Artur Stelmasiak: - Za nami pierwsze posiedzenie Sejmu. Czy jest jeszcze nadzieja na utworzenie rządu z udziałem PiS?
Minister Piotr Uściński: - Niewielka, ale nadzieja wciąż jakaś jest. Choć atmosfera podczas obrad oraz wyniki głosowania na marszałka i wicemarszałków nie napawają optymizmem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Z kim Mateusz Morawiecki mógłby się dogadać?
- To wyjątkowo trudna misja. Zacznijmy od tego, że Mateusz Morawiecki, choć dostał misję tworzenia rządu nie upiera się aby być koniecznie premierem. Premierem mógłby zostać ktoś z innego ugrupowania, np. Władysław Kosiniak-Kamysz. Jednak sam PSL z PiS-em wciąż nie daje większości, a więc potrzebni są dodatkowi posłowie. Uważam, że wyborcy Konfederacji w dużej części oczekiwaliby od swoich posłów poparcia takiego centro-prawicowego rządu. I to byłaby już większość. My jako PiS nie przywiązujemy się do konkretnych stanowisk czy funkcji. Zależy nam, aby nowy rząd prowadził suwerenną politykę zagraniczną w interesie Polski. Dlatego bardziej zależy nam na wyeliminowaniu Tuska i stworzenia rządu bez jego zagranicznych zobowiązań niż na funkcji premiera dla PiS.
- A jak się nie dogadacie?
- To będziemy w opozycji, ale nie będziemy opozycją totalną. Będziemy wtedy głośno protestować przeciwko złej polityce, ale zawsze będziemy szukać porozumienia w dobrych sprawach.
Reklama
- Będą rozliczenia w PiS jeśli utracicie władzę?
- Zawsze trzeba wyciągać wnioski z przeszłości, trzeba przeanalizować naszą kampanię, strategię. Ewentualne błędy trzeba wyeliminować w przyszłości. Ale nie nazwałbym tego rozliczaniem.
- A Pana zdaniem popełniliście jakieś błędy?
- Wydaje mi się, że w kampanii trzeba było jeszcze więcej mówić o pozytywnych skutkach naszych rządów, jest ich przecież tak wiele. Negatywny przekaz dotyczący zagrożeń związanych z ewentualnymi rządami Tuska, choć słuszny i prawdziwy, to jednak przykrył inne elementy kampanii.
- Niektórzy twierdzą, że brak samodzielnej większości dla PiS wynika z wyroku TK dotyczącego zakazu aborcji eugenicznej. Czy zgadza się Pan ze stawianą przez niektórych polityków PiS tezą, że złożenie wniosku do trybunału w tej sprawie było błędem?
Reklama
- Wręcz odwrotnie. Po pierwsze naszą powinnością jako posłów jest poszanowanie godności każdego człowieka, troska o życie od poczęcia do naturalnej śmierci, szczególna opieka nad osobami chorymi i niepełnosprawnymi. Po to jest polityka, po to my w niej jesteśmy, aby takie tematy podejmować. Po drugie mamy obowiązek poszanowania Konstytucji RP i eliminowania przepisów, które tę konstytucję łamią. Złożenie wniosku do TK było więc naszą powinnością wynikającą ze złożonego ślubowania poselskiego. Jeśli ktoś zgadza się z tym, że TK nie miał wyjścia, musiał wydać wyrok zgodny z Konstytucją, która chroni życie, zakazuje dyskryminacji niepełnosprawnych i chorych, ale zaraz potem dodaje, że błędem było złożenie wniosku do TK, to ja tego nie rozumiem.
- Twierdzą, że chodzi o skutki polityczne, czyli utratę większości przez PiS.
- Dla większości wyborców PiS ochrona życia jest bardzo ważna. W sensie politycznym naszym zadaniem jest realizować program, wiarygodność jest dla PiS znakiem rozpoznawczym. Realizujemy więc nasze zobowiązania. I dlatego właśnie po raz trzeci wygraliśmy wybory uzyskując największe poparcie i najwięcej posłów ze wszystkich ugrupowań. Gdybyśmy nie złożyli wniosku do TK, lub nie przyjęli ustawy ograniczającej aborcję eugeniczną, to złamalibyśmy naszą obietnicę i byśmy pewnie przegrali wybory. Narazilibyśmy się na słuszną krytykę ze strony dużej części elektoratu. I politycznie byłby to ogromny błąd powodujący odpływ zawiedzionych wyborców do innych konserwatywnych ugrupowań.
- Dlaczego PiS nie wykonał wyroku TK w zakresie zwiększenia ochrony dla rodzin spodziewających się niepełnosprawnego dziecka oraz wychowujących niepełnosprawne dzieci?
Reklama
- Tutaj popełnione zostały błędy. Powinniśmy zaopiekować się kobietami w trudnej sytuacji, mamami, których dzieci są chore, zarówno przed jak i po urodzeniu, niepełnosprawnymi i ich rodzinami. Wielokrotnie zwracaliśmy na to uwagę jako Parlamentarny Zespół na rzecz Życia i Rodziny, którego byłem przewodniczącym, proponowaliśmy konkrety. Wiceminister Wdówik, zajmujący się niepełnosprawnymi, także miał gotowe rozwiązania. Oczywiście dużo udało się zrobić w ramach programu „za Życiem”, ale po wyroku trybunału trzeba było zrobić jeszcze więcej. Takie było oczekiwanie sędziów wyrażone w uzasadnieniu wyroku, takie też było oczekiwanie społeczeństwa. Trudne tematy powinno się podejmować z otwartą przyłbicą, próba przeczekania i przemilczenia nie daje pozytywnych rezultatów.
- Czy to możliwe, aby unieważniono wyrok TK w tej sprawie? Taki postulat znajduje się w porozumieniu koalicyjnym nowej większości parlamentarnej.
- W sensie formalnym i prawnym nie istnieje taka możliwość. Nie ma takiej procedury, która przewidywałaby unieważnianie większością sejmową wyroków TK. Jeśli ktoś chce zmienić w tym zakresie prawo nie łamiąc Konstytucji musiałby najpierw zmienić Konstytucję, a do tego potrzebna jest większość konstytucyjna. Nie wyobrażam sobie jednak, aby możliwe było wykreślenie z Konstytucji ochrony życia czy zakazu dyskryminacji niepełnosprawnych.
- A jak unieważnią wszystko co robił TK ze względy na tzw. sędziów dublerów?
- Nie wiem czy mają takie plany, rozdzielmy jednak dwie sprawy. Czym innym są wszystkie spory i problemy wokół Trybunału, a czym innym konstytucyjna ochrona życia. W tym zakresie wyroki TK są zgodne od czasu uchwalenia konstytucji, a nawet wcześniej. Ochrona życia była uznawana przez wszelkie poprzednie składy TK.