Taniec stał się dla nas tak ważny, że wręcz uzależnił. Związał nas mocno i oderwanie się z tej „tanecznej linki” nie było ani łatwe, ani przyjemne. Ale poszliśmy dalej: na studia, do pracy, do innego miasta... Taniec okazał się jednak silniejszy. Każdy z nas w jakimś stopniu nadal tańczy: bądź na prawdziwej scenie, bądź w fitness klubie, bądź w domu przed lustrem, bądź z dzieckiem w ramionach... - To wyznania absolwentów Społecznego Ogniska Baletowego w Częstochowie, o którym obszernie pisaliśmy w „Niedzieli” dwa tygodnie temu (nr 23 z 7 czerwca 2009), zapowiadając wielką galę na 50-lecie istnienia tej roztańczonej i rozśpiewanej „słonecznej republiki”.
Najlepiej zacząć z mlekiem matki
Reklama
I przyszedł oczekiwany dzień - 7 czerwca 2009 r. - poprzedzony wielomiesięcznym wysiłkiem, podejmowanym na salach ćwiczeń przez dziewczęta zapowiadające się już na wspaniałe primabaleriny i przez małe dziewczynki, a także - chociaż rzadziej - przez chłopców próbujących małymi kroczkami dogonić szybkie nutki, według zaplanowanego przez nauczyciela układu choreograficznego.
Widownia Filharmonii Częstochowskiej, wypełniona ponad swoje możliwości, stała się w tym dniu serdecznym, gorącym domowym ogniskiem. Swoje pociechy przyszli oklaskiwać rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, ale także koleżanki i koledzy ze szkół młodych artystów. Wielkie, barwne widowisko na bardzo wysokim poziomie artystycznym trwało ponad trzy i pół godziny. Najmłodsi nawet siadali na podłodze ze swoimi mamami i wtulali się w nie tak jak w domu na pokojowym dywanie, ale nie mieli zamiaru wcześniej wychodzić. W tylnej części sali na chwilę przysiadła obok mnie kobieta z niemowlęciem, aby je dyskretnie nakarmić. Tego to już się nie spodziewałam. No ale podobno trzeba jak najwcześniej zaczynać kształtować swoją artystyczną wrażliwość i rozwijać talenty, najlepiej już z mlekiem matki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Odyseja kosmiczna
Na jubileuszowym popisie Społecznego Ogniska Baletowego i Społecznej Szkoły Baletowej uczniowie zaprezentowali dwa odmienne w charakterze widowiska taneczne. Najpierw pokazali spektakl, którego treść została oparta na opowiadaniu science-fiction Stanisława Lema pt: „Odyseja kosmiczna «Ziemianie, ratujcie swoją planetę»”. Wystąpili: Marsjanie, Wenusjanki, amorki, szkieletory, owady, UFO-ludki, kamienno-istoty, ptako-istoty, robo-istoty, kosmiczni strażnicy. Mali artyści wytańczyli planetę deszczu, planetę nocy, a nawet osiągnęli trzeci wymiar. Widowisko sprawiało wrażenie dosłownie nieziemskiego. Widz mógł znaleźć się daleko we wszechświecie, na różnych planetach, i podejrzeć inteligentnych kosmitów. Uczniowie dali dowód nie tylko wysokiego kunsztu tanecznego, ale również wspaniałej gry aktorskiej.
Od pokojówki do „Jeziora łabędziego”
Reklama
Druga część popisu to kalejdoskop miniatur tanecznych z okresu 15 lat pracy z częstochowskimi baletnicami i tancerzami pani dyrektor Urszuli Brylewskiej, która przyszła do Społecznego Ogniska Baletowego wprost z Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk”, gdzie przez wiele lat była tancerką solistką.
Na scenie w różnych rolach i układach tanecznych pojawiło się 250 osób w wieku od 5 do 18 lat. Podkład muzyczny stanowiły utwory z najwyższej półki, m.in.: Chopina, Prokofiewa, Szostakowicza, Czajkowskiego, Kilara, a nawet był motyw muzyczny z filmu „James Bond”. I znowu publiczność została urzeczona wyjątkowymi odsłonami baletowymi, z niezwykłymi pomysłami choreograficznymi oraz wielobarwną paletą kostiumów: od pokojówki, przez kurczaki, matrioszki, afrykańskie dziewczyny, dzieci kwiaty, po autentyczne baletnice, które wykonały z solistami: Julią Szamocką i Olgą Wójcicką oraz Emilem Tarnowskim eleganckiego walca z „Jeziora łabędziego” Piotra Czajkowskiego. Finałowy walc został zatańczony najwspanialszą, ale najtrudniejszą techniką klasyczną. Docenili to widzowie, którzy nagrodzili tancerzy wielkimi brawami. Dyrektor Brylewska, która przygotowała tancerzy finałowego numeru, zawsze podkreśla, że klasyka to podstawa i że dotąd nie wymyślono techniki, która by lepiej rozwijała ciało tancerza, harmonię i koordynację ruchu, a także cechy osobowościowe.
Taneczna opowieść absolwentów
W 50-letniej historii przez Społeczne Ognisko Baletowe w Częstochowie przeszło kilka pokoleń dziewcząt i chłopców. Niektórzy absolwenci zostali zawodowymi tancerzami, a inni podjęli różne profesje. Są wśród nich: filozofowie, przedsiębiorcy, lekarze, dziennikarze, historycy sztuki, filolodzy, a nawet studentka specjalizująca się w napędach lotniczych, która jednocześnie tańczy w szkole tańca irlandzkiego, czy studentka politologii, a zarazem tancerka teatru tańca.
Absolwenci sprawili wszystkim jubileuszową niespodziankę, bo przybyli liczną grupą i zatańczyli na deskach Filharmonii Częstochowskiej. Chociaż oddaleni są od siebie często o kilkaset kilometrów, znaleźli sposób, aby się porozumieć, wykorzystując łączność telefoniczną oraz sieć internetową. W efekcie opracowali popisowy numer jubileuszowy, będący taneczną opowieścią o tym, co przeżyli w Ognisku Baletowym i w swoim dalszym życiu. - Nagle słychać dzwony. To nawiązanie do naszej Częstochowy - wyjaśniają absolwenci, komentując swoją taneczną opowieść. Każdy z nas bowiem powraca tutaj tak, jak powraca w jakiejś formie do tańca. „Wciąż tańczę” - taki tytuł miał pokaz przygotowany przez absolwentów, którzy chcieli powiedzieć, że taniec na zawsze pozostał w ich życiu.
Gratulacje
Na jubileuszowe świętowanie przybył osobiście prezydent Częstochowy dr Tadeusz Wrona. Zachwycony popisem, pogratulował wielkich sukcesów i powiadomił o przyznaniu pedagogom specjalnych prezydenckich nagród.
Ten wieczór był do końca pełen niespodzianek. Specjalnie na 50. urodziny Społecznego Ogniska Baletowego przybył z Belgii jego wielbiciel pan Josef Moons, który nawet przemówił w języku polskim i otworzył teczkę pełną listów gratulacyjnych, m.in. od burmistrza belgijskiego miasta Geel oraz różnych instytucji katolickich i społecznych. Uczniowie bowiem wyjeżdżają za granicę na różne konkursy i festiwale. Od 15 lat prezentują spektakle w Belgii, gdzie są coraz bardziej znani i podziwiani - stąd właśnie wizyta belgijskiego gościa.
Niech naszym podsumowaniem będą słowa z listu Anity Szamockiej - absolwentki i jednej z pierwszych uczennic Ogniska sprzed prawie pół wieku: „Kochaj taniec, tę najbardziej ludzką i najstarszą ze sztuk. I bądź wdzięczny tym, którzy cię na drogę tańca wprowadzili”.
Pedagodzy: dyrektor Urszula Brylewska, Małgorzata Fertacz, Ilona Pułkownik i Jacek Miszczak; akompaniatorzy: Ewa Pinderak, Nina Otręba, Janusz Frączek, Jan Świątek; prawa ręka Pani Dyrektor - Ewa Kosiec; panie przygotowujące kostiumy: Agata Jarząbek, Alicja Czernicka, Janina Egeman i oczywiście uczniowie oraz absolwenci Społecznego Ogniska Baletowego i Społecznej Szkoły Baletowej w Częstochowie - to twórcy tego wielkiego artystycznego sukcesu, którego byliśmy świadkami. Wszystkim należą się owacje na stojąco.