Wostatnich tygodniach wspominaliśmy Chrystusa i Jego śmierć na krzyżu. Chciałbym i wam, i sobie przybliżyć pytanie, którego nie należy unikać: Czy przez drogę małżeńską, rodzinną, samotną dojdę do domu Ojca? To się stanie dzięki dobrej, szczęśliwej śmierci. Warto modlić się o swoją szczęśliwą śmierć.
Co to znaczy: szczęśliwą? Taką, która doprowadzi do domu Ojca. Jak to robić? Po pierwsze: nie bać się myśleć o swojej śmierci. Po drugie: mówić o niej, także w domu. Kiedyś już wam wspominałem, że zrobiono taki eksperyment pedagogiczny we Francji, a mianowicie: żeby nie stresować dzieci, wykreślono z podręczników szkolnych temat śmierci, uważając, że wtedy będą spokojniejsze, nie będą się lękać śmierci. Okazało się, że wyszło jeszcze gorzej niż przewidywano, bo i tak człowiek spotyka się ze śmiercią. A kiedy ona przychodzi jakby znienacka - dopiero wtedy jest szok! Dlatego lepiej o niej mówić.
Przypominam sobie taką rozmowę u nas w domu, w której mama i ojciec mówili nam wyraźnie: „Kiedy zobaczysz, że siły mi odchodzą, zawołaj mi księdza”. Jeśli takiej postawy nie ma, co się dzieje? Człowiek ma dni czy godziny policzone, jest już w agonii, a rodzina odbywa konsylium, jak okłamać chorego, że on jeszcze pożyje. Proszę to uzgodnić, gdy chodzi o własną śmierć, żeby nas nie okłamywano.
Jak to dobrze, że po zbadaniu mojego gardła powiedziano mi prawdę! Wtedy dopiero stajesz w prawdzie i ta prawda ustawia cię we właściwej pozycji. Cóż z tego, że odwiedzasz chorego w szpitalu, wleczesz ze sobą słoiki z gruszkami, jakieś kabanosy, które już są niepotrzebne? Lepiej oddać to biednym, a zająć się tym, co jest najważniejsze. Wiele trzeba w tej dziedzinie zreformować w naszym podejściu do śmierci, do umierania; nasze pogaństwo jest przerażające!
Ażeby się doczekać szczęśliwej, dobrej śmierci, która prowadzi do domu Ojca, trzeba przede wszystkim uregulować wszystkie długi moralne i materialne. Pooddawaj te książki (niektórzy i mnie pokradli książki w duszpasterstwie - będziesz w czyśćcu za nie siedział, a jak myślisz?!), pozwracaj rzeczy pożyczone, pieniądze, ureguluj długi moralne, przeproś. Jeżeli twoja fortuna kręci się wspaniale, a jest nieuczciwie zarobiona - oddaj pół dla ubogich! Wyraźnie to mówię! Ureguluj wszystko, bo śmierć przyjdzie i do ciebie. Czas szybko płynie! Pomyśl o tym już dzisiaj, aby przez szczęśliwą śmierć wrócić do domu Ojca.
Na podst. książki Orzech na ambonie. Homilie, kazania i konferencje księdza Stanisława Orzechowskiego. Cz. I, red. ks. Aleksander Radecki, Wrocław 2002, oprac. Agnieszka Bugała.
Pomóż w rozwoju naszego portalu