Eucharystii przewodniczył o. Stanisław Sikora, franciszkanin, który pełni funkcję kapelana Dolnośląskiego Centrum Onkologicznego. Obecni byli również pielgrzymi ze Wschodu. Przed Eucharystią miało miejsce wprowadzenie duchowe, w którym wierni zapoznali się z osobą św. Peregryna, ale poznali również symbolikę dekoracji ustawionej w kościele. Znajduje się na niej m.in. podarowany przez jedną z chorych obraz świętego i haft z jego wizerunkiem, który będzie wykorzystany na mającym powstać ornacie. – Ten kult św. Peregryna ma swoje miejsce, jest prawdziwy i ma także swoje owoce – podkreślał o. Sikora.
W homilii podczas Eucharystii, nawiązując do odczytywanej Ewangelii, ojciec podkreślił, że noc, burza, ciemne chwile to obraz człowieka, który przeżywa chorobę. – Podobni jesteśmy w przeżywaniu tej choroby jak Ci uczniowie – zalęknieni, przestraszeni, nawet trochę nie wiedzący dokąd płynąć. Nasze życie nieraz jest burzliwe i podobne do ciemnej nocy – mówił franciszkanin.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Po drugie każdy z nas może być takim człowiekiem, jak Ci uczniowie – nie będzie się bał burzy i nadchodzących fal, ale przestraszy się Jezusa. W szpitalu naprzeciw kaplicy są gabinety. Ileż tam ludzi wysiaduje na krzesłach, czekając na wezwanie do gabinetu, ale nie wejdą do otwartej zadbanej kaplicy. Boimy się Jezusa Chrystusa, lękamy się Go. Nie boimy się życiowych burz, bo jakoś sobie poradzimy, ufamy medycynie, ale boimy się ducha – mówił kaznodzieja, zauważając, że ewangelista Jan mówi, że jeszcze wczoraj uczniowie byli pełni wiary, bo widzieli rozmnożone chleby a kilka godzin później przestraszyli się Jezusa kroczącego po jeziorze, przestraszyli się ducha.
Ojciec zapowiedział, że w tym rozpoczętym cyklu modlitw za wstawiennictwem św. Peregryna będzie miała miejsce medytacja w ciszy nad tekstem Pisma Świętego, tak by starać się zrozumieć co Bóg ma nam do powiedzenia.
– Spotykamy w szpitalu takich ludzi, którzy dają mocne świadectwo, że w chorobie są w stanie zaufać Chrystusowi i On przez tę chorobę ich prowadzi. Dlatego też wskazujemy na świętych, którzy uczą nas, że są chwile, kiedy trzeba przyjść do kaplicy, do kościoła, klęknąć, podeprzeć głowę rękami i zapłakać. Właśnie wtedy, kiedy przyjdzie ta burza, brak zdrowia, czy inna sytuacja – mówił o. Sikora.
Podkreślił, że wiara uczniów z Ewangelii została umocniona i nastąpił kres ich nocy. Nawiązał następnie do nocy w czasie której św. Peregryn został uzdrowiony. – Biografowie mówią, że przyczołgał się z obolałą nogą, przyszedł z jakimś zawierzeniem i otrzymał uzdrowienie w czasie snu, nie modląc się, nie klęcząc, nie płacząc – mówił franciszkanin. Zachęcił do czytania życiorysu świętego i podziękował wszystkim, którzy zaangażowani są w zbieranie przedmiotów związanych ze św. Peregrynem.
– Dzisiaj jesteście z nami Państwo ze Wschodu. To dobra okazja, aby dowiedzieć się także o św. Peregrynie, czy o innych wybranych świętych, którzy nie muszą być patronami na całe życie – może na czas wakacji, choroby, może tylko na czas pobytu w szpitalu. Za ich wstawiennictwem naprawdę dzieją się cuda. Jak mówi dzisiejsze słowo Boże, potrzeba tylko trochę więcej wiary i trochę więcej zaufania Panu Bogu – zachęcał ojciec i podkreślił: – Dla nas to jest ważne, żeby nie bać się Boga, żeby nie widzieć w Bogu jakiegoś ducha, który jest zagrożeniem. Co innego może być dla nas niebezpieczne i co innego przynosi śmierć. Ale na pewno nie przychodzący i dotykający nas Bóg. Niech św. Peregryn wstawia się za nami – zakończył kaznodzieja.
Po Eucharystii miała miejsce adoracja Najświętszego Sakramentu zakończona indywidualnym błogosławieństwem.