6 stycznia 2009 r., w uroczystość Objawienia Pańskiego, zmarł nagle w kościele we Wręczycy Wielkiej ks. kan. Zdzisław Radek, proboszcz tamtejszej parafii pw. św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny. Znałem go od wielu lat, prawie że od dzieciństwa, bo byliśmy razem uczniami w Niższym Seminarium Duchownym w Częstochowie, a potem przez pięć lat studiowaliśmy w Częstochowskim Wyższym Seminarium Duchownym w Krakowie. 29 czerwca 1961 r. przyjęliśmy w katedrze częstochowskiej święcenia kapłańskie z rąk bp. Zdzisława Golińskiego.
Dzisiaj z perspektywy tych wielu lat patrzę na swojego kursowego kolegę. I z całą pewnością mogę powiedzieć, że był to kapłan według Serca Bożego. Bardzo gorliwie przygotowywał się do kapłaństwa i później był bardzo pobożnym kapłanem. Był człowiekiem pogodnym, lubianym przez kolegów, pełnym humoru. Przebywałem z nim często, był moim serdecznym przyjacielem.
Był jakby od zawsze zdecydowany na kapłaństwo. Ani razu nie zauważyłem u niego cienia wątpliwości co do wstąpienia do wyższego seminarium czy później, by praktyki religijne wewnętrznie go męczyły. Z całą powagą i odpowiedzialnością przyjmował propozycje przełożonych i to wszystko w nim procentowało. Był przy tym człowiekiem krytycznym, umiał ustosunkować się do wielu spraw, powiedzieć, co go bolało, z czym się nie zgadzał. To był piękny, mądrze urządzony wewnętrznie człowiek, dojrzały do studiów teologicznych. W Krakowie z pełnym przygotowaniem i obowiązkowością przystępował do egzaminów, które zdawał bardzo dobrze - mogę o tym powiedzieć, bo często znajdowaliśmy się w jednej czwórce egzaminowanych z powodu bliskości alfabetycznej nazwisk.
Na parafiach, do których został posłany, również pracował pięknie. Przywiązywał się do tych miejsc i był w nich wszystkich dość długo. We Wręczycy był proboszczem od 1982 r. Wszędzie umiał pracować duszpastersko i dbał o sprawy kościelne, administracyjne. Kto zna ten kościół, wie, jak jest on pięknie przygotowany do liturgicznego użytku. To wiązało się z realizowanym przez ks. Zdzisia powołaniem. Chciał być dobrym duszpasterzem i w taki sposób wypełniał obowiązki kapłańskie. Kiedy przyjeżdżał do redakcji w sprawach rozliczeniowych, nasi pracownicy postrzegali go zawsze jako bardzo sympatycznego i pogodnego. Jestem mu wdzięczny za tę postawę świadczącą o jego wielkiej kulturze i chęci współpracy ze świeckimi.
Nie mogłem uwierzyć, że ks. kan. Zdzisław Radek tak nagle odszedł. Chciał pomóc księdzu wikariuszowi w udzielaniu Komunii św. i wtedy nastąpiła śmierć. Pogrzeb odbył się 11 stycznia we Wręczycy, liturgii pogrzebowej przewodniczył metropolita częstochowski abp Stanisław Nowak.
Jako jeden z wielkiej braci kapłanów uczestniczyłem w pożegnaniu wspaniałego Księdza Proboszcza, który prawdziwie oddał swoje życie wiernym, do których posłał go Chrystus. Niech ten cichy Duszpasterz będzie dla nas wszystkich piękną Bożą inspiracją do świadomego i mocnego umiłowania Pana Boga, Kościoła i wiernych oraz ofiarnej pracy na rzecz ewangelizacji świata i każdego człowieka.
Księże Zdzisławie, spoczywaj w pokoju Chrystusa!
Pomóż w rozwoju naszego portalu