Reklama

Klaps a prawa dziecka

Niedziela Ogólnopolska 19/2009, str. 28

Czesław Ryszka
Pisarz i polityk, publicysta „Niedzieli”, poseł AWS w latach 1997-2001, od 2005 - senator RP; www.ryszka.com

Czesław Ryszka<br>Pisarz i polityk, publicysta „Niedzieli”, poseł AWS w latach 1997-2001, od 2005 - senator RP; www.ryszka.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czy dziecko jest człowiekiem? To nie powinno budzić wątpliwości. Ale budziło aż do połowy XIX wieku, kiedy dziecko traktowano jako zadatek na człowieka, kogoś wymagającego dopiero obróbki w procesie surowego wychowania. W literaturze przedmiotu przytacza się przypadek 8-letniej Mary Ellen Wilson z Baltimore w Stanach Zjednoczonych, która była systematycznie bita przez matkę. Pomocy udzielili jej członkowie lokalnego oddziału Stowarzyszenia Przeciwdziałania Okrucieństwu wobec Zwierząt. Był to rok 1874, a zarazem początek ruchu na rzecz pomocy dzieciom. Wkrótce powstało w USA ponad 200 różnych, lokalnych stowarzyszeń mających na celu ochronę dzieci przed przemocą, wyzyskiem, okrucieństwem, poniżającym traktowaniem, opuszczeniem, demoralizacją. Podobne stowarzyszenia zaczęły działać również w Europie. To w tym czasie sformułowano w prawie pojęcie: „ochrona dzieciństwa”, które rozumiano jako działania państwa, samorządów i organizacji społecznych dla zapewnienia dziecku niezbędnych warunków do prawidłowego rozwoju. Tym samym dziecko zostało uznane za pełnowartościowego, aczkolwiek niedojrzałego człowieka, za istotę ludzką, której przysługują prawa.
Po raz pierwszy prawa dziecka wyliczono i nazwano w Deklaracji Genewskiej, przyjętej przez Ligę Narodów w 1924 r. Prawny następca Ligi Narodów - Organizacja Narodów Zjednoczonych przyjęła w 1959 r. Deklarację Praw Dziecka. Obecnie katalog prawnomiędzynarodowej ochrony praw dziecka najszerzej wyznacza „Europejska konwencja o wykonywaniu praw dzieci” z 1996 r. Polska ratyfikowała tę konwencję w 1997 r. Konwencja m.in. podkreśla rolę rodziców w ochronie praw i dobra dzieci, uznaje również, iż w przypadku konfliktu rodzinnego pożądana jest próba osiągnięcia porozumienia wewnątrz rodziny w drodze mediacji, zanim sprawa zostanie przedstawiona do rozstrzygnięcia organowi sądowemu.
O prawach dziecka jest dzisiaj bardzo głośno, a co z prawami rodziców? Pytam o to, ponieważ do Sejmu trafił projekt ustawy o zakazie przemocy w rodzinie, a w jego uzasadnieniu są badania, z których wynika, że połowa polskich rodziców bije dzieci. Zgadzam się, że są różne wynaturzenia i patologie, ale w projekcie ustawy powołuje się instytucję, do której dziecko będzie mogło zaskarżyć rodzica nawet za danie mu przysłowiowego klapsa. Dodam, że także Rzecznik Praw Dziecka we własnym projekcie ustawy nie tylko całkowicie zakazał stosowania klapsa, ale również zaproponował całkowity zakaz „stosowania przemocy psychicznej naruszającej godność małoletniego”. Pojęcie to jest tak szerokie, że może wkrótce okazać się, iż zwrócenie dziecku uwagi na nieposprzątany pokój czy źle wyczyszczone buty zostanie uznane za przemoc psychiczną, ponieważ w opinii ustawodawcy dziecko staje się niewolnikiem, odbiera mu się wolność. Krótko mówiąc, do przemocy psychicznej będzie można zaliczyć już podniesiony głos na dziecko, nie mówiąc o karach takich, jak zakaz oglądania telewizji, korzystania z internetu, pójścia do kolegi itp. Rodzic będzie mógł tylko prosić o posłuszeństwo, pozbawiony natomiast zostanie wszelkiej władzy. Jednym słowem, jeśli klaps zostanie uznany za rodzaj sadyzmu, za patologię, jeśli sąd będzie mógł za to ukarać rodzica, to… Lepiej nie wyciągać wniosków, poza tym jednym: ktoś posługując się dziećmi, walczy z rodziną. Ktoś podżega młode pokolenie do buntu przeciwko dorosłym.
Ostatnio w Sejmie odbyła się debata wokół Konwencji Rady Europy w sprawie kontaktów z dziećmi, której ratyfikację prezydent zawetował. Chodzi w niej o to, że polskie sądy muszą przyjmować wyroki obcych państw, nawet jeśli byłyby one niekorzystne dla dzieci. Obawy o dobro dziecka budzi zwłaszcza art. 5, mówiący o prawie dziecka do utrzymywania kontaktów z osobami, z którymi ma ono „inne związki rodzinne”. Zapewne chodzi o kontakt z nowym partnerem jednego z rodziców, a na Zachodzie może to być tzw. związek osób tej samej płci. Dobrze również wiedzieć, że w tzw. nowej strategii unijnej na rzecz praw dziecka jest mowa o „alternatywnych strukturach rodzinnych”. Pod tym eufemizmem kryje się nic innego jak wszelkiej maści nieformalne związki, począwszy od konkubinatów, skończywszy zaś na związkach homoseksualnych. W kilku państwach są już ustawy, które oddają dzieci w adopcję wynaturzonym parom osób homoseksualnych, które chcą się nazywać małżeństwem. Wprowadzanie dzieci w podobne relacje zrodzi trudne do wyobrażenia patologie. Niestety, 23 kwietnia br. Sejm głosami rządzącej koalicji wespół z lewicą weto prezydenta odrzucił.
Należy dodać, że we wspomnianej „nowej strategii unijnej” propaguje się takie hasła, jak zdrowie seksualne i reprodukcyjne (p. 133). Zaś w punkcie 168 UE „wzywa państwa członkowskie do zagwarantowania, by wszystkie dzieci i nastolatki zarówno uczęszczające, jak i nieuczęszczające do szkoły, mogły uzyskać odpowiednio dostosowane i zrozumiałe informacje na temat zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, aby mogły dokonywać opartych na wiedzy wyborów w sprawach dotyczących ich dobra osobistego, w tym w zakresie zapobiegania chorobom przenoszonym drogą płciową oraz HIV/AIDS”. Przekładając to na język praktyczny, UE domaga się również od Polski powszechnego dostępu do edukacji seksualnej w szkołach, do środków antykoncepcyjnych oraz aborcji.
Konkludując, pamiętajmy, że najważniejszym prawem dziecka jest kochająca się rodzina. Jeśli rodzina jest dysfunkcyjna lub patologiczna, praktycznie niemożliwe jest naprawienie szkód wyniesionych z domu. Dobrej rodziny nie zastąpi nic i nikt: ani najlepsze prawo, ani szkoła, ani psychologowie, ani tym bardziej dom dziecka czy jakieś „alternatywne związki rodzinne”. Jeśli więc współczesne parlamenty uchwalają ustawy antyrodzinne, prawa krzywdzące zarówno rodziców, jak i dzieci, to przyszłość ludzkości jest pod wielkim znakiem zapytania. Dzieci są jakby lustrem, odbiciem zachowań dorosłych, stąd potrzebują autorytetów, zaufania, przyjaźni i miłości. Jeśli jednak sami zagubiliśmy wartości, jeśli nasze postępowanie jest często bezwstydne i agresywne, jakie potem będzie zachowanie tych, którzy na nas patrzą i nas naśladują.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: oczekiwanie na wynik pierwszego głosowania podczas konklawe

2025-05-07 18:29

[ TEMATY ]

konklawe

PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT

Tysiące ludzi zgromadziły na placu św. Piotra w Watykanie w oczekiwaniu na wynik pierwszego głosowania 133 kardynałów elektorów, którzy od dziś wybierają nowego papieża. Rezultat ten tradycyjnie ogłosi dym z komina na dachu Kaplicy Sykstyńskiej, w której odbywa się głosowanie.

W komin wycelowane są już obiektywy licznych fotoreporterów.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Gerhard Müller: Wydarzenia w Polsce wołają o pomstę do nieba!

2025-05-04 13:24

[ TEMATY ]

kard. Gerhard Müller

Karol Porwich/Niedziela

Kard. Gerhard Ludwig Müller

Kard. Gerhard Ludwig Müller

Kilka dni przed rozpoczęciem konklawe kard. Gerhard Müller, były prefekt Kongregacji Nauki Wiary i nadzieja konserwatywnych katolików na całym świecie, udzielił wywiadu Adamowi Sosnowskiego z wydawnictwa Biały Kruk. Kard. Müller nawiązał do wielu kluczowych kwestii dotyczących wyboru papieża – kim powinien być nowy biskup Rzymu oraz jaki będzie jego stosunek do pontyfikatu Franciszka.

Kardynał odniósł się jednak także do wyzwań stojących przed Kościołem globalnie – i doskonale jest zorientowany w tym, co się dzieje w Polsce. Krytykował antydemokratyczne działania rządu Donalda Tuska, a jego działania wobec księży nazwał wprost – torturą. I co najważniejsze – te kwestie przedstawiane są na obradach kardynałów i mają istotny wpływ na konklawe!
CZYTAJ DALEJ

Konklawe i najpilniej obserwowany komin świata

2025-05-07 21:12

[ TEMATY ]

konklawe

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

Choć to jeden z głównych symboli konklawe, to jego tradycja sięga jedynie nieco ponad 100 lat. Biały dym z komina zamontowanego na Kaplicy Sykstyńskiej obwieszcza światu wybór papieża. Fumata bianca weszła też na stałe do języka włoskiego jako synonim rozwiązania jakiejś sprawy, zakończenia oczekiwania.

Po raz pierwszy biały dym zwiastował wybór papieża 3 września 1914 roku, gdy wybrano kardynała Giacomo della Chiesa, który przybrał imię Benedykta XV. Wcześniej wybór papieża oznaczał… brak dymu, bowiem karty ze skutecznego głosowania archiwizowano. Dłuższa jest historia czarnego dymu. We wcześniejszych wiekach, niezależnie od tego czy konklawe odbywało się w Watykanie, czy na rzymskim Kwirynale (gdy istniało Państwo Kościelne) czerń z komina była znakiem, że wakat na Stolicy Apostolskiej trwał.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję