziejstwem narodów. Ten twórczy potencjał, zwany kapitałem ludzkim, jest największym zasobem dla zdrowej gospodarki. Niestety, często błędne strategie społeczne, demograficzne, polityczne, podatkowe i gospodarcze podminowują rodzinę. W ten sposób powoduje się wielkie straty w rozwoju społecznym i gospodarczym krajów i narodów.

Reklama

Czesław Ryszka: - Skoro od zarania dziejów rodzina ma wpływ na ekonomię (prof. Gary Becker obliczył, że rodzina dostarcza 30% dochodu narodowego, a ponosi 60% kosztów utrzymania dzieci), mądre państwo powinno prowadzić odpowiednią politykę prorodzinną, a konkretnie wzmacniać rodzinę nie tyle przez system zasiłków i zapomóg, co przez bardziej rozwojowe, motywacyjne i efektywne ulgi i ułatwienia podatkowe, tak by więcej pieniędzy zostawało w portfelach rodzin, niż potem było przyznawanych z budżetu.

Maria Smereczyńska: - Obecne polskie rozwiązania pochodzą w większości z lat PRL-u, są to błędne doświadczenia państwa opiekuńczego, m.in. stąd po wprowadzeniu systemu gospodarki wolnorynkowej mamy takie bezrobocie oraz ogromne rozwarstwienie społeczne. Lewicowa władza nie odróżnia polityki prorodzinnej od polityki socjalnej. Określenie „polityka prorodzinna” odnosi się do wszystkich działań, propozycji, rozwiązań, które pozwalają rodzinie - zgodnie z zasadą pomocniczości - zaistnieć, rozwijać się, realizować zadania naturalnie jej przyrodzone, gdzie jednym z najważniejszych jest powołanie do życia i wychowanie następnego pokolenia. Można krótko powiedzieć, że celem polityki prorodzinnej jest trwanie i rozwój rodziny. Dodajmy: wszystkich rodzin. Każda próba ograniczania wsparcia rodziny tylko do pomocy rodzinom biednym stanowi o tworzeniu polityki socjalnej, tworzącej często mimochodem rozwiązania, które wpędzają te rodziny w tzw. pułapkę socjalną.

Jerzy Kropiwnicki: - Padł termin „pułapka socjalna”. Chodzi tu o rozstrzygnięcie, które powoduje, że korzystający z pomocy społecznej stają się jej trwałymi klientami, niewolnikami niezdolnymi do swobodnego kształtowania swojej przyszłości, pozbawionymi możliwości wyboru. Jak z każdą pułapką - wejście do pułapki socjalnej jest niemal niezauważalne dla tego, kto wchodzi. Może także okazać się wynikiem nieprzewidzianym przez tych, którzy tę pułapkę konstruowali. Pułapka socjalna najczęściej powstaje z działań podjętych w dobrej wierze, przy użyciu argumentów, które zdają się w pełni przekonujące, ba - nawet podyktowane miłosierdziem. W momencie kiedy jest ostatecznie skonstruowana, bardzo trudno jest ją zdemontować.
Na czym to polega? Cechą charakterystyczną pomocy socjalnej, rozumianej jako pomoc dla ubogich, jest określenie jej kryteriów. Zwykle jest to próg dochodowy oraz inne statutowe kryteria. Warunki te oraz ich spełnienie musi zweryfikować sztab urzędników, ba, musi to robić na bieżąco, bo warunki poszczególnych uprawnionych do pomocy socjalnej mogą się zmieniać. To wymaga poniesienia określonych kosztów. Szacuje się, że do każdej wydanej na pomoc socjalną złotówki trzeba dołożyć na te urzędnicze prace ok. 50 groszy! Ponadto kryteria progu dochodowego i innych statutowych uwarunkowań stwarzają szerokie możliwości nieetycznych działań, szkodzących człowiekowi, uzależniających człowieka od niemoralnych zachowań, od których bardzo trudno jest się uwolnić. Próg dochodowy powoduje, że beneficjent takiego świadczenia będzie czynił wszystko, by nie stracić tego kryterium, bo wiąże się ono z utratą trwałego dochodu. Stąd brak podejmowania zajęć przynoszących inny dochód, ukrywanie dochodów itp. Życie, niestety, potwierdza te tezy i to we wszystkich krajach - tych biedniejszych i tych bogatszych. Jeżeli kryterium stanowi samotność rodzica wychowującego dzieci, to ten stan formalny będzie utrzymywany jak najdłużej lub nawet wbrew sobie uzyskiwany - ze szkodą dla rodziny, dla dzieci. Świeżym i bardzo czytelnym przykładem jest wprowadzona niedawno w Polsce zmiana, która miała zaoszczędzić środki dla budżetu i w inny sposób wymusić na ojcach płacenie alimentów. Zastąpiono Fundusz Alimentacyjny zasiłkiem dla ubogich kobiet samotnie wychowujących dzieci, co wywołało lawinę pozwów o rozwód tylko po to, by uzyskać świadczenie pieniężne dla dzieci. Zamiast pomóc, wygenerowano jeszcze większe zniszczenie kolejnej liczby rodzin.

Reklama

Tadeusz Wrona: - Nieszczęściem dla rodziny jest system prowadzący do uzależnienia jej od pomocy społecznej. Taka rodzina staje się biernym biorcą pomocy, niepodejmującym prób samodzielnego wyrwania się ze stanu biedy. Żyjący z pomocy społecznej rodzice przekazują zły wzorzec dzieciom, zniechęcając je w ten sposób do inwestowania w siebie poprzez naukę i rozwój wrodzonych uzdolnień. Można wskazać wiele przykładów, jak zły system opieki społecznej niszczy rodzinę. Pomoc jest rozrzucona wieloma kanałami, innym strumieniem płynie pomoc w postaci zasiłków celowych, innym pomoc dla bezrobotnych, innym znów dodatki mieszkaniowe czy stypendia dla dzieci. Przy takim rozrzuceniu nie sposób kontrolować rzeczywistej społecznej skuteczności działań pomocowych.

Reklama

Maria Smereczyńska: - Rzeczywista pomoc socjalna powinna być realizowana na poziomie gminy, najbliżej potrzebujących, tam, gdzie możliwe jest rzeczywiste rozpoznanie sytuacji, gdzie najtrafniej i najskuteczniej można świadczyć taką pomoc. Zwykle oprócz urzędów gminy są tam także różne uprawomocnione organizacje charytatywne. Natomiast podstawowe, systemowe rozwiązania polityki prorodzinnej powinny zostać wprowadzane w dużej mierze na szczeblu centralnym, jak np. system podatkowy, kształtowanie warunków pracy uwzględniających także potrzeby rodziny, system edukacji wspierający rodziców w wychowaniu ich dzieci, system opieki zdrowotnej mający na uwadze dobro rodziny (i to zarówno świadczeniobiorców, jak i świadczeniodawców). Część rozwiązań dotyczących lokalnej polityki prorodzinnej również powinna zejść do poziomu gminy, uwzględniając strukturę demograficzną danego terenu.

Reklama

Ks. Dariusz Wojtecki: - W każdym przypadku polityka na rzecz rodziny ma fundamentalne znaczenie dla polityki społecznej. Polityka prorodzinna dla polityki społecznej jest dokładnie tym samym, czym jest filar dla jakiegoś obiektu budowlanego (np. dla mostu) - podporą dźwigającą całość konstrukcji i podtrzymującą jej całościowy, planowy i funkcjonalny charakter. Można się, oczywiście, zastanawiać, jaki charakter winien posiadać filar, na którym należałoby oprzeć politykę społeczną. Ale ostateczny wynik owej refleksji będzie ciągle ten sam: rolę takiego filara może i powinna pełnić polityka rodzinna, polityka nastawiona na dobro rodziny, na zapewnienie jej środków do codziennego bytowania i rozwoju.

Tadeusz Wrona: - Amerykański badacz G. Gilder twierdzi, że podstawowym fundamentem wzrostu gospodarczego są: praca, rodzina i wiara. Pracowników odpowiedzialnych za utrzymanie swojej rodziny cechuje większa wydajność, większy wysiłek i zaangażowanie w pracy. Mają po prostu większą motywację dla swojego wysiłku. Rodzina więc stanowi także najlepsze zaplecze dla indywidualnej przedsiębiorczości, jest wsparciem lepszym, skuteczniejszym i pewniejszym niż wszelkie instytucje ubezpieczeniowe czy instytucje publicznej pomocy. Jednak by te wartości właściwie służyły rodzinie, konieczne jest jej ekonomiczne wzmocnienie, w sposób określony w Karcie Praw Rodziny w art. 10. Rozumieć to należy - moim zdaniem - nie jako gwarantowanie przez państwo płac pozwalających utrzymać rodzinę, lecz jako wyraźne zmniejszenie ciężarów podatkowych ciążących na rodzinnych budżetach. System zasiłków przez swoją sztywność ogranicza wolność rodziny; zmniejszenie podatków poszerza sferę suwerenności rodziny. Oczywiście, nie wykluczam tu systemu łączonego, podobnego do francuskiego: ulgi podatkowe i zasiłki zachęcające do powiększania rodziny.

Reklama

Jan Sobiech: - Ekonomiści nieco inaczej patrzą na rodzinę, zwłaszcza przy konstruowaniu podatków. Współcześnie systemy podatkowe we wszystkich państwach są w swoich konstrukcjach niezwykle złożone i obejmują podatki bezpośrednie (dochodowe i majątkowe) oraz podatki pośrednie (takie jak VAT czy akcyza). Ostatecznie ciężar wszystkich podatków, niezależnie od tego, na kogo te podatki byłyby formalnie nakładane, ponoszą - jak mówią ekonomiści - gospodarstwa domowe, a więc konkretne rodziny. Z punktu widzenia trwania i rozwoju rodziny struktura systemu podatkowego istniejącego w danym państwie i w danym czasie nie jest obojętna. Na pierwsze miejsce wysuwają się tu podatki dochodowe, a zatem podatki w sposób bezpośredni kształtujące warunki materialne rodziny. W teorii opodatkowania znaleźć można pogląd, zgodnie z którym podatki dochodowe stanowią szczytne osiągnięcie myśli ludzkiej w zakresie opodatkowania. Tradycyjnie dyskutowanym zagadnieniem jest pytanie o to, w jakim zakresie opodatkowywać dochód osiągany, a w jakim dochód wydatkowany. Problem jest trudny, gdyż ustanawianie podatków abstrahujących od zdolności podatkowej ma szczególnie negatywne konsekwencje ekonomiczne i społeczne. Z drugiej jednak strony, troska o uwzględnianie w konstrukcjach podatkowych rzeczywistej zdolności podatkowej może z czasem zachęcać do przyjmowania rozwiązań zbyt daleko idących, a więc do indywidualizacji czy personifikacji opodatkowania poprzez uwzględnianie zdolności podatkowej pojedynczego podatnika i naruszenie ogólności jako cechy podatku.
Kolejnym problemem opodatkowania dochodów w Polsce jest pytanie o to, czy dochody ze wszystkich źródeł przychodów opodatkowywać na jednolitych zasadach, czy też różnicować opodatkowanie dochodów w zależności od tego, z jakiego źródła te dochody pochodzą. Mamy tu do czynienia z problemem wyboru pomiędzy syntetycznym czy globalnym podatkiem dochodowym a podatkiem analitycznym (czy cedularnym). W tym nurcie mieści się także zagadnienie sposobu podejścia do powszechności podmiotowej i przedmiotowej w podatkach dochodowych. Spośród dyskusyjnych zagadnień opodatkowania dochodów stosunkowo często podejmowanym zagadnieniem jest pytanie o to, czy opodatkowanie dochodów powinno mieć charakter opodatkowania proporcjonalnego czy progresywnego, a następnie - po wyborze opodatkowania progresywnego - jaką budowę mieć powinna zastosowana skala progresywna. W szczególności rozpatrzenia wymaga tu liczba szczebli, wysokość progów podatkowych, a także wysokość stawek podatkowych (w tym zwłaszcza najniższej i najwyższej). Koncepcja podatku liniowego (czy zintegrowanego podatku liniowego) oznacza więcej aniżeli tylko - jak można by przypuszczać w świetle niektórych dyskusji o podatku liniowym - postulat zastąpienia skali progresywnej w podatku dochodowym przez skalę proporcjonalną w tym podatku. Koncepcja podatku liniowego stanowi interesującą propozycję całościowej przebudowy opodatkowania dochodów. Warunki i możliwości praktycznego zastosowania w Polsce tej koncepcji wymagają szerszego przedstawienia. W tym miejscu ograniczę się do krótkiego stwierdzenia, iż nie widzę ani warunków, ani możliwości - przynajmniej w krótkim czasie - oparcia przebudowy opodatkowania dochodów w Polsce na założeniach tej koncepcji.
Warto jednak może dodać, iż koncepcja podatku liniowego pozwala na uwzględnienie sytuacji rodzinnej podatnika, a nawet na wspieranie rodziny. Celowi temu służyć ma minimum wolne od podatku, zależne od wielkości i typu rodziny. W klasycznej koncepcji podatku liniowego Roberta E. Halla i Alvina Rabushki przewidziano - mówiąc przykładowo - nieopodatkowaną kwotę w wysokości 25 tys. dolarów na czteroosobową rodzinę amerykańską.
Słuszne skądinąd dążenie do uproszczenia systemu podatkowego wymaga więc poważnego potraktowania. System podatkowy składa się z wielkiej liczby podatków (w tym nie zawsze docenianych podatków lokalnych takich jak podatek od nieruchomości). Z punktu widzenia trwania i rozwoju rodziny uwzględnienia wymagają wszystkie podatki składające się na system podatkowy. Wzrost znaczenia podatków pośrednich w tym systemie wcale nie zmniejsza jednak regulacyjnego znaczenia podatków dochodowych. Nas interesuje tutaj przede wszystkim problem, jaki charakter ma mieć podatek dochodowy: czy ma to być podatek osobisty, czy podatek rodzinny?
Na świecie widoczna jest dziś tendencja do nadawania podatkowi dochodowemu charakteru podatku osobistego. Na ogół mówi się, że przemiany w obyczajowości i siła ruchów feministycznych przesądziły o tym, że podatek dochodowy ma charakter podatku osobistego. Z drugiej jednak strony w wielu krajach (i to nawet kojarzonych ze swobodą obyczajową, np. we Francji) występuje stosunkowo silne przywiązanie do rozwiązań prorodzinnych w podatkach dochodowych. Problem tu postawiony ma istotne aspekty polityczne, psychologiczne, społeczne i ekonomiczne. W Polsce mimo szerszych na ten temat dyskusji w praktyce został zawężony przede wszystkim do wspólnego opodatkowania małżonków i osób samotnie wychowujących dzieci. Argumenty za utrzymaniem (a nawet rozwojem) wspólnego opodatkowania małżonków wymagają rozwinięcia, w tym także w kontekście sytuacji na rynku pracy. Wydaje się uzasadnione nawet rozważenie wprowadzenia w Polsce zdecydowanie dalej idących rozwiązań prorodzinnych w opodatkowaniu dochodów.

Reklama

Czesław Ryszka: - A wracając do rynku pracy. Mamy rzekomo wzrost gospodarczy, a bezrobocie nie spada!...

Reklama

Jerzy Widzyk: - Jest to istotny element naszej sytuacji w Polsce: wysokie bezrobocie. Ważna jest nie tylko jego wysokość (ponad 19%), ale przede wszystkim to, że utrzymuje się ono na takim lub wyższym poziomie od 4 lat, a prognozy mówią, że podobnie może być do roku 2010 - 2012. W konsekwencji mamy w kraju kika milionów osób, którzy pozostają bez pracy przez wiele lat, oraz obserwujemy, że największe bezrobocie (powyżej 30%) występuje wśród ludzi młodych - najczęściej są to ci, którzy jeszcze nie podejmowali żadnej pracy. Młodzi ludzie, wśród których tak wielu nie ma pracy, często rezygnują z zakładania rodziny albo przesuwają czas narodzin dziecka, niekiedy też uznają, że nie stać ich na wychowanie dzieci w ogóle bądź nie więcej niż jednego dziecka. Wydaje się, że tracimy bezpowrotnie szansę zahamowania negatywnych trendów demograficznych i szansę, którą jest wchodzące w dorosłe życie pokolenie wyżu demograficznego. Niestety, nie widać poważnych propozycji czy też programów skutecznie prowadzących do znaczącego zwiększenia miejsc pracy w Polsce w najbliższych latach. Wzrost gospodarczy nawet powyżej 5% PKB nie przekłada się w znaczący sposób na powstawanie nowych miejsc pracy w naszym kraju. Chodzi więc o zachęcanie do przedsiębiorczości, ale nie słowami, tylko odpowiednimi ustawami o wolności gospodarczej. Musi być lepszy klimat dla przedsiębiorców. Nie można ich z góry uważać za złodziei. Poważne reformy w sferze ekonomii politycznej są bardzo pożądane. Należy je tak ustawić, aby osoby i rodziny zajęły pierwszoplanowe miejsca.

Reklama

Czesław Ryszka: - Wspomnieliśmy o demografii, jej przełożeniu na ekonomię...

Jerzy Widzyk: - Sytuacja demograficzna Polski rozwija się w niekorzystnym kierunku. Co to znaczy? Czy ta sytuacja jest dla nas zaskoczeniem? Czy stało się to nagle, teraz, ostatnio, czy też dzieje się tak już od jakiegoś czasu? Jakie to może mieć konsekwencje dla Polski za 10, 20, 30 lat? W latach 80. wygasła w Polsce zastępowalność pokoleń, tzn. pokolenie dzieci zaczęło być mniej liczne od pokolenia rodziców. Od roku 2001 więcej Polaków umiera, niż się rodzi, czyli co roku jest nas coraz mniej (w roku 2000 było 38 mln 600 tys. Polaków). Dzisiaj statystyczna Polka rodzi zaledwie 1,2 dziecka, a powinna 2,15, gdybyśmy chcieli, aby liczba Polaków się nie zmniejszała. Prognozy ostrzegają, że za 45 lat będzie nas 33,6 mln. Ale np. Francuzów, których jest dzisiaj ok. 60 mln, przybędzie prawie 6 mln, a liczba Anglików wzrośnie z 59,6 mln do 64,5 mln. Nasze społeczeństwo starzeje się, średnio żyjemy coraz dłużej. Zmierzamy zatem do sytuacji, że będzie nas znacznie mniej i jeszcze wzrośnie liczba ludzi starszych. W efekcie coraz mniejsza liczba ludzi w wieku produkcyjnym będzie miała na utrzymaniu coraz większą liczbę ludzi w wieku starszym. Już dziś relacja ta wynosi jeden do jednego, a zmierzamy do sytuacji, że jeden pracujący będzie utrzymywał dwie osoby starsze. W konsekwencji prowadzić to może do sytuacji, że podatki płacone przez ludzi pracujących mogą okazać się za małe, aby pokryć wypłaty rent, emerytur czy wydatki w ochronie zdrowia lub opiece społecznej. W innych krajach, które z tym problemem już się zetknęły, proponuje się różne rozwiązania, począwszy od przyjmowania imigrantów z krajów biedniejszych, poprzez wydłużanie wieku aktywności zawodowej, aż po „pomysły” zabijania ludzi starych czy chorych.

Reklama

Jerzy Kropiwnicki: - Należy dodać, że część rozwiązań podjętych przez kraje, które wcześniej od nas stanęły wobec takich problemów, prowadziła do nasilenia konfliktu pokoleń. Pierwszym kierunkiem rozwiązania problemu było wydłużenie wieku aktywności zawodowej (do 70 czy nawet 72 lat życia osoby pracującej). Jednocześnie pojawiły się postulaty likwidacji przywileju kobiet - prawa do wcześniejszego przejścia na emeryturę. Nic jednak nie da się porównać, jeśli chodzi o brutalność rozwiązań, z postulatami wprowadzenia prawa do eutanazji ciężko chorych oraz do pomocy w samobójstwie. W tym kontekście mniej brutalnym rozwiązaniem zdaje się otwarcie granic państwa na imigrację. Jednak zbyt wielki napływ obcokrajowców, zwłaszcza z odmiennych kręgów kulturowych, może stać się problemem trudnym do rozwiązania, gdy już liczba ich wzrośnie. Problemy z mniejszościami etnicznym Turków w Niemczech i z Arabami we Francji są tego oczywistym przykładem. Jest więc wiele powodów, dla których państwo polskie powinno prowadzić politykę prorodzinną. Jest to w sumie mniej kosztowne niż rozwiązywanie problemów wynikających z jej zaniechania. Nie należy mylić polityki prorodzinnej z „socjalem” adresowanym do rodzin ubogich.

Ks. Ireneusz Skubiś: - Dotknęliśmy wielu problemów, można by o nich rozmawiać jeszcze długo, jedno jest jednak pewne: cokolwiek dobrego uczyni się dla rodziny, będzie to procentowało w przyszłości. O tym wszyscy powinni pamiętać. Dziękuję Państwu za rozmowę.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Msza Krzyżma. W Chrystusie wzrastamy i przynosimy owoce

2024-03-28 13:30

Archikatedra lubelska

Kapłani są namaszczeni i posłani, aby głosić Chrystusa i dawać świadectwo Ewangelii słowem i życiem - powiedział abp Stanisław Budzik.

CZYTAJ DALEJ

Triduum Paschalne - trzy najważniejsze dni w roku

Niedziela legnicka 16/2006

Karol Porwich/Niedziela

Monika Łukaszów: - Wielkanoc to największe święto w Kościele, wszyscy o tym wiemy, a jednak wielu większą wagę przywiązuje do świąt Narodzenia Pańskiego. Z czego to wynika?

CZYTAJ DALEJ

Wielki Czwartek we Wschowie z biskupem Tadeuszem

2024-03-28 22:04

[ TEMATY ]

Zielona Góra

fara Wschowa

Krystyna Pruchniewska

Wschowa

Wschowa

Liturgii Wieczerzy Pańskiej w kościele pw. św. Stanisława we Wschowie przewodniczył biskup diecezjalny Tadeusz Lityński.

Zapraszamy do obejrzenia fotogalerii p. Krystyny Pruchniewskiej:

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję