Reklama

Głos z Torunia

Mieć radość wiary

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nauki głosił bp Edward Frankowski - biskup senior diecezji sandomierskiej. Rolnicy gromadzący się nie tylko w świątyni, lecz także w swoich domach dzięki Radiu Maryja mogli wysłuchać nauk i szukać radości, tej prawdziwej, płynącej od Jezusa. „Celem tych rekolekcji jest budowanie naszego życia wewnętrznego dzięki Jezusowi Chrystusowi, który chce nas ubogacać i uświęcać” - mówił bp Frankowski.

Ksiądz Biskup poruszał istotne problemy rolników i mieszkańców wsi, także potrzeby pomocy ze strony władz oraz niezależności organizacji rolniczych. Zachęcał, aby poprzez wpatrywanie się w Chrystusa podjąć pracę nad sobą, otworzyć się na Jezusa, by nie żyć w pustce, jałowości i dążeniu do śmierci. „Starajmy się sprawdzić, czy wszytko w naszym życiu osobistym, społecznym, religijnym jest powodowane miłością” - mówił rekolekcjonista. Zwracał uwagę na granice własnej wolności wyznaczane przez prawa i wolności drugiego człowieka. „Tylko wówczas, kiedy żyjemy we właściwy sposób, jedni z drugimi, jedni dla drugich, wolność może się rozwijać” - dodał. Jeżeli nie żyjemy zgodnie z prawdą i z wolą Bożą, niszczymy siebie, zmierzamy ku śmierci, ponieważ zło zawsze wyniszcza człowieka i go upokarza. Stawiając za wzór Maryję, podkreślał, że człowiek oddający się całkowicie Bogu nigdy nie traci mądrej, dojrzałej i odpowiedzialnej wolności, a właśnie dzięki Bogu staje się sobą, mocny, wrażliwy, otwarty. „Im bliżej jest Boga, tym bliżej jest ludzi” - dodał. Rolnik w każdej potrzebie powinien zwracać się do Maryi, przyczyny radości, pociechy, nadziei.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Sobotnia debata poświęcona była sytuacji rolników w województwach kujawsko-pomorskim i warmińsko-mazurskim. W słowie wstępnym bp Frankowski, zwracając się do licznych rolników, mówił: „Wy jesteście uprzywilejowaną grupą, bo poprzez swoją pracę jesteście najbliżej Pana Boga”. W owocach pracy rolnika - chlebie i winie - jest obecny sam Bóg i to jest najwyższa promocja pracy rolnika. „Chociaż wam jest dziś trudno, to stańcie przy tych, którym jest jeszcze trudniej lub mają się źle. Solidarność między rolnikami musi być” - prosił Biskup Edward.

24 marca Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył bp Edward Frankowski. Uwrażliwiał, aby nie pozwolić na ateizację życia, neopogańską ideologię, szczególnie promowaną poprzez współczesne media. „Odciąć od wiary, to zachwiać poczucie polskości” - tłumaczył Ksiądz Biskup. Prosił, aby nie pozwolić na antypolskie i antykatolickie działania wrogich Kościołowi środowisk; aby nie ulegać pesymizmowi i znieczuleniu, a dzięki Duchowi Świętemu mieć radość wiary. „Mamy ogromne źródło radości w wierze naszej katolickiej i mamy pamiętać, że Bóg jest miłością. Niech ożywi się nasza wiara” - głosił.

2013-04-11 11:56

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie wstydzę się Jezusa

„Nie wstydzę się Jezusa” – takie hasło przyświecało rekolekcjom adwentowym, które odbywały się 13 grudnia 2013 r. w Zespole Szkół w Drohiczynie. Jak co roku dzieci i młodzież wraz ze swoimi nauczycielami udali się do kościoła katedralnego, by uczestniczyć w Mszy św. z nauką rekolekcyjną. Rekolekcje w parafii katedralnej prowadził ks. Paweł Rytel-Adrianik.

CZYTAJ DALEJ

Św. Wojciech

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 30

[ TEMATY ]

św. Wojciech

T.D.

Św. Wojciech, patron w ołtarzu bocznym

Św. Wojciech, patron w ołtarzu bocznym

29 kwietnia 2019 r. – uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski

W tym tygodniu oddajemy cześć św. Wojciechowi (956-997), biskupowi i męczennikowi. Pochodził z książęcego rodu Sławnikowiców, panującego w Czechach. Od 16. roku życia przebywał na dworze metropolity magdeburskiego Adalberta. Przez 10 lat (972-981) kształcił się w tamtejszej szkole katedralnej. Po śmierci arcybiskupa powrócił do Pragi, by przyjąć święcenia kapłańskie. W 983 r. objął biskupstwo w Pradze. Pod koniec X wieku był misjonarzem na Węgrzech i w Polsce. Swoim przepowiadaniem Ewangelii przyczynił się do wzrostu wiary w narodzie polskim. Na początku 997 r. w towarzystwie swego brata Radzima Gaudentego udał się Wisłą do Gdańska, skąd drogą morską skierował się do Prus, w okolice Elbląga. Tu właśnie, na prośbę Bolesława Chrobrego, prowadził misję chrystianizacyjną. 23 kwietnia 997 r. poniósł śmierć męczeńską. Jego kult szybko ogarnął Polskę, a także Węgry, Czechy oraz inne kraje Europy.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje" DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję