Reklama

Czołówek w gazetach nie było

Niedziela Ogólnopolska 42/2011, str. 20-21

Dominik Różański/Niedziela

Wspomnienie bł. ks. Jerzego Popiełuszki przypada 19 października. Tego dnia w sanktuarium na warszawskim Żoliborzu o godz. 18 kard. Kazimierz Nycz odprawi uroczystą Mszę św. Jej uczestnicy mogą uzyskać odpust zupełny.

Wspomnienie bł. ks. Jerzego Popiełuszki przypada 19 października. Tego dnia w sanktuarium na warszawskim Żoliborzu o godz. 18 kard. Kazimierz Nycz odprawi uroczystą Mszę św. Jej uczestnicy mogą uzyskać odpust zupełny.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przyzwyczailiśmy się, że 19 października media informują o kolejnej rocznicy śmierci ks. Jerzego Popiełuszki. Inaczej było w 1984 r. W polskiej prasie z 19 października 1984 r. nic nie wskazywało, że na ten dzień zostało zaplanowane porwanie ks. Jerzego. Rządowa „Trybuna Ludu” pisała o przygotowaniach węgla na zimę, o tym, że Brytyjczykom grozi brak prądu, o konsultacjach radziecko-chińskich. W „Żołnierzu Wolności” czołówkę stanowił tekst o posiedzeniu Rady Wojskowej Układu Warszawskiego. Obok był opublikowany artykuł o wręczeniu na Kremlu Orderu Lenina dla Andrieja Gromyki.

„Ziemniaki - finał, buraki - z górki”

Reklama

Wiadomość o porwaniu podano oficjalnie 20 października w „Dzienniku Telewizyjnym” o 19.30. Spiker odczytał lakoniczny komunikat: „19 bm. około godz. 22 w okolicach miejscowości Górsk koło Torunia został uprowadzony przez nieznanych sprawców ks. Jerzy Popiełuszko…”. Wtedy też o porwaniu dowiedzieli się rodzice księdza - Marianna i Władysław Popiełuszkowie.
Po nadaniu tego komunikatu Polacy przeżyli wstrząs. Od tej pory prasa musiała więc informować o poszukiwaniach kapłana, choćby z obawy przed wybuchem protestów społecznych, także dla zachowania pozoru praworządności w państwie.
Kolejne doniesienia jednak pojawiły się w mediach dopiero 22 października. I wcale nie na pierwszych stronach gazet. „Trybuna Ludu” zamieszcza informację o uprowadzeniu ks. Jerzego na stronie piątej, w lewym, dolnym rogu, tak by była prawie niewidoczna. Podczas gdy na pierwszej stronie czołówkę stanowi tekst: „II Krajowy Zjazd Delegatów ZMW” z nadtytułem: „Związek zdał egzamin dojrzałości przed wsią, młodzieżą i opinią publiczną”. Obok znajduje się artykuł pt. „Ziemniaki - finał, buraki - z górki”.
Znamienne, że informacja o uprowadzeniu została podana za Polską Agencją Prasową, bez podpisu autora tekstu. W „Żołnierzu Wolności” artykuł o porwaniu (ta sama depesza PAP) znalazł się dopiero na stronie siódmej, więc jako jeszcze mniej ważny. Zamieszczony został obok… repertuaru kin i teatrów!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pozory

Reklama

Komunikaty w prasie codziennej w pierwszych dniach po porwaniu, jeszcze przed znalezieniem ciała ks. Popiełuszki, sugerowały podjęcie przez władze państwowe intensywnych działań, mających na celu odnalezienie księdza. Stąd w artykułach znalazły się takie sformułowania, jak: „mimo natychmiast podjętych energicznych działań, dotychczas nie udało się ustalić miejsca pobytu zaginionego”. Albo: „Trwają intensywne poszukiwania pod nadzorem KGMO”. „Trybuna Ludu” podała nawet rysopisy domniemanych sprawców uprowadzenia i zamieściła apel o niezwłoczne zgłoszenie się na milicję osób, które mogą udzielić jakichkolwiek informacji dotyczących porwania ks. Popiełuszki.
Sprawa ks. Jerzego pojawiła się w prasie również przy okazji relacji z rozpoczęcia XVII plenarnego posiedzenia KC PZPR. 27 października „Trybuna Ludu” już na pierwszej stronie przytoczyła oświadczenie partii, że „Polska socjalistyczna musi być praworządna”, a „działanie sprzeczne z prawem godzi w całą partię i jej kierownictwo”. W prasie znalazł się też apel partii bezpośrednio odnoszący się do porwania ks. Popiełuszki: „Komitet Centralny zwraca się do organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości o szybkie doprowadzenie do końca śledztwa w sprawie uprowadzenia ks. Jerzego Popiełuszki, o ostateczne ustalenie bezpośrednich i ewentualnie pośrednich sprawców tego przestępstwa, ich surowe ukaranie oraz systematyczne informowanie o powyższym opinii publicznej”.
Informacje zamieszczane były w taki sposób, by sprawiały wrażenie, że partia jest zainteresowana wykryciem sprawców przestępstwa, godzącego także w stosunki państwo - Kościół. W tym samym komunikacie prasowym opinia publiczna dowiedziała się, że „Komitet Centralny wyraża zarazem pełne zaufanie do resortu spraw wewnętrznych, do jego ideowej, ofiarnej kadry z zastępcą członka Biura Politycznego KC, ministrem spraw wewnętrznych Czesławem Kiszczakiem na czele, który w sposób energiczny i pryncypialny kieruje akcją poszukiwania ks. Popiełuszki oraz działaniami, które doprowadziły w krótkim czasie do ujęcia sprawców”. Gazety informowały również, że „w odpowiedzi na apel opublikowany w komunikatach, organa prokuratury i resortu spraw wewnętrznych otrzymują od obywateli liczne sygnały i informacje”. Teksty miały wywołać wrażenie, że oto naród razem z partią szuka ks. Popiełuszki.
Podobny cel miały konferencje prasowe rzecznika rządu. Jerzy Urban przekonywał: „Niestety, nie wiem, kto dokonał porwania ks. Popiełuszki. Cała milicja w Polsce jest postawiona na nogi i trwa intensywne śledztwo”. Albo podkreślał, że „czyn ten miał ugodzić w pozytywne procesy, które się w Polsce dokonują”. Rzecznik rządu dziwił się też, że „w sprawie ks. Popiełuszki zabrał głos rząd USA, choć sprawa ta Stanów Zjednoczonych nie dotyczy. W tych samych Stanach Zjednoczonych jest przecież dużo porwań i innych przejawów brutalizmu, a rząd polski nie ogłasza swego zaniepokojenia z okazji tych wydarzeń. Znamienna jest zresztą gotowość rządu wielkiego mocarstwa do dyskontowania wszelkich złych zdarzeń w naszym kraju” - czytamy na łamach „Trybuny Ludu”.

Włos

Reklama

Po porwaniu ks. Jerzego uwagę zwraca jeszcze jeden artykuł „Trybuny”, będący relacją z konferencji prasowej Urbana, w którym szczegółowo została opisana kwestia… znalezienia włosa ks. Jerzego: „W jednym z samochodów, które, jak podejrzewano, mogły być instrumentem porwania, znaleziono w bagażniku włos. Minister spraw wewnętrznych, gen. broni Czesław Kiszczak, zwrócił się do Kurii Warszawskiej o ułatwienie działań porównawczych. Dzięki współpracy ks. bp. Jerzego Dąbrowskiego i ks. bp. Kazimierza Romaniuka uzyskano dostęp do mieszkania ks. J. Popiełuszki, gdzie znaleziono materiał porównawczy - jego włosy”. Władze zapewniały także, że „cała sprawa spoczywa w szczególnie dobrych rękach i można być pewnym, że czynione jest wszystko, co możliwe, aby sprawcy zostali odnalezieni, ukarani, a okoliczności porwania wyjaśnione do gruntu”.
Ważne teksty dotyczące porwania pojawiały się następnie dopiero 29 października 1984 r., kiedy zostały zamieszczone nazwiska sprawców zabójstwa ks. Popiełuszki. Zresztą już poprzedniego dnia w „Dzienniku Telewizyjnym” wystąpił gen. Kiszczak i podał te nazwiska do publicznej wiadomości. Wtedy też społeczeństwo dowiedziało się, że „organizatorem porwania był kpt. Grzegorz Piotrowski, a współuczestnikami: por. Waldemar Chmielewski, lat 29, wykształcenie wyższe, zatrudniony w resorcie od 7 lat, oraz por. Leszek Pękala, lat 32, z wykształcenia elektronik, zatrudniony w resorcie od 7 lat”. W prasie znalazła się również informacja gen. Kiszczaka o tym, że nie może podać szczegółów z uwagi na to, że podejrzani składają krańcowo różne zeznania: „Niestety, nie mogę obecnie udzielić informacji ani nawet dostatecznie wiarygodnych domniemań co do losów ofiary porwania”. W artykule czytamy też, że „uprowadzenie księdza Popiełuszki nie ma nic wspólnego z przyjętą przez partię metodą rozwiązywania konfliktów politycznych”. We wzmiance prasowej znalazła się jednak adnotacja o „jednej z uzasadnionych hipotez śledztwa, która zakłada, że ofiara nie żyje”. Widać było, że media rządowe przygotowują Polaków na scenariusz wydarzeń, który one już znają.

Prowokacja

Reklama

O tym, że w prasie znalazła odzwierciedlenie taktyka władz wobec społeczeństwa, świadczy kolejne dawkowanie informacji i stopniowanie napięcia. W „Trybunie” z 30 października czytamy, że trwają nadal poszukiwania księdza oraz że „sprawcy wskazali różne miejsca pozostawienia ks. Popiełuszki, wymieniając m.in. rejon Torunia i Włocławka”. Po raz pierwszy tego dnia pojawiła się wzmianka o ewentualnym wrzuceniu ks. Popiełuszki do Wisły: „Z wyjaśnień jednego ze sprawców wynika, że wrzucił on ks. Popiełuszkę do Wisły w rejonie Torunia. Inni wskazali zalew wodny w okolicy Włocławka”. Identyczna informacja, podana zresztą za PAP, znalazła się na pierwszej stronie „Rzeczpospolitej” w tekście pt. „Trwają poszukiwania ks. J. Popiełuszki” oraz w „Życiu Warszawy” pod takim samym tytułem.
Takie ujęcie miało na celu kreowanie wizerunku władzy jako praworządnej, odcinającej się od uprowadzenia i pragnącej wyjaśnić całą sprawę. Służyły temu odpowiednio dobrane tytuły i nadtytuły, np. w „Życiu Warszawy” znalazł się nadtytuł: „Nie zaniedbamy niczego, co niezbędne, aby prawda o uprowadzeniu ks. Popiełuszki została ustalona do końca”.
Jednocześnie jednak media rządowe nie odstępowały od przedstawiania fałszywego wizerunku ks. Popiełuszki, prezentując go wyłącznie jako działacza politycznego. Teraz czyniono to w nieco łagodniejszej formie niż za jego życia. Jak czytamy w ówczesnej prasie rządowej, „organizator porwania twierdzi, że czyn jego spowodowany został jątrzącą polityczną działalnością księdza Popiełuszki, wobec której postępowanie władz uznawał za nieskuteczne”.
Prasa lansowała też w społeczeństwie tezę, jakoby porwanie ks. Jerzego stanowiło formę prowokacji wobec władzy komunistycznej. Stąd w artykułach znalazły się takie sformułowania: „Zrozumiałe jest nurtujące nas wszystkich pytanie o motywy i cele tej prowokacji” albo stwierdzenia, że sprawcy porwania „posługiwali się nielegalnie użytym sprzętem służbowym Milicji Obywatelskiej. Każe to dopatrywać się w ich działaniu świadomej i dobrze przygotowanej prowokacji”.

Depesza PAP

Prasa nie wyeksponowała też informacji o odnalezieniu ciała ks. Popiełuszki, mimo że był to przełomowy moment od chwili jego uprowadzenia. Informacje na ten temat pojawiły się w gazetach 31 października. W „Rzeczpospolitej” - wprawdzie na pierwszej stronie, jednak dopiero na dole kolumny - został zamieszczony krótki artykuł, będący w istocie depeszą PAP. Tekst zatytułowany: „Odnaleziono zwłoki księdza J. Popiełuszki” stanowi lakoniczną informację, podobną do tej o porwaniu ks. Jerzego. „Ministerstwo Spraw Wewnętrznych informuje, że 30 października br. w późnych godzinach popołudniowych, w wyniku intensywnych poszukiwań przy udziale specjalistycznych grup płetwonurków milicyjnych, w wodach zalewu we Włocławku odnaleziono i wydobyto zwłoki księdza Jerzego Popiełuszki”.
W „Życiu Warszawy” informacja o odnalezieniu ciała księdza również znalazła się na pierwszej stronie, też była to depesza PAP, mało wyeksponowana w gazecie. Znalazła się obok tekstów o XVII Plenum KC PZPR i spotkaniu Wojciecha Jaruzelskiego z Henrykiem Jabłońskim, którzy przyjęli ministra z Finlandii. Podobnie było w „Trybunie Ludu”, w której czołówkę stanowił tego dnia tekst pt. „Polsko-fińskie rozmowy w Warszawie. W. Jaruzelski przyjął P. Vayrynena”.
Również uroczystość Wszystkich Świętych nie stanowiła okazji, by numery prasy codziennej poświęcić pamięci ks. Popiełuszki. „Trybuna” z 1 listopada na czołówkę dała tekst „Naszą codzienną aktywnością umacniamy socjalistyczną demokrację”, a o ks. Popiełuszce jest zaledwie wzmianka na drugiej stronie w dolnym rogu gazety, pt. „Wokół sprawy uprowadzenia i śmierci ks. J. Popiełuszki”. W artykułach w tym samym numerze „Trybuny” znalazły się natomiast teksty poświęcone „Świętu Zmarłych” - bo takiego określenia gazety z uporem używały - wzmianki o ks. Jerzym jednak w nich nie było. Ilustrację do tych tekstów stanowią tablice upamiętniające poległych w czasie II wojny światowej oraz poległych w walce o utrwalanie władzy ludowej, np. tablica w Chodakowie k. Sochaczewa.
Wyraźnie widać zatem, że w pierwszych dniach po uprowadzeniu ks. Popiełuszki ówczesne media tendencyjnie i nierzetelnie informowały o tym wydarzeniu, jak też o odnalezieniu ciała księdza, a potem o losach śledztwa. Ale czego można było oczekiwać od mediów podporządkowanych reżimowi, który dokonał tej zbrodni?

* * *

KS. DR ANDRZEJ ADAMSKI
Dyrektor Instytutu Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa na UKSW w Warszawie:
- Jednym z najbardziej wykorzystywanych do celów propagandy środków były w PRL-u telewizja oraz prasa, zwłaszcza tytuły należące do RSW „Prasa-Książka-Ruch”, kontrolowanej przez PZPR. „Trybuna Ludu”, jako główny organ PZPR, uchodziła za pismo przewodzące propagandzie prasowej. Linia polityczna „Trybuny”, jej oceny i komentarze były traktowane jako miarodajne odbicie polityki partii. Na wzór prasy radzieckiej wprowadzono zwyczaj niepolemizowania z nią; nie drukowała również sprostowań, gdyż mogłoby to podważać wiarygodność gazety. Istniał w tej sprawie zapis cenzorski. Zakłady pracy prenumerowały ją obowiązkowo dla swoich pracowników. Nierzadko opłatę za to potrącano im z pensji. Często jednak gazety leżały nierozpakowane i po jakimś czasie trafiały na makulaturę. Nie zmienia to faktu, że „Trybuna Ludu”, podobnie jak osławiony „Dziennik Telewizyjny”, pozostaje symbolem komunistycznej propagandy w powojennej Polsce.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zbliża się ogólnopolskie święto dziękczynienia za plony

- To będzie czas dziękowania za plony, ale i refleksji, bo problemów w rolnictwie jest bardzo dużo - mówi bp Leszek Leszkiewicz, delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Rolników. W ten weekend na Jasnej Górze odbędzie się Ogólnopolska Pielgrzymka Rolników i Święto Dziękczynienia Bogu za Plony.

Podziel się cytatem 6 i 7 września na Jasnej Górze odbędzie się Ogólnopolskie Święto Dziękczynienia Bogu za Plony - Jasnogórskie Dożynki pod hasłem “Do Maryi w Roku Jubileuszowym”.
CZYTAJ DALEJ

Błogosławione nazaretanki

Oddały życie za ocalenie rodzin i kapłana. Błogosławione męczennice – siostry nazaretanki z Nowogródka są „najcenniejszym dziedzictwem Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu i dziedzictwem całego Kościoła Chrystusowego po wszystkie czasy, a zwłaszcza na Białorusi” – powiedział św. Jan Paweł II.

Kiedy zagrożone było życie rodzin i księdza, siostry nazaretanki postanowiły, że ofiarują swoje życie za uwięzionych. Decyzję tę, w imieniu wszystkich, oznajmiła wobec kapelana i rektora fary, sługi Bożego ks. Aleksandra Zienkiewicza, s. Maria Stella Mardosewicz, przełożona sióstr. „Ksiądz kapelan jest bardziej potrzebny ludziom niż my, toteż modlimy się teraz o to, aby Bóg raczej nas zabrał niż księdza, jeśli jest potrzebna dalsza ofiara” – ogłosiła. 31 lipca 1943 r. siostry otrzymały wezwanie na komisariat. Po wieczornym nabożeństwie 11 sióstr stawiło się na wezwanie. Dwunasta siostra, Małgorzata Banaś (jej proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 2003 r.) nie wróciła jeszcze z pracy w szpitalu. W niedzielę, 1 sierpnia 1943 r., około godziny 5.00 rano, Niemcy rozstrzelali w lesie 11 sióstr nazaretanek.
CZYTAJ DALEJ

Estonia: pierwsza beatyfikacja w historii kraju

2025-09-04 09:44

[ TEMATY ]

beatyfikacja

Estonia

wikipedia.org

6 września w Tallinie zostanie wyniesiony na ołtarze pierwszy błogosławiony Kościoła katolickiego w Estonii – abp Eduard Profittlich, pierwszy hierarcha wyświęcony w Estonii od czasów reformacji i męczennik z czasów II wojny światowej, który odmówił powrotu do rodzinnych Niemiec. Uroczystościom beatyfikacyjnym będzie przewodniczył kard. Christoph Schönborn. Losy nowego błogosławionego od młodzieńczych lat przeplatały się z losami Polaków.

„Ten dzień jest wielkim darem nie tylko dla Kościoła katolickiego w Estonii, ale dla całego Kościoła katolickiego oraz społeczeństwa estońskiego. Wierność abpa Profittlicha wobec Chrystusa oraz jego miłość do Estonii aż do męczeńskiej śmierci stanowią żywy przykład nadziei, odwagi i miłości dla wszystkich chrześcijan” – pisze biskup Tallina Philippe Jourdan z okazji zbliżającej się beatyfikacji – pierwszej w historii estońskiego Kościoła.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję