Różne miary
Nagrali Adama Michnika. Konkretnie robotę wykonała ochrona Aleksandra Gudzowatego, jednego z najbogatszych Polaków. Jak nagrywali Rywina, Lipińskiego, Mojzesowicza, wszystko według „Gazety Wyborczej” było cacy. Jak nagrali Michnika, okazało się, że to KGB-owskie metody.
Spod budki
Nagranie rozmów Gudzowatego z Michnikiem pochodziło podobno z ekskluzywnych miejsc („Rzeczpospolita”, 20 października). To nam się trochę nie podoba. Bo sądząc po używanym przez bohaterów języku, rozmowa miała miejsce pod podrzędną budką z piwem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ad calendas graecas
Najpierw wszyscy krzyczeli: Ujawnić natychmiast raport o zlikwidowanym WSI! Później towarzystwo miękło, miękło i już tacy chybcy nie byli. Teraz koalicja PO, SLD i Samoobrona, wzorem starożytnych, proponuje w istocie przesunięcie odtajnienia na czas słynnego „ad calendas graecas”.
Nabrali empatii
Reklama
PO chce, żeby sądy odtajniały dane współpracowników WSI. Tłumaczy, że to w trosce, by nikogo nie skrzywdzić. Wzrusza empatia Tuska i jego kompanii. Brakło jej, niestety, przy forsowanej przez PO wersji ustawy lustracyjnej, gdzie esbeckie papiery miały być odtajnione jak leci. Wtedy politycy PO byli nieczuli jak głaz.
Murem za Kaczyńskim
Za to postkomuniści są w tej sprawie za sądami, też z troski, tyle że o prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Żeby mu majestatu nie ubyło. Serio! Tak mówił szef SLD Wojciech Olejniczak („Dziennik Zachodni”, 25 października). Widzimy trzy możliwości takiej wolty. Albo nietrzeźwy, albo miał wysoką gorączkę i bredził, ale chyba najzwyklej w świecie kiepsko strugał wariata.
Nie, bo nie
Samoobrona nawet nie sili się na wytłumaczenie swojego stanowiska. Andrzej Lepper jest za ujawnieniem agentów, pod jednym warunkiem: że nie stanie się to nigdy.
(pr)