Reklama

Prosto z Paryża

Lourdes jest niebem na ziemi

Niedziela przemyska 6/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KRZYSZTOF FIL: - Najbardziej interesuje mnie okres 6 lat duszpasterstwa, kiedy Ksiądz był kapelanem w Domu Pielgrzyma Polskiej Misji Katolickiej "Bellevue" w Lourdes. Jest wiele miejsc objawień Matki Bożej, jest wiele Jej sanktuariów dokąd pielgrzymują wierni. Dlaczego wśród nich najbardziej znane, może oprócz Fatimy w Portugalii, jest Lourdes?

Jest wielu rodaków, w tym z mojej archidiecezji, którzy pragną tam pielgrzymować, ale ze względu na odległość i koszty nigdy swego marzenia nie spełnią. Mam nadzieję, że za przyczyną tej relacji uda im się dotknąć massabielskiej skały. A więc czym jest Lourdes?

KS. JÓZEF MUSIAŁ: - Lourdes jest małym miastem położonym w dolinie Gavy u podnóża Pirenejów. Okalają je lasy i szczyty gór z zielonymi połoninami i ośnieżonymi wierzchołkami. Taki pejzaż łatwo wyobrażą sobie mieszkańcy archidiecezji przemyskiej, którzy mieszkają na terenach podgórskich. Jest tam pięknie. Samo miasto, hotele, kawiarnie, sklepy są jakby dodatkiem, bowiem centrum i najważniejsze miejsce to skały massabielskie z cudowną grotą oraz Sanktuarium Matki Bożej. Tam pulsuje serce Lourdes, tam z całego świata przybywają tysiące pielgrzymów, stamtąd ku niebu płynie wielka żarliwa modlitwa. Na tym świętym skrawku ziemi ludzie doznają nieporównywalnych z niczym wzruszeń, ogarnia ich tajemnicza święta moc, która wraz z piękną pirenejską melodią Po górach, dolinach, zaśpiewaną po raz pierwszy w maju 1860 r., rzuca na kolana i wyciska łzy. Czas jakiś po objawieniu, w kierunku groty szła procesja ubranych na biało dziewczynek. Zaciekawieni i przejęci ludzie dopytywali, która z nich jest Bernadettą. Gdy ją wskazano, ktoś ze zgromadzonych powiedział: "Dziecko, jakaś ty szczęśliwa, tyś widziała niebo". I tu jest odpowiedź na pytanie, czym jest Lourdes. Lourdes jest niebem na ziemi.

- Co to znaczy?

- To znaczy, że w objawieniach Matki Bożej trzeba widzieć przyjście samego Boga. Sens tych objawień szczególnego znaczenia nabiera w kontekście wydarzeń XIX stulecia. Ludzie zachwycili się sobą. Człowiek wynalazł maszynę parową, telefon, elektryczność, poczuł się panem świata. Teoria Darwina klasyfikowała go jako ostatnie ogniwo w łańcuchu ewolucji, ogniwo, w którym nie ma nic boskiego. Tymczasem w grocie massabielskiej ukazała się piękna Pani, nie statuetka, lecz żywa osoba, dając znak, że po śmierci jest życie i przypominając prawdę o Boskim pochodzeniu człowieka. Człowiek istotnie jest wielki poprzez swoją inteligencję, czego wyrazem są osiągnięcia naukowe, ale ponad jego wielkością i ograniczonym ziemskim bytem stoi jego powołanie do życia w wieczności. Objawienia w Lourdes przypominają o tym powołaniu, są znakiem Bożej łaski, która spływając na człowieka czyni go pięknym. Wyrazem ludzkiego piękna opromienionego Bożym światłem jest Niepokalana. Bernadetta do swojej mamy powiedziała: "Pani, którą widziałam w grocie była tak piękna, że chciałabym umrzeć by móc widzieć Ją zawsze". Na przesłuchaniu przed trybunałem Bernadetta zeznała: " Pani patrzyła na mnie jak na osobę. Nikt tak na mnie nie patrzył" . Z tej wypowiedzi wynika, że objawienia w Lourdes, będące znakiem Bożej obecności, dowodzą, że jeżeli przychodzi do nas Pani to patrzy na nas jak na Swoje dzieci, patrzy z miłością. Nikt tak na Bernadettę nie patrzył. Wszyscy mówili, że jest mała, biedna i prosta, a jednak właśnie ją wybrał Bóg, choć były piękniejsze i bogatsze. Przed Bogiem wielcy są mali, ubodzy w duchu i pokorni sercem. Miliony pielgrzymów doświadczyło w Lourdes tajemniczej, świętej mocy. W tym szczególnym miejscu, jak nigdzie życie bez Bożego kontekstu wydaje się banalne. Dlatego w różnojęzycznej modlitwie ludzie proszą o zdrowie, siły, nadzieję. Tu modlą się o dar wiary. Odradzają się więc serca, bo Lourdes jest głębokim nawróceniem.

- Był Ksiądz codziennym obserwatorem ludzkich reakcji i przeżyć. Nie chcę tu mówić o zdarzeniach określanych mianem cudów. To są fakty. Proszę o refleksje dotyczące ludzkich przeobrażeń w tym miejscu. Czy człowiek powinien mieć swoje Lourdes?

- Wydarzenia w Lourdes trzeba widzieć oczami wiary. Z dziejów groty znane jest zdarzenie, kiedy matka przywiozła tam na wózku inwalidzkim swoje dziecko. Pozostawiła je wewnątrz i czekała na cud. Czekała długo i bezskutecznie. Wreszcie zniecierpliwiona zwróciła się do Matki Bożej ze słowami: "Słyszałam, że tu dokonują się cuda, a to nieprawda". Po jakimś czasie wróciła do groty ponownie. Na pytanie dlaczego, odpowiedziała: "Wówczas nie umiałam się modlić. Zrozumiałam, że to nie moje dziecko potrzebowało pomocy i obecności Bożej, lecz ja. Dzisiaj inaczej patrzę na życie". Pan Bóg wybierając Bernadettę i Lourdes chciał pokazać, że działa przez rzeczy zwyczajne i by nie szukać cudu tam, gdzie nie ma do tego podstaw. Pamiętajmy, że pierwszym cudem i dowodem na istnienie Boga jest nasze istnienie. Przychodząc Pan Bóg prawnie nadał zwykłym rzeczom głęboki sens. Lourdes jest łaską otwarcia przede wszystkim na Boży świat. Iluż jest zdrowych ludzi, którzy mają oczy, a nie widzą, mają uszy, a nie słyszą, bo są zamknięci dla Boga. Przypomina się historia niewidomego, który przybył do groty z Włoch. O cóż mógł prosić niewidomy? Oczywiście o wzrok. Wzroku nie odzyskał, ale powiedział: "Ja z Lourdes wracam bogatszy, bo otrzymałem łaskę głębokiej wiary, dzięki której widzę dalej i lepiej. Widzę swoje życie". Znam wiele osób, które doznały łaski cudu. Do tej pory wydarzeń określanych tym mianem, poświadczonych badaniami naukowymi zanotowano ponad 60. Co roku składanych jest przed międzynarodową komisją lekarską około 2000 świadectw ludzi, którzy doznali niezwykłej łaski. Czy nie jest cudem fakt, kiedy człowiek po 47 latach spowiada się, następnie całuje ziemię mówiąc: "jaki ja jestem szczęśliwy, dziś wiem, że narodziłem się dla nieba". Trzeba być bardzo zatwardziałym, żeby nie wzruszać się na widok tysięcy ludzi, którzy ze łzami w oczach składają Bogu swą modlitwę, deklarują swoje całkowite oddanie i wierność. Otwierają swe serca i wyjeżdżają stąd inni, mocniejsi i lepsi. Dla tych, co mogą, pielgrzymowanie do miejsc świętych ma głęboki sens. Przypomina się wówczas, że całe ludzkie życie jest pielgrzymką. Ponadto w trakcie pielgrzymki Duch Święty udziela szczególnych łask. Dobrze jest mieć swoje miejsce, swoje sanktuarium, gdzie można adorować Boga. To nie musi być akurat Lourdes. Przypominają mi się słowa Ojca Świętego, który powiedział, że każdy z nas ma swoje miejsce święte, swoje Westerplatte, małą izdebkę w sercu, przeznaczoną dla Boga. Wszystko zależy od głębokości indywidualnego życia religijnego. Człowiek winien pytać samego siebie o to, jakim jest pielgrzymem, czy poprzez swoje postępowanie nie zszedł z Bożego szlaku. Mówię pielgrzymom, by zawsze nosili z sobą różaniec, to najlepszy drogowskaz i jeżeli będziemy z nim podążać możemy być pewni, że w naszych szarych, ciężkich dniach obecny jest Pan, że ciągle przychodzi i że się do nas uśmiecha.

- Wiem, że nawet ludzie wierzący z powątpiewaniem lub obojętnością odnoszą się do objawień Matki Bożej nie tylko w Lourdes. Słyszałem opinie, że jest to fascynacja mitem, że tego typu wydarzenia są mało realistyczne, przez co odległe od życia.

- W życiu trzeba być realistą. Chrześcijanin naśladując Chrystusa właśnie nim jest. Tę prawdę przypomina nam Matka Boża poczynając od Nazaretu aż po Kalwarię. W Lourdes przecież choć zapatrzona w niebo stoi na twardej, zimnej skale. Wyrasta z gruntu. Całe chrześcijaństwo zbudowane jest na ziemskiej rzeczywistości, nie jest wytworem myśli czy spekulacji, ale jest skupione wokół Słowa, które stało się Ciałem i zamieszkało wśród nas. Jeżeli mówię, że wierzę w Boga to jestem w zupełnie innej sytuacji niż wyznawcy innych religii, gdzie Bóg jest duchem lub jest wielki i poza mną. Dla chrześcijanina natomiast Bóg jest ze mną, Bóg jest we mnie, Bóg immanentny, Emmanuel - Bóg jest z nami. Chrześcijaństwo jest religią realizmu i to realizmu skrajnego. Chrystus na Krzyżowej Drodze, Chrystus ukrzyżowany. Nawet po po zmartwychwstaniu pokazuje ślady Swego cierpienia na dłoniach i na swym boku.

- Czym dla Księdza była duszpasterska służba w Lourdes?

- Przede wszystkim radosną proklamacją, że nie tylko ja, ale wiele ludzi kocha Matkę Bożą. Na początku życia kapłańskiego przyrzekłem, że wzorem O. M. Kolbego będę propagował Jej kult i mówił jaka Ona jest piękna. Dlatego nie szczędziłem trudu, by w różnych miejscach, nawet wysoko w Pirenejach wyśpiewać Jej chwałę. Czuję radość i dumę, że w Lourdes słychać modlitwę i pieśni w języku polskim.

Życzyłbym sobie, by ta mowa jak najczęściej tam rozbrzmiewała, gdyż mamy szczególne prawo do uczestnictwa w procesjach międzynarodowych jako naród, który kocha Matkę Bożą.

W Lourdes przeżywałem niebo w moim sercu.

- Bóg zapłać!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Boże Ciało i wianki

Niedziela łowicka 21/2005

www.swietarodzina.pila.pl

Boże Ciało, zwane od czasów Soboru Watykańskiego II Uroczystością Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, jest liturgicznym świętem wdzięczności za dar wiecznej obecności Jezusa na ziemi. Chrześcijanie od początków Kościoła zbierali się na łamaniu Chleba, sławiąc Boga ukrytego w ziemskim chlebie. Święto jest przedłużeniem Wielkiego Czwartku, czyli pamiątki ustanowienia Eucharystii. A z tego wynika, że uroczystość ta skryta jest w cieniu Golgoty, w misterium męki i śmierci Jezusa.

Historia święta Bożego Ciała sięga XIII wieku. W klasztorze w Mont Cornillon, w pobliżu Liege we Francji, przebywała zakonnica Julianna, która wielokrotnie miała wizję koła na wzór księżyca, a na nim widoczną plamę koloru czarnego. Nie rozumiała tego, więc zwróciła się do przełożonej. Gdy ta ją wyśmiała, Julianna zaczęła się modlić i pewnego razu usłyszała głos, oznajmiający, że czarny pas na tarczy księżyca oznacza brak osobnego święta ku czci Eucharystii, które ma umocnić wiarę, osłabioną przez różne herezje.
Władze kościelne sceptycznie odnosiły się do widzeń prostej Zakonnicy. Jednak kolejne niezwykłe wydarzenie dało im wiele do myślenia. W 1263 r. w Bolsenie, niedaleko Rzymu, kapłan odprawiający Mszę św. zaczął mieć wątpliwości, czy to możliwe, aby kruchy opłatek był Ciałem Pańskim. I oto, gdy nastąpił moment przełamania Hostii, zauważył, że sączy się z niej krew i spada na białe płótno korporału na ołtarzu. Papież Urban IV nie miał już wątpliwości, że to sam Bóg domaga się święta Eucharystii i rok po tym wydarzeniu wprowadził je w Rzymie, a papież Jan XXII (1334 r.) nakazał obchodzić je w całym Kościele. Do dziś korporał z plamami krwi znajduje się we wspaniałej katedrze w Orvieto, niedaleko Bolseny. Wybudowano ją specjalnie dla tej relikwii.
W Polsce po raz pierwszy święcono Boże Ciało w 1320 r., za biskupa Nankera, który przewodził diecezji krakowskiej. Nie było jednak jeszcze tak bogatych procesji, jak dziś. Dopiero wiek XVI przyniósł rozbudowane obchody święta Bożego Ciała, zwłaszcza w Krakowie, który był wówczas stolicą. Podczas procesji krakowskich prezentowały się proporce z orłami na szkarłacie, obecne było całe otoczenie dworu, szlachta, mieszczanie oraz prosty lud z podkrakowskich wsi.
W czasie procesji Bożego Ciała urządzano widowiska obrzędowe lub ściśle teatralne, aby przybliżyć ich uczestnikom różne aspekty obecności Eucharystii w życiu. Nasiliło się to zwłaszcza pod koniec XVI wieku, kiedy przechodzenie na protestantyzm znacznie się nasiliło i potrzebna była zachęta do oddania czci Eucharystii.
W okresie rozbiorów religijnemu charakterowi procesji Bożego Ciała przydano akcentów patriotycznych. Była to wówczas jedna z nielicznych okazji do zademonstrowania zaborcom żywej wiary. W procesjach niesiono prastare emblematy i proporce z polskimi godłami, świadczące o narodowej tożsamości.
Najpiękniej jednak Boże Ciało obchodzono na polskiej wsi, gdzie dekoracją są łąki, pola i zagajniki leśne. Procesje imponowały wspaniałością strojów asyst i wielką pobożnością prostego ludu, wyrażającego na swój sposób uwielbienie dla Eucharystii. Do dziś przetrwał zwyczaj zdobienia ołtarzy zielonymi drzewami brzóz i polnymi kwiatami. Kiedyś nawet drogi wyścielano tatarakiem. Do dziś bielanki sypią też przed kroczącym z monstrancją kapłanem kolorowe płatki róż i innych kwiatów.
Boże Ciało to również dzień święcenia wianków z wonnych ziół, młodych gałązek drzew i kwiatów polnych. Wieniec w starych pojęciach Słowian był godłem cnoty, symbolem dziewictwa i plonu. Wianki z ruty i kwiatów mogły nosić na głowach tylko dziewczęta.
Na wsiach wierzono, że poświęcone wianki, powieszone na ścianie chaty, odpędzają pioruny, chronią przed gradem, powodzią i ogniem. Dymem ze spalonych wianków okadzano krowy, wyganiane po raz pierwszy na pastwisko. Zioła z wianków stosowano też jako lekarstwo na różne choroby.
Gdzieniegdzie do poświęconych wianków dodawano paski papieru, z wypisanymi słowami czterech Ewangelii. Paski te zakopywano następnie w czterech rogach pola, dla zabezpieczenia przed wszelkim złem.
Dziś Boże Ciało to jedna z niewielu już okazji, aby przyodziać najpiękniejszy strój świąteczny - strój ludowy. W Łowickiem tego dnia robi się tęczowo od łowickich pasiaków. Kto wie, czy stroje ludowe zachowałyby się do dziś, gdyby nie możliwość ich zaprezentowania podczas uroczystości kościelnych. Chwała zatem i wielkie dzięki tym duszpasterzom, którzy kładą nacisk, aby asysty procesyjne występowały w regionalnych strojach. Dzięki temu procesje Bożego Ciała są jeszcze wspanialsze, okazalsze, barwniejsze. Ukazują różnorodność bogactwa sztuki ludowej i oby tak było jak najdłużej.
W ostatni czwartek oktawy Bożego Ciała, oprócz święcenia wianków z ziół i kwiatów, szczególnym ceremoniałem w naszych świątyniach jest błogosławieństwo małych dzieci. Kościoły wypełniają się najmłodszymi, często także niemowlętami, by i na nich spłynęło błogosławieństwo Boże. Wszak sam Pan Jezus mówił: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im, do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego” (Mk 10, 13-15).

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas w Boże Ciało: Wierzę, że biała hostia to nie wigilijny opłatek, nie chips, ale jest tam Twoja Obecność

2024-05-30 11:09

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

PAP

Wierzę, że biała hostia to nie wigilijny opłatek, nie chips, ale jest tam Twoja Obecność ‒ mówił w Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa abp Adrian Galbas. Metropolita katowicki przewodniczył Mszy św. w katowickiej katedrze Chrystusa Króla. Po liturgii wziął udział w procesji teoforycznej ulicami Śródmieścia Katowic.

W homilii arcybiskup powiedział o Eucharystii jako sakramencie nowego przymierza. Jak zaznaczał, przymierze zawarte przez Boga z Mojżeszem było niewystarczające. Nowe przymierze zawarł Chrystus. W każdej mszy świętej to nowe przymierze jest uobecniane, a my - uczestnicząc w niej, mamy w nim udział. ‒ Bóg, w każdej mszy świętej się z nami sprzymierza, „przy-mierza” się do nas, do ludzi, i do każdego z osobna, zbliża się tak bardzo, że bardziej już nie można ‒ wyjaśniał. ‒ Ale przymierze nie może być przecież jednostronne. Ono potrzebuje wzajemności, potrzebuje naszej odpowiedzi. A tą jest wiara ‒ dodawał.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś w Boże Ciało: popatrz w swoje sumienie, ono musi być oczyszczone!

2024-05-30 16:38

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Paweł Kłys

- Chcesz klękać dziś przed Jezusem? Chcesz za Nim iść w tej pięknej procesji? To, mówi nam Pismo, popatrz w swoje sumienie. Ono musi być oczyszczone. Do oczyszczenia sumienia i spojrzenia w sumienie – do naszego wnętrza – wzywa nas Słowo w dniu, kiedy oddajemy najbardziej publiczną cześć Jezusowi. Kiedy wychodzimy na ulicę, kiedy chcemy Go pokazać całemu naszemu kochanemu miastu – mówił kard. Ryś.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję