Reklama

Wiadomości

Ameryka woła jednym głosem - zmiażdżyć Rosję sankcjami!

Najazd Rosji na Ukrainę przyniósł dawno niewidzianą jedność wśród Amerykanów i polityków w Stanach Zjednoczonych. To budujące, że w sprawie wojny na Ukrainie zapanował wśród nich ponadpartyjny konsensus. Już teraz na skutek zmasowanych sankcji Zachodu, rosyjska gospodarka znajduje się właściwie w całkowitej ruinie.

[ TEMATY ]

Rosja

inwazja na Ukrainę

wikipedia.org

Joe Biden

Joe Biden

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W czwartek 24 lutego, a więc w dniu inwazji Rosji na Ukrainę, administracja Joe Bidena ogłosiła kolejny już pakiet sankcji przeciwko kilku rosyjskim bankom. Tym razem obejmowały one dwa największe, wspomniane już wcześniej, rosyjskie banki Sbierbank i VTB Bank wraz z ich poszczególnymi oddziałami. Na celowniku amerykańskich sankcji znalazło się także kilka innych rosyjskich banków, jak Bank Otkrytie, Sowkombank OJSC czy Nowikombank. Od tej pory, wyżej wymienione podmioty finansowe nie mogą posługiwać się w transakcjach dolarem amerykańskim oraz współpracować z systemem finansowym USA.

Wedle słów brytyjskiej minister spraw zagranicznych, Liz Truss, rosyjscy handlowcy w przeważającej części rozliczają się w dolarach amerykańskich lub w funtach brytyjskich, więc taki ruch "zniszczy zdolność Rosji do prowadzenia handlu ze światem".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Odcięcie Rosji od rozliczeń w dolarach amerykańskich spowodowało również, że chińskie banki zawiesiły transakcje z rosyjskimi podmiotami.

Reklama

Sbierbank i VTB Bank posiadają łącznie około połowę wszystkich rosyjskich aktywów bankowych, więc bezpośrednie uderzenie Ameryki w nie jest odczuwalnym i nader bolesnym ciosem dla Putina. Ograniczenia w działaniu ogłoszono także dla innych spółek i instytucji ważnych dla rosyjskiej ekonomii, jak Gazprom, Gazprom Nieft, państwowej firmy telekomunikacyjnej Rostelekom, firmy żeglugowej Sowkomfłot czy nawet dla Rosyjskich Kolei Państwowych.

Koniec Nord Stream II

Dzień wcześniej nałożono również sankcje obejmujące blokadę importu technologii do Rosji zakazujące Rosjanom kupowania części i podzespołów urządzeń lub maszyn mających amerykańskie oprogramowanie, technologię lub wyposażenie. Joe Biden nałożył wówczas także kary dla Nord Stream 2 AG, spółki zarejestrowanej w Szwajcarii i odpowiedzialnej za budowanie gazociągu Nord Stream II. W wyniku nałożonych sankcji, spółka ogłosiła upadłość, a kontrowersyjny niemiecko-rosyjski projekt legł w gruzach.

W zeszłym roku jednak, wbrew swoim obietnicom, Joe Biden zdecydował się odstąpić od najpoważniejszych amerykańskich sankcji przeciwko Nord Stream II, próbując w ten sposób polepszyć relacje na linii Waszyngton - Berlin. Prezydent USA był za to krytykowany przez amerykańską klasę polityczną, szczególnie partię republikańską. Politycy prawicy na czele z wpływowym republikańskim senatorem z Teksasu, Tedem Cruzem, tłumaczyli, że takie działanie stanowi zagrożenie nie tylko bezpieczeństwa państw takich jak Polska, ale także uderzenie w amerykańską rację stanu i interesy Waszyngtonu. Jeszcze w grudniu zeszłego roku, a więc już w czasie, gdy otwarcie mówiło się o zagrożeniu ze strony Rosji, wspierani przez Biały Dom Bidena demokraci, zablokowali projekt ustawy Teda Cruza, która zakładała wznowienie amerykańskich sankcji na Nord Stream II.

Reklama

Nowa demokratyczna administracja w Białym Domu naiwnie liczyła, że idąc na daleko idące ustępstwa wobec Niemiec zyska sobie przychylność Berlina, który następnie stanie po stronie USA w innych kwestiach, m.in. na polu konfrontacji z Chinami.

Amerykański sprzeciw wobec budowy rurociągu z Rosji do Niemiec po raz pierwszy wyraziła republikańska administracja prezydenta Donalda Trumpa. Ameryka wówczas wystąpiła w obronie naszego bezpieczeństwa, mówiąc z polskim rządem jednym głosem. Trump wielokrotnie podkreślał, że gazowa współpraca pomiędzy Berlinem a Moskwą zmierza do dalszego uzależniania się Europy od dostaw gazu z Rosji i stwarza tym samym poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Starego Kontynentu. W dodatku daje Putinowi narzędzie nacisku i szantażowania krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski i Ukrainy. Trump zwracał także uwagę, że w wyniku tej współpracy doszłoby do ogromnego transferu europejskich pieniędzy wprost na Kreml, co władze rosyjskie wykorzystałyby m.in. do dalszego finansowania swojej machiny wojennej. To przeciwko niej wojska USA strzegą Europy, za pieniądze amerykańskiego podatnika. Tej samej Europy, która w wielu przypadkach nie jest gotowa wydawać na swoją obronność ustalonych 2 proc. PKB. Donald Trump nie chciał się godzić na takie wykorzystywanie Ameryki.

Reklama

Decyzję Joe Bidena o przywróceniu amerykańskich sankcji na Nord Stream II pozytywnie przyjęli przedstawiciele obu partii w Kongresie. Senator Cruz odstąpił wówczas od blokowania prezydenckich nominacji, w tym tych na stanowiska ambasadorskie. Była to forma jego sprzeciwu wobec polityki uchylania sankcji na Nord Stream II prowadzonej przez Biały Dom.

Pierwsze reakcje

W wieczornym przemówieniu do narodu, 21 lutego, Władimir Putin ogłosił, że uznaje niepodległość dwóch samozwańczych, separatystycznych republik w Donbasie - Donieckiej oraz Ługańskiej. W czasie transmitowanego w telewizji wystąpienia podpisał też odpowiednie dekrety. Następnego dnia ogłosił, że Rosja uznała rozszerzone granice obu separatystycznych, prorosyjskich republik. Moskwa zapowiedziała także wysłanie tam swoich wojsk i utworzenie oficjalnych baz militarnych. Na tym etapie nie było jeszcze pewności czy wojska rosyjskie wkroczą tylko na tereny zajęte przez separatystów, czy także dalej w głąb Ukrainy, rozpoczynając tym samym inwazję na pełną skalę.

“Uznaliśmy niepodległość tych republik, co oznacza że uznaliśmy wszystkie ich podstawowe dokumenty w tym konstytucję. A konstytucja określa granice w obrębie obwodów Donieckiego i Ługańskiego w czasie, gdy były one częścią Ukrainy.” - powiedział Władimir Putin.

Reklama

To ogromna zmiana, ponieważ wcześniej Ukraina kontrolowała 70 proc. tych obwodów. Za republiki separatystyczne Rosja uznawała natomiast dotąd tylko 30 proc. Tych obszarów, czyli terytorium realnie kontrolowane przez separatystów od lutego 2015 roku, kiedy zawarto tzw. porozumienia mińskie. Uznając granice separatystycznych republik w rozumieniu całych obwodów Ługańskiego i Donieckiego i zapowiadając wysłanie tam wojsk, Rosja naruszyła w sposób znaczący integralność terytorialną Ukrainy, wypowiadając temu państwu otwartą wojnę.

Reklama

W dniu 22 lutego Biały Dom nałożył pierwsze poważne sankcje na Kreml. Na cel obrano wówczas dwa duże rosyjskie banki, Wnieszekonombank i Promswiazbank, które posiadają 80 miliardów dolarów w swoich aktywach. Wtedy nałożona została także inna sankcja gospodarcza w postaci zakazu obsługi długu publicznego Rosji, który to ruch miał na celu “odcięcie rosyjskiego rządu od zachodnich rynków finansowych”, jak stwierdził na konferencji prasowej prezydent USA, Joe Biden. Nałożono wówczas także pierwszy pakiet sankcji osobistych dla przedstawicieli rosyjskich elit.

Podziel się cytatem

Co z ropą i gazem?

Pomimo nacisków ze strony polityków zarówno partii republikańskiej jak również demokratycznej, Biały Dom nie zdecydował się póki co na jedną z niezwykle istotnych sankcji przeciwko Rosji. Chodzi o nałożenie embarga na import rosyjskich surowców energetycznych takich jak ropa naftowa i gaz ziemny. Byłby to poważny cios, istotnie uderzający w finanse Kremla. Eksport ropy i gazu odpowiada bowiem za połowę przychodów Rosji z tytułu eksportu. W 2021 roku wedle danych Rosyjskiego Banku Centralnego cały eksport Rosji wyniósł 489,8 mld dolarów, z czego 240,7 mld dolarów za samą ropę i gaz sprzedawane na świecie. Senator partii republikańskiej z Florydy i wiceprzewodniczący komisji ds. wywiadu, Marco Rubio, zwrócił uwagę, że Stany Zjednoczone kupują dziennie nawet 600 tysięcy baryłek ropy naftowej z Rosji, a pieniądze te zasilają zbrodniczą machinę wojenną Moskwy.

Administracja Bidena zasłaniała się dotychczas obawami o znaczący wzrost cen tych surowców dla amerykańskich konsumentów.

Wczoraj Sekretarz Stanu USA, Antony Blinken, w wywiadzie dla telewizji „CNN” poinformował, że administracja Bidena prowadzi „bardzo ożywioną dyskusję” ze swoimi europejskimi sojusznikami, w trakcie której omawiany jest zakaz importu rosyjskiej ropy naftowej. Szef amerykańskiej dyplomacji podkreślił jednocześnie, że Biały Dom chce upewnić się, że nadal istnieje wystarczająca podaż ropy na światowych rynkach.

2022-03-07 15:33

Oceń: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

239 ukraińskich prawosławnych parafii odeszło od Patriarchatu Moskiewskiego

[ TEMATY ]

inwazja na Ukrainę

rosyjska agresja na Ukrainę

Karol Porwich/Niedziela

Z powodu rosyjskiej agresji na Ukrainę wiele tamtejszych parafii prawosławnych, podporządkowanych dotychczas Patriarchatowi Moskiewskiemu, zrywa obecnie z nim więzi. Tylko w niedzielę 21 takich parafii przeszło do niezależnego Prawosławnego Kościoła Ukrainy (PKU) – poinformował ukraiński portal informacyjny RISU. Według raportu, prawie wszystkie parafie znajdują się w zachodniej Ukrainie.

„W ciągu ostatnich trzech miesięcy Ukraiński Kościół Prawosławny [Patriarchatu Moskiewskiego; UKP PM] nigdy nie stracił tylu parafii w ciągu jednego dnia” – podał portal. Według jego danych, od czasu rozpętania przez Rosję 24 lutego wojny przeciw Ukrainie. Z UKP PM odeszło 239 parafii. Zgodnie z prawem ukraińskim, wierni parafii mogą większością dwóch trzecich głosów zadecydować o jej przejściu do innego Kościoła.
CZYTAJ DALEJ

Być w drodze z Jezusem!

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Łk 9, 51-56

Wtorek, 30 września. Wspomnienie św. Hieronima, prezbitera i doktora Kościoła.
CZYTAJ DALEJ

Ty też możesz odbudować Kościół

2025-09-30 19:50

Marcin Cyfert

Odpust w parafii św. Franciszka z Asyżu we Wrocławiu

Odpust w parafii św. Franciszka z Asyżu we Wrocławiu

Św. Franciszek każdego dnia musiał walczyć o wiarę z gorliwością godną najwyższych pochwał. Nigdy nie ustał. Zobaczcie, jakie dziedzictwo pozostawił, choć żył tylko 45 lat – mówił ks. prof. Sławomir Stasiak w parafii św. Franciszka z Asyżu we Wrocławiu.

Rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego przewodniczył Mszy św. i wygłosił homilię podczas parafialnego odpustu. Nawiązał do Ewangelii o bogaczu i łazarzu, zaznaczając, że obraz ten jest mocno wpisany w kulturę naszego kontynentu. – Jednak zadajemy sobie pytanie, szczególnie w kontekście święta św. Franciszka z Asyżu, czy bycie biednym gwarantuje zbawienie. Trzeba tutaj dotknąć pewnej fundamentalnej kwestii społecznej, aktualnej 2800 lat temu, 800 lat temu i obecnie – mówił ksiądz profesor, przytaczając słowa proroka Amosa: „Biada beztroskim na Syjonie i dufnym na górze Samarii”. Powodem owego „biada” jest: „Nic się nie martwią upadkiem domu Józefa”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję