Reklama

Tam, gdzie rzadko błyskają flesze!

Niedziela przemyska 45/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tytuł jakby przeczył widokowi. Pozornie. Zdjęcie powyżej przedstawia kaplicę seminaryjną podczas Eucharystii sprawowanej pod przewodnictwem metropolity przemyskiego abp. Józefa Michalika w dniu inauguracji nowego roku akademickiego w naszym seminarium. To stąd, jak głosi podpis pod zdjęciem, wyjdą nowi kapłani a wraz z nimi nowe pomysły i inicjatywy duszpasterskie. Dlatego do tego zdjęcia dołączono na stronie dalszej fotografię z kolejnego już spotkania członków Dzieła Pomocy Powołaniom im bł. ks. Jana Balickiego.
Co zatem dzieje się tam, gdzie nie ma lub są rzadko flesze aparatów? To instytucje, które powołuje Pasterz diecezji, celem konsultowania aktualnych problemów diecezji. To on inspiruje i inicjuje pomysły, które są realizowane przez kapłanów i świeckich. Pomocnikami są dyrektor Wydziału Duszpasterskiego Kurii ks. dr Waldemar Janiga i dyrektor Wydziału Nauki Katolickiej ks. dr Tadeusz Kocór. To z ich inicjatywy i zachęty umieszczam poniżej dokument Rady Duszpasterskiej i Społecznej - owoc ostatniego spotkania w seminarium duchownym - „O współpracy środowisk w zakresie wychowania religijnego”. Celem niniejszego dokumentu jest uwrażliwienie na konieczność współpracy podstawowych środowisk wychowawczych w służbie integralnego rozwoju człowieka, który można osiągnąć uwzględniając wychowanie religijne.

1. Uwarunkowania społeczno-kulturowe wychowania religijnego

Problemy transformacji ustrojowej w Polsce, zagadnienia integracji europejskiej i światowej globalizacji mają znaczący wpływ na współczesne wychowanie religijne dzieci i młodzieży. Żyjemy w społeczeństwie, które staje się coraz bardziej pluralistyczne, w którym coraz więcej osób kieruje się relatywiz-mem moralnym i źle pojmowaną wolnością. Młode pokolenie musi wybierać. Zadajemy sobie pytanie: jak je wychowywać, aby umiało dokonywać właściwych wyborów i ewangelicznie interpretować rzeczywistość. Jak wychowywać dziś religijnie, gdy często zawodzi rodzina, a środowiska szkolne i kościelne w niewystarczającym stopniu współpracują ze sobą?
Niepokój budzą propagowane, głównie w środkach społecznego przekazu, te tendencje obecne w kulturze i życiu społecznym, które podważają autorytet wychowawczy rodziców, nauczycieli i katechetów w formacji młodego pokolenia oraz relatywizują tradycyjne wartości i zasady życia oparte na Ewangelii, tudzież oparty na nich system wychowania katolickiego. W ich miejsce proponuje się najczęściej różne formy liberalizmu etycznego, wyrosłego z widocznego już w Polsce nurtu dążeń laicystycznych i dechrystianizacyjnych, które podnoszą niejako do rangi prawa zasadę nadmiernego subiektywizmu w ocenie zachowań ludzkich, sytuacji i zdarzeń. Jest to szczególna forma sekularyzmu, który polega na autonomicznej wizji człowieka i świata bez potrzeby uciekania się do Boga. Upowszechnia się też fałszywe rozumienie tolerancji, w którym prawda i dobro nie są już podstawowymi kryteriami myślenia, wartościowania i działania.
Konsekwencją zachodzących procesów jest powiększanie się liczby katolików obojętnych na wartość wychowania religijnego.
Należy jednakże odnotować istniejący ciągle w naszym kraju szacunek dla wartości religii chrześcijańskiej i jej roli w wychowaniu i kształtowaniu człowieka. Występuje także u coraz większej liczby osób pragnienie rzeczywistości transcendentnych i Boskich, prowadzące do ponownego odkrycia sacrum, co świadczy o przebudzeniu się poszukiwania religijnego, na które rodzina, szkoła i Kościół powinny zwracać uwagę i na swój sposób wykorzystywać w podejmowanych działaniach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

2. Wychowanie religijne

Jeśli mówimy o wychowaniu religijnym, bierzemy oczywiście za podstawę rozważań i działań religijną wizję człowieka. Do fundamentalnych podstaw takiej wizji należy przede wszystkim prawda o Bogu, który stoi ponad człowiekiem, z którego egzystencji wypływa cały zestaw wartości, a z nich zasady postępowania i kultu prowadzące w końcu do osiągnięcia celu życia człowieka mającego swoje zakorzenienie w Bogu. Pomoc rodziny, szkoły i Kościoła udzielana młodym w tym kontekście polegać więc będzie na tym, aby młodzi stawali się dojrzałą osobowością religijną dążącą do osiągnięcia celu stawianego przez religię. Oczywistym jest, że religijna wizja człowieka nie kończy się na życiu doczesnym. Wychowanie religijne obejmuje człowieka z perspektywy transcendencji. Tak więc ów element transcendencji odróżnia wychowanie religijne od każdego innego. Należy dodać, iż wychowanie religijne nie ogranicza się jedynie do zachowania religijnych zasad, ale jest wychowaniem do dojrzałego człowieczeństwa we wszystkich możliwych aspektach z perspektywy transcendencji.
Nie chodzi nam jednak o jakiekolwiek wychowanie religijne, lecz o wychowanie chrześcijańskie, które stawia w centrum Chrystusa.

3. Współodpowiedzialność rodziny, szkoły i Kościoła za proces wychowania religijnego

Celem współpracy rodziny, szkoły i Kościoła jest osoba ucznia-wychowanka oraz jej dobro. Każde ze środowisk wychowawczych ma prawo do zachowania autonomii i do realizacji własnych celów, związanych z aktualizacją dobra wychowanka. Każde z tych środowisk jest doświadczane przez problemy, jakie wiążą się ze współczesnymi niebezpieczeństwami dla wychowania w ogólności, a wychowania religijnego w szczególności.
Wymienione wyżej niebezpieczeństwa, każde w swoim zakresie, mogą stać się przedmiotem współdziałania rodziny, szkoły i Kościoła. Każdemu ze środowisk wychowawczych zależy najpierw na tym, by wychowanie religijne i moralne było skuteczne. A skuteczność tego wychowania jest uwarunkowana przyjęciem personalistycznej koncepcji człowieka i realizacją zapisu z „Ustawy o systemie oświaty”: „nauczanie i wychowanie - respektując chrześcijański system wartości - za podstawę przyjmuje uniwersalne zasady etyki”. Współpraca, więc powinna dotyczyć poszukiwania odpowiedzi na podstawowe życiowe pytania:, kim jest człowiek, ku czemu zmierza, jakie jest jego powołanie i na czym opiera się jego godność, jakie jest miejsce prawdy i miłości w życiu człowieka.
Dzisiejsze rozchwianie, związane z odpowiedzią na te pytania, spowodowane dominacją nurtów postmodernistycznych, wpływa na teorię pedagogiczną i praktykę postrzegania i rozwiązywania problemów wychowawczych zarówno przez rodzinę, jak i szkołę. Zdarza się także, że przenika ono do Kościoła. Nakłada to na Kościół szczególną odpowiedzialność stawania w obronie prawdy w tych fundamentalnych kwestiach. Utrudnia to niekiedy współpracę obliczoną na krótki dystans, pogłębia jednakże dialog. W żadnej sytuacji Kościół nie może się wyrzec obrony prawdy i godności człowieka w dialogu z rodziną i szkołą.
Sprowadzanie wychowania tylko do wykształcenia winno być przedmiotem trójstronnego współdziałania. Redukcja ta jest brzemienna w skutki: człowiek wykształcony, a nie wychowany, jest groźny dla społeczeństwa, zwłaszcza w sytuacji marginalizacji zasad moralnych. Dysproporcja między tempem postępu technologicznego i moralnego jest we współczesnym świecie aż nadto dostrzegalna. W odniesieniu do tego niebezpieczeństwa mogą pojawić się pewne napięcia. Pierwsze z nich bierze się z przekonania niektórych rodziców, iż dobre wykształcenie dzieci zapewni im życiowe powodzenie. Drugie może wiązać się z przyzwyczajeniem nauczycieli w niektórych szkołach do scjentystycznego pojmowania procesu edukacji. W obu wypadkach współpraca będzie polegać na ukazywaniu prawdy, iż wychowanie opiera się na kształceniu nie tylko umiejętności, ale na wdrożeniu norm, zasad i wartości personalistycznych. W ten dialog szkoła wychowująca, Kościół i duża część rodzin mogą wnieść cenny wkład wynikający z doświadczenia. W tej współpracy należy pamiętać, że to rodzina jest pierwszym i podstawowym środowiskiem wychowawczym a Kościół i szkoła pełnią funkcję pomocniczą.
Można wskazać na trzy kręgi osób, z którymi Kościół podejmuje współpracę, i które z Kościołem podejmują współdziałanie dla dobra młodego pokolenia:
- najściślejszy krąg stanowią rodziny katolickie, praktykujące, w tym wypadku współpraca jest oczywista i zrozumiała.
- do drugiego kręgu należą rodziny niepraktykujące. Mimo pewnych napięć, możliwe jest w wyniku dialogu ustalenie dziedzin współdziałania.
- trzeci krąg obejmuje rodziny niewierzące lub niekatolickie, których dzieci nie uczęszczają na lekcje religii katolickiej. W takich wypadkach nauczyciel religii może być im znany, jako dobry wychowawca. Dobro osoby w wychowaniu dzieci jest płaszczyzną, na której może być podjęta współpraca również z tymi rodzinami.
Aby współpraca pomiędzy podstawowymi środowiskami wychowawczymi zaistniała, winny być stosowane następujące zasady:
- wszystkie strony podejmują trud zrozumienia, że ośrodkiem współdziałania jest dobro wychowanka;
- wszystkie strony przyjmują, że ośrodkiem dialogu jest wspólne dojście do prawdy;
- każda ze stron szanuje autonomię pozostałych i działa w zakresie związanym ze swoją obecnością w procesie wychowania religijnego.
Zatroszczmy się wspólnie o pełny i integralny rozwój młodego człowieka. Nie patrzmy podejrzliwie na siebie, odideologizujmy proces wychowawczy, demaskujmy antywartości. Stawiajmy jednolite wymagania, dbajmy o autorytet rodziców, nauczycieli, wychowawców i katechetów. Dołóżmy wszelkich starań, aby wspólne spotkania i przedsięwzięcia wychowawcze, np. szkolne rekolekcje wielkopostne, przygotowanie dzieci i młodzieży do sakramentów świętych, pielgrzymki czy świętowanie uroczystości religijno-patriotycznych, owocowały pogłębionym procesem wychowawczym. Osadźmy wychowanie religijne na fundamencie prawdy o człowieku, którego nie można zrozumieć bez Chrystusa.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Meksyk: 18 pielgrzymów zginęło w wypadku autobusu

2024-04-29 11:17

[ TEMATY ]

Meksyk

Adobe Stock

Co najmniej 18 osób zginęło , a 12 zostało rannych w wypadku autobusu 28 kwietnia w Meksyku. Według lokalnych mediów większość ofiar, to pielgrzymi z Guanajuato, którzy udawali się na pielgrzymkę do sanktuarium w Chalma.

Po bazylice Matki Bożej z Guadalupe w Mieście Meksyk, Chalma jest najczęściej odwiedzanym miejscem pielgrzymkowym w kraju. Każdego roku pielgrzymuje tam ok. dwóch milionów ludzi, aby oddać cześć ukrzyżowanemu "Czarnemu Chrystusowi".

CZYTAJ DALEJ

Redaktor naczelny „Niedzieli”: wiara wymaga od nas odwagi

2024-04-29 15:54

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Niedziela

apel

Ks. Jarosław Grabowski

B.M. Sztajner/Niedziela

– Wiara obejmuje zmianę zachowania, a nie tylko powielanie pobożnych praktyk – powiedział ks. Jarosław Grabowski. Redaktor naczelny Tygodnika Katolickiego „Niedziela” poprowadził 28 kwietnia rozważanie podczas Apelu Jasnogórskiego.

– Maryja uczy nas, że wiara to nie tylko ufność, to nie tylko zaufanie Bogu, to nie tylko prosta prośba: Jezu, Ty się tym zajmij. Wiara ogarnia całe życie, by móc je przemienić. To postawa, sposób myślenia i oceniania. Wiara angażuje w sprawy Jezusa i Kościoła – podkreślił ks. Grabowski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję