Nieszawa już po raz trzeci była miejscem spotkań z racji rocznicy święceń tej grupy kapłanów. W tym roku spotkali się: ks. Karol Brud, ks. Marian Błaszczyk ks. Marian Jaros, ks.
Jerzy Jeżowski, ks. Marian Kuszyński, ks. Jacek Laszczyk, ks. Jacek Plota, ks. Stanisław Portasiński i ks. Grzegorz Wawrzyniak.
Gospodarz zjazdu, ks. kan. W. Sowa, od 10 lat związany jest z Nieszawą jako duszpasterz. Chociaż bywał w tym miasteczku wielokrotnie i spędził w nim wraz
z kolegami ostatni tydzień przed święceniami kapłańskimi, nie przypuszczał, że przyjdzie mu pełnić w Nieszawie funkcję proboszcza. Odbywał specjalistyczne studia z zakresu
historii sztuki, miał wyjechać na roczne stypendium do Rzymu. Wtedy skierowano go do Nieszawy.
Jubileusz to okazja do refleksji. Jak mówi Ksiądz Proboszcz, nie mógłby podołać wszystkiemu, co udało się zrobić w parafii, gdyby nie zastęp zaangażowanych wiernych świeckich oraz Sióstr
Serafitek. Za swój największy sukces ks. kan. W. Sowa uważa, podkreślając zasługi bardzo wielu ludzi, "wyprowadzenie na prostą" kultu św. Jadwigi Królowej, czczonej w miasteczku
od ponad pięciu wieków. Sprowadzono jej relikwie, Stolica Apostolska dała prawo czczenia Świętej jako patronki Nieszawy. Zawiązuje się Sodalicja św. Jadwigi Królowej, która patronuje także zespołowi liturgicznemu.
Największym jednak osiągnięciem na polu duszpasterskim jest sposób przeżywania Świąt Paschalnych.
Jako gospodarz rozmiłowany w sztuce, Ksiądz Kanonik jest świadom odpowiedzialności, jaką ponosi za kościół farny, tę "starożytną szkatułę klejnotami pełną". Dlatego tak bardzo
ważny jest dla niego klimat, sprzyjający realizacji trudnych zadań.
Kościół parafialny, świadectwo wielkiej historii miasteczka, jest stałym punktem zainteresowania turystów, pielgrzymów, naukowców. Stąd tak istotne jest, aby przywrócić blask starym murom, o których
tak pięknie pisał Józef Sporny, wielki miłośnik Nieszawy. Jest to główny cel i marzenie Księdza Proboszcza. Podejmuje więc prace niekoniecznie efektowne: osuszanie murów, zakładanie izolacji,
prace ciesielskie na wieży, a poza tym wciąż sprawdza, czy np. nie popękały dachówki, coś nie spadło, nie zarwało się. To są, jak mówi, dziesiątki wypraw na wieżę, na strych, do piwnic. "Trzeba
poznać anatomię budowli i całą jej otoczkę (klimat, dokumenty, publikacje) i starać się przekazywać to innym, otwierać ich oczy na pewne rzeczy, których nie widać od razu po przekroczeniu
wydeptanego tysiącami stóp progu świątyni".
Zadań jest bardzo wiele.
Ks. kan. W. Sowa ufa, że dzięki pomocy Bożej, życzliwości i hojności ludzkiej świątynia, która domaga się większego serca i pietyzmu, znowu zabłyśnie.
Swoimi radościami i problemami, jakie niesie każdy dzień, dzielili się podczas zjazdu również pozostali Księża Jubilaci. A mówiąc "do zobaczenia", dziękowali gospodarzowi, a także
zespołowi liturgicznemu i Młodzieżowej Orkiestrze Dętej pod kierownictwem Romana Organiściaka za przepiękną oprawę jubileuszowej Mszy św.
Pomóż w rozwoju naszego portalu