Kanclerz i Hetman Wielki Koronny Jan Zamoyski zakładając Zamość
pod koniec XVI w. pragnął, by miasto było twierdzą nie do zdobycia
oraz centrum życia naukowego i religijnego. Pozycję silnej twierdzy
miały mu zapewnić grube i wysokie mury oraz potężne bastiony. Przyszłość
pokazała, że twierdza oparła się licznym atakom wojsk nieprzyjacielskich.
Życie religijne miasta miało się koncentrować w ufundowanej przez
kanclerza kolegiacie. Przez wieki kolegiata tę funkcję spełniała
i nadal pełni - od 1992 r. już jako katedra. Tutaj odbywały się uroczyste
nabożeństwa, których rangę i splendor podnosiła ustanowiona przy
niej kapituła. Tutaj miały miejsce przysięgi składane na ręce infułata
przez kolejnych ordynatów na wierność statutom ordynacji. Uroczystości
te były porównywane do koronacji królów na Wawelu w Krakowie.
Akademia Zamojska miała za zadanie krzewienie nauki nie
tylko na ziemiach położonych w okolicach Zamościa, ale w całej Rzeczpospolitej.
Zachowane spisy uczniów Akademii, wraz z ich miejscem pochodzenia,
nie pozostawiają wątpliwości, że Akademia taką rolę spełniała, podobnie
jak Akademia Krakowska. Wśród wykładowców Akademii byli znakomici
profesorowie. Związana z Akademią drukarnia wydawała dzieła naukowe
i literaturę piękną. Jak każda instytucja działająca na przestrzeni
wieków, tak również Akademia Zamojska miała swoje wzloty i upadki.
Niemniej jednak odegrała ważną rolę w dziejach nie tylko ziemi zamojskiej,
ale także Rzeczypospolitej. Wychowankowie Akademii Zamojskiej obejmowali
ważne urzędy i byli dobrymi obywatelami. Kres istnieniu Akademii
położyły decyzje zaborczych władz austriackich, które doprowadziły
do jej zamknięcia.
Akademia była związana z kolegiatą. Tworzyła z nią jak
gdyby dwa płuca miasta, którego głowę stanowił pałac ordynata. Kanonicy
kapituły kolegiackiej byli jej profesorami, infułat był najczęściej
jej rektorem. W kolegiacie miały miejsce uroczyste inauguracje roku
akademickiego, a także ich zakończenie. Profesorowie i studenci ubrani
w oficjalne stroje akademickie brali udział w nabożeństwach. Dzisiejsze
stroje kanoników kapituły katedralnej są reliktem dawnych tóg profesorskich.
Były czasy kiedy ulice Zamościa tętniły radosną gwarą oraz śpiewem
studiujących tu żaków. Czasy rozbiorów Polski zamknęły ten szczytny
okres w historii miasta. Zamość przestał być miastem akademickim,
z czym jego mieszkańcy nigdy nie mogli się pogodzić.
Marzenia o wskrzeszeniu tradycji akademickich nigdy nie
opuszczały najbardziej światłych obywateli miasta. Pierwszym krokiem
było utworzenie przed dwudziestu laty filii Akademii Rolniczej z
Lublina. Po 1989 r., na terenie miasta zaczęły się pojawiać coraz
to nowe wyższe szkoły, mające status szkół prywatnych. Zamość na
nowo stał się ośrodkiem studenckim. Zaczęli przyjeżdżać do niego
na wykłady wybitni profesorowie z całego kraju, od czasu do czasu
także z zagranicy. Sale wykładowe napełniają się łaknącą wiedzy młodzieżą.
Czasy są trudne. Dla młodych nie ma miejsc pracy. Wielu pyta, czy
jest wobec tego sens jej kształcenia? Ci, którzy stawiają takie pytania
do końca nie rozumieją sensu nauki. Pełni ona nie tylko cele utylitarne
w stosunku do społeczeństwa, ale jest wartością samą w sobie dla
studentów. Rozwija wiedzę, światopogląd, ułatwia nawiązywanie kontaktów
i daje poczucie wartości, rozwija ich osobistą aktywność. Stąd absolwenci
szkół wyższych stanowią najmniejszy procent wśród bezrobotnych. Należy
się cieszyć, że młodzi garną się do nauki, bo na przeciwnym jej biegunie
jest budka z piwem, knajpa, a w konsekwencji degradacja człowieczeństwa,
co niestety obserwujemy u wielu młodych ludzi.
W październiku w wielu miejscach Zamościa zabrzmiał hymn
studencki Gaudeamus igitur na rozpoczęcie kolejnego roku akademickiego.
Szczególna uroczystość odbyła się 26 października br. w Wyższej Szkole
Zarządzania i Administracji. Uroczystości rozpoczęły się w katedrze.
W jej stallach zasiedli: rektor szkoły prof. Ryszard Orłowski, dostojny
senat uczelni, rektorzy i przedstawiciele senatów zaprzyjaźnionych
uczelni, a także przedstawiciele samorządu studenckiego. W katedralnych
ławach zasiadła młodzież studencka oraz zaproszeni goście. Sobolowe
stroje rektorów, togi profesorskie oraz stroje żakowskie pięknie
prezentowały się na tle historycznego wnętrza katedry. Podobnie musiało
być przed wiekami! Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył ks. bp
Mariusz Leszczyński. Współkoncelebransami byli: wykładowca uczelni
ks. prof. Franciszek Mazurek, proboszcz katedry ks. prał. Czesław
Grzyb oraz ks. Czesław Galek. Oprawę muzyczną przygotował związany
z uczelnią katedralny zespół "Signum Spei", pod kierunkiem ks. Wiesława
Mokrzyckiego, a o oprawę liturgiczną zadbali studenci, podopieczni
duszpasterza akademickiego ks. Marka Żura. W homilii Ksiądz Biskup
mówił o obowiązkach środowiska akademickiego, nie tylko poszukiwania
prawdy, rozwijania umysłów studentów, ale także kształtowania ich
osobowości i rozwijaniu życia duchowego. Do głębokiej homilii biskupa
nawiązywano wielokrotnie w przemówieniach w następnych punktach uroczystości.
Druga część rozpoczęła się otwarciem i poświęceniem przez Księdza
Biskupa nowego obiektu dydaktycznego przy ul. Sienkiewicza. W trakcie
dalszej uroczystości wręczono nagrody, wyróżnienia i podziękowania.
Medal "Scholae amicis" (Przyjaciel szkoły) otrzymał min. bp Mariusz
Leszczyński.
Cieszy fakt powrotu tradycji akademickich do Zamościa.
Natomiast nie jest korzystnym fakt opuszczania naszego regionu przez
absolwentów, którzy nie mogą znaleźć tutaj pracy i warunków dla rozwijania
własnej inicjatywy. Temu zjawisku może zaradzić rozwój inwestycji.
Jest to zadanie władz rządowych i samorządowych oraz prywatnych inwestorów.
Należy żywić nadzieję, że wśród nich znajdą się wychowankowie wyższych
szkół Zamościa, którzy nawiążą do wspaniałych tradycji absolwentów
Akademii Zamojskiej. Należy też żywić nadzieję, że zostanie wskrzeszona
samą Akademia Zamojska. Po przejęciu na służbę Bożą w okresie międzywojennym
kościoła akademickiego św. Katarzyny i planowanej obecnie rozbudowie
infrastruktury nawiązującej do dawnej architektury, po odzyskaniu
kościoła Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny i sprowadzeniu sióstr
Klarysek do położonego tuż obok Zamościa Sitańca, przyszedł czas
na usunięcie kolejnej pozostałości pierwszego rozbioru Polskim -
likwidacji przez władze austriackie Akademii Zamojskiej. Ludziom,
którzy są władni to uczynić należy życzyć odwagi. Wpiszą się na stałe
w historię miasta. Z niecierpliwością czekamy na wybicie godziny
jej wskrzeszenia!
Pomóż w rozwoju naszego portalu
