Reklama

POLSKA - królikiem doświadczalnym?

Niedziela Ogólnopolska 21/2008, str. 42-43

GRAZIAKO

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Działania wielkich koncernów biotechnologicznych dążą do opanowania światowej produkcji żywności i podporządkowania sobie i swoim komercyjnym celom rolników, także polskich.

Groźna soja GM

Największe zyski przemysł biotechnologiczny uzyskuje z produkcji soi GM, która wyparła wiele do niedawna ważnych działów rolnictwa, np. produkcję bydła, mleka i nabiału, zbóż, a także sady i różne działy ogrodnictwa. Towarzyszyły temu masowe dramaty społeczne, bankructwo mniejszych farm i gospodarstw. Setki tysięcy rolników musiały przenieść się do slumsów wielkich miast. Jeśli z kolei popyt na soję na świecie się załamie, a jest to więcej niż prawdopodobne, dla USA, Argentyny, Brazylii czy Paragwaju będzie to oznaczało prawdziwą katastrofę. Jest to spowodowane m.in.: niskimi cenami na rynkach międzynarodowych, stałym wzrostem kosztów produkcji, transportu i energii, suszą, pojawieniem się chorób grzybicowych, masowym rozwojem superchwastów i superszkodników. Nic więc dziwnego, że zainteresowane zbytem soi GM kraje wywierają wielkie naciski na UE.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Naciski na UE

Używa się tu wielu nieprawdziwych argumentów, takich jak trudności w zakupach droższej soi niemodyfikowanej, zagrożenie dla hodowców zwierząt przy braku tak cennego składnika pasz, jak soja - grozi to, ich zdaniem, likwidacją zwierząt. Istnieją też obawy, że soi może zabraknąć, bo wykupią ją Chiny. Są to argumenty nieprawdziwe. Soja genetycznie modyfikowana wciąż jest i można ją bez trudu kupować. Paragwaj ma jej 20%, a Brazylia - 60%. Chiny wprawdzie importują soję, ale na pasze, a nie dla upraw. Od 2003 r., wyczuwając wielką koniunkturę na soję niemodyfikowaną, planują jej produkcję na bardzo wielką skalę. Przy niskich kosztach robocizny w Chinach będzie ona z pewnością tańsza od produkowanej w Amerykach. Jeszcze niższe powinny być ceny soi produkowanej np. na Ukrainie czy w krajach UE o cieplejszych klimatach, jak Rumunia czy Grecja, ze względu na o wiele niższe koszty transportu.

Reklama

Zysk przed etyką?

Powszechnie słyszy się argument o braku badań, które uzasadniałyby konieczność trzymania się z daleka od GMO. Za jakość swoich produktów odpowiada producent, a nie konsument. Jednak największy gigant biotechnologiczny Monsanto, którego wartość ocenia się na ponad 73 mld dolarów, twierdzi, że jego celem jest zysk, a nie etyka, i z tego względu zaniedbał obowiązujące go badana, ograniczając je do swoistych badań pilotażowych, których w żadnym wypadku nie można uznać za wystarczające. Równocześnie firma ta wydaje olbrzymie środki na korumpowanie polityków i urzędników z najwyższej półki. Zamyka tym samym usta wszystkim, którzy chcieliby, w wyniku własnych badań, informować społeczeństwo o zagrożeniach, jakie rośliny GM stwarzają dla zdrowia ludzi, zwierząt i dla środowiska. W samej tylko Indonezji Monsanto wydało ok. 700 tys. dolarów na łapówki dla urzędników, a po ujawnieniu tego skandalu i procesie sądowym musiało zapłacić milion dolarów za łamanie ustawy antykorupcyjnej. Pomimo oszczędzania na badaniach przemysł był niezwykle rozrzutny, wydawano bowiem ogromne środki na korumpowanie potrzebnych sobie ludzi, uniemożliwiając wszelkie publikacje niekorzystne dla interesów wielkich koncernów. W ten sposób całkowicie utracił wiarygodność.
Badania podjęły z własnej inicjatywy instytucje i niezależni naukowcy, pomimo braku na to specjalnych środków finansowych. We Włoszech w latach 2002-2005 Manuela Malatesta i jej współpracownicy po 2-letnich solidnych badaniach wykazali, że GM soja podawana myszom spowodowała poważne zmiany w komórkach wątroby, trzustki i jąder. Podobne wyniki w przypadku szczurów karmionych GM soją uzyskiwali też inni autorzy. W latach 2005-2006 naukowcy z Rosyjskiej Akademii Nauk poinformowali, że szczury karmione genetycznie zmodyfikowaną soją wydały na świat nadmierną liczbę skarłowaciałego potomstwa. Ponad połowa z nich zdechła w ciągu trzech tygodni, natomiast te, które przeżyły, były całkowicie bezpłodne. Toksyczne działanie na nerki i wątrobę forsowanej w Europie i w Polsce kukurydzy MON863 niedawno udowodnił zespół wybitnych biotechnologów francuskich pod kierunkiem prof. Seraliniego. Oprócz wspomnianych już solidnych i wieloletnich badań wymienić należy słynny panel londyński, podpisany przez 600 naukowców z całego świata, oraz książki Jeffreya Smitha „Nasiona kłamstwa” czy „Genetyczna ruletka”, zawierające bardzo bogate piśmiennictwo cytujące setki pozycji publikacji o negatywnych skutkach dla zdrowia ludzi, zwierząt i dla środowiska, wywołanych przez rośliny GM. Kto tych prac nie czytał, nie powinien zabierać głosu na ten temat.

Reklama

Świat broni się przed GMO

W związku z takimi informacjami zainteresowanie soją GM na świecie znacznie się zmniejsza. Coraz większa liczba krajów rezygnuje z GM soi. Wiele włoskich i francuskich producentów serów poszukuje pasz zwierzęcych wolnych od GMO. W Austrii i Holandii obserwuje się podobne działania producentów mleka i mięsa wołowego. W Wielkiej Brytanii drób dostarczany do hipermarketów jest specjalnie oznakowany jako wolny od GMO. Od września 2006 r. również Polska importuje soję mającą certyfikat „wolny od GMO”, przeznaczoną na pasze dla trzody chlewnej w zakładach zajmujących się przetwórstwem i eksportem na rynek niemiecki. W odpowiedzi na informacje o toksycznym działaniu kukurydzy MON863, Rosja praktycznie zamknęła rynek Federacji Rosyjskiej także na soję GM. W ubiegłym roku najwięksi rosyjscy importerzy i przetwórcy soi - firmy „Sodruzhestwo” i „Rybflotoprom” złożyli deklarację handlu wolnego od GMO. Podważa to twierdzenie polskich wytwórców pasz, że ich produkcja na bazie składników niemodyfikowanych jest niemożliwa.

Zdrowa polska żywność

Powszechnie podważana jest idea wtworzenia żywności transgenicznej w obliczu trudności z zagospodarowaniem nadwyżek żywności wyprodukowanej zarówno w Polsce, jak i w całej UE. Nie można zezwolić na traktowanie Polski jak laboratorium, a Polaków jak królików doświadczalnych. Polska nie ma żadnego powodu, by sprowadzać, a tym bardziej produkować GMŻ, mając nadprodukcję własnej, cieszącej się coraz lepszą renomą żywności. Polska jest zagłębiem żywnościowym o wysokich walorach smakowych. Jej eksport rośnie od ¼ do 1/3 rocznie. Nie zaszkodził mu ani wysoki kurs złotego, ani rosyjskie embargo. Amatorów polskiej żywności jest coraz więcej. Z raportu „Polski handel zagraniczny artykułami rolno-spożywczymi w 2006 roku” wynika, że był to rok rekordowy. Wartość eksportu wzrosła o 21% - do ponad 8,5 mld euro. Do ważniejszych importerów polskiej żywności należą: Niemcy (16%), Czechy (44%), Wielka Brytania (36%), Holandia (24%), Włochy (33%), Chiny (82%), Irlandia (74%) i Litwa (56%) - w nawiasach podano procentowy wzrost. Rosja na własne życzenie spadła na dalsze miejsce. Jak z tego wynika, polskie rolnictwo przeżywa wielki sukces, a w miarę spadku zainteresowania produktami GM na świecie może to być początkiem wyjątkowej koniunktury. W tej sytuacji wprowadzanie toksycznych produktów na nasz rynek i obcej drapieżnej dla polskiego rolnictwa konkurencji byłoby niewyobrażalną głupotą.

Prof. dr hab. inż. Stanisław Wiąckowski
Emerytowany profesor Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, do niedawna kierownik Katedry Ekologii i Ochrony Środowiska, od 24 lat profesor zwyczajny. Autor ponad 500 prac naukowych i popularno-naukowych, w tym 25 książek. Były poseł i przewodniczący Komisji Parlamentarnej Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, delegowany do dwóch Komisji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w Strasburgu. Był przewodniczącym Ekologicznego Klubu Parlamentarnego i doradcą ministra ochrony środowiska.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Oder: Jan Paweł II powiedziałby dziś Polakom - "Trzymajcie się mocno Chrystusa!"

2024-04-27 20:22

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Ks. bp Sławomir Oder

Adam Bujak, Arturo Mari/Rok 2.Biały Kruk

- Jan Paweł II, gdyby żył i widział, co się dzieje dziś w Polsce, powiedziałby nam: "Trzymajcie się mocno Chrystusa!" - mówi w rozmowie z KAI bp Sławomir Oder, wcześniej postulator procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Karola Wojtyły. Kapłan wyjaśnia, że współczesny Kościół i świat zawdzięcza papieżowi z Polski bardzo bogate dziedzictwo, którego centralnym elementem jest personalistyczne rozumienie tajemnicy człowieka, jego praw i niezbywalnej godności.

Marcin Przeciszewski, KAI: Mija 10-lat od kanonizacji Jana Pawła II. Jak z perspektywy tych lat patrzy Ksiądz Biskup na recepcję dziedzictwa św. Jana Pawła II? Co z tego dziedzictwa, z dzisiejszego punktu widzenia jest najważniejsze?

CZYTAJ DALEJ

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: Motocyklowy Zjazd Gwiaździsty do Częstochowy - po raz dwunasty

2024-04-28 15:17

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Karol Porwich/Niedziela

Na Jasnej Górze odbył się zjazd zorganizowany po raz dwunasty przez Stowarzyszenie Motocyklowy Zjazd Gwiaździsty do Częstochowy. Odwołuje się ono tradycji przedwojennych regionu. To druga grupa, która rozpoczęła w kwietniu sezon w częstochowskim sanktuarium. Zjazd wpisujący się w obchodzoną dziś XVIII Ogólnopolską Niedzielę Modlitw za Kierowców był czasem prośby o wzajemny szacunek na drodze i szczęśliwe powroty do domu dla motocyklistów i wszystkich użytkowników dróg.

W zjeździe uczestniczyli motocykliści z całej Polski. Marta Fawroska-Sroka z Będzina jeździ z mężem. Jak przyznaje, choć na początku odnosiła się z rezerwą do pasji małżonka, dziś nie wyobraża sobie życia bez wspólnych wypraw. - Co roku jeździmy na rozpoczęcie sezonu na Jasną Górę, bo Jasna Góra to nasza duma narodowa. Modlimy się rozpoczynając kolejny etap motocyklowej przygody - wyjaśnia uczestniczka motocyklowego spotkania. Motocyklowa pasja staje się wśród kobiet coraz popularniejsza.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję