Przygotowania do frontalnego ataku w celu wprowadzenia w Polsce
swobody zabijania poczętych dzieci są zakrojone na szeroką skalę.
Mają charakter nie tylko nieustannego upowszechniania nieprawdziwych
informacji na temat rzekomej nieskuteczności obowiązującej ustawy,
niezgodnych z oficjalnymi dorocznymi sprawozdaniami rządowymi, ale
również coraz liczniejszych innych działań.
Wiosną br. znajdujące się w bardzo trudnej sytuacji bytowej
kobiety spodziewające się dziecka pozbawiono niewielkiej pomocy materialnej,
którą w ubiegłych latach otrzymywały. Zaraz po tej decyzji pojawiły
się cyniczne głosy, że jeśli brakuje pieniędzy na pomoc dla kobiet
w ciąży, trzeba im umożliwić zabicie swojego dziecka z tzw. względów
socjalnych. Jednocześnie stopniowo, aby nie spowodować masowego protestu
społecznego, wprowadza się niekorzystne zmiany w zakresie przedmiotu "
Przygotowanie do życia w rodzinie" w kierunku demoralizującej edukacji
seksualnej. Podejmowane są także kolejne próby, aby niszczyć autorytet
tych ludzi, którzy wykazali wiele zaangażowania w trosce o zdrowie
kobiet w ciąży i ich poczętych dzieci.
Niedawno byliśmy świadkami zmasowanej kampanii przeciw
dwóm lekarzom z Łomży, którzy odmówili kobiecie skierowania na aborcję.
Wiele wskazuje na to, że podobne są przyczyny działań przeciwko prof.
dr. hab. Bogdanowi Chazanowi.
Objął on stanowisko konsultanta krajowego w dziedzinie
położnictwa i ginekologii 1 czerwca 1998 r. W uznaniu, iż rolę tę
spełniał prawidłowo, minister zdrowia Grzegorz Opala powołał go na
drugą kadencję w maju 2001 r. Decyzja ta spotkała się z zadowoleniem
środowisk prorodzinnych, uznających zasługi Profesora, ale jednocześnie
stała się też powodem protestów i ataków ze strony organizacji skrajnie
feministycznych.
Nowy minister zdrowia - Mariusz Łapiński nie pozwolił
jednak na realizowanie dzieła prof. Chazana i podpisał jego odwołanie
24 października ub. r., zaledwie dwa dni po rozpoczęciu swojego urzędowania.
Była to jedna z pierwszych decyzji nowego ministra. Może czuł się
zobowiązany wobec organizacji feministycznych, które od dawna domagały
się odwołania prof. Chazana.
Wkrótce pod wpływem wypowiedzi "oburzonych feministek"
minister zajął się sprawą Krajowego Zespołu Promocji Metod Naturalnego
Planowania Rodziny, którego członkiem jest prof. Chazan. Zespół ten
istnieje od wielu lat, ale obecny minister zdrowia był zdania, że
bardziej uzasadnione byłoby powołanie Zespołu ds. Promocji Antykoncepcji.
Nie koniec na tym, 8 kwietnia br. dyrektor Instytutu
Matki i Dziecka podjął decyzję o zawieszeniu prof. Chazana w pełnieniu
funkcji kierownika Kliniki Położnictwa i Ginekologii na podstawie
skarg dwóch lekarzy, złożonych tego samego dnia. O swojej decyzji
dyrektor natychmiast powiadomił Gazetę Wyborczą, która już niejednokrotnie
publikowała "zjadliwe" wypowiedzi feministek na temat Profesora.
Informacja została przekazana czytelnikom. W rezultacie jednak jakichś
niedomówień, a może zamierzonej dezinformacji, "poszło" w Polskę,
że prof. Chazan odmówił wykonania aborcji pacjentce, u której nienarodzonego
dziecka stwierdzono poważny niedorozwój płuc, co było jednoznaczne
z niemożnością utrzymania go przy życiu po urodzeniu.
Tymczasem sprawa wyglądała zupełnie inaczej. Prof. Chazan
uszanował wolę matki, która pragnęła donosić swoje chore dziecko
i urodzić je, zapewniając mu godne przyjście na świat, jak najmniej
je narażając. Dziecko zmarło kilka godzin po urodzeniu się. Pacjentka
stwierdziła, że jest wdzięczna prof. Chazanowi, "że ułatwił jej walkę
o życie jej synka, nawet kosztem wyrzeczeń", za to, że dzięki wybranej
metodzie porodu "jej synek przeżył po urodzeniu trzy godziny, a tata
i dziadek mogli być świadkami jego krótkiego życia". To, za co dziękowała
matka, dwóch lekarzy, którzy napisali skargę na prof. Chazana, oceniło
jako działanie nieprawidłowe. Inni lekarze Kliniki Położnictwa i
Ginekologii oraz Kliniki Neonatologii stanęli po stronie zawieszonego
kierownika i podpisali list do dyrektora w jego obronie. Napisali
w nim, że "prof. Chazan, wieloletni nauczyciel i wychowawca, cieszy
się ich zaufaniem i poparciem", że "jest dla nich wzorem i przykładem
głębokiego zaangażowania w działalność kliniczną i naukową, dbałości
o rozwój i stałe podnoszenie kwalifikacji lekarzy oraz głębokiej
troski o dobro pacjenta". Również większość członków Rady Naukowej
Instytutu na posiedzeniu w dniu 16 kwietnia br. wyraziła dezaprobatę
dla postępowania dyrektora Instytutu wobec prof. Chazana. Zaproponowano,
by wycofał swoją decyzję, ale odmówił. O tych faktach nie powiadomiono
już, niestety, mediów.
Nie koniec na tym, już następnego dnia (17 kwietnia)
w Gazecie Wyborczej i Trybunie ukazały się artykuły, których autorzy,
powołując się na słowa zastępcy dyrektora Instytutu, informowali,
że Komisja Ekspertów, którą dyrektor powołał, wypowiedziała się negatywnie
na temat funkcjonowania Kliniki, którą kierował prof. Chazan, i uznała
decyzję o zawieszeniu za uzasadnioną. Nie było to jednak zgodne z
prawdą. Dlaczego w ten sposób informowano prasę? Czy nie chodziło
o to, by podważyć zaufanie wobec Profesora?
Szkoda, że nie przekazano do prasy opinii członków Rady
Naukowej i nie sprecyzowano zarzutów, na podstawie których prof.
Chazan został zawieszony. Sprawa żyje swoim życiem i mało kto zastanawia
się nad prawdziwością publikowanych opinii. Skoro podaje się je w
Gazecie Wyborczej, a to samo publikuje Trybuna, to trudno, by czytelnik
miał wątpliwości.
Po tym wszystkim, kilka tygodni temu, prof. Chazanowi
oznajmiono, że Ogólnopolskim Programem Optymalizacji Opieki Okołoporodowej,
którym dotąd koordynował, zajmie się ktoś inny.
Czy to oznacza, że "serial" ma trwać nadal, że przygotowywane
są kolejne "odcinki"? Że dla myślących samodzielnie, ale nie będących "
po linii" i "na bazie", nie będzie miejsca w instytutach naukowo-badawczych
Ministerstwa Zdrowia?
Tak oto oczyszcza się przedpole, posługując się metodami,
które trudno uznać za przyzwoite. Używając donosów i pomówień, zmierza
się do ostatecznego celu, którym jest liberalizacja prawa w dziedzinie
określanej przez jego zwolenników jako "zdrowie reprodukcyjne i seksualne"
. Niewygodnych ludzi, którzy publicznie wypowiadają swoje zdanie
na temat praw poczętego dziecka, aborcji, metod planowania rodziny,
konsekwentnie się niszczy. Niszczy się też zespoły lekarskie. Klinika
prof. Chazana i on sam są wielokrotnymi laureatami różnych nagród
i wyróżnień. Klinika została zaliczona do najlepszych oddziałów w
Polsce. Kontynuowano tutaj dorobek i styl pracy klinicznej i naukowej
prof. Michała Troszyńskiego.
Niszcząc szefa, niszczy się też zespół, wypracowane przez
lata zasady podejścia do kobiety ciężarnej i rodzącej. Wszystko to
rykoszetem niekorzystnie odbija się na pacjentkach, na zdrowiu matek
i dzieci.
Pozostaje na koniec pytanie, czy zło jeszcze raz zatriumfuje,
bo przyzwoici ludzie w służbie zdrowia, a także w mediach, będą tylko
życzliwie i cicho przyglądać się temu zmaganiu, ale nie podejmą żadnych
działań? Jak zachowają się w tej sytuacji stowarzyszenia lekarzy
i ich organizacje zawodowe, czy uznają, że tak już musi być?
Autor był Przewodniczącym Komisji Rodziny Sejmu III Kadencji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu