Reklama

Wycieczka po Strefie Zero

Niedziela Ogólnopolska 36/2008, str. 10-11

Leokadia Głogowska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy doszło do ataku na WTC, miałem 14 lat i pamiętam, jak moja rodzina modliła się za poległych w tej tragedii. W mojej religii nie wolno zabijać. A ci, którzy to uczynili, podając się za religijnych Muzułmanów, nie mieli nic wspólnego z Bogiem - przekonywał mnie młody Arab, uczestnik prowadzonej przeze mnie wycieczki po Strefie Zero.
Co za świadectwo i obrona wiary - pomyślałam. Zrobiło mi się żal tego młodego człowieka. Uścisnęłam go i powiedziałam, żeby nie brał tego ciężaru na siebie, bo w każdym kraju są dobrzy i źli ludzie. Jeżeli wszyscy we wszystkich religiach będziemy prawdziwie trwali przy Bogu, to nigdy więcej do takich tragedii nie dojdzie. Uśmiechnął się z ulgą i podziękował.

Najpierw szkolenie, potem oprowadzanie

Kiedy rok temu, jako woluntariuszka, dostałam propozycję prowadzenia wycieczek po Strefie Zero World Trade Center, przyjęłam to chętnie, ale też z lekką obawą, czy sobie poradzę. - Duch Święty nie traci czasu! Odpowiedział błyskawicznie na moją prośbę o możliwość ewangelizacji - pomyślałam wówczas.
Kilka dni później znalazłam się na szkoleniu w zakresie prowadzenia wycieczek. Otrzymałam cały konspekt materiałów dotyczących historii bliźniaczych wież. Przeczytałam wszystko z zainteresowaniem i po dwóch próbach przed komisją zostałam zakwalifikowana do samodzielnego prowadzenia wycieczek.
Kiedy po raz pierwszy stanęłam przed dwudziestoosobową grupą, moje serce zaczęło bić z wrażenia w przyspieszonym tempie. Chwilę później, po przedstawieniu się jako bezpośredni świadek tragedii 11 września 2001 r., czułam, że wszystkie oczy ogarniają mnie ciepłym i bardzo zaciekawionym spojrzeniem. Momentalnie posypały się pytania: - Czy była pani w tym dniu w wieży? Na którym piętrze pani pracowała? Czy samolot uderzył poniżej pani piętra, czy powyżej? itd. Są to typowe pytania każdej grupy, którą prowadzę. Moi turyści przestają mnie obrzucać pytaniami dopiero wtedy, kiedy obiecuję, że za chwilę opowiem bardzo dokładnie, co przeżyłam 11 września 2001 r.

Łzy w oczach słuchaczy

Mówię turystom o historii i budowie World Trade Center, wplatając w moje opowiadanie wiele ciekawostek związanych z architekturą, procesem konstrukcyjnym, charakterem budowli i niezwykłymi warunkami pracy w wieżach WTC. Prowadzę grupę do budynków World Financial Center. Tu, przy marmurowych ławeczkach, z widokiem na całą Strefę Zero, robię najdłuższy postój. Przez pryzmat wiary opowiadam o tym, co przeżyłam w tym tragicznym dniu. Widzę łzy w oczach moich słuchaczy i to pozwala mi sądzić, że jest na świecie wielu dobrych ludzi. Mówię o świecie, ponieważ w każdej grupie, którą prowadzę, są ludzie ze wszystkich kontynentów świata.
Kiedyś, gdy skończyłam osobistą relację z przeżyć 11 września, podszedł do mnie mężczyzna. Wyglądał dość zagadkowo, przypominał Araba, i z bardzo poważną miną wsłuchiwał się w moje słowa. Ciepło uścisnął moją dłoń. - Dziękuję za wspaniałe świadectwo wiary - powiedział, a w krótkiej rozmowie wyznał, że jest księdzem z Malty. Rozpoznał, że jestem Polką i od razu zaczął opowiadać o Częstochowie, Krakowie i Poznaniu, które miał okazję niedawno zwiedzać. - Pozostańmy we wzajemnej modlitwie za siebie - dodał na zakończenie.
Przy innej okazji podeszła do mnie Japonka w średnim wieku. Powiedziała, że jest nauczycielką angielskiego w jednej ze szkół w Tokio. Ta kobieta z Kraju Kwitnącej Wiśni zadała mi wówczas bardzo trudne pytanie: - Kim jest ten twój Bóg, który ci tak pomaga? Po chwili zastanowienia zapytałam, czy jest osobą wierzącą. Okazało się, że Japonka wychowała się w rodzinie buddyjskiej, ale ich wiara ograniczała się tylko do podtrzymywania tradycji. Dlatego też poszukuje i pyta o mojego Boga. Zaczęłam więc opowiadać jej o Jezusie. Japonka słuchała z wielkim zainteresowaniem. A na koniec naszej rozmowy powiedziała, że swojej wiary tak nie zostawi, dowie się więcej o Jezusie i Jego Kościele.
Przy kolejnym postoju wycieczki poczułam, że znów ktoś chwyta mnie za rękę. To 20-letni chłopiec, średniego wzrostu. - Mieszkam w Arabii Saudyjskiej i jest mi bardzo przykro, że po ataku na WTC wiele osób bardzo źle myśli o mojej ojczyźnie - wyznaje młodzieniec. W jego oczach zauważyłam wielki ból. - W moim kraju jest wiele osób, które wstydzą się tego wydarzenia - mówi dalej.
Na zakończenie dziękuję całej grupie za uczestnictwo w wycieczce. Dziękuję też za to, że przebywając 11 września 2001 r. w różnych zakątkach świata, łączyli się z nami w cierpieniu i ogarniali nas modlitwą.
Widzę szczere uśmiechy na twarzach. Każdy podchodzi do mnie osobiście i ściska mnie na pożegnanie. Niektórzy proszą o zdjęcie. Ta niesamowita więź z moimi turystami daje mi dużo radości, zmusza do głębszych refleksji i umacnia w przekonaniu, że każde z tych spotkań nie jest przypadkiem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania na niedzielę: Jak rozpoznać oszusta?

2024-04-19 08:48

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

Zaczęło się dość zwyczajnie – od zakupu żelazka w jednym z domów handlowych. Piękne, błyszczące, z obietnicą trwałości i gwarancji. Niestety, rzeczywistość szybko zweryfikowała te obietnice. To moje doświadczenie stało się punktem wyjścia do głębszej refleksji o tym, jak w naszym świecie pełnym najemników i chwilowych obietnic trudno jest znaleźć prawdziwą odpowiedzialność i wsparcie.

Porównuję to do sytuacji duchowej, w której wielu mówi, że nie potrzebujemy wiary, religii, czy duchowych wartości, skupiając się wyłącznie na edukacji i umiejętnościach praktycznych. Jednak gdy życie stawia nas przed trudnymi wyzwaniami, okazuje się, że brak tych wartości odczuwamy najbardziej. W odcinku opowiem także o Sigrid Undset, noblistce, która mimo ateistycznego wychowania, odnalazła swoją duchową drogę, co znacząco wpłynęło na jej życie i twórczość.

CZYTAJ DALEJ

Jezus jest dobrym pasterzem

2024-04-19 10:18

[ TEMATY ]

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Jesteśmy dziećmi mocnego i dobrego Boga. Jesteśmy domownikami Boga miłości, który jest gwarantem naszej wolności, tej prawdziwej.

Ewangelia (J 10, 11-18)

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: Wystawa unikatowych pamiątek związanych z bitwami pod Mokrą i o Monte Cassino

2024-04-19 18:33

[ TEMATY ]

Jasna Góra

wystawa

BPJG

Unikatowe dokumenty jak np. listy oficera 12 Pułku Ułanów Podolskich z Kozielska czy oryginalną kurtkę mundurową typu battle-dress z kampanii włoskiej, a także prezentowane po raz pierwszy, pochodzące z jasnogórskich zbiorów, szczątki bombowca Vickers Wellington Dywizjonu 305 można zobaczyć na wystawie „Od Mokrej do Monte Cassino - szlakiem 12 Pułku Ułanów Podolskich”. Na wernisażu obecny był syn rotmistrza Antoniego Kropielnickiego uczestnika bitwy pod Mokrą. Ekspozycja znajduje się w pawilonie wystaw czasowych w Bastionie św. Rocha na Jasnej Górze.

Wystawa na Jasnej Górze wpisuje się w obchody 85. rocznicy bitwy pod Mokrą, jednej z najbardziej bohaterskich bitew polskiego żołnierza z przeważającymi siłami Niemców z 4 Dywizji Pancernej oraz 80. rocznicy bitwy o Monte Cassino, w której oddziały 2. Korpusu Polskiego pod dowództwem gen. Władysława Andersa zdobyły włoski klasztor.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję