Reklama

XXIII Dożynki Archidiecezjalne - SIENIAWA 2006

Dziejami ludzkimi kieruje Bóg

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Obecny rok, który przeżywamy jest rokiem kilku ważnych rocznic. Na Jasnej Górze biskupi razem z wiernymi odnawiali Śluby Jasnogórskie w 50. rocznicę pierwszych ślubów napisanych przez Prymasa Stefana Wyszyńskiego, dziś sługę Bożego, w Komańczy w czasie Jego uwięzienia. W tym trudnym czasie Prymas uważał, że nie wystarczy liczyć tylko na wysiłek człowieka, trzeba zawierzyć Bożej pomocy i trzeba to uczynić z ufnością. Ze szczególną nadzieją w pomoc Matki Najświętszej, Jej chciał powierzyć losy Narodu w trudnym momencie dziejów, które sam przeżywał jako więzień. A był to czas, kiedy wielu biskupów było więzionych lub skazanych na odosobnienie, a kilkanaście stolic biskupich nie miało swoich Pasterzy. Również większość polskich patriotów była wówczas więziona i skazywana na śmierć. Prymas zaufał Bogu i zachęcał cały Naród do zaufania Matce Najświętszej. Ktoś patrzący z zewnątrz mógł mieć wątpliwości, mógł nie wierzyć, że przyniesie to jakikolwiek owoc. Pewnie byli i tacy, którzy w sercu gardzili tym aktem, może myśleli, że lepiej zawezwać pomocy potężnych sił Zachodu, może Ameryki i w ten sposób próbować pokonać tego molocha ze Wschodu. Inne jest myślenie ludzkie, a inne myślenie Boże. Prymas był Bożym człowiekiem, myślał po Bożemu.
Słyszymy to również w dzisiejszej liturgii Słowa: Pan Jezus mówiąc o swoim Ciele, chlebie życia, który dał do spożywania, zażądał najpierw wiary. Ludzie nie rozumieją. Odchodzą. Jakże to pożywać Ciało. Piotr natomiast daje świadectwo wiary w słowach - „Panie do kogóż pójdziemy. Ty masz Słowa życia wiecznego” (J 6, 68).
Ludzie chcą najpierw poznać, żeby uwierzyć. Normalnie tak jest w świecie. Chcą poznać warunki życia, żeby uwierzyć, że będą w tym miejscu, kraju mogli pracować. Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii domaga się odwrócenia porządku w umysłach i sercach ludzi, którzy za Nim idą. Piotr to zrozumiał i odpowiedział na oczekiwanie Jezusa: „myśmy uwierzyli i poznali” (J 6, 69). Także i dzisiaj to wymaganie Jezusa jest istotnym warunkiem na drodze naszego duchowego rozwoju, jako ludzi wiary - coraz pełniej wierzyć i zaufać!
Jeśli cofniemy się do 1956 r., zauważymy jak to przebudzenie wiary w siebie i tęsknoty za wolnością rosło, potężniało: Najpierw poznański czerwiec, a potem odnowienie Ślubów Jasnogórskich. Prymas nie wiedział o rewolucji w Poznaniu. Dopiero pod koniec uwięzienia otrzymał możliwość poczytania starej prasy. Potem przyszedł październik tego pamiętnego roku i uwolnienie Prymasa. Cały naród dał wyraz swojej wierze, że Pan Bóg nas nie opuści, Jemu ufamy i wierzymy. Milion ludzi w Częstochowie - to był bardzo ważny znak. Komuniści bardzo się tego wystraszyli.
Tak, to był wielki rok i za ten 1956 r. dziękowaliśmy Panu Bogu i Matce Jego Syna. Za to, że Polska mimo wszystkich bólów i chorób, które nas dręczyły i dręczą, przeszła obronną ręką czas próby. Mimo wszystko w polskich sercach, nawet w sercach prześladowców Kościoła, było przywiązanie do polskiej ziemi. Trzeba to dzisiaj w dniu święta miłości ziemi przyznać, że mimo wielkich nacisków, płynących ze Wschodu, oparli się polscy komunistyczni przywódcy tendencjom upaństwowienia całej polskiej ziemi. A stara to prawda, że tyle wolności i niezależności, ile wolności rolnika i przywiązania do ziemi. Rolnik indywidualny, nawet na najmniejszym skrawku ziemi wypracowywał chleb i w tych ciężkich latach oddychał wolnością.
Za parę dni, jak donosi prasa, odbędzie się premiera filmu Tajne akta Lenina. Lenin zostawił po sobie testament. Był on ukrywany w bunkrze przeciwatomowym aż do ostatnich lat. Wśród wielu rewelacji, które w nim znaleziono, była i ta, że Lenin przestrzegał, wprost żądał, aby nie przekazywać po nim władzy Stalinowi, bo to jest człowiek okrutny. Mimo, że sam nie był wzorem cnoty, widział jak straszne mogą stać się dzieje ludzkości pod rządami człowieka jeszcze gorszego. Ideologia oparta na ambicjach ludzkich, a nie na Bogu, jest ideologią perspektywy śmierci, upokorzenia i podeptania człowieczeństwa.
Jest dziś nakazem chwili obowiązek przyjęcia prawdy, że dziejami ludzkimi kieruje Bóg. Jeśli człowiek sobie to uświadomi, jeśli uzna, że jest tylko włodarzem, a nie właścicielem ziemi, jeśli będzie zwracał się do Pana, który ludzi uczynił dziećmi swoimi, jeśli będzie się liczył z sumieniem, to wtedy ludzkość bezpieczną idzie drogą. Jeśli ludzie będą budować na interesach, a nie na sumieniu, przyszłość ludzkości i świata będzie bardzo niebezpieczna. Trzeba to ciągle sobie przypominać. Trzeba o tym mówić. Trzeba wreszcie pomagać innym szukać i znaleźć Jezusa i pomóc w przyjęciu Jego nauki.
Jeszcze inna prawda wypływa z dzisiejszej Ewangelii - Jezus stawiał wymagania trudne. Kościół przez Jezusa ustanowiony, nie może postępować inaczej. Dlatego nie łudzi człowieka. Nie przyklaskuje ludzkim namiętnościom, zgadzając się na zawieszenie prawdy czy przykazań. Kościół domaga się pełnej wierności Bogu, zgodnie z drogą wskazaną przez Jezusa i mimo, że ludzie, jak w dzisiejszej Ewangelii, mówią: trudna to mowa - nie zmieni swojej nauki. Bywa, że wtedy ludzie szukają innych, łatwiejszych nauczycieli.
Razem z Kościołem pragnę przypomnieć - trzeba w życiu wrócić do Pana Boga, do Prawdy, bo inaczej człowiek będzie budował nietrwale, na piasku, na kłamstwie, na fałszywych obietnicach, które nie mogą się spełnić.
To trudny głos. Trudna prawda, tym bardziej, że ludzie są skłonni do dawania posłuchu fałszywym nauczycielom, łatwo wierzą w zodiaki, a nie w Boga, uciekają w złudzenia. Spójrzmy - tyle lat po wojnie, tyle straconych lat. W 1989 r. była nadzieja na odcięcie się od tamtych koszmarów. A jednak nie zrobiono tego, co zrobić było trzeba. Powstała „Solidarność” i ludzie prostej pracy mają tu wielkie zasługi, ale przecież i ich wiara została wykorzystana do zrealizowania doskonale zaplanowanego scenariusza, zachowania starego porządku, powiem więcej, zakonserwowania go. Oddano władzę zewnętrzną, ale nic nie zmieniło się we władzy wewnętrznej. W rękach tej wewnętrznej władzy zostały pieniądze, środki socjalne, telewizja, prasa. Wymyślono iście makiawelistyczny pomysł grubej kreski. Po co? Dla kogo? Dziś jest coraz oczywistszym, że miała ona chronić tych, którzy oszukiwali, okradali państwo, rolnika i robotnika. Okłamywali naród. Bo na zdrowy rozsądek nie bardzo można wyjaśnić, od czego ludzi uczciwych miała chronić ta kreska.
Dzisiaj widzimy i odczuwamy skutki tamtej decyzji - ciągle nie możemy wyjść na prostą drogę prawdy i odpowiedzialności za czyny. Dlatego kłamie się dalej, twierdząc, że przyczyna tkwi w Kościele, bo byli w nim jacyś agenci. Ale już ciszej mówi się tym, że obok tajnych współpracowników byli przede wszystkim ci, którzy werbowali i to za duże pieniądze, które zresztą biorą do dziś.
Trzeba zatem głośno powiedzieć o tych mistrzach nieprawości, nie tyle o jakimś biednym, pogubionym ormowcu, ale o elitach władzy, decydentach, aby wszystkim, także tym mistrzom nieprawości pomóc oczyścić się i nawrócić, wyjść z zaułka, który grozi im wiecznym nieszczęściem.
Potrzebą chwili jest budzenie odpowiedzialności, bo czasy współczesne naznaczone są ucieczką od odpowiedzialności. Ludzie nie chcą brać odpowiedzialności za swoje czyny i dlatego są jak dzieci, które winę zrzucają na kogoś innego.
Kościół mimo ludzkiej słabości niektórych swoich synów nie może odejść od Chrystusa, nigdy. Ma Jego głosić. Ile razy by o tym zapomniał, musi wracać i wracać do prawdy z Ewangelii. Nie może się wyprzeć Chrystusa przez pokusę unikania stawiania trudnych wymagań.
Jedną z prawd, która dzisiaj wystawiona jest na próbę, to pokusa zniszczenia sakramentalnego małżeństwa. Nie może Kościół milczeć, przytakiwać żądaniom przyznania praw rodzicielskich tzw. związkom partnerskim. Nie może. Musi mówić o miłości, którą św. Paweł przyrównał do miłości Chrystusa do Kościoła. A jest to miłość aż do ofiary życia. Więcej, Kościół głosi prawdę, że możliwy jest wzrost miłości, nawet jeśli u swych początków karmiona była ludzką kalkulacją. Tak, możliwy jest w małżeństwie rozwój miłości, nawet tej, która była słaba u fundamentów rodzinnej wspólnoty, u jej początków.
Wreszcie musimy wołać o miłość czystą i ofiarną, która nie boi się kolejnego dziecka. To już nie tylko Ewangelia, to codzienne doświadczenie. Naród umiera, bo słabnie rodzina. Rodzi się mniej Polaków niż ich umiera. Do tego dochodzi emigracja. Dwa miliony w ostatnim roku. To jest znak, że coś się psuje w relacjach społecznych. Trzeba zdawać na nowo egzamin z miłości. Chrystus i nas dzisiaj pyta: „Czy i wy chcecie odejść?”. Warto wzbudzić w sobie wiarę Piotra i odpowiedzieć: „Panie do kogo pójdziemy”. Ty masz słowa życia wiecznego”.
Rolnicy są w dalszym ciągu potęgą naszego Narodu. Są wielką nadzieją. Wiem też i o trudnościach. Dzisiaj wszystko przekłada się na zysk, na łatwy kawałek chleba. A łatwy kawałek chleba jest najczęściej niestrawny. Niebezpieczny niekiedy. Chleb zdrowy, to chleb krzepiący i o tym dobrze wie każdy rolnik. Ziemia daje poczucie wolności, niezależności. O tym dobrze wiedzą ci, którzy próbują decydować o losach ludzi na arenie międzynarodowej. Oderwać ludzi od ziemi, od przywiązania do ziemi, to zawiesić ich w próżni. Wtedy będzie można z nimi robić co się zechce, bo będą skazani na łaskę bossów, a nie na własną niezależną pracę na swoim gospodarstwie.
Rolnik wie, że zależy egzystencjalnie od ziemi, od pogody, od Pana Boga, od sąsiedzkiej pomocy w trudnościach. A to są te trwałe wartości, cnoty ludzkie, które warto i trzeba rozwijać.
Niech pokrzepieniem dla nas będą słowa Jezusa, który zapewnia, że zawsze jest z nami, że będzie nas krzepił swoim Słowem i swoim Ciałem, a my z naszej strony starajmy się nieustannie otwierać umysły i serca na tę Jego naukę, wyznając ze św. Piotrem: „Panie, Ty, nie kto inny, masz Słowa życia wiecznego. Do kogóż pójdziemy”. Idziemy za Tobą. Prowadź nas aż po dzień Zmartwychwstania. Amen.

Tytuł homilii nadany przez redakcję

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież przesłał kondolencje po śmierci prezydenta Iranu

2024-05-21 08:05

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/EMANUELE PENNACCHIO

Ojciec Święty zapewnił naród irański o swej duchowej bliskości po śmierci prezydenta tego kraju Ebrahima Ra’isi, ministra spraw zagranicznych Hosejna Amir Abdollahijana oraz innych siedmiu osób - ofiar katastrofy śmigłowca w Warzaghanie w ostanie Azerbejdżan Wschodnim, wracających z uroczystego otwarcia kompleksu hydroelektrycznego Giz Galas.

W telegramie kondolencyjnym wystosowanym na ręce Najwyższego Przywódcy Islamskiej Republiki Iranu ajatollaha Ali Chameneiego Franciszek zapewnił o swej modlitwie za ofiary katastrofy i ich rodziny. Jednocześnie zapewnił naród irański o swej „duchowej bliskości”.

CZYTAJ DALEJ

Święty Jan Nepomucen

Niedziela podlaska 20/2001

[ TEMATY ]

święty

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Jan Nepomucen z kościoła w Lutczy

Św. Jan Nepomucen z kościoła w Lutczy

Św. Jan Nepomucen urodził się w Pomuku (Nepomuku) koło Pragi. Jako młody człowiek odznaczał się wielką pobożnością i religijnością. Pierwsze zapiski o drodze powołania kapłańskiego Jana pochodzą z roku 1370, w których figuruje jako kleryk, zatrudniony na stanowisku notariusza w kurii biskupiej w Pradze. W 1380 r. z rąk abp. Jana Jenzensteina otrzymał święcenia kapłańskie i probostwo przy kościele św. Galla w Pradze. Z biegiem lat św. Jan wspinał się po stopniach i godnościach kościelnych, aż w 1390 r. został mianowany wikariuszem generalnym przy arcybiskupie Janie. Lata życia kapłańskiego św. Jana przypadły na burzliwy okres panowania w Czechach Wacława IV Luksemburczyka. Król Wacław słynął z hulaszczego stylu życia i jawnej niechęci do Rzymu. Pragnieniem króla było zawładnąć dobrami kościelnymi i mianować nowego biskupa. Na drodze jednak stanęła mu lojalność i posłuszeństwo św. Jana Nepomucena.

Pod koniec swego życia pełnił funkcję spowiednika królowej Zofii na dworze czeskim. Zazdrosny król bezskutecznie usiłował wydobyć od Świętego szczegóły jej spowiedzi. Zachowującego milczenie kapłana ukarał śmiercią. Zginął on śmiercią męczeńską z rąk króla Wacława IV Luksemburczyka w 1393 r. Po bestialskich torturach, w których król osobiście brał udział, na pół żywego męczennika zrzucono z mostu Karola IV do rzeki Wełtawy. Ciało znaleziono dopiero po kilku dniach i pochowano w kościele w pobliżu rzeki. Spoczywa ono w katedrze św. Wita w bardzo bogatym grobowcu po prawej stronie ołtarza głównego. Kulisy i motyw śmierci Świętego przez wiele lat nie był znany, jednak historyk Tomasz Ebendorfer około 1450 r. pisze, że bezpośrednią przyczyną śmierci było dochowanie przez Jana tajemnicy spowiedzi. Dzień jego święta obchodzono zawsze 16 maja. Tylko w Polsce, w diecezji katowickiej i opolskiej obowiązuje wspomnienie 21 maja, gdyż 16 maja przypada św. Andrzeja Boboli. Jest bardzo ciekawą kwestią to, że kult św. Jana Nepomucena bardzo szybko rozprzestrzenił się na całą praktycznie Europę.

W wieku XVII kult jego rozpowszechnił się daleko poza granice Pragi i Czech. Oficjalny jednak proces rozpoczęto dopiero z polecenia cesarza Józefa II w roku 1710. Papież Innocenty XII potwierdził oddawany mu powszechnie tytuł błogosławionego. Zatwierdził także teksty liturgiczne do Mszału i Brewiarza: na Czechy, Austrię, Niemcy, Polskę i Litwę. W kilka lat potem w roku 1729 papież Benedykt XIII zaliczył go uroczyście w poczet świętych.

Postać św. Jana Nepomucena jest w Polsce dobrze znana. Kult tego Świętego należy do najpospolitszych. Znajduje się w naszej Ojczyźnie ponad kilkaset jego figur, które można spotkać na polnych drogach, we wsiach i miastach. Często jest ukazywany w sutannie, komży, czasem w pelerynie z gronostajowego futra i birecie na głowie. Najczęściej spotykanym atrybutem św. Jana Nepomucena jest krzyż odpustowy na godzinę śmierci, przyciskany do piersi jedną ręką, podczas gdy druga trzyma gałązkę palmową lub książkę, niekiedy zamkniętą na kłódkę. Ikonografia przedstawia go zawsze w stroju kapłańskim, z palmą męczeńską w ręku i z palcem na ustach na znak milczenia. Również w licznych kościołach znajdują się obrazy św. Jana przedstawiające go w podobnych ujęciach. Jest on patronem spowiedników i powodzian, opiekunem ludzi biednych, strażnikiem tajemnicy pocztowej.

W Polsce kult św. Jana Nepomucena należy do najpospolitszych. Ponad kilkaset jego figur można spotkać na drogach polnych. Są one pamiątkami po dziś dzień, dawniej bardzo żywego, dziś już jednak zanikającego kultu św. Jana Nepomucena.

Nie ma kościoła ani dawnej kaplicy, by Święty nie miał swojego ołtarza, figury, obrazu, feretronu, sztandaru. Był czczony też jako patron mostów i orędownik chroniący od powodzi. W Polsce jest on popularny jako męczennik sakramentu pokuty, jako patron dobrej sławy i szczerej spowiedzi.

CZYTAJ DALEJ

Rada KEP ds. Społecznych o relacji Kościół – Państwo: Wroga separacja szkodzi dobru człowieka

2024-05-21 18:51

[ TEMATY ]

episkopat

Episkopat News

Kościół i Państwo, niezależne i autonomiczne - każde w swojej dziedzinie, są zobowiązane do współpracy dla dobra wspólnego. Wroga separacja szkodzi dobru człowieka - napisali członkowie Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Społecznych w stanowisku wydanym po spotkaniu Rady, które miało miejsce 21 maja w Warszawie. Obradom przewodniczył bp Marian Florczyk.

W wydanym po obradach stanowisku dotyczącym aktualnej relacji Kościół - Państwo członkowie Rady zauważyli, że „w obecnej rzeczywistości polityczno-społecznej zamiast separacji skoordynowanej, typowej dla państwa świeckiego, promowany jest wzorzec separacji wrogiej, właściwej dla ideologii laicyzmu”. Członkowie Rady wskazali, że separacja skoordynowana to „wzajemna autonomiczna współpraca Kościoła i Państwa, zapewniająca realizację dobra wspólnego opartego o transcendentną godność człowieka i naturalne prawo moralne”. „W tym modelu Państwo jest bezstronne wyznaniowo a w konsekwencji otwarte na współpracę z Kościołami i wspólnotami religijnymi” - czytamy w stanowisku. Separacja wroga natomiast, polega „na usuwaniu i ostatecznym zwalczaniu symboli religijnych i przejawów kultu religijnego, eliminowaniu społecznej roli Kościoła oraz wszelkich przejawów prywatnego i publicznego życia religijnego”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję