Reklama

Kto na kim oszczędza

Choć minister zdrowia Ewa Kopacz zaklinała się, że nie zetnie ani złotówki z tego, co się pacjentom należy, było jasne, że to mydlenie oczu, bo niedofinansowana przez lata polska służba zdrowia na tym straci

Niedziela Ogólnopolska 19/2009, str. 14-15

Dominik Różański

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Nie będzie oszczędzania na służbie zdrowia. Pacjenci mogą się czuć spokojni - zapewniał premier Donald Tusk po ogłoszeniu, że w związku z kryzysem z budżetów poszczególnych resortów trzeba będzie obciąć 19,7 mld zł. Gdy rząd rozpoczął poszukiwania oszczędności, zapewniał: Cięcia budżetowe nie będą dotykać zwykłych ludzi. Przekonywał również, że emeryci mogą się czuć bezpiecznie. Ministerstwo Zdrowia jednak cięło i oddało do państwowej kasy 392 mln zł z 4,6 mld własnych środków. Z czego 52 mln obcięto z puli przeznaczonej na finansowanie przez resort procedur wysokospecjalistycznych, obciążając nimi Narodowy Fundusz Zdrowia. Do tych procedur należą najdroższe i najbardziej skomplikowane zabiegi medyczne, takie jak przeszczepy serca, szpiku, skomplikowane operacje serca.
Ciekawe, skąd Fundusz weźmie na to pieniądze, bo wpływy do NFZ kurczą się z powodu rosnącego bezrobocia i niższych pensji, na jakie godzą się pracownicy, by w obliczu kryzysu utrzymać pracę. Choć minister zdrowia Ewa Kopacz zaklinała się, że nie zetnie ani złotówki z tego, co się pacjentom należy, było jasne, że to mydlenie oczu, bo niedofinansowana przez lata polska służba zdrowia na tym straci.
- W tym roku NFZ płaci za wszystko o 5 proc. mniej. Już teraz żyjemy wypowiedzeniami, zamrożeniem płac, wstrzymano inwestycje. A tu jeszcze okazuje się, że zabrakło kolejnych 52 mln zł - mówi Maciej Miłkowski z Instytutu Kardiologii w Aninie.

Z pustego i Salomon nie naleje

Reklama

Niższych wpływów do NFZ należało się spodziewać, bo o zbliżającym się do Polski szybkimi krokami kryzysie było głośno już w zeszłym roku. Ale rząd przymykał na problem oko lub udawał Greka, żeby utrzymać dobre notowania, tnąc przy tym wydatki na cele publiczne. Dlatego też kwestię odebrania emerytur pomostowych milionowi osób postawiono na ostrzu noża, bo już wiadomo było, że nie będzie z czego ich finansować, jeśli nie zwiększy się deficytu budżetowego. Efekt? Pracodawcy częściej zwalniają starszych, wysłużonych pracowników, zatrudnionych w szkodliwych warunkach lub o szczególnym charakterze, na ich miejsce przyjmując młodych za mniejsze stawki. Nie inwestują w likwidację szkodliwych dla zdrowia warunków pracy, nie muszą.
No i stało się. Po raz pierwszy od 1999 r. NFZ odnotował mniejsze wpływy, niż zakładano, planując jego budżet. Tylko w lutym było o 23 mln mniej od przewidywań. Na początku reformy deficyt w kasach chorych z powodu niedoszacowania wysokości składki zdrowotnej wymusił konieczność zaciągnięcia kredytu na sfinansowanie leczenia gwarantowanego przez państwo. Jego spłatę zakończono zaledwie dwa lata temu. Przyczyną obecnej mizerii są nie tylko: mniejsza składka zdrowotna, bezrobocie, obcinanie wysokości wynagrodzeń, ale i spadek wartości złotówki w stosunku do euro i dolara. Według szacunków analityków, spadek wartości polskiej waluty wymiecie z kasy NFZ 40 mln zł, bo więcej będą kosztować nie tylko zagraniczne leki, ale i finansowanie leczenia Polaków za granicą. Co prawda Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich wyraża nadzieję, że wpływy do budżetu, a więc i do NFZ, zwiększą się, bo po obniżeniu w tym roku podatków ludzie opuszczą szarą strefę: zaczną płacić podatki i składkę zdrowotną - jednak płonna to nadzieja.
Bezrobocie rośnie, a wraz z nim dyktat pracodawcy. W takich realiach zawsze dobrze się ma szara strefa, bo praca staje się na wagę złota. A jeszcze w myśl zasady: śmierć frajerom - przy zatrudnieniach na czarno więcej zostaje w kieszeni i pracownikom, i pracodawcom. Tyle tylko, że w razie choroby lub wypadku leczenie zatrudnionych na czarno opłacamy wszyscy. Polacy wracają z Wysp, bo i tam dotknęło ich bezrobocie. Przekonują się, że mimo zapowiedzi premiera Tuska Polska nadal nie jest „drugą Irlandią” - tą, oczywiście, sprzed kryzysu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nic nie ma za darmo

Reklama

Kontrakty na świadczenia medyczne NFZ podpisał ze szpitalami tylko na pół roku, do końca czerwca. Jak będzie później z limitami i wycenami na leczenie, nie wiadomo. Żyjemy w ciągłej prowizorce. Ekonomiści zadawali rządowi pytania, po co obniżać podatki, skoro spowoduje to niższe wpływy do budżetu, a tym samym do NFZ. Teraz już wiemy: chodziło o ulżenie najbogatszym, bo to im obniżono daninę najwięcej. Miało to pobudzić przedsiębiorczość bogatych, nakręcić inwestycje i generować nowe miejsca pracy. Figę. Wiedziano już, że nadciąga kryzys. To był prezent Tuska dla nielicznych, być może bossów wspomagających groszem kampanię wyborczą Platformy Obywatelskiej.
Zastanawiano się, dlaczego Tusk upiera się, by w tym roku nie podnieść o kolejnych 0,25 proc. składki zdrowotnej, co również wspomogłoby kasę NFZ. Wiadomo było, że to błąd, bo polska służba zdrowia jest notorycznie niedofinansowana. Jednak Tusk i Kopacz udawali miłość do ludu i głosili, że ani grosza nie dołożą do systemu ochrony zdrowia, dopóki go nie uszczelnią. Obietnic uszczelniania było sporo. Potem ucichły. Dlaczego? Systemu nie uszczelniono, nie zlikwidowano nadużyć. Dlatego raporty NIK wciąż dowodzą marnotrawstwa i niegospodarności.
Nie ma dotąd rejestru usług medycznych, elektronicznych recept, by można było sprawdzić, ile leków jest wydawanych i komu, właściwej ewidencji chorych oczekujących w kolejce na operację. Kontrole dowodzą, że 30 proc. omijających kolejkę jest kwalifikowanych do szybszych operacji wcale nie z przyczyn gorszej kondycji zdrowotnej. Motyw może sobie każdy sam dośpiewać. Odnosi się wrażenie, że rząd przyjął taktykę: im gorzej, tym lepiej. Wszak jedynym pomysłem PO na uzdrowienie służby zdrowia jest przekształcenie szpitali w spółki prawa handlowego nastawione na zysk. Chodzi o to, by obok kontraktów z NFZ mogły pozyskiwać pieniądze z rynku, czyli udzielać świadczeń odpłatnie. Czy ci, którzy zapłacą ekstra, ominą kolejkę, będą przyjęci szybciej? Na pewno. Prawodawstwo w tej kwestii milczy, a co nie jest zabronione, jest dozwolone - twierdzą prawnicy.
Od przyszłego roku zapłacimy 1 proc. od dochodów więcej na składkę zdrowotną, bez możliwości odpisu od podatku. To oznacza, że wynagrodzenia, emerytury i renty będą niższe. Ilu Polaków wie, że w niektórych krajach Unii emeryci nie płacą składki zdrowotnej wcale, bo płacili ją przez długie przepracowane lata? U nas wmawia się ludziom, że mamy darmową służbę zdrowia, tak jakby budżet państwa i Narodowy Fundusz Zdrowia obywały się bez naszych pieniędzy i powstawały z powietrza.

Plan B ma być panaceum

Prezydent na prośbę środowisk związkowych i samorządów medycznych zawetował część ustaw zdrowotnych. W tym najbardziej niebezpieczną, umożliwiającą przekształcanie szpitali w spółki prawa handlowego. Co prawda w punkcie wyjścia właścicielem 100 proc. akcji szpitala byłby samorząd lokalny, ale istniała realna możliwość zbywania akcji, co otwierało drogę do prywatyzacji.
Rząd Tuska nie dał za wygraną. Przygotowano plan B, którego zadaniem jest finansowa pomoc samorządom, by mogły oddłużyć szpitale i je skomercjalizować. Na ten cel przeznaczono 2,7 mld zł. Tymczasem długi szpitali wynoszą 10 mld. W dodatku spora część szpitali nie jest w ogóle zadłużona i po restrukturyzacji wiąże koniec z końcem. Dla kogo zatem ta propozycja? Dla tych, którzy nie podjęli wysiłku i wyrzeczeń i sobie odpuścili.
Samorządowcy skrytykowali oferowaną pomoc, określając ją mianem symbolicznej. Z pomocy publicznej mogłyby skorzystać tylko te samorządy, które przekształcą szpitale w spółki, a pieniądze mogłyby dostać tylko na zaległe podatki i składki ZUS oraz spłatę zaciągniętych już kredytów, co poręczyć ma Bank Gospodarstwa Krajowego.
Ale to kropla w morzu długów, bo największe zobowiązania płatnicze szpitale mają z tytułu rachunków za prąd, leki i sprzęt medyczny. Obliczono, że samorządom uda się wykorzystać z 2,7-miliardowej puli najwyżej 300-350 mln zł. Resztę będą zmuszone opłacić z własnej kieszeni. „Taka konstrukcja programu powoduje duże obciążenie samorządu przy symbolicznej pomocy państwa” - skrytykowali w liście samorządowcy, zdenerwowani, że dano im na wydanie opinii tylko parę dni, lekceważąc zasady dialogu społecznego.
Ale plan B, o którym tyle medialnego szumu, nie rozwiązuje problemu najbardziej zadłużonych szpitali, jakimi są kliniki, wykonujące wysokospecjalistyczne, najdroższe operacje. Ich organami założycielskimi są akademie medyczne, bo kliniki oprócz leczenia prowadzą również działalność dydaktyczną. Na 44 kliniki tylko 11 nie jest zadłużonych. Jak dotąd Ministerstwo Zdrowia nie zaprezentowało pomysłu oddłużania i naprawiania finansów klinik.
Rząd Tuska zachowuje się tak, jakby nie chciał przyjąć do wiadomości, że pod względem nakładów publicznych przeznaczanych na ochronę zdrowia jesteśmy w ogonie Europy. Standardem jest 6 proc. produktu krajowego brutto, podczas gdy Polska przeznacza zaledwie 4,2 proc. PKB. - W Czechach składka zdrowotna wynosi 13,5 proc., na Słowacji, Węgrzech - 14 proc. i budżet się od tego nie zawalił. Zdrowie nie jest priorytetem dla tego rządu - twierdzi poseł PiS Bolesław Piecha.

Jacek Sałkowski - chirurg w Szpitalu Praskim w Warszawie i związkowiec „Solidarności” mówi, że w szpitalach przekształconych w spółki na pewno nikt nie będzie zakładał Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej (OIOM-u). - Utrzymanie takiego oddziału jest kosztowne i zbyt nisko wyceniane przez NFZ. - Na OIOM-ie umieszczani są pacjenci po ciężkich operacjach, kiedy stan zdrowia chorego musi być monitorowany przez 2-3 doby przez jednego, dwóch lekarzy i niemal osobistą pielęgniarkę. Tam jest dostęp do natychmiastowych badań. Jeżeli pacjent ma robioną operację w szpitalu spółce, a po zabiegu zaczynają się poważne komplikacje, ląduje na OIOM-ie w najbliższym publicznym szpitalu, który nie może odmówić przyjęcia - mówi dr Sałkowski.
Przekształcony w spółkę - pokazowy „szpital marzeń” w Olecku, w którego salce przy błysku telewizyjnych kamer premier Donald Tusk zorganizował konferencję prasową z udziałem minister Kopacz, nie ma OIOM-u, tylko oddział pomocy doraźnej. Żenujące, że premier - zupełnie jak dziecko - dziwił się, że nikt z dziennikarzy nie pytał go ani o tę placówkę, zachwalaną jako modelowy przykład szpitala, ani o problemy służby zdrowia.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przewodniczący Episkopatu na Tydzień Wychowania: Niech nadzieja towarzyszy rodzicom, nauczycielom i uczniom

2025-09-15 08:53

[ TEMATY ]

abp Tadeusz Wojda SAC

Konferencja Episkopatu Polski

Tydzień Wychowania

www.tydzienwychowania.pl

Tydzień wychowania

Tydzień wychowania

Niech nadzieja towarzyszy wszystkim rodzicom, nauczycielom, duszpasterzom oraz uczniom i wychowankom - powiedział abp Tadeusz Wojda SAC, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, w nagraniu z okazji XV Tygodnia Wychowania. Rozpoczął się on w Kościele katolickim w Polsce 14 września i potrwa do 20 września.

Piętnasty już Tydzień Wychowania przypada w Roku Jubileuszowym poświęconym nadziei. Dlatego przyświeca mu hasło: „Wspólnota Nadziei”. „Niech ta nadzieja towarzyszy wszystkim: rodzicom, nauczycielom, duszpasterzom oraz uczniom i wychowankom. Niech będzie obecna szczególnie mocno w sercach nauczycieli religii” - powiedział abp Tadeusz Wojda SAC w nagraniu wideo z okazji tegorocznego Tygodnia Wychowania.
CZYTAJ DALEJ

Święta od czyśćca

2025-09-09 14:25

Niedziela Ogólnopolska 37/2025, str. 22

[ TEMATY ]

Święta Katarzyna Genueńska

pl.wikipedia.org

Św. Katarzyna Genueńska

Św. Katarzyna Genueńska

Jako pierwsza określiła cierpienia dusz czyśćcowych jako mękę i żar miłości.

Katarzyna Fieschi urodziła się w Genui. W dzieciństwie została osierocona przez ojca Giacoma. Matka – Francesca di Negro zapewniła dzieciom wychowanie religijne. W 16. roku życia Katarzyna została przymuszona do małżeństwa z Julianem Adoro. Związek nie był szczęśliwy. Przez kilka lat Katarzyna żyła w osamotnieniu, po czym podjęła życie towarzyskie właściwe jej sferze. W marcu 1473 r. doznała łaski nawrócenia i przemiany. Odprawiła spowiedź generalną i zaczęła się dużo modlić. Podjęła też działalność charytatywną. Miała częste objawienia Pana Jezusa, który pewnego dnia pozwolił jej nawet spocząć na swojej piersi. Kiedy indziej ujrzała Boskie Serce całe w płomieniach. Chrystus pozwolił jej przytknąć usta do Jego Serca. Spowiednik zgodził się, by przyjmowała codziennie Komunię św., co w tamtym czasie było nowością. W ostatnim okresie życia miała częste wizje, przeżywała dar uniesień i zachwytów, które trwały nieraz kilka godzin.
CZYTAJ DALEJ

W weekend powrót upałów. Lokalnie do 29 stopni

2025-09-15 14:34

[ TEMATY ]

IMGW

weekend

powrót upałów

29 stopni

Adobe Stock

W weekend wrócą upały

W weekend wrócą upały

W poniedziałek temperatura do 23 st. C na zachodzie kraju i przelotny deszcz. We wtorek lokalne burze i więcej przejaśnień na południowym zachodzie. Od piątku do przyszłego wtorku - upał, lokalnie do 28-29 st. C - poinformowała rzeczniczka IMGW Agnieszka Prasek.

Według rzeczniczki Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w poniedziałek zachmurzenie będzie zmienne. Więcej pogodnego nieba w centrum na południowym wschodzie. Na zachodzie i północnym zachodzie większe zachmurzenie i przelotny deszcz. Temperatura od 18-19 st. C na wschodzie, 20 st. C w centrum do 23 st. C na zachodzie. Wiatr południowo-zachodni, słaby i umiarkowany. W zachodniej części kraju porywisty, do 70 km/h.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję