Piątek, 1 sierpnia. Wspomnienie św. Alfonsa Marii Liguoriego, biskupa i doktora Kościoła
Kpł 23, 1.4-11.15-16.27.34b-37• Ps 81 • Mt 13, 54-58
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jezus, przyszedłszy do swego rodzinnego miasta, nauczał ich w synagodze, tak że byli zdumieni i pytali: «Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Mariam, a Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda? Także Jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas? Skądże więc ma to wszystko?» I powątpiewali o Nim. A Jezus rzekł do nich: «Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony». I niewiele zdziałał tam cudów z powodu ich niedowiarstwa.
Reklama
Słowa Jezusa: „Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony” są dziś aktualne w życiu codziennym w naszych rodzinach. Można zauważyć, jak często dzieci i młodzież lekceważą słowa, rady własnych rodziców mówiąc, że są nienowocześni, że mają przestarzałe poglądy, że zbyt dużo wymagają. Zauważają nawet najmniejszy błąd w postępowaniu rodziców, nauczycieli i od razu ten błąd wypominają, ale zupełnie nie zauważają własnych błędów lub błędów koleżanek czy kolegów. Bardzo chętnie przyjmują różne propozycje od rówieśników lub ich rodziców, nawet jeśli są one o wiele gorsze od tych, które proponują im najbliżsi. Jeśli nawet ktoś obcy powtórzy to samo, co mówił już ktoś najbliższy, to przyjmuje się to o wiele łatwiej. Jest to ciekawe, dlaczego tak dziwna jest natura ludzka. Przecież osoby nam bliskie, związane z nami więzami krwi i miłości, powinny być większym autorytetem niż ktoś obcy, nieznany, a jednak – jak uczy doświadczenie – od wieków tak nie jest. Zatem warto się zastanowić nad naszymi relacjami w rodzinach. Czy czasem nie odrzucamy kogoś naprawdę wartościowego tylko dlatego, że jest naszym bliskim, że znamy go od lat? Czy naprawdę zależy nam na rozwoju osób bliskich, czy może z powodu naszego niedowiarstwa, dołowania, hamujemy ich rozwój? Pomyślmy; jeśli sam Jezus Chrystus niewiele mógł zrobić z powodu niedowiarstwa osób, które Go kiedyś znały i znały też Jego rodzinę, to czyż przeciętny człowiek może w sobie znaleźć aż tyle mocy, aby pokonać ludzkie opinie będące czasem krzywdzącą i miażdżącą krytyką? Czyż miłość bliźniego nie wymaga od nas postawy akceptacji i zauważania dobra w drugim człowieku, aby w ten sposób zachęcać go do dalszej pracy nad sobą, do dalszego rozwoju w różnych dziedzinach życia, a szczególnie ku świętości? Wiemy, że każdy człowiek ma w sobie tendencję do czynienia dobra i zła, bo wszyscy jesteśmy grzeszni. Jedni bardziej muszą pracować nad sobą, inni mniej, ale każdy ma swoje własne słabości. Dopiero uznanie prawdy o sobie stawia nas we właściwej relacji najpierw do siebie samego, a potem dopiero do drugiego człowieka i do Pana Boga.
A.S.
ROZWAŻANIA NA ROK 2025 DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!: "Żyć Ewangelią 2025".
