Na ekrany kin wchodzi właśnie film Andrzeja Wajdy pt. „Katyń”. Podczas przedpremierowej konferencji prasowej reżyser nie ukrywał osobistego stosunku do tematu tej zbrodni. Zapewniał też, że chciał przybliżyć przeszłość przyszłości, bo społeczeństwo bez przeszłości jest tylko zbiegowiskiem.
- Ten film musiał powstać. Katyń to jedno z tych wydarzeń, które tworzą naszą historię. Zrobiłem już takie filmy, jak „Kanał”, „Człowiek z żelaza” i „Człowiek z marmuru”. To są historie, które muszą być na ekranie - mówi Wajda. - Problemem jest tylko to, jak wyrazić tak trudną i skomplikowaną opowieść, na co się zdecydować, kogo uczynić bohaterem.
Trudność w powstaniu pierwszego filmu o Katyniu polegała na tym, że powinien to być film osobisty, zwłaszcza że ojciec Andrzeja Wajdy - Jakub jest wśród ofiar Katynia. Równocześnie nie może to być film psychologiczny, bo będzie niezrozumiały dla osób, które z tym tematem zetkną się po raz pierwszy. - Wyważenie, na ile film musi opierać się na uczuciach, a ile ma pokazać faktów, jest bardzo trudne. Pamiętajmy też, że prawdziwym tematem filmu o Katyniu jest tajemnica i kłamstwo przez lata będące tematem tabu - zaznacza Wajda. Stąd reżyser zdecydował, by to rodziny zamordowanych były na pierwszym planie. - Rodziny zadające sobie pytanie: „Dlaczego?” i nie znajdujące na nie żadnej odpowiedzi.
„Katyń” jest jednym z większych polskich przedsięwzięć filmowych ostatnich lat. Zgromadzono ogromny budżet - 4 miliony euro. Wykorzystano też najnowsze cyfrowe technologie, służące m.in. przywróceniu krakowskiemu rynkowi przedwojennego wyglądu.
Chociaż od zbrodni minęło ponad pół wieku, a 18 lat żyjemy w wolnej Polsce, wielu młodych ludzi niewiele wie na ten temat. Dlatego film Wajdy będzie głównym punktem kampanii społeczno-edukacyjnej „Pamiętam. Katyń 1940”, skierowanej m.in. do młodzieży szkolnej. Szkoły otrzymają scenariusze lekcji na temat zbrodni.
Film można oglądać w kinach od 21 września.
Pomóż w rozwoju naszego portalu