Zaledwie trzy tytuły wydawane w Niepokalanowie stanowiły przed wojną połowę całej prasy katolickiej w Polsce. Dzisiaj liczba miliona dwustu tysięcy egzemplarzy może być tylko marzeniem wydawców. Kim był ojciec tego sukcesu?
- Życie i dzieło św. Maksymiliana są imponujące - mówi o. Ignacy Kosmana OFMConv. - Powołał do życia prężną organizację religijną „Rycerstwo Niepokalanej” i stworzył gigantyczny klasztor-wydawnictwo. Skopiował ten pomysł w Japonii, gdzie bez funduszy, bez znajomości kraju i języka, wreszcie przy słabym zdrowiu w ciągu jednego miesiąca wydaje „Rycerza Niepokalanej” w języku japońskim oraz zakłada drugi Niepokalanów.
Tajemnicą sukcesu o. Kolbego nie był jego geniusz ani nadzwyczajna osobowość, ale wszczepienie w winny krzew Chrystusa. Jego mocą była płynąca z tego związku zwyczajna, ufna wiara.
- Najgłębszą tajemnicą duszy o. Maksymiliana była ufność do Niepokalanej i postawa dziecka - twierdzi o. Jerzy M. Domański OFMConv. - Odznaczał się heroiczną, pełną miłości postawą rycerza, który pragnie cały świat podbić dla swego ideału.
Między heroizmem a bestialstwem
Reklama
Św. Maksymilian Maria Kolbe już za życia zadziwiał świat swoją inteligencją, rozmachem pracy duszpasterskiej i gorliwością neofity. Kiedy jednak w sierpniu 1941 r. zgłaszał się na dobrowolną śmierć w bunkrze głodowym w Auschwitz, ze świetlanej przeszłości pozostały mu jedynie trzy słowa: „Jestem kapłanem katolickim”.
- Te trzy słowa, wypowiedziane na placu obozowym, w miejscu odczłowieczenia i śmierci, nabrały wyjątkowego, symbolicznego znaczenia - twierdzi o. Zdzisław Kijas OFMConv. - Były najpełniejszą syntezą jego życia.
Wszystko zaczęło się od ucieczki jednego z więźniów. Rozwścieczony Rapportführer Karol Frotzsch zwołał na plac apelowy wszystkich więźniów z bloku i wybrał dziesięciu, skazując ich na śmierć głodową. Wśród nich znalazł się także Franciszek Gajowniczek, który osierociłby żonę i dzieci. Wtedy z szeregu wystąpił o. Kolbe i poprosił, aby to jego skazano na śmierć w miejsce Gajowniczka. Na pytanie, kim jest, odpowiedział, że jest kapłanem katolickim. Poszedł więc z 9 towarzyszami do bloku 13, zwanego blokiem śmierci. Przyzwyczajony do głodu, przez dwa tygodnie pozostał żywy bez kruszyny chleba i kropli wody. Wreszcie hitlerowcy dobili go zastrzykiem fenolu. Stało się to 14 sierpnia 1941 r. Była to wigilia uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Ciała św. Maksymiliana nie ma. Zostało spalone w krematorium.
Dzięki ofierze o. Maksymiliana Franciszek Gajowniczek zmarł dopiero w 1995 r., w wieku 94 lat. 17 października 1971 r. papież Paweł VI dokonał w sposób uroczysty beatyfikacji o. Maksymiliana, w obecności wielu dziesiątków tysięcy wiernych z całego świata i ponad 3 tys. pielgrzymów z Polski. Kanonizacji dokonał 10 października 1982 r. Jan Paweł II. Podczas swej II pielgrzymki do Ojczyzny nawiedził Niepokalanów - 18 czerwca 1983 r., gdzie odbyły się historyczne uroczystości pokanonizacyjne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Klasztor-miasto
Reklama
Męczeństwo o. Kolbego w jakimś sensie zaczęło się dużo wcześniej, gdy pracą rąk wykuwał dzieło swego życia. Najpierw więc było kupienie za 90 zł figurki Niepokalanej. Książę Jan Drucki-Lubecki przyrzekł zakonnikom w czarnych habitach wydzielenie działki pod budowę klasztoru ze swego majątku w Teresinie k. Sochaczewa. Pod klasztor dał pięć morgów ornej ziemi, ale stopniowo rozszerzał darowiznę, która rozrosła się do 25 hektarów, stanowiąc ponad połowę powierzchni Państwa Watykańskiego. - Taki był początek „przedsiębiorstwa Niepokalanej” - twierdzi ks. Jacek Pędziwiatr z diecezji bielsko-żywieckiej. - O. Maksymilian stworzył miejsce modlitwy, pracy i odpoczynku dla 762 osób. Był w tym wszystkim ład, porządek i gospodarność, żeby nie marnował się żaden człowiek, żaden talent, żadna para rąk, ale też żadna deska, cegła, gwóźdź czy kartka papieru.
W roku 1939 Niepokalanów liczył już 13 ojców, 18 kleryków nowicjuszów, 527 braci profesów, 82 kandydatów na braci i 122 chłopców w małym seminarium. „Rycerz Niepokalanej” osiągnął nakład 750 tys. egzemplarzy. „Rycerzyk Niepokalanej” i „Mały Rycerzyk Niepokalanej” miały łączny nakład 221 tys. egzemplarzy, „Mały Dziennik” - nakład codzienny 137 tys., a niedzielny - 225 tys. egzemplarzy. Ponadto drukowano „Informator Rycerstwa Niepokalanej”, „Biuletyn Misyjny” i „Echo Niepokalanowa”. Kalendarz Rycerza Niepokalanej w 1937 r. miał nakład 440 tys. egzemplarzy. Od roku 1938 Niepokalanów miał własną radiostację, której sygnałem była melodia „Po górach, dolinach”.
Antysemita?
Reklama
Niektórzy dziennikarze stawiają św. Maksymilianowi zarzut antysemityzmu. Fakty jednak mówią coś zgoła innego. Znany reżyser, pisarz, naukowiec, autor dwóch dramatów o św. Maksymilianie - prof. Kazimierz Braun ze Stanów Zjednoczonych spotkał się w maju z młodymi franciszkanami. W Centrum św. Maksymiliana w Harmężach k. Oświęcimia mówił im m.in. o tym, że wbrew wielu dowodom, o. Kolbe oskarżany jest o antysemityzm.
- O. Maksymilian Maria Kolbe do dziś jest zwalczany - mówił. - Są tacy, którzy przypisują mu antysemityzm. A jest przecież wiele dowodów rzeczowych, dokumentów, które temu przeczą.
Profesor przypomniał list, w którym o. Kolbe nawet z Japonii strofował tych, którzy używali niesprawiedliwych słów wobec Żydów. Przywołał także fakt, jak św. Maksymilian w Niepokalanowie w czasie II wojny światowej przeszło rok przechowywał, karmił, dawał dach nad głową, ukrywał wysiedlonych, wypędzonych uchodźców, których połowę stanowili Żydzi.
Prof. Braun przytoczył także świadectwo z Auschwitz młodego Żyda Zygmunta Gorsona. „Wielu z nas straciło nadzieję, wielu chłopców w moim wieku rzucało się na druty wysokiego napięcia. Kiedy błąkałem się, szukając kogokolwiek, z kim mógłbym podzielić się wspomnieniami, o. Kolbe mnie spotkał i rozmawiał ze mną. Był dla mnie jak anioł, ocierał zawsze moje łzy. Straciłem wiarę, a o. Kolbe mi ją przywrócił! Jestem Żydem od pokoleń, ponieważ jestem synem matki Żydówki, jestem wyznania mojżeszowego i jestem dumny z tego. On wiedział, że jestem Żydem, lecz to nie stanowiło różnicy. Jego serce nie czyniło rozróżnienia między osobami i nie miało dla niego znaczenia to, czy są Żydami, katolikami lub jeszcze innych religii: on kochał wszystkich i dawał miłość, nic innego jak miłość”.
- Oskarżenia o rzekomy antysemityzm św. Maksymiliana wypływały z dwóch źródeł - uważa o. Paulin Sotowski OFMConv. - Jednym był sposób, w jaki prasa niepokalanowska przestrzegała przed komunizmem, którego propagatorami byli Żydzi. Drugim źródłem natomiast była formuła „Małego Dziennika”, na którego codzienne treści o. Maksymilian nie miał wpływu.
Jerzy Turowicz, wieloletni redaktor „Tygodnika Powszechnego”, który pamiętał wydawnictwa Niepokalanowa, twierdził, że prasa niepokalanowska nie była w tamtym czasie bardziej „antysemicka” od innych wydawnictw katolickich i od wypowiedzi urzędowych przedstawicieli Kościoła.
Rok Kolbiański
W przyszłym roku mija 70 lat od wydarzeń, które zaowocowały niezwykłym plonem. 17 lutego 1941 r. droga krzyżowa o. Kolbego zaczęła się od pretorium Pawiaka. Ta sama droga zaprowadziła go 28 maja na wzgórze Auschwitz. Tam też dokonała się ofiara - 14 sierpnia 1941 r.
- Stajemy przed wielkim wyzwaniem duchowym - mówi o. Stanisław M. Piętka OFMConv, gwardian Niepokalanowa. - 14 sierpnia 2010 r. rozpoczynamy Rok Kolbiański, który trwać będzie do 15 sierpnia 2011 r. W tym czasie pragniemy w szczególny sposób uczcić Syna polskiej ziemi i Świętego naszego Zakonu. Przyjdzie nam w tym Roku Kolbiańskim przyjrzeć się bliżej sobie: ile jest w nas chrześcijaństwa i człowieczeństwa, ile jesteśmy zdolni dać Chrystusowi i człowiekowi w potrzebie, czy potrafimy kochać nad życie...
Takie pytania pojawią się w wielu miejscach, m.in.: w Niepokalanowie, w Warszawie i w Auschwitz. Również w Krakowie, Kalwarii Pacławskiej, Zakopanem, Mszanie Dolnej, Nieszawie - i poza granicami kraju: w Japonii, na Ukrainie, Białorusi. Wszędzie tam, gdzie zaznaczył swoją obecność św. Maksymilian Maria Kolbe.
Oprac. na podst. „Rycerza Niepokalanej”
Z homilii Jana Pawła II podczas kanonizacji:
O. Maksymilian Kolbe, więzień obozowy, upomniał się w obozie śmierci o prawo do życia niewinnego człowieka - jednego z milionów. Ten człowiek (Franciszek Gajowniczek) żyje po dzień dzisiejszy i jest wśród nas obecny. O. Kolbe upomniał się o prawo do życia, wyrażając gotowość pójścia na śmierć w jego zastępstwie, ponieważ tamten był ojcem rodziny i jego życie potrzebne było najbliższym. O. Maksymilian Maria Kolbe potwierdził w ten sposób prawo Stwórcy do życia niewinnego człowieka, dał świadectwo Chrystusowi i miłości. Pisze bowiem apostoł Jan: „Po tym poznaliśmy miłość, że On oddał za nas życie swoje. My także winniśmy oddać życie za braci” (1 J 3, 16). Oddając życie swoje za brata, o. Maksymilian, którego Kościół już od roku 1971 czci jako błogosławionego, w sposób szczególny upodobnił się do Chrystusa.