Zaprzysiężenie
Zaprzysiężenie w Sejmie, modlitwa podczas Mszy św. w warszawskiej archikatedrze, odebranie insygniów odznaczeń państwowych w Zamku Królewskim i objęcie zwierzchnictwa nad Polskimi Siłami Zbrojnymi - tak pracowicie wyglądał pierwszy dzień prezydentury Lecha Kaczyńskiego - 23 grudnia 2005 r.
Na zaprzysiężeniu byli obecni prezydenci: Aleksander Kwaśniewski, Lech Wałęsa i Ryszard Kaczorowski.
W orędziu Prezydent oświadczył, że Polska potrzebuje rozliczenia przeszłości, ale też zgody i jedności w zasadniczych sprawach. Według niego, państwo musi być oczyszczone i przebudowane. Prezydent Kaczyński zapewnił, że nie będzie kierował się lojalnością wobec nikogo więcej poza lojalnością wobec Polski. Zapowiedział, że będzie wykorzystywał wszystkie uprawnienia, jakie dają mu konstytucja i ustawy, by nakłaniać rządzących do wprowadzenia koniecznych zmian.
Kontynuacja II Rzeczypospolitej
Reklama
Po zaprzysiężeniu sejmowy gmach szybko opustoszał. Nowy Prezydent oraz rząd i parlamentarzyści pojechali na Mszę św. do archikatedry św. Jana. Zebrani modlili się w intencji Ojczyzny, pomyślności i błogosławieństwa dla nowego Prezydenta RP.
Podczas Mszy św. obok nowego Prezydenta siedziały dwie najważniejsze kobiety jego życia: żona Maria i mama Jadwiga. Zadumane, wzruszone.
- Zapraszam wszystkich do udziału w tej modlitwie, niech owoce i jej skutki obejmą całą Ojczyznę i osobę rozpoczynającego urzędowanie Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego - mówił kard. Józef Glemp. - Podjęcie obowiązków przez nowego Prezydenta daje nam okazję, aby modlić się przed Majestatem Boga o pomyślność i błogosławieństwo dla niego i jego współpracowników - podkreślał w homilii Prymas Polski. Przypomniał również, że archikatedra warszawska jest w sposób szczególny związana z losami Polski i jej obywateli. - To właśnie w tej świątyni, przed Majestatem Boga, odbywały się koronacje królów - podkreślił Prymas. Tu także nauczał Polaków Jan Paweł II, tu znajduje się grobowiec sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego. Przypomniał też, że w tej świątyni złożone są szczątki wybitnych Polaków, m.in. króla Stanisława Augusta, który tu zaprzysięgał Konstytucję 3 Maja.
- Życzymy całej naszej Ojczyźnie pod przewodem Pana Prezydenta wielu natchnień Ducha Świętego, natchnień wielkiej ofiarnej miłości, do której zachęca Ewangelia - powiedział Ksiądz Prymas. Na zakończenie Eucharystii wszyscy zaśpiewali dziękczynne Te Deum.
Po Mszy św. prezydent Lech Kaczyński zszedł do podziemnej nekropolii i złożył kwiaty przy grobach prezydentów: Gabriela Narutowicza i Ignacego Mościckiego oraz przy tablicy upamiętniającej Stanisława Wojciechowskiego. Tym gestem nawiązał do tradycji II Rzeczypospolitej, której chce być kontynuatorem. Następnie udał się do bocznej kaplicy, gdzie znajduje się sarkofag ze szczątkami Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego, przy którym modlił się i złożył kwiaty.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W królewskim stylu
Prezydent Lech Kaczyński prosto z archikatedry poszedł pieszo do Zamku Królewskiego, aby odebrać tam insygnia najwyższych odznaczeń państwowych. Po drodze witał się i pozdrawiał warszawiaków. Na zamku zebrało się wiele wybitnych osobistości świata polityki i kultury, korpus dyplomatyczny oraz przedstawiciele różnych Kościołów, związków wyznaniowych oraz religii.
- Moja prezydentura będzie różniła się pewnie nieco od prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego. Ale różnić się będzie bardzo istotnie, m.in. jeśli chodzi o politykę odznaczeń. Tutaj musimy dokonać istotnych korekt - powiedział Prezydent podczas odbierania insygniów najwyższych odznaczeń państwowych: Kawalera Orderu Orła Białego i Wielkiego Krzyża Orderu Odrodzenia Polski. Zdaniem Kaczyńskiego, jest wielu takich, którzy walczyli dzielnie, siedzieli w więzieniach, narażali się, łamali swoje kariery, a na ich piersiach nie ma nawet brązowego Krzyża Zasługi. - O nich musimy pomyśleć, o nich na pewno będę myślał ja - powiedział Prezydent podczas krótkiego przemówienia na Zamku Królewskim, które odbyło się w gronie najważniejszych postaci polskiej sfery publicznej.
Lech Kaczyński podkreślił, że dzień objęcia urzędu Prezydenta RP nie jest dla niego najważniejszym dniem w życiu. - Najważniejsze dla mnie dni to dni czerwca i września 1989 r., zwycięstwo w wyborach 4 czerwca 1989 r. i utworzenie rządu Tadeusza Mazowieckiego.
Prezydent Lech Kaczyński stał się 13. Wielkim Mistrzem i przewodniczącym Kapituły Orderu Orła Białego.
Z odwagą i honorem
Po zakończeniu uroczystości w Zamku Królewskim Prezydent wraz z rodziną udał się do Pałacu Prezydenckiego. Tam przywitał go szef gabinetu poprzedniego Prezydenta Waldemar Dubaniowski w asyście przyszłego szefa kancelarii Andrzeja Urbańskiego. W pałacu został powitany staropolskim zwyczajem: chlebem i solą. Pierwsza para Polski oficjalnie przejęła obowiązki „gospodarzy pałacu”.
Nowy Prezydent nie zdążył jednak zagrzać miejsca w swym nowym domu, bo wkrótce pojechał na pl. Piłsudskiego, gdzie objął władzę nad Polskimi Siłami Zbrojnymi. Zwierzchnictwo nad armią przyjął przez przyklęknięcie i ucałowanie Proporca Zwierzchnika Sił Zbrojnych. Żołnierze oddali pięć salw armatnich - każda symbolizująca rok kadencji prezydentury.
Po objęciu władzy nad wojskiem Lech Kaczyński powiedział, że chce, by polska armia była jeszcze nowocześniejsza i silniejsza. - Zrobię wszystko, by tak się stało - powiedział. Podkreślił również, że polska armia ma tysiącletnią, piękną i zobowiązującą tradycję. - Od wielu lat żołnierz polski pracuje, służy dla pokoju. Dzisiaj - w Iraku, ale także w Afganistanie, Pakistanie, na Bliskim Wschodzie i na Bałkanach, jutro może być gdzie indziej. Ta służba to służba społeczności międzynarodowej, to służba ludzkości. Ale pamiętajcie też, Panowie Generałowie, Oficerowie i Żołnierze, że to także służba Polsce. Trzeba ją pełnić z odwagą i honorowo - powiedział Prezydent RP.