Reklama

Przegląd prasy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Spory o gen. Jaruzelskiego

W związku z procesem autorów stanu wojennego, nasilają się medialne spory wokół roli gen. Wojciecha Jaruzelskiego w grudniu 1981 r. Jaruzelski znajduje - jak można było przewidzieć - gorliwych obrońców na łamach „Gazety Wyborczej”. Odsyłam tu do tekstów b. ministra przekształceń własnościowych w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, Waldemara Kuczyńskiego (por. tekst: „Wyznania Abla po latach”, „Gazeta Wyborcza” z 8 października), liberała Wojciecha Sadurskiego („Okręgowy trybunał historii”, „Wyborcza” z 10 października) i znanego tropiciela rzekomego „polskiego antysemityzmu” Jerzego Jedlickiego („Wstyd”, „Wyborcza” z 14 października). Z obroną Jaruzelskiego występuje również publicysta „Newsweeka” Wojciech Maziarski (por. tekst „Dopaść generała”, „Newsweek” z 19 października). Obrońcy Jaruzelskiego z całkowitą dezynwolturą pomijają dawno już odnalezione dowody winy Jaruzelskiego, całkowicie obalające jego kłamliwe twierdzenie, że stan wojenny był „mniejszym złem”, zabezpieczającym nas przed interwencją sowiecką. Przytoczmy więc w tym kontekście publikowaną w „Dzienniku” (nr z 14 października) rozmowę ze znanym działaczem IPN dr. Antonim Dudkiem, przeprowadzoną przez Małgorzatę Pietkiewicz i Bogumiła Łozińskiego. W tekście, zatytułowanym: „Jaruzelski działał jak gubernator zbuntowanej prowincji ZSRR”, dr Dudek mówi o twierdzeniach Jaruzelskiego, że stan wojenny był koniecznością ze względu na groźbę sowieckiej interwencji: „Linia obrony gen. Jaruzelskiego załamała się już w latach 90. W 1993 r. prezydent Rosji Borys Jelcyn przywiózł do Polski część dokumentów na ten temat. Był tam protokół z posiedzenia sowieckiego Biura Politycznego z 10 grudnia 1981 r. Jego uczestnicy uznali, że nie może być mowy o jakimkolwiek zaangażowaniu militarnym ZSRR. Jest prawdą, że wcześniej naciskano na Jaruzelskiego, aby własnymi siłami podjął próbę przeciwstawienia się kontrrewolucji. Jaruzelski objął stanowisko I sekretarza PZPR z głęboką wolą zrobienia porządku, a w rozmowie telefonicznej z Breżniewem zachowywał się jak gubernator zbuntowanej prowincji, mówiąc: „Zgodziłem się na objęcie tego stanowiska z wielkimi oporami i tylko dlatego, że wiedziałem o waszym poparciu i że to wasza decyzja. (…) Zrobię wszystko jako komunista i żołnierz, Leonidzie Iljiczu, żeby sytuacja się poprawiła, żeby doprowadzić do przełomu w kraju. (…)
Obraz generała, starego człowieka, który musi się tłumaczyć w sądzie, to przykry widok. Ale dziś politycy SLD powinni mieć pretensje do swoich byłych liderów, do Aleksandra Kwaśniewskiego, Leszka Millera, Jerzego Szmajdzińskiego, którzy zrobili, co mogli, by Jaruzelski nie stanął przed Trybunałem, a równocześnie uznali, że zdołają w przyszłości uniemożliwić każdą próbę osądzenia go przed sądem powszechnym. (…) Najtragiczniejsze jest to, że dla wielu ludzi ten proces już jest dowodem męczeństwa Jaruzelskiego, który - ich zdaniem - powinien być patronem ulic. A nie oskarżonym o zdławienie największego ruchu wolnościowego w dziejach naszego kraju (…).”
W zobiektywizowanym wystąpieniu dr Dudek wyraźnie dużo lepiej od Jaruzelskiego ocenia postawę w 1981 r. innego przywódcy PZPR Stanisława Kani. Stwierdza o nim: „Choć ma on na sumieniu niejedno, to jeśli chodzi o stan wojenny, zachował się przyzwoicie. Owszem, formalnie podpisał się pod dokumentami kończącymi pewien etap przygotowań, dlatego prokurator uznał, że jest współorganizatorem stanu wojennego, ale wówczas nie chciał go wcielać w życie. Jego odpowiedzialność jest zdecydowanie mniejsza. Przed wprowadzeniem stanu wojennego ustąpił ze stanowiska pierwszego sekretarza PZPR, bo nie chciał decydować się na taką operację”.
Ciekawy przypadek do obecnych sporów wokół gen. Jaruzelskiego znajdujemy w tekście Józefa Szaniawskiego „Mniejsze zło” („Nasz Dziennik” z 8 października). Szaniawski przypomniał fragment pamiętników osławionego przywódcy bolszewickiego Wiaczesława Mołotowa. Pisząc o 13 grudnia 1981 r., Mołotow stwierdził m.in.: „Bolszewików było wśród Polaków niewielu, Jaruzelski nas wyręczył”.

Reklama

Michnik oskarża IPN

Adama Michnika najwyraźniej nie opuszcza mania procesowania się. Według tekstu Cezarego Gmyza: „Michnik pozwał IPN za ojca” („Rzeczpospolita” z 7 października), Michnik wystąpił do sądu przeciw IPN w związku z wydaną przez tę instytucję książką „Marzec 1968 w dokumentach MSW”, zredagowaną przez Piotra Gontarczyka. Michnik zakwestionował podany w tej książce zapis, że jego ojciec Ozjasz Szechter został aresztowany i skazany za szpiegostwo na rzecz ZSRR (1934). Według „Rzeczpospolitej”, działacze Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, w tym Ozjasz Szechter, zostali prawdopodobnie skazani nie za szpiegostwo, a za zbrodnie stanu. Jak pisze Gmyz: „Mieli bowiem planować oderwanie Polski od terenów ówczesnych województw: lwowskiego, stanisławowskiego, tarnopolskiego i wołyńskiego, oraz siłową zmianę ustroju w naszym kraju”. Karol Krasicki komentuje w tekście „Michnik chroni swoje klejnoty (rodzinne)” („Nasza Polska” z 14 października): „Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy, której Ozjasz Szechter był członkiem, bardzo wysokim funkcjonariuszem, była organizacją w II RP nielegalną, walczącą z porządkiem konstytucyjnym, występującą przeciwko niezawisłości i całości państwa polskiego. Była to zakonspirowana partia polityczna, finansowana przez wrogi Polsce Związek Sowiecki, całkowicie dyspozycyjna wobec Moskwy”. Przy okazji Krasicki przypomina rolę starszego brata Adama, Stefana Michnika, winnego wydania wielu wyroków śmierci na niewinnych polskich oficerach w sfabrykowanych procesach politycznych. Niedawno IPN zwrócił się do Szwecji o ekstradycję do Polski tego „mordercy sądowego”. Michnik ma więc najwyraźniej powody do szczególnego nielubienia IPN, który był wielokrotnie w sposób skrajny atakowany na łamach „Gazety Wyborczej”.

Kłamstwa o stosunkach polsko-czeskich

„Wprost” z 19 października zamieszcza kłamliwy tekst czeskiego autora Jozefa Třešnáka pt. „Przegrana szansa”. Třešnák zafałszowuje obraz polsko-czechosłowackiego konfliktu o Cieszyn, przemilczając m.in. fakt, że to armia czechosłowacka napadła podstępnie na polskie tereny na Śląsku Cieszyńskim (styczeń 1919 r.), mordując wziętych do niewoli polskich jeńców. Autor obciąża potem wyłącznie władze polskie za późniejsze konflikty z Czechami, przemilczając fatalną antypolską politykę Benesza i Masaryka wobec nas. By przypomnieć takie choćby fakty, jak niedopuszczenie transportu węgierskiej pomocy zbrojnej dla Polski, śmiertelnie zagrożonej w 1920 r., akcentowanie wobec zachodnich polityków i dyplomatów, że Polska jest „państwem sezonowym”, które prędzej czy później się rozpadnie. Třešnák przemilcza również fakt, że przez lata Czechosłowacja odrzucała polskie projekty zbliżenia z nią, nie chcąc bliżej wiązać się z Polską, jako krajem, który był skonfliktowany ze Związkiem Radzieckim i Niemcami. (Przez lata Czesi uważali, że tylko Polska jest zagrożona przez roszczenia niemieckie). Wyraźną bzdurą jest stwierdzenie czeskiego autora, że we wspólnym czesko-polskim froncie obrony przed Hitlerem „u boku milionowej armii polskiej walczyłoby przynajmniej 1,5-milionowe wojsko czeskie”. Skąd p. Třešnák wziął takie proporcje liczebności armii czeskiej i polskiej, i dlaczego redakcja „Wprost” nie zareagowała na tę ewidentną bzdurę? Jestem maksymalnym rzecznikiem zbliżenia polsko-czeskiego, ale nie za cenę wierutnych kłamstw.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją się cuda!

Niedziela Ogólnopolska 12/2024, str. 68-69

[ TEMATY ]

świadectwo

Karol Porwich/Niedziela

Jej prababcia i ojciec św. Maksymiliana Kolbego byli rodzeństwem. Trzy lata temu przeżyła nawrócenie – i to w momencie, gdy jej koleżanki uczestniczyły w czarnych marszach, domagając się prawa do aborcji.

Pani Sylwia Łabińska urodziła się w Szczecinie. Od ponad 30 lat mieszka w Niemczech, w Hanowerze. To tu skończyła szkołę, a następnie rozpoczęła pracę w hotelarstwie. Jej rodzina nigdy nie była zbytnio wierząca. Kobieta więc przez wiele lat żyła tak, jakby Boga nie było. – Do kościoła chodziłam jedynie z babcią, to było jeszcze w Szczecinie, potem już nie – tłumaczy.

CZYTAJ DALEJ

Już za dziewięć dni papież Franciszek odwiedzi Wenecję

2024-04-19 12:43

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/MAURIZIO BRAMBATTI

Już za dziewięć dni papież Franciszek odwiedzi Wenecję. Okazją jest trwająca tam wystawa sztuki Biennale. Ojciec Święty odwiedzi pawilon watykański, który w tym roku znajduje się w więzieniu dla kobiet. Oczekuje się, że krótka wizyta papieża w Wenecji potrwa około pięciu godzin, obejmując między innymi Mszę św. na słynnym na całym świecie Placu św. Marka. Planowana jest również prywatna wizyta w bazylice św. Marka.

Opublikowany w Watykanie program jest następujący:

CZYTAJ DALEJ

Łomża: zakończyło się zgromadzenie plenarne COMECE

2024-04-19 20:41

[ TEMATY ]

Unia Europejska

COMECE

Łomża

pixabay.com

W Łomży zakończyło się trzydniowe (17-19 kwietnia) wiosenne zgromadzenie plenarne Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE). W 20. rocznicę rozszerzenia Unii Europejskiej, delegaci konferencji biskupich z 27 państw Unii Europejskiej wysłuchali głosów krajów Europy Środkowej i Wschodniej w świetle nadchodzących wyborów europejskich.

Zgromadzenie składało się z trzech sesji, które koncentrowały się wokół procesu integracji Unii Europejskiej, jej postrzegania z perspektywy Europy Środkowej i Wschodniej oraz przyszłych kierunków w obliczu wyzwań geopolitycznych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję