Reklama

Kultura

Bo kochał teatr

Do książek poświęconych życiu i działalności Jana Pawła II, do filmów ukazujących jego dzieje, ale też realizację idei, którym służył, twórcy dopisali kolejną formę upamiętnienia Papieża Polaka. Jest nią musical operowy pt. „Karol Wojtyła. Historia prawdziwa”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Światowa prapremiera przygotowanego przez włoskich artystów spektaklu odbyła się w 9. rocznicę śmierci Jana Pawła II w Krakowie, w Teatrze Juliusza Słowackiego. Dzień wcześniej w tym samym miejscu twórcy i artyści widowiska spotkali się z dziennikarzami na konferencji prasowej. – Miałem zaszczyt i szczęście poznać osobiście Jana Pawła II, który wywarł na mnie ogromne wrażenie – powiedział do zebranych Mauro Longhin, producent projektu. – I zawsze chciałem coś zrobić o nim, dla niego. Niestety, brakło czasu. I razem z grupą osób, z którymi współpracuję, doszliśmy do wniosku, że jest mnóstwo filmów, różnych opracowań, ale nie ma żadnego przedstawienia teatralnego. Postanowiliśmy je zrobić, bo pamiętaliśmy, że Jan Paweł II kochał teatr.

Uniwersalne przesłanie

Uczestnicząca w konferencji aktorka (jako gość honorowy) prof. Halina Kwiatkowska przypomniała o tej miłości Karola Wojtyły, opowiadając o jego zaangażowaniu w „podziemny, tajny teatr”: – W 1942 r. podczas jednej z prób Karol oświadczył nam, że nie zostanie aktorem – a byłby aktorem wspaniałym – ponieważ zaczął studiować teologię. Ale do końca okupacji brał udział w naszym teatrze, żeby nie popsuć stylu teatru mówionego – wspominała aktorka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Występujący w spektaklu artyści podkreślali, że możliwość udziału w tym projekcie to dla nich zaszczyt. Odtwarzający Karola Wojtyłę – młodzieńca Virgilio Brancaccio mówił: – Z czasem odkryłem, że Karol Wojtyła to osoba bardzo charyzmatyczna. Człowiek, który mimo trosk i cierpień, jakie nosił na swoich barkach, stał się, i może być nadal, punktem odniesienia dla młodzieży wszystkich krajów. Artysta przekonywał, że warto spojrzeć na ten musical nie tylko jak na historię Karola, który został papieżem. Wskazywał także na jej uniwersalne przesłanie: – To historia chłopca, który pomimo trosk i cierpień był w stanie pięknie i z godnością iść przez życie. Zaś odtwórca Karola Wojtyły – mężczyzny Massimiliano Colonna wyznawał: – Możliwość interpretacji, odgrywania roli Ojca Świętego to był prawdziwy dar: dzięki temu bowiem dostałem okazję stawania się lepszym człowiekiem. Podkreślał, że dokładne studiowanie wydarzeń, ciekawostek z życia bohatera musicalu przyczyniło się do jego osobistego wewnętrznego wzrostu.

Barwne widowisko

W konferencji uczestniczyła także urodzona w Izraelu piosenkarka Noa (Achinoam Nini), która przypomniała o roli Jana Pawła II w dialogu między chrześcijanami i żydami. Wspominając swe występy przed Papieżem, Noa mówiła: – Byliśmy bardzo dumni, że udało nam się przekroczyć bariery między dwoma religiami. To mogło się zdarzyć jedynie dzięki Janowi Pawłowi II. I wyznała: – Jesteśmy zaszczyceni tym, że zostaliśmy zaproszeni, żeby stworzyć muzykę dla musicalu poświęconego osobie Jana Pawła II.

Prof. Halina Kwiatkowska, zapytana, co sądzi o takiej formie upamiętnienia polskiego Papieża, odpowiedziała, że Karol Wojtyła był bardzo nowoczesnym człowiekiem, stąd przypuszczenie, iż musicalowa formuła spektaklu przypadłaby mu do gustu.

Widzowie, którzy mieli szczęście i zaszczyt uczestniczyć w światowej prapremierze, zobaczyli barwne, niezwykłe widowisko, w którego realizacji uczestniczyło ponad 100 osób! Na scenie zaś pojawiło się 24 wykonawców: aktorów, tancerzy, akrobatów, wybranych podczas castingów w całej Europie. Twórcy musicalu pokazali w nim historię Jana Pawła II z perspektywy zamachu na jego życie. To zawieszenie między życiem i śmiercią ma wpływ na wspomnienia: te z dzieciństwa w Wadowicach, z lat młodości w Krakowie i z drogi do kapłaństwa.

Reklama

120-minutowy spektakl został podzielony na dwa akty. W pierwszym widzowie zobaczyli Karola Wojtyłę, zwanego pieszczotliwie Lolkiem, w Wadowicach. Poznali jego rodzinę (dobra rola Karola Wojtyły – ojca Jana Pawła II), dzieciństwo i początki drogi do świętości. Wzruszający jest Alessandro Bendinelli grający ukochanego syna Emilii Wojtyły. Akcja pierwszej części kończy się w 1938 r., kiedy Karol jest już młodzieńcem. W drugim akcie widzowie przenoszą się do Krakowa. Tu poznają historię przyszłego papieża wpisaną w okupacyjną rzeczywistość. Twórcy widowiska przypomnieli m.in. ciężką pracę Karola Wojtyły w kamieniołomie, ale też spotkanie z Janem Tyranowskim – dziś sługą Bożym. Widz śledzi również życie w komunistycznej rzeczywistości. Na scenie pojawia się np. kard. Adam Sapieha.

Hołd

Podczas spektaklu wiele się dzieje. Aktorzy grają swoje role, piosenkarze – śpiewają, tancerze – tańczą, stanowiąc tło dla rozgrywających się wydarzeń. Wrażenie potęgują zwierciadła, które dodają plastyczności przestrzeni sceny. Duccio Forzano, reżyser musicalu, podkreśla: – Ten spektakl charakteryzuje się przenikaniem języków używanych przez telewizję, kino, muzykę...

W musicalu osobistego sekretarza Jana Pawła II gra świetnie śpiewający tenor Matteo Macchioni. Kard. Stanisław Dziwisz, oceniając projekt Włochów, napisał m.in.: „Opera musical «Karol Wojtyła. Historia prawdziwa» opowiada o wszystkich ważnych momentach życia Papieża, który zmienił świat i uczynił możliwą Europę zjednoczoną w jej chrześcijańskich korzeniach. Opera musical pragnie oddać z serdecznością, zaangażowaniem i szacunkiem hołd życiu Człowieka, który zmienił historię ludzkości”.

Vittorio Hemsi – pomysłodawca i realizator światowej premiery spektaklu w Krakowie zapowiada, że być może za rok Polacy zobaczą i usłyszą polską wersję widowiska.

2014-04-08 12:46

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jan Paweł II do rodaków

Człowiek jest sobą poprzez wewnętrzną prawdę. Jest to prawda sumienia, odbita w czynach. W tej prawdzie każdy człowiek jest zadany samemu sobie. (...) W punkcie, który ukazuje Boże przykazanie, człowiek wybiera pomiędzy dobrem a złem. W pierwszym wypadku – rośnie jako człowiek, staje się bardziej tym, kim ma być. W drugim wypadku – człowiek się degraduje. Grzech pomniejsza człowieka. (Westerplatte, 12 czerwca 1987 r.)
CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio, dziecko z Pietrelciny

Niedziela Ogólnopolska 38/2014, str. 28-29

[ TEMATY ]

O. Pio

Commons.wikimedia.org

– Francesco! Francesco! – głos Marii Giuseppy odbijał się od niskich kamiennych domków przy ul. Vico Storto Valle w Pietrelcinie. Ale chłopca nigdzie nie było widać, mały urwis znów gdzieś przepadł. Może jest w kościele albo na pastwisku w Piana Romana? A tu kabaczki stygną i ciecierzyca na stole. W całym domu pachnie peperonatą. – Francesco!

Maria Giuseppa De Nunzio i Grazio Forgione pobrali się 8 czerwca 1881 r. w Pietrelcinie. W powietrzu czuć już było zapach letniej suszy i upałów. Wieczory wydłużały się. Panna młoda pochodziła z rodziny zamożnej, pan młody – z dużo skromniejszej. Miłość, która im się zdarzyła, zniwelowała tę różnicę. Żadne z nich nie potrafiło ani czytać, ani pisać. Oboje szanowali religijne obyczaje. Giuseppa pościła w środy, piątki i soboty. Małżonkowie lubili się kłócić. Grazio często podnosił głos na dzieci, a Giuseppa stawała w ich obronie. Sprzeczki wywoływały też „nadprogramowe”, zdaniem męża, wydatki żony. Nie byli zamożni. Uprawiali trochę drzew oliwnych i owocowych. Mieli małą winnicę, która rodziła winogrona, a w pobliżu domu rosło drzewo figowe. Dom rodziny Forgione słynął z gościnności, Giuseppa nikogo nie wypuściła bez kolacji. Grazio ciężko pracował. Gdy po latach syn Francesco zapragnął być księdzem, ojciec, by sprostać wydatkom na edukację, wyjechał za chlebem do Ameryki. Kapłaństwo syna napawało go dumą. Wiele lat później, już w San Giovanni Rotondo, Grazio chciał ucałować rękę syna. Ojciec Pio jednak od razu ją cofnął, mówiąc, że nigdy w życiu się na to nie zgodzi, że to dzieci całują ręce rodziców, a nie rodzice – syna. „Ale ja nie chcę całować ręki syna, tylko rękę kapłana” – odpowiedział Grazio Forgione, rolnik z Pietrelciny.
CZYTAJ DALEJ

Trump: państwa NATO powinny zestrzeliwać rosyjskie samoloty naruszające ich przestrzeń powietrzną

2025-09-23 20:06

[ TEMATY ]

Donald Trump

państwa NATO

rosyjskie samoloty

PAP

Donald Trump w siedzibie ONZ

Donald Trump w siedzibie ONZ

Prezydent USA Donald Trump twierdząco odpowiedział na pytanie, czy państwa NATO powinny zestrzeliwać rosyjskie samoloty naruszające ich przestrzeń powietrzną. Stwierdził, że USA wsparłyby sojuszników, „zależnie od okoliczności”.

Pytany podczas spotkania z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w siedzibie ONZ, czy myśli, że państwa NATO powinny zestrzeliwać rosyjskie samoloty naruszające ich przestrzeń powietrzną, Trump odparł: „Tak, tak myślę”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję