Reklama

Siewca nienawiści do Kościoła

Niedziela Ogólnopolska 6/2011, str. 36-37

Jerzy Robert Nowak
Jerzy Robert Nowak Historyk, profesor wyższej uczelni, publicysta, autor 75 książek i ok. 1700 publikacji prasowych

Jerzy Robert Nowak<br>Jerzy Robert Nowak Historyk, profesor wyższej uczelni, publicysta, autor 75 książek i ok. 1700 publikacji prasowych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Niedawno na łamach „Ateneum” (z. 1 z 2011 r., s. 40) ks. prof. Waldemar Chrostowski napisał jakże celne słowa o postawach części środowisk żydowskich, utrudniających prawdziwy dialog między Żydami a chrześcijanami. Chodziło tu o reprezentowanie przez część Żydów „strategii czysto politycznej, w której tle są roszczenia ekonomiczne, mające na celu uzyskanie bardzo konkretnych korzyści. Skoro te korzyści mogą być tym większe, im wizerunek Kościoła i chrześcijan jest bardziej mroczny i ponury, zatem postulat przebaczenia przeobraża się w jeszcze jedną sposobność do dezawuowania chrześcijaństwa, a w każdym razie do przekonania wszystkich Żydów, że warto i trzeba wchodzić z Kościołem katolickim w kontakty tylko wtedy, gdy potwierdza to moralną wyższość żydowskości oraz zapewnia Żydom wymierne zyski” (podkr. - J.R.N.).
Szczególnie nachalnym i cynicznym reprezentantem tej strategii części środowisk żydowskich jest Jan Tomasz Gross, 10 lat temu nazwany przez słynnego żydowskiego prof. Normana Finkelsteina „narzędziem Przedsiębiorstwa Holocaust” w wyłudzaniu na Polsce haraczu sięgającego 65 mld dolarów. Gross jest zatwardziałym, niebywale zajadłym wrogiem Kościoła i chrześcijaństwa, siewcą nienawiści do nich. Dowodnie świadczą o tym trzy ostatnie głośniejsze jego książki: „Sąsiedzi”, „Strach”, a teraz „Złote żniwa”. W „Sąsiadach” Gross cynicznie oczerniał, fałszując fakty, postawę katolickiego duchowieństwa łomżyńskiego, na czele z bp. Stanisławem Łukomskim. W „Strachu” bezwstydnie oczerniał ogół polskiego duchowieństwa katolickiego, posuwając się do stwierdzenia o „kanibalicznej teologii, jaka sprawowała kontrolę nad umysłami polskiego kleru”. W angielskiej wersji „Strachu” Gross napisał, że „Kościół stawał się faktycznie wspólnikiem w morderczych napaściach polskich katolików przeciwko ich żydowskim sąsiadom”.

Szkalowanie metropolity krakowskiego Adama Sapiehy

Reklama

Szczególnie podły był dokonany przez Grossa oszczerczy atak na metropolitę krakowskiego, arcybiskupa, a później kard. Adama Sapiehę. Gross zarzucił mu w „Strachu”, że nigdy nie interweniował w obronie Żydów. Mimo obalenia przeze mnie tego oszczerstwa w mojej książce „Nowe kłamstwa Grossa” (Warszawa 2006, s. 23-25), Gross cynicznie powtarza swoje kłamstwo w najnowszej książce „Złote żniwa”. Na s. 99-100 Gross pisze: „Nawet szczególnie szanowany za wyniosłą postawę wobec okupanta arcybiskup Adam Sapieha nie protestował u zarządcy Generalnej Guberni, Hansa Franka, w sprawie nazistowskiej akcji mordowania Żydów”.
Wbrew oszczerstwu Grossa abp Sapieha otwarcie interweniował u gubernatora Franka, o czym wiemy z żydowskiego źródła. O interweniowaniu metropolity Adama Sapiehy w obronie Żydów u władz niemieckich już w 1940 r. pisał żydowski lekarz, dyrektor żydowskiego szpitala zakaźnego w getcie krakowskim Aleksander Biberstein w książce „Zagłada Żydów w Krakowie” (Kraków 1985, s. 38). Niestety, jedyną reakcją na tę interwencję było - jak pisze Biberstein (op. cit., s. 223) - uwięzienie w obozie w Auschwitz trzech rabinów, którzy ośmielili się prosić o interwencję metropolity.
Widząc całkowitą bezskuteczność bezpośrednich interwencji u Hansa Franka, abp Sapieha skupił się na organizowaniu potajemnej akcji pomocy Żydom w Małopolsce w czasie wojny i stał się jej głównym organizatorem. Jerzy Ślaski tak pisał o znaczeniu pomocy metropolity krakowskiego dla Żydów: „Wzorem dla duchowieństwa był także w tym zakresie (pomocy dla Żydów - J.R.N.) metropolita krakowski arcybiskup Adam Sapieha, który wielokrotnie apelował do Franka o zaprzestanie terroru wobec ludności żydowskiej, a gdy apele pozostawały bez skutku, osobiście stanął na czele akcji ratunkowej. Zaopatrywał Żydów w metryki, zlecał to duchowieństwu archidiecezji, otwierał przed nimi wrota klasztorów, umieszczał żydowskie dzieci w prowadzonych przez zgromadzenia zakonne internatach i sierocińcach. Prawą ręką arcybiskupa w tej pracy był znany działacz społeczny i kaznodzieja ks. dr Franciszek Machay (...) w kościele Najświętszego Sakramentu na krakowskim Zwierzyńcu”. O znaczeniu pomocy abp. Adama Sapiehy dla prześladowanych Żydów piszą również inni autorzy, m.in. prof. Jan Żaryn w pracy publikowanej w książce „Wokół pogromu kieleckiego” (Warszawa 2006, s. 82) i Tomasz Pawlikowski: „Kardynał Sapieha” (Warszawa 2004, s. 82-86). Jak wytłumaczyć w tej sytuacji powtórzenie przez Grossa w „Złotych żniwach” wspomnianego podłego oszczerstwa na temat zachowania abp. Sapiehy wobec Żydów? Dlaczego to oszczerstwo wobec katolickiego hierarchy firmuje katolickie wydawnictwo „Znak”, którego protektorem był właśnie kard. Sapieha?
W „Złotych żniwach” mamy ogromnie jednostronny, zdeformowany obraz Kościoła katolickiego jako rzekomo winnego przestępczego wręcz zaniechania pomocy dla prześladowanych Żydów (por. s. 52, 53, 96-102, 104, 105). Grossowie z lubością zamieszczają słowa: „kościoły”, „katolicy” w wyłącznie negatywnym kontekście. Na s. 11 maszynopisu „Złotych żniw” Grossowie piszą o „obskuranckim antysemityzmie Kościołów chrześcijańskich” (podkr. - J.R.N.). Na s. 52 przeczytamy: „gdy miejscowi ojcowie rodzin i pobożni katolicy (podkr. - J.R.N.) nasycili się gwałceniem kobiet, gdy wszystko zrabowali...”. Na s. 96 czytamy: „Mordercami jedwabieńskich Żydów byli ich polscy sąsiedzi, katolicy” (podkr. - J.R.N.). Nie wiadomo, skąd Gross wywodzi rzekomy związek między katolickością a mordercami Żydów w Jedwabnem. Historyk Tadeusz M. Płużański pisze w „Najwyższym Czasie!” z 22 stycznia 2011 r. o licznych świadkach akcentujących „niemieckie sprawstwo” i „odpowiedzialność” za mord w Jedwabnem. Mieszkający przed wojną w Jedwabnem, a po wojnie w USA rabin Jacob Baker (Jakub Piekarz) mówił o zbrodni: „Większość mieszkańców Jedwabnego w tym nie uczestniczyła. Jedynie grupa zwyrodnialców oraz chuligani z okolicznych wiosek...”. Dlaczego Gross eksponuje tę „grupę zwyrodnialców” jako katolików? Dlaczego Gross pominął w swych książkach, widać niepasujące mu do tezy, świadectwo rabina Bakera? Przypomnijmy przy tym, że osoba, która uratowała w Jedwabnem najwięcej Żydów (siedmioro), „zrobiła to z powodu głębokiej wiary katolickiej” (por. tekst prof. Michała Głowińskiego, „Wprost” z 16 stycznia 2011 r.). Prof. Głowiński, jako dziecko żydowskie w czasie wojny uratowane przez Polaków, stanowczo sprzeciwił się twierdzeniu Grossa, że „najpoważniejsza rola w zmowie milczenia i współuczestnictwa poprzez przyzwolenie w zbrodniach Zagłady przypada polskiemu Kościołowi”. Powiedział m.in.: „Nigdy bym się na to nie zgodził (...). Była piękna karta polskiego Kościoła, zwłaszcza sióstr z zakonów żeńskich, które decydowały się na akty humanitarne z narażeniem wszystkiego. Irena Sendlerowa, którą bardzo dobrze znałem, mówiła bardzo często o swojej doskonałej współpracy ze sporą liczbą osób duchownych (...)”. Szczególnie oburzające były zamieszczone w paszkwilu Grossów uogólniające stwierdzenia obrażające ogół polskich katolików, a przede wszystkim tych księży i ludzi świeckich, których zamordowano za pomoc Żydom. Grossowie pisali (s. 105): „Przypadkowo spotkany Polak-katolik mógł w czasie okupacji przejść mimo, nie zwracając na Żyda uwagi; mógł w jakiejś formie zasygnalizować gotowość udzielenia pomocy; albo, na odwrót, zamanifestować w stosunku do Żyda jakąś formę agresji. Wspomnienia Żydów, którzy przeżyli, wskazują, że wachlarz zachowań w takiej sytuacji oscylował między obojętnością i agresją, a nie między obojętnością i gotowością pomocy”(podkr. - J.R.N.).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Teksty uczciwych Żydów przeczą kłamstwom Grossa

Reklama

Jakże inaczej niż Grossowie oceniali zachowanie Polaków-katolików uczciwi autorzy żydowscy. Przypomnę tu choćby ustalenia żydowskiego naukowca, socjolog z USA, prof. Nechamy Tec. Ustalając wizerunek psychologiczny osób, które w czasie okupacji w Polsce ratowały Żydów, Nechama Tec stwierdzała, że byli to na ogół ludzie z kręgów chrześcijańskich, znani z konsekwencji w dobrych uczynkach (podkr. - J.R.N., cyt. za: A. Zięba „Wizerunek”, „Przegląd Tygodniowy” z 12 grudnia 1993 r.). Można by długo cytować świadectwa uczciwych Żydów, wskazujących na znaczenie prawdziwej, mocnej wiary chrześcijańskiej i jej nakazów miłości bliźniego u tych - jakże licznych - polskich katolików, którzy ryzykowali swe życie, ratując Żydów. Warto tu polecić m.in. jakże piękne i wzruszające wspomnienia polskiego wybitnego matematyka żydowskiego pochodzenia Stefana Chaskielewicza: „Ukrywałem się w Warszawie. Styczeń 1943 - styczeń 1945”, Kraków 1988. Na s. 171 swoich wspomnień Chaskielewicz napisał: „Ukrywając się, zrozumiałem, jak głęboko humanitarna jest rola religii, jak bardzo nauki Kościoła katolickiego wpływają na kształtowanie się tego, co najpiękniejsze i najszlachetniejsze jest u ludzi wierzących. Tak jak w momentach krytycznych większość ludzi nawet niewierzących głęboko zwraca się o pomoc do Boga, tak samo myśl o Bogu dyktuje im potrzebę pomagania bliźnim będącym w niebezpieczeństwie” (podkr. - J.R.N.).
W innym miejscu swej książki (na s. 186) Chaskielewicz napisał: „Osobnym rozdziałem, na ogół stosunkowo lepiej znanym, była piękna postawa duchowieństwa katolickiego, a w szczególności sióstr zakonnych, które ocaliły znaczną liczbę dzieci żydowskich”.
Przypomnijmy, co napisano na temat pomocy zakonów dla Żydów w wydanej w 1966 r. przez Władysława Bartoszewskiego i Zofię Lewinównę źródłowej książce „Ten jest z Ojczyzny mojej” (s. 64 i 139): „Nie było niemal na terenie Polski zgromadzenia zakonnego, które nie zetknęłoby się w okresie okupacji ze sprawą pomocy ukrywającym się Żydom, głównie kobietom i dzieciom, mimo że nacisk ze strony Gestapo i inwigilacja klasztorów były bardzo silne, a przymusowe przesiedlanie domów zakonnych, aresztowania i zsyłki do obozów koncentracyjnych poważnie utrudniały działalność konspiracyjną (...). Emanuel Ringelblum notuje w swoim dzienniku pod datą 31 grudnia 1940 - 5 stycznia 1941 r., że księża we wszystkich kościołach Warszawy napominali wiernych, by zapomnieli o uprzedzeniach w stosunku do Żydów i wystrzegali się trucizny nienawiści, którą sączy wspólny wróg - Niemcy.

Gross - kontynuatorem „tradycji” bolszewickiego „Bezbożnika”

W książce Grossów, tak skrupulatnie zniesławiającej Kościół katolicki, nie ma ani jednego zdania informującego o pomocy duchownych dla Żydów czy wyrażanym przez nich współczuciu dla żydowskiego losu. I takie deformowanie prawdy nie przeszkadza wydawcy „Złotych żniw” - katolickiemu „Znakowi”. Za to Gross przy każdej okazji, gdzie tylko może, z furią dokłada Polakom-katolikom. Tak jak w wywiadzie udzielonym Waldemarowi Piaseckiemu z RMF FM, mówiąc: „Polacy i katolicy powszechnie na terenie całego kraju mordowali Żydów”.
Trudno się nie zgodzić z opinią badacza z IPN-u, naczelnego redaktora kwartalnika historycznego „Glaukopis” dr. Wojciecha Muszyńskiego, który w wywiadzie dla „Naszego Dziennika” z 8-9 stycznia 2011 r. powiedział: „Kościół katolicki stanowi dla Grossa rodzaj obsesyjnego ucieleśnienia zła. Księży odwzorowuje zgodnie z najlepszymi tradycjami bolszewickiego pisma «Bezbożnik». Można oczywiście wymieniać tu długą listę zasług księży i zakonów w akcji ratowania Żydów - co raczej w Polsce jest znane, ale na Zachodzie, rzecz jasna, nie (...). Można się tylko dziwić wydawcom, że godzą się na tego rodzaju treści w książce wydawanej przez oficynę wydawniczą z nazwy wszak katolicką”. I rzeczywiście w żadnym razie nie można zrozumieć, dlaczego „Znak” zdecydował się na wydanie książki na tak potworną skalę szkalującej Kościół i Polaków.

Brytyjski publicysta o nadzwyczajnej odwadze Kościoła katolickiego

Szkoda, że wydawcy ze „Znaku” nie potrafią docenić w dziejach Kościoła w Polsce tego, co umieli docenić rzetelni cudzoziemcy, tacy jak świetny brytyjski znawca Polski Stewart Steven, który w głośnej książce „The Poles” (Polacy) (New York 1982) pisał na s. 318-319: „Kościół zachowywał się z nadzwyczajną odwagą (podkr. - J.R.N.), pomimo tego, że nawet zakonnice i księża nie byli wolni od prześladowań przez władze. Ustalono, że każdy klasztor w Polsce zajmował się Żydami w swej okolicy, ukrywając tysiące osób, głównie kobiet i dzieci (...). Indywidualne akty heroizmu polskich duchownych są zbyt liczne, by móc je wszystkie wymienić. O. Andrzej Gdowski z Wilna nie tylko ukrywał Żydów w swym kościele, lecz udostępnił im pokój odpowiednio zakonspirowany, by mogli go używać jako swą synagogę. O. Urbanowicz z Brześcia n. Bugiem został rozstrzelany przez Niemców w 1943 r. za pomaganie Żydom. Rektor Akademii Teologicznej w Warszawie został posłany za tę samą «zbrodnię» do obozu koncentracyjnego w Majdanku, gdzie zmarł od tortur w październiku 1943 r. Dziekan parafii w Grodnie i przeor zakonu franciszkańskiego zostali rozstrzelani za pomaganie Żydom”.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Cudowne Źródełko - Gietrzwałdzkie uzdrowienia

2025-09-07 21:14

[ TEMATY ]

Gietrzwałd

Matka Boża Gietrzwałdzka

Anna Głos/Archiwum Niedzieli

Na początku wodę czerpaną w Gietrzwałdzie stawiano pod klonem w otwartych naczyniach, podobnie też kładziono tam płótno podczas odmawiania różańca. Po zakończeniu modlitwy zabierano je ze sobą i wykorzystywano przy rozmaitych chorobach, często z bardzo dobrym skutkiem.

Zestaw tekstów Objawienia Najświętszej Maryi Panny w Gietrzwałdzie ze źródeł autentycznych na miejscu i z różnych pism 1878 Andrzeja Samulowskiego oraz Objawienia Matki Bożej w Gietrzwałdzie podług urzędowych dokumentów spisane za pozwoleniem ks. biskupa Warmińskiego autorstwa ks. prof. dr. Franza Hiplera nie tylko opisuje przebieg wydarzeń, lecz także szczegółowo opowiada o treści przekazów Maryi. Unikatowy zbiór tekstów o objawieniach w Gietrzwałdzie, spisanych natychmiast po wydarzeniach i wydanych w roku 1878. Autorzy doskonale opisują atmosferę tamtych czasów, wielkie duchowe poruszenie Polaków i wielotysięczne pielgrzymki do sanktuarium w Gietrzwałdzie. Autorem znacznej części tekstu jest Andrzej Samulowski, kuzyn wizjonerki Barbary Samulowskiej, warmiński poeta ludowy, działacz oświatowy i społeczny, a także założyciel pierwszej polskiej księgarni w Gietrzwałdzie.
CZYTAJ DALEJ

Oświadczenie ws. ks. Dominika Chmielewskiego

2025-08-29 17:57

[ TEMATY ]

salezjanie

publikacja

Salezjanie Inspektoria Pilska

W związku z dzisiejszą publikacją Gazety Wyborczej pt. „Zamiast do Jezusa zaprowadził ją do łóżka. Co skrywa znany ksiądz Dominik Chmielewski”, autorstwa redaktora Piotra Żytnickiego, działając w imieniu Inspektorii Pilskiej Towarzystwa Salezjańskiego, pragniemy przedstawić następujące stanowisko.

Zgromadzenie Salezjańskie potraktowało sprawę wynikającą ze zgłoszenia bohaterki przedmiotowej publikacji z należytą powagą i odpowiedzialnością. Bezpośrednio po otrzymaniu listownego zawiadomienia, niezwłocznie podjęto działania zgodne z obowiązującymi procedurami — przyjęto formalne zgłoszenie, zabezpieczono przekazane materiały dowodowe oraz skierowano sprawę do dalszego rozpoznania. W trosce o transparentność i bezstronność, na wniosek władz Zgromadzenia, przeprowadzenie tzw. postępowania wstępnego zostało powierzone niezależnemu organowi — Sądowi Biskupiemu w Toruniu.
CZYTAJ DALEJ

Ukraińskie matki po spotkaniu z Papieżem: niech świat pomoże nam odzyskać pokój

2025-09-09 19:27

[ TEMATY ]

pokój

spotkanie z papieżem

ukraińskie matki

Vatican Media

Ukraińskie matki podczas spotkania z Papieżem

Ukraińskie matki podczas spotkania z Papieżem

To apel grupy kobiet przyjętych przez papieża podczas audiencji jubileuszowej 6 września, wspieranych przez zespół specjalistów w ramach projektu „Matki z Domu Ojca Pio”, zainicjowanego przez braci kapucynów w Kijowie: nie chcemy, aby nasze dzieci umierały, chcemy móc zasypiać bez strachu, że się nie obudzimy.

„Widok tych promiennych i uśmiechniętych matek był dla mnie prawdziwym cudem” – powiedział mediom watykańskim franciszkanin kapucyn br. Kostiantyn Morozov po krótkim spotkaniu papieża Leona z 40 ukraińskimi matkami, które straciły dzieci wskutek wojny. Udział w audiencji jubileuszowej w sobotę 6 września był punktem kulminacyjnym pielgrzymki uczestniczek projektu „Matki z Domu Ojca Pio” realizowanego w Kijowie. Udział w audiencji jubileuszowej w sobotę 6 września był punktem kulminacyjnym pielgrzymki, którą uczestniczki projektu „Matki z Domu Ojca Pio” realizowanego w Kijowie odbyły w zeszłym tygodniu we Włoszech. Podróż, która obejmowała trzy duchowe etapy – Loreto, Asyż i Rzym – została zorganizowana przez braci mniejszych kapucynów.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję