Reklama

Jasna Góra na mapie naszego życia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MARTA BILONOWICZ-HUTNA: - O. Jan Pach w tekście „Jasnogórskie pielgrzymowanie” (esej zawarty w albumie „U stóp Matki”) stwierdził, że „pielgrzymstwo należy do istoty człowieczeństwa” i wynika z wielkiego pragnienia spotkania ze Świętością, jaką dla Polaków i pielgrzymów z całego niemal świata jest Cudowny Obraz Matki Bożej Jasnogórskiej. Czy współcześnie to pragnienie nadal odżywa w ludziach? W jakich środowiskach najczęściej są przekazywane tradycje pielgrzymkowe?

O. STANISŁAW TOMOŃ OSPPE: - Określenie człowieka jako „homo viator”, czyli „będący w drodze”, potwierdzą historycy religii, filozofowie realizmu poznawczego, psychologowie społeczni, socjologowie itd. W swojej refleksji człowiek zbliża się coraz pełniej, coraz pewniejszymi krokami ku wskazaniu na tę podstawową prawdę o sobie samym, o własnej kondycji jako istoty ludzkiej, która jest w „świętej podróży”. Wierniej i trafniej opisuje siebie samego, kiedy wyraża się językiem religii i używa słowa „pielgrzym”. Stąd pielgrzymowanie może być zasadnie uważane za archetyp, który jest wspólny wszystkim ludziom.

Pielgrzymowanie znane jest w wielu religiach świata: muzułmanie zdążają do Mekki, żydzi - do Jerozolimy, hindusi idą do Benares, szintoiści do Ise (Japonia), a buddyści - do Kandy. Europa chrześcijańska zna pielgrzymów jako idących do Rzymu (romero), do Jerozolimy (palmero) i do Santiago de Compostela (pelegrino). W każdym kraju są narodowe sanktuaria - miejsca święte. Pielgrzymowanie jest wpisane w każdą kulturę. W różnych warunkach geograficznych i cywilizacyjnych człowiek wyrusza w drogę, by odkryć, że samo życie jest ciągłym procesem pielgrzymowania. Pielgrzymowanie zaczyna się od znalezienia dystansu do siebie samego, do rzeczy, do bliźnich. Jest wysiłkiem oderwania się od miejsca, uwikłań środowiska, zastanych relacji społecznych. Jest odnalezieniem porządku świętego, przekształceniem wewnętrznym. Jest przekraczaniem granic codziennego doświadczenia - aż po odkrycie celu owego pielgrzymowania. Celu, że… „nic jak Bóg”. To przynosi przemianę wewnętrzną, odnowienie tak zauważalne już po powrocie do domu.
Wielu już szło przed nami szlakami pielgrzymkowymi. Właściwie to my, jako pielgrzymi, kroczymy po czyichś śladach, idziemy tą samą drogą, którą kiedyś szli inni. Dla prof. Antoniego Jackowskiego z UJ w Krakowie pozostaje niezmiernie interesujące, jak to pragnienie pielgrzymowania - w swej istocie to samo dla wielu ludzi - ujawniało się w minionych pokoleniach i jak jest postrzegane współcześnie. To wspaniałe „widowisko dla aniołów” pokazują kolejne tomy „Peregrinus Cracoviensis”.
W zaakceptowaniu pielgrzymowania jako „drogi wiary religijnej ku Bogu” trzeba jednak głębszej kultury ducha. Trzeba wzmocnionej motywacji, nieraz silniejszego inspirowania doświadczeniami życiowymi. Potrzeba wrażliwszej postawy i świadomości religijnej, aby zostać takim właśnie pielgrzymem - chrześcijaninem. By być pielgrzymem, a nie tylko iść sobie „noga za nogą”, dzień po dniu, gdzie sama droga czy grupa nas wiedzie. Liczy się jakość pielgrzymowania.
Do odnalezienia takiej wartości pielgrzymki, do podjęcia ważnej życiowo decyzji na zmianę sposobu życia człowiek potrzebuje czasu. Najdłuższe pielgrzymki idą po 19 dni, m.in.: z Ustki, z Helu, ze Świnoujścia, z Sejn. Ich trasy mają długość ponad 600 km.
Człowiek jest w stanie odnaleźć taką pielgrzymkową optykę w patrzeniu na całe swoje życie. Widzi je jako niekończące się pielgrzymowanie. Poszukiwanie czegoś takiego staje się motorem dla wielu pielgrzymów zdążających na Jasną Górę. I to jest jasnogórska wspólnota doświadczenia pielgrzymiego. A w smaku pielgrzymki dla każdego pozostaje coś więcej niż tylko ból nóg, pragnienie łyku wody, skwar upału czy zimno nocy podczas noclegu. Pozostaje głęboki ślad spotkania z Maryją przed Jej Cudownym Obrazem.
Pielgrzymowanie jako doświadczenie religijne to czas bardzo intensywnego przeżywania. Chociaż w zewnętrznych przejawach zjawiskowości pielgrzymka wygląda nieco inaczej, niż bywało to dawniej, to jednak przeżycia pielgrzymkowe są inspirujące na dłużej. To wyruszenie w drogę, dokonanie odmiany we własnym życiu religijnym, zmiany w życiu moralnym staje się czymś autentycznie osobistym, bardzo żywym i bliskim każdemu pielgrzymowi. W efekcie skutki pójścia na pielgrzymkę są też bardzo pozytywne.

- Pod koniec XX wieku nastąpiło przekształcenie w strukturze wiekowej i społecznej pielgrzymów. W latach 70. ruch pielgrzymkowy znacznie się odmłodził. Obecnie ponad 50% uczestników, a w niektórych przypadkach nawet 90%, stanowią ludzie młodzi. Co - zdaniem Ojca - jest tego przyczyną? Dlaczego, zamiast jechać na atrakcyjny obóz młodzieżowy lub na zagraniczną wycieczkę, młodzi ludzie wybierają pątniczy trud?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Same dane statystyczne w pełni wszystkiego tu nie wyjaśnią. Ale z pewnością mogą pomóc. Jakąś naturalną rzeczą jest zmiana pokoleniowa - to idzie „młodych ludzi plemię”. Kiedyś wielotysięczne rzesze pątnicze ktoś mi tłumaczył tylko wyżem demograficznym. Jednak dzisiaj, kiedy prawie 20 mln Polaków żyje poza granicami kraju, kiedy, wg GUS, od 2004 r. wyjechało z Polski do państw Europy ok. 2 mln ludzi - i to tych w najbardziej aktywnym przedziale wiekowym, kiedy warunki postępującego zubożenia wielu tysięcy polskich rodzin utrudniają pójście na pielgrzymkę - to właśnie ci młodzi ludzie w niej idą.
W tych tysiącach pielgrzymujących chłopców i dziewcząt musi być wciąż dostrzegana wielka praca duszpasterska Kościoła. Pielgrzymka jest bowiem przejawem całorocznej troski katechetycznej. Jest także efektem wielomiesięcznego trudu duszpasterskiego. Kiedyś ks. prof. Jerzy Pawlik powiedział dosadnie, że pielgrzymka dla młodych „to nie tylko jakaś tam hucpa czy przygoda”. Sam tylko humor przewodników w sutannach też nie zdobędzie serc młodzieży na kilka czy kilkanaście dni trudnego marszu.
Pielgrzymki w naszym kraju nie są więc dyktowane tylko jakimś wymogiem chwili przełomu czy dokonywania realnych wyborów przez ludzi właśnie „nogami” - przez samo pójście na pielgrzymkę. Byłbym bardzo ostrożny, aby stosować tu tylko taki klucz, że pielgrzymki są dyktowane potrzebą uwyraźnienia jakichś kontestacji o podtekstach ekonomicznych, społecznych lub politycznych. A tak niektórzy próbowali charakteryzować pielgrzymki w latach 80. ubiegłego wieku.
Pielgrzymka pozostaje nadal swoistym „zwierciadłem” życia całej wspólnoty Kościoła, wspólnoty kościelnej danego środowiska, konkretnej parafii czy dekanatu, diecezji z określonego regionu. To intencje pielgrzymów wiele mówią o kondycji naszego Kościoła, jego newralgicznych sprawach, jego realnych problemach w podążaniu przez polską ziemię.
O. prof. Zachariasz Jabłoński nieraz wskazywał, że w skali całego polskiego społeczeństwa to właśnie piesze pielgrzymki na Jasną Górę przygotowały ludzi żyjących w PRL-u do odważnego postawienia postulatów sierpniowych.
Że wyzwoliły w Polakach wolę zaangażowania się w polityczną odpowiedzialność. Ale dziś trzeba jednak uważniej posłuchać samych uczestników pielgrzymki - tych młodych ludzi. To oni weryfikują doniosłe tezy dziennikarzy czy socjologów swymi prostymi pytaniami zadawanymi przez mikrofon: Jak pogłębić własne życie duchowe? Jaka jest moja przyjaźń z Jezusem Chrystusem? Czy coś się jeszcze w życiu liczy oprócz „skóry, fury i komóry”? Czy jestem sam, czy jednak żyję z innymi? Chcąc poznać ten „survivalowy” wymiar motywacji pielgrzymowania młodych pątników, trzeba samemu wybrać się na pielgrzymkę. I tam uważnie wsłuchać się w to, o co młodzi proszą Boga, o co Go błagają i za co Mu dziękują.

- Tradycyjną formą pielgrzymowania są pielgrzymki piesze. Ale od kilku lat pątnicy docierają do Pani Jasnogórskiej w różny sposób: na rowerach, na motorach, konno, a nawet na rolkach. Czy takie niekonwencjonalne metody przyczyniają się do propagowania idei pielgrzymowania w kręgach ludzi młodych?

- Z jednej strony należy docenić wielki trud, zawsze niemały wysiłek, dobrą intencję, jak i zazwyczaj szczerą motywację wyruszenia na pątniczy szlak u każdego - zarówno spośród uczestników pielgrzymki, jak i jej organizatorów. Z drugiej strony nie chodzi przecież o to, aby innowacyjność czy efekt własnego pomysłu pielgrzymkowego, a nawet osobistej wartości uczestnictwa w jakiejkolwiek pielgrzymce mierzyć atrakcyjnością użytego środka albo sposobu pokonania tych kilkuset kilometrów. Tu nie chodzi więc o to, czy mają to być wrotki, czy rower, a może tylko… siodło na koniu. Najważniejsze, aby znaleźć jasną odpowiedź na pytanie, czy to ma być w ogóle pielgrzymka, czy może jednak już coś tylko do pielgrzymki podobne.
Nie ma większego sensu próbować przyciągać młodych ludzi tanimi chwytami reklamującymi imprezę nazywaną pielgrzymką tylko po to, aby ich pozyskać do samego w niej udziału. To byłoby nie fair wobec samej młodzieży.
Przy pokonywaniu trasy pielgrzymkowej należy przede wszystkim zapewnić stałą, codzienną opiekę duszpasterską. To jest czas religijnego wyrzeczenia i pokuty. Na pielgrzymce musi być modlitwa, udział we
Mszy św., we wspólnocie grupy pielgrzymkowej. Pielgrzymka - żeby nią faktycznie była - nie może być tylko pobożnym biciem rekordów przebytej drogi. Do bicia rekordów niech służą bieżnie stadionów, olimpiady, góry. A pielgrzymka niech pozostanie czytelna, klarowna, czysto religijna.
Wielowiekowa mądrość polskiego pielgrzymowania wskazuje na tradycyjne pielgrzymki piesze, w zorganizowanych grupach, z udziałem duszpasterzy. To już od wieków wypróbowana forma realizowania trudu pątniczego. I zwłaszcza taką pielgrzymkę próbowali zaborcy powstrzymać - nawet wyrzynając całą kompanię pielgrzymią tuż pod samą Częstochową. Taką pielgrzymkę pieszą próbowała ograniczyć też milicja, strasząc ludzi pałami, legitymując idących, zawracając ich z drogi. Próbowano też w różny sposób nie dopuścić do wyjścia pielgrzymki z polskich miast i kościołów. A ona i tak poszła. I szła rok w rok. I zawsze docierała do Matki Jasnogórskiej.

Reklama

- Jakie są oczekiwania młodych po dotarciu na Jasną Górę? Czy pytają o katechezę, czy uczestniczą w modlitewnych czuwaniach? Gdzie, oprócz Kaplicy Matki Bożej, szukają wyciszenia? W jakich miejscach na terenie klasztoru można najczęściej spotkać gromadzącą się młodzież?

- Na pewno młodzież chce przyjść przed Cudowny Obraz. Chce się wspiąć na wieżę, obejść wały. Chce też posiedzieć na modlitwie w kaplicy. Ale też chce zwiedzić, co tylko się da, i to od razu. A najlepiej w jedną godzinę. Tymczasem Jasna Góra to nie centrum pobożnej rozrywki czy religijnego relaksu, to nie jakaś wersja shoppingowej galerii konsumpcji. Na Jasnej Górze jest co zwiedzać i gdzie chodzić. Szczęśliwie nie wywieźli tego, co tu jest, ani Szwedzi, ani zaborcy, ani okupanci. Wystarczy wziąć plan Jasnej Góry, by zobaczyć, ile jest tu miejsc wartych odwiedzenia, eksponatów i pamiątek wartych poznania. Wielu młodych ludzi chce zobaczyć słynną „Golgotę” Jerzego Dudy-Gracza. Inni cierpliwie czekają w kolejce do Skarbca. Trafiają też do Muzeum 600-lecia i pytają o wejście na wystawę w Bastionie św. Rocha.
Młodzi pielgrzymi, którzy są tu po raz pierwszy, dopiero „uczą się” sanktuarium. Generalnie to właśnie ci wszędobylscy młodzi ludzie są najbardziej ciekawi. Często trzeba okazać im większe zrozumienie, życzliwą troskę i otwarcie na ich potrzeby i oczekiwania. Temu służy podnoszenie standardu obsługi pątnika m.in. w Domu Pielgrzyma, na parkingach, zapleczu bazowym. Młodzi pielgrzymi i turyści są za to bardzo wdzięczni.

- Jakiej rady udzieliłby Ojciec młodemu człowiekowi, który po raz pierwszy uczestniczy w pielgrzymce na Jasną Górę i chciałby tę atmosferę rekolekcji w drodze zatrzymać na dłużej?

- Jasnogórscy pielgrzymi wiedzą, jak znaleźć drogę do Matki Jasnogórskiej. Swoją pielgrzymkę na Jasną Górę warto więc rozpocząć od osobistego przygotowania do niej w rodzinnym domu, w swojej parafii, z najbliższymi. Jest czymś normalnym, kiedy pielgrzym zabiera z Jasnej Góry choćby najdrobniejszy materialny znak związany z Jasnogórską Maryją. Czasem jest to obrazek w książeczce do modlitwy, a czasem poświęcona na Jasnej Górze pamiątka.
Znaczenie teologicznego rozumienia Jasnej Góry rośnie. Z pokorą przekonuję się, jak tu „rozlewa się tym obficiej łaska”. W minionych sześciu wiekach Jasna Góra pełniła różne funkcje propubliczne, m.in. militarną, ekonomiczną, generowała rozwój miasta. Jednak rozmawiając z pielgrzymami, niejednokrotnie słyszę, że dla przyszłości Kościoła w Polsce i dla każdego z nas ważne jest to niezapomniane wskazanie Stefana Kardynała Wyszyńskiego: „Wszystko postawiłem na Maryję”. Ono pozostaje wciąż trafne i opatrznościowo aktualne.
Zmysł wiary ludzi pielgrzymujących na Jasną Górę określa też mocny przekaz Jasnej Góry. To sanktuarium jest postrzegane przez posługę duszpasterską ołtarza i konfesjonału. Dziś wzmacnia swój przekaz m.in. przez codzienną transmisję wieczornej modlitwy Apelu Jasnogórskiego. To dzięki temu wszystkiemu spełnia ono najbardziej sobie właściwą rolę, kiedy przekazuje treści wiary religijnej, kiedy umacnia nadzieję człowieka, kiedy daje energię błogosławieństw i nowe motywy do życia.
Za paulińskimi kaznodziejami powiem wprost: Jasna Góra to nie tylko miejsce na mapie geograficznej - to miejsce na mapie naszego życia. Warto to miejsce namierzyć. Warto znaleźć czas na jasnogórskie spotkanie z Bogiem. I ważne, aby to jasnogórskie miejsce zachować w osobistej, dalszej pielgrzymce wiary. Bo właśnie wtedy Jasna Góra odsłania się, ujawniając coś ze swej tajemnicy i pokazując najpełniej szczególne działanie mocy Bożej.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Sercanie: niepokoją nas doniesienia o sposobie prowadzenia postępowania w sprawie ks. Michała O.

2024-03-28 19:21

Red.

Niepokoją nas doniesienia płynące od pełnomocnika ks. Michała, mecenasa Krzysztofa Wąsowskiego, dotyczące sposobu prowadzenia postępowania - piszą księża sercanie w opublikowanym dziś komunikacie. To reakcja zgromadzenia na działania prokuratury związku z postępowaniem w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Dementują pogłoski, jakoby ich współbrata zatrzymano w niejasnych okolicznościach w hotelu. Wzywają do modlitwy za wszystkich, których dotknęła ta sytuacja.

Publikujemy treść komunikatu:

CZYTAJ DALEJ

Historia według Kossaka

2024-03-28 10:54

[ TEMATY ]

Materiał sponsorowany

fot. Armando Alvarado

Mało która postać historyczna odcisnęła tak mocno swój ślad w dziejach świata, i tak bardzo wpływa na wyobraźnię współczesnych ludzi, jak Napoleon. Pisano o nim książki, wiersze, kręcono filmy, ale bodaj żadne z tych dzieł nie jest tak wymowne jak obraz Wojciecha Kossaka poświęcone temu geniuszowi wojny.

Mowa, oczywiście, o powstałym w 1900 r. dziele „Bitwa pod piramidami”. Obraz mimo upływu lat nadal wywiera ogromne wrażenie na widzach, pobudzając nie tylko ich „estetyczne synapsy”, ale i zmuszając do głębszej refleksji nad dziejami okresu, który został przedstawiony na płótnie i tego, jak wpłynął Napoleon na ukształtowanie się świata. Malowidło Kossaka intryguje nie tylko widzów, ale i ekspertów, od dawna jest obiektem wnikliwych analiz wielu badaczy. Bank Pekao S.A. zaprasza do obejrzenia krótkiego filmu pt. „Okiem liryka”, który przybliża fascynującą historię tego monumentalnego płótna.

CZYTAJ DALEJ

Za mały mój rozum na tę Tajemnicę, milknę, by kontemplować

2024-03-29 06:20

[ TEMATY ]

Wielki Piątek

rozważanie

Adobe. Stock

W czasie Wielkiego Postu warto zatroszczyć się o szczególny czas z Panem Bogiem. Rozważania, które proponujemy na ten okres pomogą Ci znaleźć chwilę na refleksję w codziennym zabieganiu. To doskonała inspiracja i pomoc w przeżywaniu szczególnego czasu przechodzenia razem z Chrystusem ze śmierci do życia.

Dzisiaj nie ma Mszy św. w kościele, ale adorując krzyż, rozważamy miłość Boga posuniętą do ofiary Bożego Syna. Izajasz opisuje Jego cierpienie i nagrodę za podjęcie go (Iz 52, 13 – 53, 12). To cierpienie, poczynając od krwi ogrodu Oliwnego do śmierci na krzyżu, miało swoich świadków, choć żaden z nich nie miał pojęcia, że w tym momencie dzieją się rzeczy większe niż to, co widzą. „Podobnie, jak wielu patrzyło na niego ze zgrozą – tak zniekształcony, niepodobny do człowieka był jego wygląd i jego postać niepodobna do ludzi – tak też wprawi w zdumienie wiele narodów. Królowie zamkną przed nim swoje usta, bo ujrzą coś, o czym im nie mówiono, i zrozumieją coś, o czym nigdy nie słyszeli” (Iz 52, 14n). Krew Jezusa płynie jeszcze po Jego śmierci – z przebitego boku wylewa się zdrój miłosierdzia na cały świat. Za mały mój rozum na tę Tajemnicę, milknę, by kontemplować.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję