Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Nazwać, wyobrazić sobie, pokonać! (2)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Piśmie Świętym można odnaleźć całe mnóstwo obrazów, które pomagają w wyobrażeniu sobie działania szatana. Podobnie wielu trafnych porównań używali Ojcowie Kościoła i pisarze duchowi, wśród których na szczególną uwagę w tej dziedzinie zasługuje Ewagriusz z Pontu. To właśnie on opracował i opisał strategię walki ze złym duchem, polegającą na „beznamiętności”, czyli wolności od jakiegokolwiek grzechu na płaszczyźnie wyobraźni. Wielkie wrażenie wywołują obrazy Hieronima Boscha ukazujące kuszenie św. Antoniego, czy też wizję sądu ostatecznego Hansa Memlinga, na których widnieją straszliwe demony. Dobrze jest jednak sięgnąć również do bardziej współczesnych metafor ukazujących działania złego ducha, które są być może bliższe mentalności współczesnego człowieka.

Wspaniałe odnowienie apologetyki chrześcijańskiej dokonało się w środowisku pisarzy anglojęzycznych na przełomie XIX i XX wieku. Nie można przejść obojętnie obok nazwisk takich pisarzy jak John Henry Newman, Gilbert Keith Chesterton czy w końcu J.R.R Tolkien i C.S. Lewis. Jedna z najbardziej znanych książek C.S. Lewisa „Listy starego diabła do młodego” poświęcona jest w całości ukazywaniu metod działania szatana. Pomysłowa konstrukcja książki oparta na korespondencji pomiędzy kusicielami sprawia, że jest ona niezwykle intrygującą lekturą. Znakomity autor wskazywał na nienawiść jako na główny motor działania szatana. Pokazał także jego bezsilność wobec mocy Bożej. Wuj Krętacz, po klęsce kusicielskich podstępów Piołuna, pisał do niego: „Pozwoliłeś duszy ludzkiej wyrwać się z twych rąk. Wycie podrażnionego głodu odbija się w tej chwili echem po wszystkich regionach Królestwa Hałasu, w dół aż do samego Tronu” (Listy starego diabła do młodego, Warszawa 1990). Angielskiemu pisarzowi udało się pokazać istotę relacji, a właściwie zaprzeczenie wszelkiej relacji, jakie zachodzą między demonami – jest nią nienawiść, która dąży do tego, aby zataczać coraz szersze kręgi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Zasadzki szatana prowadzące do pogrążania się w chaosie i ciemności zostały bardzo ciekawie pokazane przez tego samego autora w trzecim tomie „Opowieści z Narnii” – „Podróż wędrowca do świtu”. Bohaterska załoga narnijskiego okrętu po wielu przygodach dotarła w końcu do Wysypy Ciemności. Wyspa jest miejscem, w którym ożywają koszmary. Ciemność jak złowieszcza mgła wsącza się do wnętrza człowieka i budzi najtajniejsze lęki. Autor pokazał, że tak właśnie działa kusiciel, który wyolbrzymia problemy i paraliżuje działanie. Trzeba więc stoczyć bitwę z własnym lękiem. Ten motyw ciemności został rozwinięty w ekranizacji dzieła Lewisa („Podróż Wędrowca do Świtu” – 2010) wyreżyserowanej przez Michaela Adepta. W filmie pojawia się zielona mgła, która zatruwa myśli i uaktywnia największe lęki. Z książki i filmu wypływa następujący wniosek: trzeba stoczyć bitwę z lękiem podsycanym przez szatana.

Niezwykle przekonujący obraz kuszenia udało się stworzyć J.R.R Tolkienowi. Olśniewająca wizja fikcyjnej krainy Śródziemia poruszyła w XX wieku wyobraźnię milionów czytelników. Symbolem najsilniejszej pokusy był pierścień władzy, czyli motyw przewodni genialnej trylogii „Władca Pierścieni”. W Polsce zostały niedawno wydane Listy Tolkiena. W jednym z nich autor streszcza przesłanie swojego dzieła nawiązując do pierścienia władzy. Został on wykuty, aby zarządzać innymi pierścieniami. Pierścienie miały mieć same dobre właściwości. Dobre elfy dały się zwieść podstępom złego Saurona, podobnie jak Ewa uległa podszeptom szatana. Tolkien w następujący sposób opisywał w swoich listach naturę podstępu Saurona, który wmawiał elfom, że: „Pomagając sobie nawzajem, mogliby uczynić zachód Śródziemia tak pięknym jak Valinor. W rzeczywistości był to ukryty atak na bogów, zachęcenie do próby utworzenia oddzielonego, niezależnego raju” (J R.R. Tolkien, Listy, Warszawa 2010, s. 291). Pisząc w dużym uproszczeniu można stwierdzić, że skutkiem tego działania okazały się długotrwałe wojny i wielkie nieszczęścia, jakie spadały na Śródziemie. Tragedie zakończyły się jednak dopiero wraz ze zniszczeniem pierścienia. Ten oryginalny symbol potęgi zła można odnieść do wielu wymiarów realnego świata. Ważne jest jednak, aby chrześcijanin podobnie jak bohater powieści, hobbit Frodo, bez żalu zniszczył wszelkie punkty zaczepienia, które może wykorzystać zło (pragnienie władzy, nałogi, brak zawierzenia swojego życia Bogu).

Reklama

Tolkien w swojej mitologii ukazał również imponującą wizję stwarzania świata. Na początku dzieła „Silmarilion” czytamy o tym, że wszystko powstało z jednej melodii. Zły Melkor wprowadził jednak w tę piękną muzykę fałszywy akord, od którego rozpoczęły się wszelkie nieszczęścia w świecie. Powstało wiele opracowań interpretujących chrześcijańskie motywy w twórczości J.R.R Tolkiena. To niesamowite dzieło wymyka się jednak wszelkim klasyfikacjom. Z lektury „Władcy Pierścieni” płynie wiele pouczających treści. Chociażby na przykładzie Golluma widać, że podążanie za złem prowadzi do deformacji osobowości. A jednocześnie w literaturze Tolkiena ukryta jest głęboko prawda o tym, że jednak dobro jest silniejsze.

Warto jeszcze zajrzeć do książki dla dzieci i dla dorosłych autorstwa Michaela Endego „Momo”. Bohaterką książki jest mała dziewczynka, przy której wszyscy czują się bardzo dobrze. Momo to symbol pierwotnej niewinności i zachwytu. Jej przeciwieństwem są „szarzy panowie”, którzy pewnego dnia pojawili się w miasteczku. Szarzy panowie chodzą w szarych ubraniach i ciągle palą cygara. Są dyskretni i ciągle rozmawiają z ludźmi. Właśnie oni wsączają w umysł ludzi zwątpienie mówiąc im o tym, że już nie mają czasu, że muszą się śpieszyć, że do tej pory jeszcze niczego nie osiągnęli. Właśnie w ten sposób kradną ludziom czas i radość. Mała dziewczynka musi im stawić czoła. Michael Ende stworzył znakomitą metaforę procesu kuszenia i radzenia sobie z nim. Ratunkiem dla świata okazała się niewinna, mała dziewczynka. Motywy i myśli niemieckiego autora odnoszą się bardzo wyraźniej do Ewangelii.

W literaturze światowej można odnaleźć wiele takich obrazów, które pomagają zrozumieć pokusy, pomagają także bronić się przed nimi. Trzeba nazwać i wyraźnie umiejscowić pokusę, aby móc ją pokonać. Najważniejsze jest jednak to, aby nieustannie wierzyć w potężną moc Boga, który sprawia, że: „rozpraszają się Jego wrogowie” (Ps 68, 2).

2014-03-06 11:05

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Egzorcysta: szatan chce rozczarowania człowieka

Czy posługa egzorcysty jest we współczesnym świecie potrzebna? Na pytanie zadane przez dziennikarzy podczas zakończonej 9 listopada w Gnieźnie konferencji egzorcystów kapłani pełniący tą posługę odpowiadają zdecydowanie twierdząco. Potwierdzają to też liczby. Dwadzieścia lat temu kapłanów egzorcystów było dwudziestu, dziś jest ich ponad stu dwudziestu.

Ks. Janusz Czenczek, koordynator egzorcystów w Polsce, który misję egzorcysty pełni od dwudziestu lat, przyznaje, że pracy mu nie brakuje, co nie znaczy, że zawsze ma do czynienia z przypadkami opętania. Często przyczyną problemów jest choroba czy pewne nieuporządkowanie duchowe. Egzorcyści badają to podczas tzw. rozeznania, czyli bardzo ważnej i niejednokrotnie wielogodzinnej rozmowy.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Powiedzieć Bogu „tak”

2024-04-29 09:09

[ TEMATY ]

modlitwa o powołania

Rokitno sanktuarium

Paradyż sanktuarium

piesza pielgrzymka powołaniowa

Katarzyna Krawcewicz

W pielgrzymce szło ponad 200 osób

W pielgrzymce szło ponad 200 osób

27 kwietnia z Paradyża wyruszyła kolejna piesza pielgrzymka powołaniowa do Rokitna – w tym roku pod hasłem „Powołanie – łaska i misja”. Szlakiem wędrowało ponad 200 osób.

Pielgrzymi przybyli do Paradyża w sobotni poranek z kilku punktów diecezji. Na drogę pobłogosławił ich bp Tadeusz Lityński, który przez kilka godzin towarzyszył pątnikom w wędrówce. – Chcemy dziś Panu Bogu podziękować za wszelki dar, za każde powołanie do kapłaństwa, do życia konsekrowanego. Ale także chcemy prosić. Papież Franciszek 21 stycznia po zakończeniu modlitwy Anioł Pański ogłosił Rok Modlitwy, prosząc, aby modlitwa została zintensyfikowana, zarówno ta prywatna, osobista, jak też i wspólnotowa, w świecie. Aby bardziej stanąć w obecności Boga, bardziej stanąć w obecności naszego Pana – mówił pasterz diecezji. - Myślę, że pielgrzymka jest takim czasem naszej bardzo intensywnej modlitwy. Chciałbym, żebyśmy oprócz tych wszystkich walorów poznawczych, turystycznych, które są wpisane w pielgrzymowanie, mieli również na uwadze życie modlitwy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję