Reklama

Refleksje z podróży do Mohylewa (1)

W dniach 16-23 listopada br., na zaproszenie ks. lic. Romana Foksińskiego, kapłana diecezji włocławskiej, a obecnie proboszcza i dziekana katedry św. Stanisława i Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Mohylewie, przebywałem na Białorusi, występując z cyklem wykładów dla tamtejszego duchowieństwa i inteligencji katolickiej. Chciałbym podzielić się swoimi przeżyciami z czytelnikami "Ładu Bożego".

Niedziela włocławska 50/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mohylew to miasto naznaczone bogatą historią, ale także pełne śladów mieszkających tam Polaków oraz licznych związków z diecezją włocławską. Obecnie jest trzecim co do liczby mieszkańców, po Mińsku (1,7 mln) i Homlu (500 tys.), miastem na Białorusi, bo liczy ok. 360 tys. mieszkańców. Jest jednym z głównych ośrodków gospodarczych i naukowo- kulturalnych kraju.
Początki Mohylewa sięgają 1267 r., prawa miejskie otrzymał w 1577 r. Od XI w. do XIII w. należał do Księstwa Połockiego, a od XIV w. znalazł się pod panowaniem Litwy. Na mocy Unii Lubelskiej od 1569 r. aż do I rozbioru Polski (1772 r.) należał do Rzeczypospolitej. Potem znalazł się w granicach Rosji, a następnie ZSRR. Od 1991 r. jest stolicą województwa w niepodległej Białorusi.
Z uwagi na fakt, iż to miasto, wraz z przyległymi terenami, znajdowało się prawie 200 lat w granicach Polski, to nawet kiedy znalazło się w obrębie innego państwa, jeszcze długo było i nadal jest zamieszkiwane przez Polaków; do II wojny światowej żyło tu ok. 400 tys. Polaków, a obecnie ok. 4% ogółu ludności. Jeszcze w latach 20. XX w. na pieczęci miejskiej znajdował się napis w czterech językach, w tym w języku polskim. W latach 30. tego samego wieku istniała tu w dalszym ciągu siedmioklasowa szkoła podstawowa z polskim językiem wykładowym.
W okresie wielkiego terroru komunistycznego ludność polska była masowo wywożona z tych terenów do Krasnojarskiego Kraju. Ta część, która nie została wywieziona, rozpierzchła się w różne miejsca. Dziś, spacerując po Mohylewie, można znaleźć polskie ślady na cmentarzu, gdzie na wielu grobach wyryte są polskie nazwiska; polskich księży: Leopold Starewicz (zm. 1895), Paweł Podgórski (zm. 1897), Jan Pacewicz (zm. 1911), ziemian i mieszkańców miasta. Innym polskim śladem jest sowiecki pomnik upamiętniający tych, którzy w pamiętnym 1920 r. zginęli w walce z Polakami.
Ważnym ośrodkiem polskości, obok katedry, jest Dom Polski otwarty w 1966 r., w którym swoją siedzibę ma Miejski Mohylewski Oddział Związku Polaków na Białorusi (ZPB). Zajmuje się on organizacją dni kultury polskiej, prowadzi także kursy języka polskiego. Przy Domu Polskim działa drużyna harcerska, która stara się kultywować rocznice ważnych polskich wydarzeń. Działalność prowadzą tutaj także: Klub Młodzieży Polskiej "Nowa Fala", dziecięcy zespół pieśni ludowych "Maszka" oraz dziecięcy teatr - studio "Gracja i Plastyka".
Mohylew - na mocy ukazu carycy Katarzyny II - w XVIII w. został ustanowiony centrum katolicyzmu, obejmującym swym zasięgiem całą Rosję. Metropolia mohylewska na mocy papieskiego dekretu Quo aptius z 10 marca 1926 r. przestała istnieć. W mieście było aż sześć kościołów katolickich, z których pięć zostało zniszczonych po 1917 r.
Trzeba stwierdzić, że przewrót bolszewicki wycisnął tragiczne piętno na tym zabytkowym mieście, co dało się już zauważyć na początku 1918 r.
Jako instrumentu do likwidacji Kościoła, władze używały zarzutów politycznych. Całe duchowieństwo katolickie oskarżano o działalność polityczną i antysowiecką w interesie obcych mocarstw, choć w rzeczywistości prowadziło ono na szeroką skalę działalność charytatywną. W sfingowanym procesie skazano wtedy na karę śmierci proboszcza katedry w Mohylewie - ks. Światopełka Mirskiego, szanowanego przez wszystkich mieszkańców miasta, a jego dwóch następców zamordowano prawdopodobnie w Kuropatach koło Mińska.
Władza sowiecka wybrała tego rodzaju oskarżenia, gdyż pozwalały one prowadzić walkę z Kościołem w sposób najbardziej skuteczny. Uzasadniały tym samym stosowanie najwyższego wymiaru kary, stanowiły jego usprawiedliwienie w oczach zagranicznej opinii publicznej, a w konsekwencji ułatwiły szybką likwidację duchowieństwa i instytucji kościelnych, będących oparciem moralnym dla całej ludności katolickiej w jej biernym oporze przeciwko sowietyzacji.
W okresie tzw. jeżowszczyzny (1937-38) nie było już w Mohylewie żadnego księdza, a wszelkie publiczne przejawy życia religijnego stały się niebezpieczne.
Z sześciu istniejących kościołów pozostała tylko katedra, którą zamieniono na archiwum. Piękne kościoły: Jezuitów (obecnie na tym miejscu znajduje się muzeum etnograficzne) i Bernardynów wysadzono w powietrze, a to tylko ze względu na ich położenie przy głównej ulicy, które rzekomo miało źle wpływać na przeżycia manifestującej klasy robotniczej w Święto Pracy (1 Maja).
Działalność Związku Bezbożników w Mohylewie, za którym stała partia i władza sowiecka, doprowadziła do zniszczenia bezcennych zabytków sztuki sakralnej, przede wszystkim świętych obrazów, ksiąg religijnych i innych dzieł kultury religijnej. Niektóre przedmioty kultu ludzie pozabierali do domów i przechowywali jak relikwie. Wiele z nich wróciło do kościoła, a niektóre dalej są w prywatnych rękach.
W ostatnim czasie dziekanowi ks. R. Foksińskiemu starsza kobieta przekazała egzemplarz Biblii z imprimatur arcybiskupa gnieźnieńskiego Stanisława Karnkowskiego (XVI/XVII w.). Wykupiła go za butelkę wódki od swojego wnuka.
Mimo komunistycznego terroru, zniszczenia pięciu kościołów i zamknięcia katedry ludzie modlili się, choć w największej tajemnicy niekiedy nawet przed sąsiadami. Wierzący chodzili modlić się na cmentarz, który był miejscem poświęconym i na którym stały krzyże. Część ludności katolickiej i w tych warunkach starała się nadawać charakter religijny najważniejszym momentom życia; ktoś lepiej przygotowany chrzcił dzieci, nowożeńcy klękali przed krzyżem, a matka lub babcia podpowiadała im religijną formułę przysięgi małżeńskiej. Bywało, że ludzie w nocy i przy szczelnie zasłoniętych oknach zbierali się na wspólne odmawianie Różańca, bo Żywy Różaniec był wówczas jedyną formą zorganizowanego życia religijnego.
Nie ulega wątpliwości, że rewolucja bolszewicka była próbą zniszczenia religii nie tylko w Mohylewie, ale w całej Rosji.
Obserwując wnikliwie rozwój życia religijnego w Mohylewie, jak i na całej Białorusi Wschodniej, można powiedzieć, że ożywienie religijne przyszło tam nagle i nieoczekiwanie i nie da się tego wytłumaczyć uwarunkowaniami politycznymi. Wydaje się, że te przemiany możliwe były tylko w wymiarze nadprzyrodzonym, a to należy wiązać z objawieniami fatimskimi. cdn.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Galbas o komisji ds. nadużyć: jeśli nie będzie niezależna, to lepiej, żeby jej nie było

Gdyby komisja ds. zbadania zjawiska nadużyć seksualnych miała nie być niezależna, to lepiej, żeby jej nie było – powiedział PAP metropolita warszawski abp Adrian Galbas. Dodał, że „atrapa uczciwej komisji” jedynie skompromitowałaby Episkopat i jeszcze bardziej osłabiła zaufanie wiernych.

PAP: Jakie wydarzenia w mijającym roku były najważniejsze dla Kościoła?
CZYTAJ DALEJ

Papież ogłosił List apostolski o kapłanach i ich tożsamości

2025-12-22 12:17

[ TEMATY ]

kapłaństwo

Leon XIV

Karol Porwich/Niedziela

Odnowa Kościoła w dużej mierze zależy od posługi kapłańskiej - przypomina Leon XIV w ogłoszonym dziś Liście apostolskim z okazji 60-lecia soborowych dekretów o kapłaństwie i formacji kapłańskiej. Cytując św. Jana Marię Vianneya podkreśla, że „’Kapłaństwo to miłość serca Jezusowego’ . Miłość tak silna, że rozprasza chmury przyzwyczajenia, zniechęcenia i samotności, miłość całkowita, która jest nam w pełni dana w Eucharystii. Miłość eucharystyczna, miłość kapłańska”.

List apostolski nosi tytuł “Una fedeltà che genera”. Są to pierwsze słowa dokumentu, w których Papież wskazuje, że „wierność, która rodzi przyszłość, jest tym, do czego kapłani są powołani również dzisiaj”. Leon XIV zauważa, że rocznica dekretów Optatam Totius oraz Presbyterorum ordinis stanowią okazję do ponownego rozważenia tożsamości i funkcji kapłańskiej posługi w świetle tego, czego Pan dziś wymaga od Kościoła.
CZYTAJ DALEJ

Kościół greckokatolicki w Polsce przejdzie na kalendarz gregoriański

2025-12-23 13:54

[ TEMATY ]

grekokatolicy

Kościół greckokatolicki

Adobe Stock

Od 18 stycznia 2026 r. Kościół greckokatolicki w Polsce w pełni przejdzie na powszechnie obowiązujący kalendarz gregoriański. Oznacza to, że zarówno święta stałe (np. Boże Narodzenie), jak i ruchome (np. Wielkanoc) będą obchodzone w tych samym czasie, co w Kościele rzymskokatolickim. Stosowany do tej pory kalendarz juliański prowadził do sporych rozbieżności w terminach.

Od 18 stycznia 2026 roku (od Niedzieli Zacheusza) w całym Kościele greckokatolickim w Polsce Wielkanoc oraz inne święta ruchome obchodzone będą według kalendarza gregoriańskiego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję