Reklama

Nowy rok, stara bieda

Wrzesień tradycyjnie rozpoczął nowy rok szkolny, a wraz z nim wróciły stare problemy i spory. Dzieciństwo powinno być czasem bezpieczeństwa i radości, z którego garściami będzie można czerpać w dorosłym życiu. Wielu uczniom nie ma jednak czego zazdrościć

Niedziela Ogólnopolska 36/2011, str. 24-25

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nowy rok szkolny znów zaczyna się od sporów programowych i kolejnych narzekań na nieprzygotowanie przez samorządy szkół na przyjęcie sześciolatków. Dwa lata temu - w pierwszym roku reformy obniżenia wieku szkolnego - rodzice dobrowolnie posłali do szkół tylko 4,3 proc. sześciolatków. W 2010 r. zaczęło się ich uczyć w szkole ok. 12,5 proc. Jeśli wierzyć wstępnym doniesieniom medialnym, w tym roku dwa razy więcej rodziców może posłać sześcioletnie dzieci do szkoły zamiast do przedszkola, w związku z czym gminy muszą otwierać w podstawówkach nowe oddziały dla najmłodszych dzieci. Najczęściej tworzą dla nich klasy wspólne z siedmiolatkami. W kilkunastu samorządach liczba rozpoczynających naukę sześciolatków podwoi się w porównaniu z ubiegłym rokiem. W Opolu do pierwszych klas zapisanych jest już 200 dzieci - rok temu było ich tylko 100. W Radomiu trafi do szkół co najmniej 231 dzieci, podczas gdy w zeszłym roku było ich zaledwie 90.
Ostateczne liczby z całej Polski będą znane w końcu września lub później. Być może z lęku, że ich dzieci w wyścigu po wiedzę dadzą się wyprzedzić innym, a i tak od 2012 r. ustawa o powszechnym obowiązku szkolnym obejmie wszystkie sześciolatki, wielu rodziców pod presją sytuacji uległo namowom Ministerstwa Edukacji Narodowej i posłało sześcioletnie dzieci do niedostatecznie przygotowanych szkół. Niemniej dużym sukcesem rodziców zbuntowanych przeciwko „siłowym” rozwiązaniom MEN w stosunku do ich pociech było zebranie pod obywatelskim projektem ustawy zakładającej zniesienie obowiązku szkolnego dla sześciolatków i przedszkolnego dla pięciolatków oraz objęcie subwencją oświatową przedszkoli - ponad 330 tys. podpisów. Karolina Elbanowska ze Stowarzyszenia i Fundacji Rzecznik Praw Rodziców, która wraz z grupą rodziców i dziećmi przybyła do Sejmu, aby dostarczyć wielkie paczki z podpisami, powiedziała: - To jest nasza ostatnia szansa. Przez ostatnie dwa lata rodzice w swoistym referendum powiedzieli reformie „nie” - tłumaczyła dziennikarzom. - Nie można przymuszać rodziców do reformy. Jej zdaniem, szkoły nie są przygotowane na przyjęcie młodszych dzieci, a czas wprowadzania reformy - kryzys gospodarczy - nie sprzyja przygotowaniu placówek, bo samorządy nie mają na to środków. Te racje potwierdzają związki zawodowe nauczycieli.
Projekt obywatelski postuluje też powstrzymanie likwidacji szkół przez wprowadzenie do ustawy zapisu o konieczności ustalania przez samorządy sieci publicznych szkół i przedszkoli w porozumieniu z kuratorem oświaty. Obecna rola kuratora sprowadza się do wydania opinii, z którą samorządy nie muszą się liczyć. Autorzy projektu opowiadają się ponadto za objęciem wychowania przedszkolnego - tak jak szkół - subwencją oświatową.
Prawo i Sprawiedliwość przygotowało projekt ustawy o systemie oświaty, w którym zaproponowano przesunięcie obowiązku szkolnego dla sześciolatków na 2020 r. Sejmowe komisje edukacji oraz samorządu terytorialnego opowiedziały się w marcu za odrzuceniem tego projektu.

Reklama

Zmęczony początek roku

Po wakacjach uczniowie powinni wrócić do szkoły wypoczęci i zdrowi. Ale jak wynikało z badania Instytutu Homo Homini, przeprowadzonego przed wakacjami, co drugiej rodziny nie było stać nawet na tygodniowe wakacje dla dzieci. Ilu dokładnie uczniów skorzystało z kolonii organizowanych przez Caritas i inne organizacje - jeszcze dokładnie nie wiadomo. W sytuacji rozproszenia tych organizacji trudno będzie te dzieci dokładnie policzyć.
Brak zorganizowanych wakacji dla dzieci to poważny problem. - Takie dziecko wróci do szkoły zmęczone. Będzie się gorzej uczyć, gorzej się rozwijać - martwią się nauczyciele. - W 2008 r., odpowiadając na interpelacje poselskie, wiceminister zdrowia stwierdził, że co czwarte polskie dziecko do 12. roku życia wymaga stałej opieki lekarskiej - przypomina prof. Józefina Hrynkiewicz.
A perspektywa nauki, zwłaszcza w środowiskach wiejskich, gdzie zlikwidowano szkoły, nie przedstawia się optymistycznie. Może zniknąć ok. 500 szkół i dzieci będą dowożone do nowych placówek tam i z powrotem nawet do 40 km.
2,2 mln Polaków korzysta z pomocy społecznej. Razem z członkami rodzin - ponad 3,7 mln osób. Jak przyznaje minister pracy Jolanta Fedak, najczęstszą przyczyną ubóstwa jest bezrobocie. Ale też niepełnosprawność, wielodzietność rodzin. Polska ma jeden z najniższych wskaźników wsparcia rodzin z dziećmi w Europie. Związek Nauczycielstwa Polskiego alarmuje, że z roku na rok coraz mniej dzieci uzyskuje prawo do świadczeń rodzinnych i stypendiów. Jeszcze w 2004 r. zasiłek rodzinny pobierano na 5,5 mln dzieci, podczas gdy w 2009 r. tylko na 3,3 mln. W roku szkolnym 2007/2008 stypendia z Narodowego Programu Stypendialnego otrzymało 949 tys. uczniów. W roku szkolnym 2008/2009 już tylko 567 tys. To efekt m.in. wzrostu płacy minimalnej, która w ciągu ostatnich siedmiu lat zwiększyła się z 824 do 1386 zł brutto. Nikt jakoś nie chciał zauważyć, o ile przez te lata wzrosła inflacja, jak bardzo podrożały czynsze, prąd, gaz, benzyna, opłaty za wodę, ścieki i wywóz śmieci, żywność i lekarstwa.
W 2010 r. ponad 17 proc. Polaków doświadczało ubóstwa i wykluczenia społecznego lub było nimi zagrożonych. Jednak mimo inflacji od ponad sześciu lat nie zmieniono progu dochodowego, który uprawnia do korzystania z pomocy społecznej. Obowiązuje nadal kwota 504 zł. Od pięciu lat nie zmienił się także próg dochodowy przypadający na osobę w rodzinie, uprawniający do stypendium szkolnego - wynosi 351 zł.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Drożej za „wyprawkę”

Prof. Ryszard Szarfenberg z Instytutu Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że nawet gdyby te kwoty waloryzowano, obszar ubóstwa zmniejszyłby się nieznacznie, ponieważ wysokość świadczeń socjalnych jest w Polsce niewielka, tak jak niewielki jest udział wydatków na pomoc społeczną w PKB.
Podobnie twierdzi dr Ryszard Bugaj z Polskiej Akademii Nauk, który był społecznym doradcą prezydenta Lecha Kaczyńskiego ds. ekonomicznych. Gdy padają zarzuty neoliberałów, że Polska jest zbyt rozdętym socjalnie krajem i dla oszczędności budżetowych właśnie „socjal” trzeba ciąć, Bugaj zaprzecza: - Wręcz przeciwnie. Polska była w neoliberalnej klasie prymusem. Zmiany odbywały się po okresie komunizmu i wszystko to, co trąciło obecnością państwa w gospodarce, było traktowane jako komunizm, więc łatwo to było zwalczać. W efekcie mamy system mało opiekuńczy - podkreśla.
Prof. Józefina Hrynkiewicz przypomina, że nie zdajemy sobie sprawy, iż według danych GUS, od momentu wejścia do UE z Polski wyemigrowało 2,21 mln młodych ludzi. - Z demograficznego punktu widzenia możemy powiedzieć, że wyjechał wielki potencjał demograficzny. Dzieci mamy mało, tym bardziej więc muszą one mieć dobre warunki rozwoju. Nikt nie zapewni im lepszych warunków niż rodzice. Przychodzi jednak czas, że nawet najlepsza rodzina nie jest w stanie sama zapewnić dziecku wszystkich dóbr - podkreśla prof. Hrynkiewicz. Wtedy rodzinie powinno przyjść z pomocą państwo.
Niesprawiedliwie dzielimy ten wspólny polski tort. W kraju, gdzie 2,2 mln ludzi żyje za minimum potrzebne do biologicznego przeżycia, które skalkulowano na 466 zł na osobę - 600 tys. to dzieci.
Przy okazji nowego roku szkolnego biedę widać może nawet ostrzej. Wielu rodzin nie stać na szkolną wyprawkę. Same książki kosztują o 25-30 proc. więcej niż w roku ubiegłym. Na książki dla ucznia pierwszej klasy trzeba wyłożyć co najmniej 300 zł, dla gimnazjalisty - 400-500 zł, licealisty - 600-700 zł. To średnio 60-100 zł więcej niż rok temu. Podwyżka jest następstwem wprowadzenia 5-procentowego podatku VAT na podręczniki szkolne (był dotąd zerowy) oraz efektem przerzucenia przez producentów kosztów inflacji na cenę książek. Jeśli doliczyć koszty zakupu nowej odzieży, butów, tornistrów, kwota na ucznia wzrasta od 1000 do 1500 zł, i to w tanich sklepach. Wyprawka dla trojga dzieci to wydatek rzędu przynajmniej 3 tys. zł. Dla niezamożnych rodzin z kilkorgiem dzieci w wieku szkolnym taki wydatek to dramat. Mogą co prawda korzystać z dopłat do książek, które w tym roku wynoszą 180 zł na ucznia podstawówki i 325 zł dla gimnazjalisty, ale tylko wówczas, gdy dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 351 zł.

Głód zagląda w oczy

Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) przedstawiła raport, z którego wynika, że Polacy wydają na dzieci najmniej spośród wszystkich 32 krajów tej organizacji. Sytuacja materialna dzieci w Polsce została uznana również przez UNICEF za najgorszą spośród 21 krajów europejskich.
Główny Urząd Statystyczny oszacował liczbę biednych dzieci na 600 tys., biorąc za kryterium kwotę wyznaczającą w naszym kraju minimum egzystencji. OECD podaje, że z powodu ubóstwa cierpi w Polsce aż 1,8 mln dzieci. Zastanawiające, że nikt ani z rządu, ani z parlamentu nie skomentował tak wielkiej różnicy w liczbach, nie dociekał tego stanu rzeczy. I niczemu nie zaprzeczał. Różnica bierze się stąd, że 23 proc. dzieci żyje na granicy ubóstwa. To jeden z najwyższych wskaźników w Europie. Granica jest cienką linią i często oznacza głód.
Biedę naszych dzieci bardzo wyraźnie widać w szkołach. Niektóre na lekcje przychodzą głodne, nie mogą się skupić, jedynym posiłkiem, jaki w ciągu dnia spożywają, bywa obiad w szkolnej stołówce.
- Ponad 2 mln dzieci powinno być dożywianych. Państwo dożywia ich ok. 1,5 mln, organizacje pozarządowe - ok. pół miliona, ale wciąż pozostaje ok. 170 tys. dzieci, które powinny być objęte pomocą, a nie są - powiedziała na konferencji Janina Ochojska, prezes Polskiej Akcji Humanitarnej. Biedniejszym samorządom nie starcza pieniędzy ani na utrzymanie szkół, ani na dożywianie dzieci. Zdrożała żywność, szkolne obiady stają się coraz droższe. Gminy z państwowej kasy otrzymują 60-80 proc. dofinansowania na dożywianie dzieci w szkołach. Resztę muszą dokładać z własnego budżetu. Biednych gmin na to nie stać. Dlatego co roku zwracają niewykorzystane środki na dożywianie, jednocześnie prosząc organizacje charytatywne o pomoc.
Ks. dr Marian Subocz z Caritas Polska, która dożywia dzieci i prowadzi dla nich świetlice i ośrodki wsparcia oświatowego i kulturalnego w całym kraju, twierdzi, że edukacja dzieci jest sprawą podstawową. - Istnienie bariery edukacyjnej sprawia, że bieda staje się dziedziczna i dzieci, podobnie jak ich rodziny, są skazane na wykluczenie społeczne. Wiele dzieci z powodu ubóstwa czuje się gorszymi, a ich szanse edukacyjne są mniejsze niż rówieśników - zauważa ks. Subocz.
Powołanie posła Bartosza Arłukowicza na ministra od wykluczenia społecznego problemu nie rozwiąże.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Halík na zgromadzeniu COMECE: Putin realizuje strategię Hitlera

2024-04-19 17:11

[ TEMATY ]

Putin

COMECE

Ks. Halík

wikipedia/autor nieznany na licencji Creative Commons

Ks. Tomas Halík

Ks. Tomas Halík

Prezydent Rosji Władimir Putin realizuje strategię Hitlera, a zachodnie iluzje, że dotrzyma umów, pójdzie na kompromisy i może być uważany za partnera w negocjacjach dyplomatycznych, są równie niebezpieczne jak naiwność Zachodu u progu II wojny światowej - powiedział na kończącym się dziś w Łomży wiosennym zgromadzeniu plenarnym Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE) ks. prof. Tomáš Halík. Wskazał, że „miłość nieprzyjaciół w przypadku agresora - jak czytamy w encyklice «Fratelli tutti» - oznacza uniemożliwienie mu czynienia zła, czyli wytrącenie mu broni z ręki, powstrzymanie go. Obawiam się, że jest to jedyna realistyczna droga do pokoju na Ukrainie”, stwierdził przewodniczący Czeskiej Akademii Chrześcijańskiej.

W swoim wystąpieniu ks. Halík zauważył, że na europejskim kontynentalnym zgromadzeniu synodalnym w Pradze w lutym 2023 roku stało się oczywiste, że Kościoły w niektórych krajach postkomunistycznych nie przyjęły jeszcze wystarczająco Vaticanum II. Wyjaśnił, że gdy odbywał się Sobór Watykański II, katolicy w tych krajach z powodu ideologicznej cenzury nie mieli lub mieli minimalny dostęp do literatury teologicznej, która uformowała intelektualne zaplecze soboru. A bez znajomości tego intelektualnego kontekstu niemożliwe było zrozumienie właściwego znaczenia soboru. Dlatego posoborowa odnowa Kościoła w tych krajach była przeważnie bardzo powierzchowna, ograniczając się praktycznie do liturgii, podczas gdy dalszych zmian wymagała mentalność.

CZYTAJ DALEJ

Fundacja Grupa Proelio: nowy przedmiot „edukacja zdrowotna” to permisywna edukacja seksualna

2024-04-19 14:27

[ TEMATY ]

edukacja

Adobe Stock

Od września 2025 r. w szkołach realizowany ma być nowy przedmiot „Edukacja zdrowotna”, który zastąpi „Wychowanie do życia w rodzinie”. - Ministerstwo Edukacji wraz z resortami zdrowia i sportu, pod przykrywką troski o zdrowie dzieci i młodzieży, planuje wprowadzić do szkół permisywną, deprawacyjną, edukację seksualną. W odróżnieniu od Wychowania do Życia w rodzinie nowy przedmiot może być obowiązkowy - alarmuje Grupa Proelio i zachęca do sprzeciwu wobec tych planów.

Ministrowie edukacji, zdrowia i sportu na wspólnej konferencji prasowej zapowiedzieli, że od września 2025 r. w szkołach realizowany ma być nowy przedmiot, który zastąpi „Wychowanie do życia w rodzinie” - „Edukacja zdrowotna”. Jego elementem ma być edukacja seksualna.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas do księży: Śpiący i półsenni nikogo nie obudzą

2024-04-20 08:50

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

archidiecezja katowicka

Karol Porwich/Niedziela

Śpiący i półsenni nikogo nie obudzą, a nieprzekonani nikogo nie przekonają! ‒ pisze do księży abp Adrian Galbas. Metropolita katowicki wystosował List do Księży z okazji Światowego Dnia Modlitwy o Powołania. Ten przypada w najbliższą niedzielę (21 kwietnia).

W liście hierarcha zwraca uwagę na orędzie papieża Franciszka. Przypomniał, że „bycie pielgrzymami nadziei i budowniczymi pokoju oznacza budowanie swojego życia na skale zmartwychwstania Chrystusa”, a naszym ostatecznym celem jest „spotkanie z Chrystusem i radość życia w braterstwie ze sobą na wieczność.” ‒ To ostateczne powołanie musimy antycypować każdego dnia: relacja miłości z Bogiem i z naszymi braćmi oraz siostrami zaczyna się już teraz, aby urzeczywistnić marzenie Boga, marzenie o jedności, pokoju i braterstwie ‒ wskazuje. Zachęca, za Ojcem Świętym, by nikt nie czuł się wykluczony z tego powołania!

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję