Regina Myszka urodziła się 19 marca 1973 r. w Hrubieszowie w rodzinie Władysława i Janiny z d. Stefańskiej. Pochodziła z rodziny robotniczej.
Ojciec, który zginął w wypadku w 1993 r., był mechanikiem samochodowym, pracował w zakładzie energetycznym w Zamościu, mama pracowała w domu.
Regina miała tylko jedną młodszą siostrę. Do szkoły podstawowej uczęszczała w Zamościu w latach 1980-1988. W roku 1982 przyjęła Pierwszą Komunię św. w parafii
św. Michała Archanioła, również w tej parafii w roku 1988 przyjęła sakrament bierzmowania. Po ukończeniu szkoły podstawowej kontynuowała naukę w liceum ogólnokształcącym
w Zamościu.
Po maturze 8 września 1992 r. wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Wspólnej Pracy od Niepokalanej Maryi. Nowicjat rozpoczęła 26 sierpnia 1993 r., pierwszą profesję złożyła 26 sierpnia 1995 r.,
wieczystą zaś 15 sierpnia 2000 r. W Zgromadzeniu ukończyła studium katechetyczne, kurs maszynopisania oraz studia wyższe z teologii ogólnej na Akademii Teologii Katolickiej
w Warszawie.
Po złożeniu pierwszej profesji Regina już jako siostra Daniela otrzymała pracę w katechizacji w szkole podstawowej na terenie parafii katedralnej św. Mikołaja w Kaliszu,
gdzie pracowała do 14 sierpnia 2000 r. Po złożeniu profesji wieczystej została przeniesiona do pracy w katechizacji do Zduńskiej Woli.
Siostra Daniela Myszka bez reszty oddała swoje serce Bogu. Należała do ludzi głęboko wierzących. Już jako młoda dziewczyna była człowiekiem głębokiej wiary, o czym zaświadcza proboszcz
z parafii, do której należała, pisząc: "Myszka Regina, córka Władysława i Janiny Stefańskiej jest wierzącą i praktykującą katoliczką". Zawsze i we wszystkim
pragnęła spełniać świętą wolę Bożą za wzorem i pod opieką Matki Bożej Niepokalanej. Oddana bez reszty Bogu. Już jako postulantka na postawione pytanie: "Co mi przyniosło w okresie
postulatu najwięcej radości?", Regina odpowiedziała: "Ciągłe potwierdzanie w konkretnych faktach, że jestem na swoim miejscu, poznawanie realiów życia zakonnego, poświęcanie chwil przyjemnych,
wzniosłych i smutnych Panu, współcierpienie z Chrystusem przez oddawanie Mu w darze tego, co boli, niepokoi; pewność, że czynności, których nikt z ludzi nie
widzi, dostrzega Pan i On wynagrodzi w wieczności". Siostra Daniela pracowała dla Chrystusa i dla dzieci. Obowiązki swoje spełnia z ogromnym zaangażowaniem
wewnętrznym, wykazując, że swoją pracą chce wielbić Boga, któremu przyszła służyć i chce Mu pozostawać wierną we wszystkim, co wypełniało jej dzień. Po skończonej pracy ulubionym
miejscem jej pobytu była kaplica, gdzie mogła przebywać sam na sam ze swym Mistrzem i Panem. W nowicjacie otrzymywała różne zajęcia, najpierw praca przy chorych, potem
prace w podwórzu, jeśli była potrzeba szła również pomagać siostrom w kuchni. Z każdego obowiązku wywiązywała się sumiennie. Mistrzyni nowicjatu napisała o niej:
"Umie wszystko zrobić i nawet czyni to z radością. Można jej z całym zaufaniem powierzyć różne prace. Pod względem życia wewnętrznego zaznacza się u niej umiłowanie
modlitwy i odczytywanie różnych przeżyć czy trudności w aspekcie wiary. Tę wiarę wyniosła z domu rodzinnego przekazaną przez rodziców". Swoje współsiostry zarażała ogromnym
wewnętrznym spokojem, ciepłym uśmiechem i życzliwym słowem. Umiała tworzyć atmosferę miłości i pokoju. Widać było, że każda chwila życia należała nie do niej, lecz do umiłowanego
Pana. Starała się tłumaczyć zawsze pozytywnie zachowanie innych, umiała przekazać czasem trudne i gorzkie słowa z ogromnym taktem i miłością.
Kogo Pan Bóg miłuje, temu ofiarowuje krzyż. Tak było w przypadku naszej Siostry. Najpierw w wypadku zginął jej ojciec, co jej nie załamało. Potem dowiedziała się o chorobie,
z jaką przyszło jej się borykać. Wewnętrznie przygotowana na krzyż i cierpienie. Nie skarżyła się na trudności życia katechetycznego, na warunki pracy, na trudne dzieci. Szła do
nich z wiarą i ufnością, bo wiedziała, że idzie na spotkanie ze swoim Panem. Była wiernym i przejrzystym świadkiem Chrystusowej prawdy, nie tylko we wspólnocie
zakonnej, ale i dla innych. Jeśli tak to posłużmy się słowami Jana Pawła II, które zamieścił w Tryptyku rzymskim: "... Czyż nie chcą dla siebie być prawdziwi i przejrzyści
- jak są dla Niego? Jeśli jest tak, śpiewają hymn dziękczynny, jakieś Magnificat ludzkiej głębi i wtedy jakże głęboko czują, że właśnie «W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy»
- Właśnie w Nim! To On pozwala im uczestniczyć w tym pięknie, jakie w nich tchną!". Dzisiaj już śp. Siostra Daniela wie, że "przeszła próg największej odpowiedzialności!".
Siostra Daniela Myszka odeszła do Pana w poniedziałek Wielkanocny 21 kwietnia 2003 r. w łódzkim szpitalu, w wieku 30 lat i po 8 latach życia zakonnego.
Droga i Kochana Siostro Danielo, przekroczyłaś już próg nadziei - a przecież nie cała umarłaś, to co w tobie niezniszczalne trwa! - Non omnis moriar.
Pomóż w rozwoju naszego portalu