Reklama

Chcemy księdza!

Ilu Polaków pracuje w tej chwili na zachodzie Europy? Ministerstwo Pracy podaje, że w 2004 r. bilans zamknął się liczbą 600 tys. Prof. Janusz Czapiński, socjolog, współautor „Diagnozy społecznej 2005”, szacuje, że ok. 1 mln 200 tys. wyjeżdża co roku z kraju. Niektórzy, wcale nie żartem, mówią, że o skali zjawiska najlepiej wiedzą księża katoliccy, którym z parafii znikają całe rodziny. Proboszcz małej podkarpackiej miejscowości podczas corocznego „dominicantes”, czyli liczenia uczestników niedzielnych Mszy św., od kilku lat odejmuje tysiąc osób, głównie młodych.
- Wyjeżdżają na kilka miesięcy czy lat, w sprzyjających okolicznościach decydują się zostać na stałe. Czy tęsknią? Najczęściej tak. Za bliskimi, za językiem, za Kościołem. A bycie katolikiem daje na obczyźnie poczucie przynależności - tłumaczy Maria Sobotka, psycholog, mieszkająca od lat 80. w Londynie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W poszukiwaniu konfesjonału

Według nieoficjalnych statystyk, w tej chwili najwięcej Polaków pracuje na Wyspach Brytyjskich i w Irlandii. W Anglii i Walii opiekę nad rodakami sprawuje Polska Misja Katolicka, na czele której stoi ks. Tadeusz Kukla, w Irlandii duszpasterzem Polaków jest ks. Jarosław Maszkiewicz.
- W naszych stronach, w Polsce, w niedzielę idzie się na Mszę św., a tutaj (czyli w Anglii - przyp. red.) niedziela to jedynie dzień wolny od codziennej roboty - mówią Lemańscy, od 16 miesięcy mieszkający w małej nadmorskiej wiosce w północnej Anglii. - Pracujemy oboje w rybołówstwie, ja na kutrze, żona przy oprawianiu ryb. Ciężka robota - wzdychają. Wokół pustkowie, lodowaty wiatr i stale siąpiący deszcz. Ale zarabiamy kilka razy więcej niż w kraju. Myślimy z żoną, żeby ściągnąć tu synów, jak tylko skończą szkoły. Problemów jest wiele. Język, zwyczaje, nawet jedzenie. W Polsce należeliśmy do Ruchu Domowego Kościoła, synowie są ministrantami. Oddalenie od Kościoła jest dla nas trudne do zniesienia. Przez rok bez spowiedzi, bez Mszy św.
Ks. Kukla tłumaczy cierpliwie, że wszędzie tam, gdzie jest ok. 100 Polaków, docierają polscy kapłani. Rzecz w tym, iż Polacy pojawiają się w miejscach, gdzie ich wcześniej nie było.
- Sygnały pochodzą często od angielskich księży, którzy dzwonią do Misji z prośbą o polskiego kapłana, proponują nawet odstąpienie kościoła na czas polskiej Mszy św. Problem w tym, że Polaków przybyło tu przynajmniej kilkakrotnie więcej, a liczba kapłanów nie zmienia się od lat. Dwoimy się i troimy, ale to już nie wystarcza. Na rewelacje prasowe o tym, że kapłani są po hydraulikach i pielęgniarkach kolejnym polskim „hitem eksportowym”, Ksiądz Tadeusz załamuje ręce.
- Gdzie, jak, kto?! Prostujcie te bzdury. Przecież przez naszą Misję przechodzi każdy duchowny chcący sprawować posługę na Wyspach. Gdyby księża z Polski masowo przybywali „nam ku pomocy”, nie prosiłbym o ratunek biskupów polskich. Wiele diecezji już odpowiedziało na nasz apel. Ale to ciągle za mało, nam potrzebna jest naprawdę duża pomoc, dlatego prosiliśmy biskupów o wydanie specjalnego listu do emigracji.

Reklama

Szukajcie, a znajdziecie

W dużych miastach dostępność do sakramentów wygląda dużo lepiej niż na prowincji. W Londynie działa ok. 15 polskich parafii, które od dłuższego czasu przeżywają istny najazd nowych parafian z Polski. W irlandzkim Dublinie istnieje polskie duszpasterstwo, którego zadaniem jest koordynacja posługi polskich księży na Zielonej Wyspie. Szefuje tu ks. Maszkiewicz, któremu pomaga zaledwie kilku kapłanów, w tym pionier polskiego duszpasterstwa w Irlandii ks. Andrzej Pyka. Pojawili się i zakonnicy, od tego roku pracują w Dublinie dwaj polscy dominikanie.
- Bywa, że tłok w kościołach irytuje starych Polonusów. Inni widzą w tym zdumiewający historyczny paradoks, że gdy ich z ojczyzny wyrzucała wojna lub reżim komunistyczny, tak teraz czynią to warunki bytowe - wyjaśnia Maria Sobotka.
Ksiądz Piotr z londyńskiej parafii św. Jana Ewangelisty opowiada, że na Msze św. przychodzi dwa razy więcej rodaków, chrzci się dwa razy więcej dzieci i w podwójnej liczbie młodzi ślubują sobie dozgonną miłość. - Wielu „nowych” Polaków narzeka, że do kościoła w Londynie jest daleko, bo w Polsce mieli przez drogę, a tu słynąca z kłopotów komunikacyjnych metropolia sprawia, że na pokonanie niewielkiej odległości traci się np. dwie godziny. - Nie przesadzajmy, jeśli ktoś chce się pomodlić, znajdzie kościół - kwituje Ksiądz Piotr.
- W Misji Polskiej w Anglii i Walii pracuje w tej chwili 93 księży, działających w 78 placówkach na terenie Anglii i Walii - wylicza ks. Kukla. - Obsługują w sumie 143 ośrodki dojazdowe. Sam w ostatnim czasie otworzyłem 3 kolejne. Problem polega na tym, że my nie możemy zwiększać liczby Mszy św. Żaden ksiądz nie może przekroczyć ich dziennego limitu.
W Irlandii, która gości już rzesze Polaków, a tamtejszy rząd zaprasza kolejne - sprawy mają się nieco inaczej.
Ks. Kukla objechał ostatnio Zieloną Wyspę z bp. Ryszardem Karpińskim, delegatem Konferencji Episkopatu Polski ds. Emigracji, by zbadać potrzeby pracujących na Zielonej Wyspie Polaków.
- Skończyły się czasy, gdy wierni przychodzili do księdza, teraz ksiądz ma obowiązek iść za wiernymi - komentuje ks. Kukla.
- Na emigracji niektórzy na powrót odkrywają, że modlitwa sprawia, iż człowiek myśli o sobie nie w kategoriach woła roboczego - komentuje Maria Sobotka. A ks. Maszkiewicz z Dublina przyznaje, że choć ogrom pracy, po ludzku rzecz biorąc, ich przerasta, to przynosi też wiele radości. Polacy garną się do Kościoła. - W czasie wakacji dostaniemy wsparcie z Polski, więc sytuacja ulegnie znacznej poprawie - dodaje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Południe pobożne, północ mniej

Sekretarz duszpasterstwa polskiego w Dublinie Marian Malicki oblicza, że w Irlandii pracuje ok. 120 tys. rodaków. Tyle Polacy złożyli PPS-ów - odpowiedników naszych PIT-ów. Najwięcej mieszka w stolicy. Tam też o księdza najłatwiej. Gorzej na prowincji, chociaż ks. Maszkiewicz, by dojechać do rodaków, pokonał już ponad 9 tys. km.
Monika, technik farmacji, zatrudniona od roku w irlandzkiej aptece, jest przekonana, że jeśli ktoś nie wyniósł wiary z domu, nie nabędzie jej na obczyźnie. Tęsknota i nostalgia nie wystarczą. W Irlandii Polacy opowiadają sobie historię o księdzu i SMS-ach: Po wioskach i miasteczkach rozsyłano w pewien piątkowy wieczór informacje, że w jednej z wiosek zatrzyma się na kilka godzin polski ksiądz. W ciągu godziny do małego wiejskiego kościółka zjechała się blisko setka ludzi.
Monika nie ukrywa, że z ulgą przyjęła wieść, iż w miejscowości oddalonej od jej domu o 50 km raz w miesiącu odprawiana będzie Msza św. po polsku. Dla Moniki, jej męża i brata jest to informacja ważna. Brak kontaktu z Kościołem i z sakramentami traktują jako dolegliwość. W Polsce żywo uczestniczyli w życiu Kościoła.
- Po stosunku do religii można poznać, skąd kto pochodzi - wyjaśnia Monika. - Zdecydowanie bardziej pobożni są ludzie z południa Polski, mniej ci z północy. Zazwyczaj niemal obojętni religijnie są mieszkańcy dużych polskich miast. Dla nich niedziela to jedynie dzień na odespanie tygodnia pracy i odrobina luzu.
Oczywiście, Monika zastrzega, że są zapewne wyjątki od tej reguły, ona tylko nie miała szczęścia ich poznać.

Father gada po polsku

Mareccy od pół roku mieszkają na południu Irlandii. Boss wolał, by Marecki osiedlił się tu z całą rodziną, gdyż nieustannie wisiał na telefonie czy myślał, jak wyrwać się na kilka dni do domu. Beata z beskidzkiej wioski w tym roku zabierze do Irlandii swoje dwie dorastające córki. Pracuje jako gosposia w zamożnym house, bo obok angielskiego, zna perfekt francuski. We wrześniu dziewczyny pójdą do angielskojęzycznej szkoły. I Mareckich, i Beatę, na pierwszy rzut oka już ustawionych i okrzepłych w emigracyjnym życiu, martwi brak polskiego księdza w okolicy. Ich zdaniem, nie da się dobrze wychować człowieka bez fundamentu wiary. - Szczególnie, gdy jest się Polakiem, a nie zawieszonym w próżni Europejczykiem - tłumaczy Beata, w Polsce nauczycielka z wieloletnim stażem. - Religia to jak znak rozpoznawczy. Wiąże cię z ojczyzną na równi z językiem, historią, rodziną - przekonuje Beata. Mareccy dodają: - Jest u nas w miasteczku bardzo miły father, człowiek dusza. Kiedy zauważył, że nagle w kościele przybywają mu nowe twarze i że to rodacy Jana Pawła II, to nawet biedak zaczął się pospiesznie uczyć polskiego. Uszy bolą, jak kaleczy język... Na święta Wielkanocne po raz pierwszy przyjechał polski ksiądz. Byliśmy naprawdę wzruszeni...
Ks. Kukla apeluje: - Nie rezygnujcie! Szukajcie polskiego księdza! Dajcie nam znak, zadzwońcie, gdzie jesteście, ilu Was jest. Przyjedzie polski ksiądz. Przyjedzie, na mur!
Słowiańskich członków Kościoła katolickiego w Wielkiej Brytanii dostrzegł nawet kard. Hume. Podczas Mszy św. odprawianej w rocznicę śmierci Jana Pawła II zwrócił się bezpośrednio do Polaków, witając ich ciepło w angielskim Kościele katolickim. Ku zdumieniu obecnych, powiedział po polsku: „Wytrwajcie mocno w wierze”. Prymas Irlandii zaprosił na spotkanie Polaków i ich pracodawców, dając tym ostatnim do zrozumienia, że Kościół irlandzki bierze w szczególną opiekę swoich braci z Europy Środkowej. Potem polecił swoim kapłanom zaznajomić się z polskim zwyczajem święcenia pokarmów.

Prześlijcie swoim rodzinom i bliskim te informacje:
Spis miejscowości w Irlandii, gdzie Msze św. odprawiane są po polsku:
www. polish-chaplaincy.ie
duszpasterstwo@polska.ie
Te same informacje można uzyskać pod numerem telefonu w Irlandii:
0-87 239-32-35.
Polskie Msze św. w Anglii: www.polishcatholicmission.org.uk
pbf.pmk@ukonline.co.uk
telefon w Anglii: 0-20 722-63-439

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: oskarżenia wobec kanadyjskiego kardynała okazały się bezpodstawne

2024-05-21 12:25

[ TEMATY ]

kardynał

sąd

oskarżenie

Kanada

made by © Peter Potrowl/pl.wikipedia.org

Kard. Gérald Lacroix

Kard. Gérald Lacroix

Oskarżenia wysuwane wobec arcybiskupa Quebecu, kardynała Géralda C. Lacroix okazały się bezpodstawne - wynika z komunikatu opublikowanego dzisiaj przez Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej. Wynika to z wniosków ze wstępnego dochodzenia kanonicznego w sprawie anonimowego oskarżenia przeciwko arcybiskupowi Québecu.

W watykańskim komunikacie przypomniano, że 8 lutego 2024 r. Ojciec Święty powierzył emerytowanemu sędziemu Sądu Najwyższego prowincji Québec, André Denisowi, misję wyjaśnienia zarzutu postawionego w kontekście pozwu zbiorowego wniesionego przeciwko archidiecezji Québec. Sprawozdanie ze wstępnego dochodzenia kanonicznego przeprowadzonego przez sędziego zostało zakończone 6 maja 2024 r. i przekazane w następnych dniach Ojcu Świętemu.

CZYTAJ DALEJ

Śp. ks. Tadeusz Kasperek - proboszcz, jakich mało

2024-05-20 22:29

Katarzyna Dybeł

Ks. prałat Tadeusz Kasperek w czasie diecezjalnej pielgrzymki do Ziemi Świętej - 12 marca 2010, Góra Błogosławieństw

Ks. prałat Tadeusz Kasperek w czasie diecezjalnej pielgrzymki do Ziemi Świętej - 12 marca 2010, Góra Błogosławieństw

    Emerytowany proboszcz parafii pw. św. Piotra w Wadowicach i honorowy obywatel Miasta Wadowice ks. prałat Tadeusz Kasperek zmarł 17 maja br. w krakowskim szpitalu.

    Charyzmatyczny kapłan, ksiądz z powołania, ceniony i lubiany, obdarzony licznymi talentami, mocną osobowością i determinacją w posługiwaniu tym, których Bóg stawiał na jego drodze. Pełen niewyczerpanej energii i wciąż nowych pomysłów, zawsze otwarty i gościnny, rozmodlony i umiejący rozmodlić innych, gotowy rozmawiać z każdym niezależnie od jego poglądów, twórczy, kochający Kościół – proboszcz jakich mało. Wyjątkowy gospodarz i organizator, dla wielu przyjaciel, duchowy ojciec, spowiednik i mistrz ewangelicznego słowa. Serce i czas miał dla wszystkich, ale w centrum jego duszpasterskiej troski były dzieci i osoby chore, starsze, zmagające się z cierpieniem i niezrozumieniem. Przez ostatnie lata swego życia doświadczył krzyża ciężkiej choroby i kalectwa, który niósł w heroiczny sposób, ofiarując wiele z tego cierpienia w intencji swoich parafian.

CZYTAJ DALEJ

Premier: konsekwencją pracy komisji ds. badania wpływów rosyjskich będą działania służb i prokuratury

2024-05-21 16:41

[ TEMATY ]

premier

PAP/Piotr Nowak

Premier Donald Tusk podkreślił, że konsekwencją pracy komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich "mogą być i będą z całą pewnością" działania służb i prokuratury. Zapewnił, że celem komisji nie jest ściganie przeciwników politycznych.

Premier wydał we wtorek zarządzenie ws. powołania komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce w latach 2004-2024. Jej szefem będzie szef SKW gen. Jarosław Stróżyk.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję