Tu garbate Działy Grabowieckie mają swoje kresy. Jakby ostatnim wysiłkiem, koło Wólki Leszczańskiej, wynoszą się kulminacją wysoką na ponad 240 m i już opadają kredowym skłonem wypłaszczając się w faliste Pagóry Chełmskie i płaską, zabagnioną nieco Kotlinę Dubienki. Wspomniane wzniesienie to osobliwy obiekt. Północny jego skłon, słabiej zalesiony, porasta szereg ciekawych roślin stepowych. To tutaj położone jest jedno z najważniejszych stanowisk lnu złocistego, poza tym nie brak tu szałwii, storczyków, pszeńców, chryzantem, a dawnej rósł tu nawet rzadki i chroniony miłek wiosenny. Poza tym zbocze o dużym nachyleniu poddawane jest ustawicznie procesom erozyjnym. Wody deszczowe zmywają wyjątkowo cienką tutaj warstwę żyznej gleby i kruszą zalegająca płytko pod nią wapniową porodę. Tworzy się w wyniku tego krajobraz ni to pustynny ni to księżycowy, (nieco podobny do sandomierskich Pieprzówek) a z rzadka porozrzucane jałowce dodają mu jeszcze uroku. Ze szczytu wzniesienia na północ i wschód roztacza się nadto wspaniały widok aż hen hen po horyzont, na którym bieleją w zieleni drzew solidne mury chełmskiej bazyliki. Nie dziwi zatem fakt, że unikalne to miejsce już w prawie 30 lat temu zostało objęte ochroną rezerwatową. W 1980 r. bowiem utworzono tu na powierzchni bez mała 6 ha rezerwat Żmudź, od położonej niedaleko gminnej miejscowości o tej samej nazwie. Teren ten jest często odwiedzany przez naukowców, wycieczki szkolne i turystów.
O świcie 22 czerwca 1941 r. cała „potencja niemiecka” ruszyła na ZSRR. Niedawni sojusznicy, którzy niespełna 2 lata wcześniej tak sprawnie, brutalnie i podstępnie podzielili między siebie II RP, teraz stanęli przeciw sobie. Niemieckie uderzenie było straszliwe. „Pięść uderzającą” stanowiło: 164 dywizje wojska (ponad 4 mln 700 tys. żołnierzy), ponad 3600 czołgów, ponad 12600 dział i bez mała 3 tys. samolotów. Słabo przygotowane i zaskoczone jednostki sowieckie prawie się nie broniły. „Roboczo Kriestiańska Krasnaja Armija”, która we wrześniu 1937 r. tak „dzielnie” wbijała nóż w plecy „pańskiej Polski”, teraz była w odwrocie, a jej żołnierze dziesiątkami tysięcy szli w niewolę. Trafiali oni zwykle do obozów jenieckich, których w podbitych krajach stworzona została cała sieć. Jeden z nich (Stalag 319) został przygotowany w Chełmie już w początkach czerwca 1941 r. Masowy napływ jeńców sprawił, że obóz rozrósł się znacznie i powiększył o kilka terenowych filii, między innymi filię w Żmudzi, oznaczoną literą „D”. Jeńcy sowieccy byli tutaj przetrzymywani na terenie gorzelni stojącej do dziś. Spali w barakach, zmuszani byli do pracy przy budowie dróg i w leśnictwie. Warunki w stalagu chełmskim i jego podobozach trudno nazwać kiepskimi - były one po prostu potworne. Niemieccy faszyści postawili sobie za cel biologiczne wyniszczenie jeńców i czynili to wszelkimi metodami, z których rozstrzelanie było najbardziej „humanitarnym” - bicie, głodzenie, zakopywanie żywcem, podpalanie lazaretów z chorymi. Słowo „zezwięrzęcenie”, na określenie stosunków Niemców do jeńców nie jest tu adekwatne, ponieważ żadne zwierze nie jest w stanie odnosić się tak do drugiego zwierzęcia jak potrafi człowiek do człowieka. Dokładniej można o tym poczytać w książce Andrzeja Rybaka, bibliotekarza z Chełma, pt.: „Stalag 319 w Chełmie. Zarys dziejów”. Opętańcza, ludobójcza polityka przyniosła efekt - na 200 tys. jeńców, którzy przeszli przez stalag 319 w okresie nieco ponad rok, ok. 90 tys. straciło życie. Przez filię w Żmudzi przeszło ok. 6 tys. jeńców, życie oddało 450.
Ciepły, czerwcowy wiatr kołysze kwiatami w żmudzkim rezerwacie. Nad łanami zielonego zboża, na przyległych polach uparcie śpiewa skowronek. W dali mury gorzelni... Miękkie słońce rzuca cienie drzew na położony u stóp wzniesienia cmentarz. To tutaj w 10 mogiłach spoczywają ci, których uśmiercił człowiek w imię opętańczej ideologii. Skąd przyszli, jak żyli? Już tylko Pan Bóg wie. Teraz leżą w tej żyznej, działowej ziemi. Ich spokoju pilnują kwitnące, piękne storczyki - podkolany, szałwie i rzadkie zarazy. A porządku na cmentarzu - władze gminy.
Wiatr kołysze krwawymi makami wśród zbóż...
Pomóż w rozwoju naszego portalu