Reklama

Papieska droga pokoju

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Lubelskie obchody kolejnej rocznicy śmierci Jana Pawła II rozpoczęły się uroczystą Mszą św. w archikatedrze, której przewodniczył bp Mieczysław Cisło. W homilii przypomniał postać Ojca Świętego: papieża dialogu, obrońcy życia i godności, apostoła człowieczeństwa, przyjaciela młodych, piewcy piękna, artysty, piewcy Maryi, umiłowanego ucznia Chrystusa, człowieka paschalnego, który pokazywał, jak zwyciężać zło dobrem.

Piotr naszych czasów

Ksiądz Biskup zwrócił uwagę na sposób, w jaki Karol Wojtyła prezentował przykład pięknego człowieczeństwa. Choć w stawianych wymaganiach był maksymalistą, swoją postawą i nauką zjednał sobie tłumy. Wszyscy jesteście powołani do świętości - głosił i własnym życiem dawał tego przykład. I choć często padały pod jego adresem określenia: konserwatysta, progresista, to był on prawdziwym Piotrem naszych czasów, który gestem i słowem umacniał braci w wierze. 3 lata po śmierci Jan Paweł II wciąż żyje w naszych myślach, wspomnieniach, w programowaniu naszego życia. Czas nie osłabia pamięci. Święci nie przemijają ani się nie starzeją. Są obrazem Boga ponad czasem.
Bp Cisło wezwał licznie zgromadzonych na Eucharystii do zjednoczenia się w modlitwie dziękczynnej i błagalnej, aby pontyfikat Papieża Polaka nie został zmarnowany i trwał jako „nieustająca inspiracja w sercach kolejnych pokoleń”. Przypomniał też, że Jan Paweł II zamiast spiżowych pomników wolałby czyny serca i wskazał konkretne inicjatywy podejmowane w imię wyobraźni miłosierdzia, np. zbiórkę krwi w Lubartowie czy działalność Centrum Duszpasterstwa Młodzieży, które pamięta o zapomnianych i odrzuconych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Solidarni z najsłabszymi

Obchody 3. rocznicy śmierci Papieża były okazją do refleksji dla wolontariuszy, którym jego nauka wyznacza drogę. Na co dzień pracują z mieszkańcami zaniedbanych dzielnic, dziećmi, propagują wiedzę o pierwszej pomocy. Tego dnia blisko 100 osób skupionych przy Akademii Wolontariatu uroczyście przysięgło „wymagać od siebie, choćby inni od nich nie wymagali”: służyć bliźnim, szczególnie najbardziej skrzywdzonym i słabym, być otwartym i wrażliwym na drugiego człowieka, podejmować pracę nad sobą, poznawać dziedzictwo Jana Pawła II. Widomym znakiem złożonego przyrzeczenia stały się krzyżyki, które otrzymał każdy z wstępujących w szeregi Akademii.
Wielkie słowa ze ślubowania juniorów zostały poparte gestem zaraz po zakończeniu nabożeństwa. W marszu zorganizowanym przez Centrum Duszpasterstwa Młodzieży, pod szyldem „Pora na nas. Pokolenie Jana Pawła II”, podobnie jak w 2005 r., ulicami miasta przeszli ci, którzy chcieli okazać wierność Ojcu Świętemu. Marsz stał się też okazją do zamanifestowania solidarności ze światem. Chcąc uwrażliwić mieszkańców naszego miasta na fakt, że „na całym świecie cierpi człowiek i woła o człowieka”, wolontariusze ubarwili szare tego deszczowego popołudnia lubelskie ulice. Trasą, którą niegdyś przemierzał Karol Wojtyła, wykładowca KUL, przemaszerowali: „dziennikarze z Białorusi” (przedstawiciele lubelskich mediów z ustami zaklejonymi na znak solidarności z kolegami ze Wschodu), „Kobiety w Bieli” i „Tybetańczycy” (wolontariusze w symbolicznych strojach) oraz „dzieci Afryki”. Edyta, która tego dnia wcieliła się w jedną z Damas de Biancos, tak mówi o swojej roli: „Solidaryzujemy się z kobietami - matkami, córkami osób uwięzionych w kubańskich więzieniach. Może chociaż w taki symboliczny sposób będziemy mogły im pomóc. Film z marszu będzie przesłany na Kubę i one go obejrzą”. Podczas drogi modlono się za wszystkich prześladowanych, opuszczonych i pokrzywdzonych przez los.

Z wdzięczności za pontyfikat

Co skłoniło tak wielu ludzi do wyjścia na ulicę w tym szczególnym dniu?„3 lata temu też szłam w takim marszu - wyjaśnia Iwona, koordynatorka grupy wolontariatu juniorów. - Od tamtego czasu wiele się zmieniło i to, że jestem tu dzisiaj, jest konsekwencją tamtych wyborów”. Basia, wolontariuszka, po raz pierwszy dołączyła do marszu. „Teraz to jest nawet ważniejsze, bo wtedy był to masowy poryw, a teraz można pokazać, że wciąż się pamięta” - mówi. Wśród uczestników wydarzenia byli i tacy, których wybory nie zaprowadziły na drogę pracy wolontarystycznej, a jednak postać Jana Pawła II odegrała w ich życiu znaczącą rolę. „Jestem tu z wdzięczności za pontyfikat. Byłam już w dojrzałym wieku, kiedy wybrano Jana Pawła II, i wzrastałam w tym nauczaniu - mówi pani Krystyna i z dumą w głosie wspomina swoje spotkania z Ojcem Świętym. - Podczas jego pierwszej pielgrzymki w Warszawie, później w Skoczowie, Sandomierzu, a nawet we Lwowie”. Magda o marszu dowiedziała się z plakatu. „Śmierć Papieża dla mnie, paradoksalnie, była początkiem powrotu na drogę życia, nawrócenia - mówi. - Swoim udziałem w dzisiejszym marszu chcę pokazać, że to, co wówczas zakiełkowało, wciąż się rozwija”.
Zakończeniem marszu było spotkanie na dziedzińcu Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego z nuncjuszem apostolskim abp. Józefem Kowalczykiem. Wspomniał on postać Papieża, który przysłał go do Lublina; najmłodszym z kolei zwrócił uwagę na wielką odpowiedzialność, jaką nałożył na nich Jan Paweł II, wypowiadając słowa: „Wy jesteście nadzieją Kościoła. Wy jesteście moją nadzieją”. Na koniec rozbrzmiała jeszcze „Barka”, a do góry wzleciało 30 białych gołębi - wprost do nieba, z którego spogląda na swoich uczniów Jan Paweł II.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Pius V

Antonio Ghislieri, zwany Aleksandrinus, urodził się 17 stycznia 1504 r. w Bosco Marengo w Piemoncie (Włochy). Drogowskazem jego całego życia była najdoskonalsza pobożność chrześcijańska.

Mając zaledwie piętnaście lat, przywdział habit dominikański. Został potem biskupem i kardynałem. Po śmierci Piusa IV wybrano go na papieża. Przybrał imię Piusa V. Od razu przystąpił do wprowadzania w życie uchwał zakończonego 3 lata wcześniej Soboru Trydenckiego. Pius V zwracał baczną uwagę, by do godności i urzędów kościelnych dopuszczać tylko najgodniejszych. Odrzucał więc stanowczo względy rodzinne, dyplomatyczne czy też polityczne. Przeprowadził do końca reformę w Kurii Rzymskiej. Papież starał się zaprowadzić ład także w państwie kościelnym. Za jego pontyfikatu 7 października 1571 r. cesarz Jan Austriacki odniósł pod Lepanto słynne zwycięstwo nad Turkami podczas jednej z najkrwawszych bitew morskich.

CZYTAJ DALEJ

Wołam Twoje Imię, Matko… Śladami „Polskiej litanii” ks. Jana Twardowskiego

2024-04-30 21:00

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Artur Stelmasiak

Najpiękniejszy miesiąc maj, Twoim Matko jest od lat – śpiewamy w jednej z pieśni. I oto po raz kolejny w naszym życiu, swoje podwoje otwiera przed nami ten szczególny miesiąc, tak pięknie wpisujący się w maryjną pobożność Polskiego Narodu.

Jak kraj długi i szeroki, ze wszystkich świątyń, chat, przydrożnych krzyży i kapliczek popłynie śpiew litanii loretańskiej. Tak bardzo przyzwyczailiśmy się wołać do Maryi, bo przecież to nasza Matka, nasza Królowa. Dla wielu z nas Maryja jest prawdziwą powierniczką, Przyjaciółką, z którą rozmawiamy w modlitwie, powierzając Jej swoje sekrety, trudności, pragnienia i radości. Ileż tego wszystkiego się uzbierało i ile jeszcze będzie? Tak wiele spraw każdego dnia składamy w Jej matczynych dłoniach. Ktoś słusznie kiedyś zauważył, że „z maryjną pieśnią na ustach, lżej idzie się przez życie”. Niech więc śpiew litanii loretańskiej uczyni nasze życie lżejszym, zwłaszcza w przypadku chorób, cierpień, problemów i trudnych sytuacji, których po ludzku nie dajemy rady unieść. Powierzajmy wszystkie sprawy naszego życia wstawiennictwu Najświętszej Maryi Panny. Niech naszym przewodnikiem po majowych rozważaniach będzie ks. Jan Twardowski, który w „Polskiej litanii” opiewa cześć i miłość Matki Najświętszej, czczonej w tylu sanktuariach rozsianych po naszej ojczystej ziemi.

CZYTAJ DALEJ

Bolesna Królowa Polski. 174. rocznica objawień Matki Bożej Licheńskiej

2024-04-30 20:50

[ TEMATY ]

Licheń

Sanktuarium M.B. w Licheniu

Mijały niespokojne lata. Nadszedł rok 1850. W pobliżu obrazu zawieszonego na sośnie zwykł wypasać powierzone sobie stado pasterz Mikołaj Sikatka. Temu właśnie człowiekowi objawiła się trzykrotnie Matka Boża ze znanego mu grąblińskiego wizerunku.

MARYJA I PASTERZ MIKOŁAJ

<...> Mijały niespokojne lata. Nadszedł rok 1850. W pobliżu obrazu zawieszonego na sośnie zwykł wypasać powierzone sobie stado pasterz Mikołaj Sikatka. Znający go osobiście literat Julian Wieniawski tak pisał o nim: „Był to człowiek wielkiej zacności i dziwnej u chłopów słodyczy. Bieluchny jak gołąb, pamiętał dawne przedrewolucyjne czasy. Pamiętał parę generacji dziedziców i rodowody niemal wszystkich chłopskich rodzin we wsi. Żył pobożnie i przykładnie, od karczmy stronił, w plotki się nie bawił, przeciwnie – siał dookoła siebie zgodę, spokój i miłość bliźniego”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję