Reklama

Ocalone z pożogi

Charakterystyczna śpiewna nuta w nieskazitelnej polszczyźnie s. Krystyny Rynkiewicz OSU zdradza kresowe pochodzenie. - Urodziłam się w Grodnie, ale na Białorusi nasze zgromadzenie nie ma swojego domu, stąd wyjazd na Ukrainę, do Stanisławowa (obecnie Iwano-Frankiwsk), do parafii Chrystusa Króla, gdzie siostry urszulanki Unii Rzymskiej obecne są niemal od początku

Niedziela Ogólnopolska 16/2012, str. 22-23

Archiwum s. Krystyny Rynkiewicz OSU

S. Krystyna Rynkiewicz przy organach

S. Krystyna Rynkiewicz przy organach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

S. Krystyna przybyła do Stanisławowa w czerwcu 1990 r., jeszcze przed upadkiem Związku Sowieckiego i powstaniem wolnej Ukrainy.

Dla przyszłych pokoleń

Reklama

Monumentalna świątynia Chrystusa Króla - duma stanisławowskich kolejarzy, dla których była wznoszona w międzywojniu na tyłach stacji kolejowej, była w opłakanym stanie. Przetrwała ona tylko dlatego, że przez okres komunistycznego zniewolenia służyła jako kolejne magazyny, m.in: książek, odzieży, ale w planach był obiekt sportowy Politechniki Lwowskiej, zakładający całkowitą likwidację religijnego charakteru budynku. I chociaż siostry zastały posępną ruinę z brzozami wyrastającymi z rozsypujących się murów, najważniejsze było to, że świątynia powróciła do jej prawowitych właścicieli, którzy podjęli nieludzki wysiłek przywrócenia jej sakralnego charakteru. W prywatnym archiwum ks. Kazimierza Halimurki, pierwszego proboszcza, znajduje się taki oto zapis z tego okresu: „Po obejrzeniu i ocenie tego, co przejąłem, w tym dwudziestoosobową grupę parafian, jedyne co przychodziło na myśl, to zaufać Opatrzności Bożej, której z ogromną pokorą się poleciłem i wciąż to czynię”.
Wagę opisywania tego, co działo się z odradzającym się Kościołem katolickim na Ukrainie, dostrzegał jego pierwszy ordynariusz - kard. Marian Jaworski, który w czasie wizytacji, podczas oficjalnych i nieoficjalnych spotkań w tych parafiach mówił do kapłanów, sióstr zakonnych i zakonników pracujących na Ukrainie: „Piszcie kroniki, opisujcie to wszystko, co się tu dokonuje - dla przyszłych pokoleń”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Mężna pani Mosienżałowa

Reklama

Tak też uczyniła s. Krystyna Rynkiewicz OSU. Wydana w ubiegłym roku książka pt. „Byłam, widziałam, przeżyłam” zawiera kronikę wydarzeń stanisławowskiej wspólnoty odradzającej się do życia. „Przychodzą młode pokolenia, które za kilka lat nie będą miały wyobrażenia, w jakich warunkach i z jakimi trudnościami budowali swoje życie religijne i sakramentalne ich dziadkowie i rodzice - pisze we wstępie autorka. - Ludzie przychodzą i odchodzą i obecnie z dwudziestu parafian, którzy odbierali kościół, żyje już tylko osiem osób”. Motywacją do napisania książki było nie tylko utrwalenie dla następnych pokoleń dzieła ich przodków, ale też zwrócenie uwagi na rolę kapłanów w życiu człowieka i społeczności parafialnej, oddanie hołdu dziesiątkom kapłanów, którzy w niewyobrażalnie trudnych warunkach dźwigali z ruin odzyskane kościoły i cerkwie, ożywiali życie religijne na misyjnych placówkach, do których zostali posłani przez swoich biskupów. Ta książka to też swoista modlitwa o powołania kapłańskie i zakonne dla tych terenów wśród młodego pokolenia.
Ks. Halimurka i gromadka wiernych otrzymali zrujnowany budynek kościoła bez żadnego sakralnego wyposażenia, bez zaplecza do zamieszkania czy spotkań z wiernymi. Mimo to, było to miejsce, gdzie zaczęło się odradzać życie duchowe, zważywszy, że w Stanisławowie, podobnie jak w całym województwie stanisławowskim, wszystkie kościoły były zamknięte. Polacy pragnący korzystać z niedzielnej Eucharystii czy innych sakramentów jeździli do oddalonego o 100 km Stryja lub oddalonej o 150 km katedry lwowskiej. Owszem, czasami do prywatnych domów stanisławowian zawitał potajemnie kapłan, by odprawić Mszę św. czy udzielić sakramentów, ale groziło to wywózką na Sybir i kapłana, i gospodarzy. Jednak podziemny Kościół w Stanisławowie trwał. Najczęściej przyjeżdżał tu ówczesny proboszcz lwowskiej katedry, późniejszy biskup, ks. Rafał Kiernicki. Pod koniec lat 80., gdy pierestrojka Rosji sowieckiej dawała nadzieję na odradzanie się Kościoła katolickiego, ks. Augustyn Mednis, pracujący w Stryju, zaczął namawiać małą wspólnotę ze Stanisławowa do starania się o odzyskanie kościoła. Użył nawet swego rodzaju nacisku na starzejące się babcie, argumentując, że po śmierci nie pochowa ich, jeżeli nie rozpoczną starań o odzyskanie kościoła. I tak grupa starszych pań i jeden starszy pan pod przywództwem mężnej pani Marii Mosienżałowej, dziś 86-letniej, zarejestrowała wspólnotę religijną „Gromada”, której komunistyczne jeszcze władze po długich bojach oddały w 1989 r. jedną z najbardziej zniszczonych świątyń katolickich Stanisławowa - kościół pw. Chrystusa Króla, nie wierząc, że uda się cokolwiek zdziałać grupie starszych parafian. Jednak ta niewielka wspólnota rozrastała się. Po przybyciu ks. Halimurki i początkowych pracach porządkowych do świątyni zaczęli zaglądać z zaciekawieniem ludzie wysiadający z autobusu na znajdującym się przy kościele przystanku, a dzieci z pobliskich szkół wpadały tu, by sprawdzać, co się zmieniło.

Budowa trwa

Reklama

Początki były jednak ciężkie. Ks. Halimurka rozpoczął prace remontowe w świątyni, pokonując czasem dziesiątki kilometrów w poszukiwaniu materiałów budowlanych i robotników, jednocześnie budując życie duchowe rozrastającej się wspólnoty parafialnej, pamiętając, że jest to jedyna czynna świątynia w województwie.
Niebawem zaczną powstawać nowe parafie tworzone przez ks. Halimurkę, którego biskup mianuje dziekanem, w Kołomyi, Dolinie, Rohatynie, Bursztynie, Otynii, Nadwórnej, Kosowie, Łyścu, Jezupolu i w innych miejscach. Gdy w 1995 r. ks. Halimurka dostaje od biskupa zadanie przygotowania budynków Seminarium Duchownego w Brzuchowicach, przez 13 kolejnych lat łączy funkcję proboszcza stanisławowskiej parafii, wicerektora seminarium i budowniczego. Niebawem rusza też w parafii następna budowa - domu parafialnego. W katechezach parafialnych, kazaniach, naukach ks. Halimurka poucza, jak ważne jest korzystanie z sakramentów świętych. We wspomnieniach pisze, że na początku nikt nie przystępował do Komunii św.
W rok po odzyskaniu kościoła do parafii przyjeżdżają dwie siostry urszulanki Unii Rrzymskiej. Zgromadzenie to miało przed wojną trzy domy zakonne na Ukrainie, oprócz Stanisławowa, także w Kołomyi i Lwowie, prowadząc tam szkoły i internaty. S. Marta Ryk i s. Krystyna Rynkiewicz zamieszkały w jednym z pomieszczeń magazynowych w kościele i od razu zabrały się do przygotowywania dzieci do Pierwszej Komunii św. W lipcu przystąpiło do Komunii św. 14 dzieci z parafii i jedna osoba dorosła. W listopadzie 1990 r. bp Marian Jaworski udziela w Stanisławowie sakramentu bierzmowania pierwszy raz od 40 lat. Siostry uczą się języka ukraińskiego. Nie wszyscy parafianie znają język polski, wiele jest małżeństw mieszanych, przez lata komunistycznego zniewolenia łatwiej się żyło rodzinom nieprzyznającym się do polskości i wiary, stąd język ojczysty w naturalny sposób zanikał. Praca misyjna przynosi jednak owoce. Ks. Halimurka coraz częściej błogosławi sakrament małżeństwa osób żyjących dotąd w związkach niesakramentalnych.

Rozwój wspólnoty

Siostry dynamicznie włączają się przy parafii w naukę języka polskiego dzieci i młodzieży, ale przede wszystkim katechizują. Z biegiem lat siostry zaczynają prowadzić katechezę także w języku ukraińskim. Zmianom językowym, wymuszonym zmianami społecznymi na Ukrainie, podlega też liturgia Mszy św. Kapłani czytają Ewangelię po polsku i ukraińsku, także czytania i śpiewy odbywają się w obu językach. W późniejszym okresie wprowadzane są w kościele Msze św. i nabożeństwa w języku polskim i ukraińskim. W liturgię Mszy św. włączają się śpiewem dzieci prowadzone przez siostry. Scholka parafialna bierze udział, z sukcesem, w konkursach i festiwalach na Ukrainie i w Polsce. Prężnie działają wspólnoty parafialne: Rodzina Franciszkańska, Róże Różańcowe, Straż Honorowa. Dla wspólnot tych, a także dla dzieci i młodzieży działających w scholce i ministranturze kapłani i siostry zakonne organizują w okresie bożonarodzeniowym i wielkanocnym uroczyste spotkania, na które zapraszani są także starsi i samotni parafianie.
W czasie ostatnich 20 lat w parafii pracowało 10 kapłanów i 12 sióstr. Wielu kapłanów przyjeżdżających z Polski do pracy na Ukrainie praktykę zaczynało właśnie w parafii stanisławowskiej.

Książka s. Krystyny Rynkiewicz OSU „Byłam, widziałam, przeżyłam”, wydana w ubiegłym roku w Wydawnictwie Michalineum, oprócz refleksji świadka o odradzaniu się Kościoła katolickiego na Ukrainie z mroków komunizmu, zawiera bezcenne fotografie z ostatnich 20 lat życia stanisławowskiej wspólnoty Chrystusa Króla. Dla stanisławowian, ich dzieci i wnuków książka ta stanowi ważne źródło wiedzy o najdroższej ziemi, której pamięć utrwalają i kultywują Polacy pozostali na tych terenach i ci, którzy musieli je opuścić po wojnie, polskie zgromadzenia i księża pracujący w parafiach, pełniący często misjonarską posługę wśród ludzi, dla których wiara była zakazana, a kościoły zamienione na magazyny, kina i muzea. Autorka nie zapomina podziękować imiennie wszystkim dobrodziejom parafii, którzy wnieśli swój wkład w rozwój materialny i duchowy wspólnoty Chrystusa Króla w Stanisławowie.
Książka jest do nabycia w domach Sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej: Częstochowa, ul. 3 Maja 2/4, tel. (34) 324-16-39; Kraków, ul. Starowiślna 9; Polanica, ul. Fabryczna 8 i w Księgarni Diecezjalnej we Wrocławiu, pl. Katedralny 19.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Pizzaballa zachęca pielgrzymów, by wracali do Ziemi Świętej

2025-11-15 15:49

[ TEMATY ]

Ziemia Święta

Izrael

Palestyna

kard. Pizzaballa

Vatican Media

Łaciński patriarcha Jerozolimy kard. Pierbattista Pizzaballa oraz kustosz Ziemi Świętej, ojciec Francesco Ielpo w specjalnie nagranym wideo zapraszają pielgrzymów do odwiedzania miejsc związanych z życiem Pana Jezusa - informuje Vatican News. „Pielgrzymowanie jest bezpieczne” — deklarują, zachęcając ludzi do powrotu, aby „okazać bliskość wspólnocie chrześcijańskiej, która wiele wycierpiała”.

Podziel się cytatem - mówi w nagraniu kard. Pizzaballa.
CZYTAJ DALEJ

Czy maszyna naprawdę w końcu zastąpi człowieka? Nowości o sztucznej inteligencji już 18 listopada na UKSW w Warszawie!

2025-11-15 15:36

[ TEMATY ]

felieton

Milena Kindziuk

Red

Już sam program konferencji intryguje. Co więcej, świetnie rezonuje on z niedawnym apelem papieża Leona XIV, by podchodzić do AI opierając się na edukacji, etyce i odpowiedzialności. Tak, by sztuczna inteligencja stała się sprzymierzeńcem, a nie zagrożeniem.

Proszę wyobrazić sobie świat, w którym nastolatek, scrollując nocą przez ekran, pyta chatbota o sens życia. A ten – z błyskiem algorytmu – odpowiada: "Sens? To ty go tworzysz, kolego. Oto przepis: 42% TIK-TOK, 30% memy i reszta na Netflixie". Śmiech? Może. Ale aż strach myśleć, co za tym się kryje – brak etyki i manipulacja emocjami, karmiona danymi z twoich lajków i scrolli. Brzmi jak science-fiction? A jednak to już nasza codzienność. Dlatego głos w sprawie sztucznej inteligencji coraz częściej zabiera także Watykan. Sam papież Leon XIV, na niedawnej audiencji dla uczestników międzynarodowego spotkania poświęconego godności dzieci i młodzieży w epoce AI, mówił o cieniach, jakie rzucają algorytmy na młode umysły: o uzależnieniu od wirtualnych luster, o tożsamości budowanej z pikseli zamiast relacji, o świecie, gdzie empatia staje się luksusem, a dezinformacja – normą. "Potrzebna jest ciągła edukacja i wychowywanie młodych pokoleń…., trzeba edukować i wychowywać do odpowiedzialności” – te słowa papieża brzmią jak dzwon alarmowy w cybernetycznym chaosie. Ostrzegają przed iluzją, gdzie algorytmy stają się substytutem matczynego uścisku czy ojcowskiej rady, a generatywna AI – cichym architektem sumień. Papież nie straszy – wzywa. Rodziców, szkoły, uczelnie: odzyskajmy ster, zanim będzie za późno. W tym apelu, co warto podkreślić, kryje się też nadzieja: AI może być narzędziem, nie zagrożeniem. Narzędziem - bardzo pomocnym.
CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra - rekolekcje dla animatorów Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego

2025-11-16 13:01

[ TEMATY ]

Jasna Góra

duchowa adopcja dziecka poczętego

duchowa adopcja

©Christin Lola - stock.adobe.com

„Nadzieja zawieść nie może” - pod takim hasłem na Jasnej Górze odbywają się rekolekcje dla animatorów Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego. Uczestniczą w nich osoby, które w parafiach i wspólnotach troszczą się o rozwój modlitwy za dzieci poczęte.

- Poprzez rekolekcje chcemy to dzieło krzewić, dać nadzieję, i ufność, że mimo trudnej rzeczywistości, którą przeżywamy, Pan Bóg i Jego opatrzność nam towarzyszy. Każde życie ludzkie jest darem Boga i źródłem nadziei dla świata - przypomina o. Samuel Karwacki, krajowy moderator Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego. Zauważa, że taka formacja animatorów przeżywana w Roku Jubileuszowym, czyli roku nadziei to potwierdzenie, że nadzieja zawieść nie może. - Pomimo drastycznych sytuacji, które przeżywa Polska, Europa i cały świat, to jednak Pan Bóg wszystko ma pod kontrolą, my jako ludzie wierzący musimy to wiedzieć. Wiemy, że dzisiejszy nasz naród przeżywa zapaść demograficzną, nasz kraj stał się celem ataków ideologicznych napływających z różnych instytucji międzynarodowych, które żądają od polskich władz upowszechnienie aborcji, antykoncepcji i systemowej deprawacji całego społeczeństwa. Pomimo wszystko fundamentem naszej wiary jest właśnie nadzieja, ale też istotą chrześcijaństwa jest miłość. Musimy uczyć się oddzielać grzech od osoby- podkreśla o. Samuel Karwacki.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję