KS. ZDZISŁAW WÓJCIK: - Dekanat, który dziś przedstawiamy, położony jest na krańcach naszej diecezji, w pobliżu Wielunia.
KS. SZYMON SZYMOCHA: - Dekanat jest bardzo młody, natomiast jego parafie są stare. Najmłodszą parafią jest Kurów. Dekanat powstał w styczniu 2000 r. i składa się z 9 parafii. Przedstawię je i ich proboszczów oraz przybliżoną liczbę wiernych. W Chotowie proboszczem jest ks. Zygmunt Błaszczyk (ok. 1800 wiernych); Komornikach ks. Sławomir Sambor (980); Krzyworzece ks. Grzegorz Banasiak (1000); Kurowie ks. Witold Bil (950); Młynisku ks. Edward Krakowski (750); w Mokrsku ja jestem proboszczem (2700), jest tu także wikariusz; w Ożarowie proboszczem jest ks. Henryk Polak (970); w Skomlinie ks. Janusz Witkowski (2100); w Wierzbiu ks. Jerzy Combik (950). W sumie dekanat liczy ok. 12 tys. osób.
- Choć wiernych jest niewielu, ale pracy na pewno nie brakuje...
- Tak. I to zarówno tej materialnej i tej dotyczącej płaszczyzny duchowej. Kościoły w dekanacie są stare i wymagają nieustannych remontów, co pociąga za sobą częste konsultacje z konserwatorem. Mówię to na podstawie także mojej parafii. Każdy ksiądz na miarę możliwości stara się wiele zrobić, ale, jak wspomniałem, są to parafie małe.
- I wiejskie...
- Niestety, większość parafian nie ma pracy. Dawniej byli zatrudnieni w zakładach pracy w Praszce, Wieluniu. Zauważalny jest spadek liczby urodzeń, przybywa starszych ludzi. I to nie tylko dlatego, że młodzi wyjeżdżają w poszukiwaniu pracy; pojawia się inny model rodziny, niewiele jest rodzin wielodzietnych. Zaznacza się coraz bardziej problem szkół, zwłaszcza tych małych. Nauczyciele zagrożeni są utratą pracy.
- Nauczyciel może szukać pracy w mieście, a rolnik?
- Ludzie związani z ziemią czują, że nie ma żadnej koncepcji rolnictwa. Nikt nie mówi, jakie ono ma być - czy rodzinne, czy jakieś inne. Mamy już 10 lat niepodległości, a wsią mało kto się zajmował. A przecież wieś to bardzo duży odsetek naszego społeczeństwa. Ludzie pytają, a nikt im nie umie odpowiedzieć. Poza tym przyzwyczajeni jesteśmy do ciągłego kierowania.
- Łatwiej zmienić gospodarkę niż człowieka, jego mentalność.
- Niektórym szybciej to przychodzi, ale są to raczej jednostki. Ale są przykłady, że także w małych, wiejskich środowiskach można wiele zrobić. W Mokrsku jest Środowiskowy Dom Pomocy dla dzieci niepełnosprawnych. Wielką inicjatywą wykazuje się organizator tego Domu. Tu zajęcia trwają cały dzień, niepełnosprawnych podwozi autobus. Są więc ludzie, którzy nie mówią, że im się nic nie opłaca. Może dochód z ich pracy nie jest wielki, ale nie chcą pozostać bierni. Mówią: "coś trzeba robić". Ta świadomość, że nie wolno opuścić rąk, powoli zaczyna się budzić.
- W jakimś sensie podobnie jest z pobożnością.
- To prawda, trzeba ciągle dopingować, trzeba wymagać. Czasami życiorysą są poplątane. I, niestety, coraz więcej wzorów miejskich, tych negatywnych, pojawia się na wsi. Niby nic takiego - dyskoteki. Gdyby jednak była to tylko okazja do dobrej zabawy i rozrywki, nikt nie miałby przeciw temu zastrzeżeń. Ale, niestety, tym zabawom towarzyszy alkohol, a stąd już niedaleko do agresji i przestępstw.
- Jest więc o co się modlić i prosić Boga...
- Pielgrzymowanie będzie dla nas do tego szczególną okazją, chociaż nasi parafianie przyzwyczajeni są bardziej do pielgrzymowania na Jasną Górę. Każda jednak parafia przygotowuje autokary, pojedziemy we wspólnotach parafialnych. Zresztą, nasi parafianie chętnie wyjeżdżają na nocne czuwania 11 dnia każdego miesiąca na Jasną Górę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu