Reklama

Uśmiechnięty proboszcz Izabelina

Niedziela Ogólnopolska 16/2007, str. 18-19

Kościół św. Franciszka z Asyżu w Izabelinie pod Warszawą
Piotr Chmieliński

Kościół św. Franciszka z Asyżu w Izabelinie pod Warszawą<br>Piotr Chmieliński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Był żywym dowodem na to, że Bóg jest miłością. Karmił głodnych, biednym rozdawał swoje rzeczy, dla każdego miał czas. Dziś mieszkańcy Izabelina pod Warszawą chcą, aby rozpoczął się proces beatyfikacyjny ks. Aleksandra Fedorowicza.
- Na początek zapraszam pana na górę. Tam przez 14 lat mieszkał pierwszy proboszcz tej parafii - obecny proboszcz ks. Henryk Michalak z uśmiechem wskazuje mi wąskie, strome schody przy zakrystii. Sam zostaje na dole, żeby, jak twierdzi, nie robić tłoku. I rzeczywiście. W maleńkim pokoiku, przypominającym celę zakonną, dwie osoby mieszczą się z trudem. W mającym około 7 metrów kwadratowych pokoju stoi niewiele sprzętów. Malutkie biurko pod oknem, szafa, półeczka na książki, łóżko przykryte żołnierskim kocem, mikroskopijna toaleta. Kiedyś było jeszcze okno wychodzące wprost na...prezbiterium kościoła i Najświętszy Sakrament.
Tak ubogo mieszkał ks. Aleksander Fedorowicz - skromny, stale uśmiechnięty proboszcz i twórca izabelińskiej parafii. Bardzo chwalił sobie swój „gołębnik”, jak nazywano ten pokój. - Jestem na łóżku, sięgam sobie do biurka, wyciągam rękę i mam już miskę z wodą i kran. Bardzo to wszystko jest wygodne - mawiał.

Chyba ja, ojcze

Reklama

Historia parafii św. Franciszka w Izabelinie zaczęła się w 1950 r. Prymas Tysiąclecia - kard. Stefan Wyszyński zaprosił do siebie kilku księży: w tym Tadeusza i Aleksandra Fedorowiczów. Zakomunikował im, że chce utworzyć nową parafię na skraju Puszczy Kampinoskiej, w Izabelinie, ponieważ tamtejsi mieszkańcy mają bardzo daleko do najbliższych kościołów. Prymas Wyszyński pytał, kto zgodziłby się zostać proboszczem nowej parafii. - Chyba ja, ojcze - odezwał się ks. Aleksander Fedorowicz. Podobnie zareagował w dzieciństwie. Wtedy na stwierdzenie matki, że któryś z synów mógłby zostać księdzem, wysunął się przed starszych braci i stwierdził: - Chyba ja, mamo.
W Izabelinie ludność była bardzo biedna i ogromnie zaniedbana pod względem religijnym. Niektórzy mieszkańcy pojawiali się w kościele jedynie na Boże Narodzenie i Wielkanoc. Pracy więc było bardzo dużo. Trzeba było zebrać parafian, zacząć regularną katechezę, wybudować kościół. Ks. Fedorowicz oznajmił parafianom: - Choćbym budkę miał postawić, ale Najświętszy Sakrament będzie w środku.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wstydzili się biedy

Reklama

Kościół powstał szybko. We Wrocławiu kupiono nieużywany barak, który następnie rozebrano, a materiały posłużyły do budowy świątyni. Jednak powstanie kościoła nie spowodowało napływu wiernych. Okazało się, że ludzie nie przychodzą na Mszę św., bo... się wstydzą. Nie mają się w co ubrać, nie mają butów. Ks. Fedorowicz cierpliwie tłumaczył parafianom, że jeżeli nie mają innych ubrań, niech przychodzą w tych, co mają. Bogu zależy nie na ubraniu, lecz na ich wnętrzu, dobroci i miłości. Proboszcz dzielił z nimi biedę. Wszystko rozdawał, niczego nie zostawiał sobie, karmił głodnych. - To wielka łaska, że możemy ludziom pomagać - mawiał.
Był prawdziwym ojcem parafii. Wzorem kapłańskiej posługi. Znakomitym spowiednikiem. Na Msze św. do Izabelina zaczęli przyjeżdżać wierni z Warszawy, inteligencja i twórcy, spragnieni duchowego pokarmu. Fascynowała ich i pociągała głębia duchowa ks. Aleksandra. „Jego kazania były zawsze krótkie, nie trwały dłużej niż 5 minut, bardzo konkretne, operujące jasnym i prostym językiem. Nim zaczął mówić, ogarniał zebranych życzliwym spojrzeniem i uśmiechał się do wiernych. Wikary ks. Aleksandra Fedorowicza - ks. Bronisław Piasecki wspomina, że Ksiądz Proboszcz mówił na kazaniach o hucie i... „Amen”. W Hucie Warszawa pracowało wielu okolicznych mieszkańców. „Amen” natomiast miało być zbiorowym aktem miłości ludu Bożego, na którym tak mu zależało. (...) Na łożu śmierci ksiądz Aleksander powiedział łamiącym się głosem ks. Bronisławowi Piaseckiemu, że gdyby miał wygłosić jeszcze jedno kazanie, to powiedziałby... „Miłość” - pisze Alina Petrowa-Wasilewicz w publikacji „Uśmiech księdza Alego”.
Ks. Aleksander umarł na raka w 1965 r. Mężnie znosił cierpienie i chorobę. A świadkowie, którzy widzieli go tuż po śmierci, stwierdzili najpierw, że miał twarz „spracowaną”. A potem dostrzegli na niej uśmiech.

Beatyfikacja?

Parafianie nie posłuchali swojego Proboszcza. Pochowali go na cmentarzu parafialnym, ale nie tak jak chciał, w szeregu innych grobów, lecz w miejscu centralnym, a trumny nie złożyli bezpośrednio do piachów Mazowsza, ale postawili grób murowany. Na grobie zaś wyryli znaczący napis: „Bóg jest miłością”.
- Tak mu napisali na grobie nieprzypadkowo. On tworzył tę parafię wokół Boga, który jest miłością - mówi ks. Michalak. Stoimy w zadumie przed grobem ks. Fedorowicza. Przed grobem, który bardzo licznie odwiedzają okoliczni mieszkańcy. Ci, którzy pamiętają jeszcze pierwszego Proboszcza Izabelina i ci, którzy żywego już go nie widzieli. Wszyscy są przekonani, że ks. Fedorowicz był świętym człowiekiem. - Chcą, żeby rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny. Dlatego wystąpimy jako parafia do abp. Nycza, żeby ten proces się rozpoczął. A relikwie ks. Aleksandra umieścimy w sarkofagu w kościele - mówi ks. Michalak.

Listy do parafian

Obecny Proboszcz nie ukrywa, że swoje duszpasterstwo w Izabelinie zaczął właśnie od grobu ks. Fedorowicza, czyli od świętości pierwszego Proboszcza, który jest dla niego wzorem. - W czasach, kiedy tak dużo złego mówi się na kapłanów, ks. Fedorowicz jest wzorcem duszpasterza, przewodnika - wyjaśnia ks. Michalak. Dodaje, że ks. Fedorowicz jako jeden z pierwszych miał prawo i pozwolenie od kard. Wyszyńskiego na odprawianie Mszy św. twarzą do wiernych i w języku polskim. - Budował Kościół żywy, Mistyczne Ciało Chrystusa i uczył parafian liturgii posoborowej. Ludzie mu ufali, bo był dla nich wielkim autorytetem - opowiada ks. Michalak i podkreśla, że również chce być takim autorytetem. Wzorem ks. Fedorowicza zaczął pisać do swoich parafian listy. O tym wszystkim, co najważniejsze, czym żyje parafia, o radościach i smutkach. - To taka poszerzona katecheza. Ponieważ na niedzielnym kazaniu nie da się o wszystkim powiedzieć i wszystkiego dokładnie zanalizować. W dodatku, czytając te listy, parafianie bliżej mnie poznają - wyjaśnia ks. Michalak.
Jego listy cieszą się ogromną popularnością. Błyskawicznie znikają ze stolików po niedzielnych Mszach św. Podobnie jak „Niedziela”, którą Ksiądz Proboszcz nieustannie reklamuje parafianom i zachęca do czytania. Jest w archidiecezji rekordzistą pod względem liczby zamawianych egzemplarzy naszego tygodnika, ponieważ uważa, że wiara pogłębia się m.in. przez słowo drukowane.
W parafii św. Franciszka z Asyżu w Izabelinie dzieje się na co dzień bardzo dużo. Działa grupa III Zakonu św. Franciszka z Asyżu, 8 Kół Żywego Różańca, jest aż 80 ministrantów i 6 nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. Regularnie spotyka się grupa młodzieżowa, która - co przy takim Proboszczu nie dziwi - wydaje swoją gazetkę. Ks. Michalak mocno stawia na aktywność świeckich. - Tu nie może o wszystkim decydować ksiądz. To jest bowiem Kościół, żywa wspólnota i w tej wspólnocie ludzie muszą odnaleźć swoje miejsce. Chciałbym, żeby moi parafianie stali się bardziej świadomi swojej wiary. Żeby mogli powiedzieć: moim Panem jest Jezus - podkreśla ks. Michalak.

Pisząc tekst, korzystałem m.in. z publikacji Aliny Petrowej-Wasilewicz „Uśmiech księdza Alego”.

2007-12-31 00:00

Oceń: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święta od czyśćca

2025-09-09 14:25

Niedziela Ogólnopolska 37/2025, str. 22

[ TEMATY ]

Święta Katarzyna Genueńska

pl.wikipedia.org

Św. Katarzyna Genueńska

Św. Katarzyna Genueńska

Jako pierwsza określiła cierpienia dusz czyśćcowych jako mękę i żar miłości.

Katarzyna Fieschi urodziła się w Genui. W dzieciństwie została osierocona przez ojca Giacoma. Matka – Francesca di Negro zapewniła dzieciom wychowanie religijne. W 16. roku życia Katarzyna została przymuszona do małżeństwa z Julianem Adoro. Związek nie był szczęśliwy. Przez kilka lat Katarzyna żyła w osamotnieniu, po czym podjęła życie towarzyskie właściwe jej sferze. W marcu 1473 r. doznała łaski nawrócenia i przemiany. Odprawiła spowiedź generalną i zaczęła się dużo modlić. Podjęła też działalność charytatywną. Miała częste objawienia Pana Jezusa, który pewnego dnia pozwolił jej nawet spocząć na swojej piersi. Kiedy indziej ujrzała Boskie Serce całe w płomieniach. Chrystus pozwolił jej przytknąć usta do Jego Serca. Spowiednik zgodził się, by przyjmowała codziennie Komunię św., co w tamtym czasie było nowością. W ostatnim okresie życia miała częste wizje, przeżywała dar uniesień i zachwytów, które trwały nieraz kilka godzin.
CZYTAJ DALEJ

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.
CZYTAJ DALEJ

Uczestnicy popularnego tanecznego programu w żenujący sposób parodiują... modlitwę

2025-09-15 22:13

[ TEMATY ]

telewizja

telewizja

Adobe Stock

Uczestnicy popularnego tanecznego show postanowili zabłysnąć humorem i zamieścili w sieci nagranie, które – w ich zamyśle – miało bawić i promować program. Efekt okazał się jednak zupełnie odwrotny. Zamiast lekkości i żartu otrzymaliśmy nieudolną próbę rozbawienia widzów, która przerodziła się w żenujący spektakl z wyraźnie antykatolickim podtekstem. Trudno było patrzeć na to bez poczucia wstydu.

Na nagraniu „gwiazdy” programu – Barbara Bursztynowicz, Maja Bohosiewicz, Aleksander Sikora i Tomasz Karolak wraz z partnerami tanecznymi (Michałem Kassinem, Albertem Kosińskim, Darią Sytą i Izabelą Skierską) – odgrywają scenkę stylizowaną na modlitwę. Za stolikiem ustawione są zdjęcia jurorów, a uczestnicy wznoszą ręce i wygłaszają swoje „intencje”, które wspólnie kończą słowami: „wysłuchaj nas parkiet”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję